Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Po jednej z ostatnich historii postanowiłam opisać jak to było u mnie.…

Po jednej z ostatnich historii postanowiłam opisać jak to było u mnie. Liceum, profil klasy mocno humanistyczny, co się z tym wiąże - rozszerzenie materiału z języków. W tym angielski.

O "naiczycielce" angielskiego będzie.
Pani Piekielna od początku dała mocno odczuć, że jest bardziej brytyjska niż Elżbieta (co ciekawe imię nosiły takie samo).
Wymagała British English i stanowczo tępiła wszelkie inne odmiany języka. Z czym to się wiązało? Ano akcent. Akcent musiał być taki jak ona chciała, nie miało znaczenia że nikt tak nie mówi. Przykładowo słówko "Europe" kazała nam wmawiać jako (specjalnie zapisuję do fonetyczne) "jułerep". W całej mojej karierze nie słyszałam, żeby ktoś tak mówił, ale jej klasa, jej zasady, a ty biedny karaluszku staraj się przeżyć.

Od początku dała mi i koleżankom odczuć, że nas nie lubi. Myliła nasze imiona totalnie specjalnie (nie wierzę, że po trzech latach nauczania kogoś, nadal nie wiesz jak ta osoba ma na imię).
Chłopcy byli faworyzowani. Starsza pani sobie chyba w ten sposób pucowała ego na błysk.
Jej hobby było wymaganie uczenia się zadań domowych na pamięć i to nie w wersji prawidłowej. Jeśli zadanie wymagało wpisania słówka w puste miejsce, to trzeba było się nauczyć również tych, które nie pasowały i przy odpytywaniu wyrecytować. Oczywiście jeśli się nie należało do pupilków Elżuni to nawet jeśli się znało tekst od dechy do dechy, ocena maksymalna to było 3.

Opcji zmiany grupy nie było, bo musiał na to wyrazić zgodę nauczyciel prowadzący, w tym przypadku Elżbieta, której nie mieściło się w głowie, jak ktoś mógłby nie chcieć uczęszczać na jej zajęcia.

Były sytuacje w których nie mogła zaniżyć oceny, jak testy pisemne, gdzie było czarno na białym kto co umie. Kiedy dostawałam max punktów, zostawało to zbywane milczeniem i nagle magicznie, skala ocen kończyła się na 5. W innych przypadkach, kiedy na przykład brakowało mi 1 pkt do maxa, skala ocen wynosiła już 6. Któregoś razu miałam ten nieszczęsny max ja i dwóch kolegów. Pani Elżbieta musiała mi wystawić 6, bo jej chłopcy musieli dostać 6. Kwas jaki miała na twarzy, pamiętam z satysfakcją po dziś dzień.

Oczywiście nie zgodziła się na zdawanie matury rozszerzonej z języka, bo wg niej byśmy jej nie zdały. Spoko, na moje studia wystarczyło mi te 100% z podstawy. Ale nadal nie mogłam się pogodzić z tym, że przy moim poziomie języka zamierza mi wystawić na świadectwo 3 i uważa, że to i tak za dużo. Siarczysta awantura trwała trzy godziny lekcyjne, aż w końcu skończyła się magicznym tekstem: "jak chcesz, to ja cię przepytam teraz albo zdawaj cały rok komisyjnie".
Odpowiedziałam że już ona by mnie odpytała po swojemu, żebym dostała 1 nawet przy perfekcyjnej odpowiedzi.
Nie zdawałam komisyjnie, szkoda było mi zachodu, bo jak pisałam, wystarczyło mi te 100% z podstawy żeby się dostać na mój kierunek.

Mój wychowawca, nota bene zastępca dyrektora, rozłożyła ręce. "Bo wiesz, taka już jest Elżunia."

Żeby się czegoś więcej nauczyć (przez 3 lata totalnie niczego ta pani nas nie nauczyła) musiałam chodzić na korepetycje. Kiedy poszłam na studia, jedną z pierwszych rzeczy jakie trzeba było napisać, był test z języka kwalifikujący do grupy. Nie chwaląc się wybiłam wynikiem daleko do przodu. Maksymalny wynik innych osób to było trochę poniżej 60, podczas gdy ja miałam 98/100.
Po dwóch zajęciach dostałam zwolnienie z zajęć i wpis do indeksu, bo się zwyczajnie nudziłam, a grupy bardziej zaawansowanej nie było.

Spotkałam Elżbietę po szkole kilka razy i ani razu nie powiedziałam jej "dzień dobry". Kwas jaki odczuwam na myśl o angielskim w liceum jest zbyt silny. Nie mam do tej pani ani grama szacunku.
Na szczęście, kiedy moja siostra szła do tego samego liceum, pani vice dyrektor postarała się o jej przydział do innego nauczyciela.

Liceum

by Poziomeczka
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
0 12

Co za wredna menda! Wypisz wymaluj moja geografica z LO. Nienawidzaca młodych dziewcząt i podlizujaca się chłopcom

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 lutego 2019 o 22:41

avatar jasiobe
7 7

Ech.... Wieki temu w " podstawówce " 8 - klasowej, miałem (nie)przyjemność być na lekcji języka rosyjskiego w równoległej klasie w ramach zastępstwa, jako uczeń oczywiście. Ja - klasa b, równoległa - klasa c. Zajęcia prowadziła pani " od muzyki ", nie wiem jakim cudem ktoś ją dopuścił. Otóż... rosyjskie słowo " uże " kazała wymawiać " użie ". Z uporem maniaka, tonem stanowczym zwracała uwagę uczniom na taką właśnie wymowę, co jest oczywistą bzdurą. W języku rosyjskim głoska " ż " jest twarda i jast zmiękczana przez głoskę " ie ", więc tego " i " nie wymawiamy, więc poprawnie jest " uże ". Ale jako młody ( i głupi ) nie chciałem się z koniem kopać, więc... milczałem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 24 lutego 2019 o 22:46

avatar pchlapchlepchla16
5 5

@pchlapchlepchla16: Sprecyzuję dla tych, którzy nigdy nie mieli do czynienia z rosyjskim: miękka wymowa "sz" i "ż" to ELEMENTARNY błąd.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
8 8

Skoro jest bardziej brytyjska niż Brytyjczycy, to powinna się przeprowadzić na Shankill Road, dzielnicę protestancką w Belfaście. Mam wrażenie, że mogłaby tam pasować. Na tej jednej ulicy widziałem więcej brytyjskich flag niż w centrum Manchesteru i Londynu razem wziętych.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
9 11

Apropos zdawania komisyjnego, to przypomniało się u mnie w liceum. Anglistka, a zarazem wychowawczyni, naprawdę spoko. Z tym że ja od gimby chodziłem do Profi Lingua i poziom nauczania w liceum był daleko za mną. Angielski często bywał ostatnią lekcją, czasami razy dwa, więc zdarzało mi się dość często go omijać. Efektem tego było to, że na koniec roku miałem w większości pały, za nienapisane sprawdziany. Tak samo było w trzeciej klasie liceum. Obudziłem się z ręką w nocniku, że trochę niefajnie będzie mieć dopuszczający na świadectwie maturalnym, więc mówię, że chcę komisa, bo ta ocena mi nie odpowiada. Wychowawczyni spoko, komisja się zebrała, test pisemny i ustny, wszystko na 100%. No i tu zonk, bo mi mówią, że jedyne co mi mogą dać to jedną ocenę wyżej, czyli dostateczny. Mówię, że jak, skoro mi celujący teraz wychodzi, a one że to tak nie działa. No i skończyłem liceum z tróją z angielskiego i 98% na rozszerzonej maturze.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
8 8

@Jaladreips: akurat mam wrażenie, że ocena z przedmiotu i ocena z matury to nieraz dwie różne rzeczy. U mnie na świadectwie widnieje dwója z polskiego, a na maturalnym czwórka.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
6 6

@FlyingLotus: Czasami świadczy to o kompetencjach nauczyciela, a czasami o tym, że do matury uczeń się przygotował, a lekcje olewał.

Odpowiedz
avatar AdrianWrc
3 3

@Jaladreips: Miałem podobną sytuację z oceną z matematyki. Przez bardzo niską frekwencję miałem mieć 3 na koniec czwartej klasy Ale udało mi się wywalczyć 4 po egzaminie. Matura zdana najlepiej w szkole A dużo osób miało oceny wyższe niż ja.

Odpowiedz
avatar unana
3 3

@Jaladreips: ja miałam tak z polskim: dostateczny na świadectwie, wszystkie próbne matury i wypracowania pisane LEDWIE na trzy (najczęściej miałam dopuszczający) i to mnie okropnie frustrowało. Chodziłam na fakultet z polskiego, byłam w klasie humanistycznej gdzie tego przedmiotu mialam więcej i przez całą ostatnia klasę miesiąc w miesiąc pisałam multum wypracowań i rozwiazywałam próbne arkusze w ilościach hurtowych. I cały czas tylko dip, czasami dst bo "znowu nie strzeliłaś się w klucz". Pamiętam do dzisiaj wielkie zaskoczenie na twarzy wychowawczyni i poonostki gdy wręczając mi maturę miałam 98% z rozszerzenia (najwyższy wynik w całej szkole, w całym mieście może że dwie osoby miały 100% sprawdzałam wyniki w systemie). Poległam na durny pytaniu zamkniętym - wstałam się cały czas między odpowiedziami c i b i ostatecznie jednak źle wybrałam co kosztowało mnie dwa punkty. A tak to wszystko miałam na absolutnie maksimum, nawet w wypracowaniu idealnie wstrzelilam się w klucz.

Odpowiedz
avatar bleeee
1 3

Zgadzam sie, ale. Jesli chodzi o to, jakich akcentow wymagala, to jej nie winie. Po paru latach mieszkanie w UK mozna sie bardzo zdziwic. Co 15-20 mil akcent sie totalnie moze roznic - przyklad, moj ulubiony to slowo 'Monday'. W Leicester mowi sie 'mundej', w Rugby (22 mile?) mowi sie 'mundi' a w Coventry (tak na prawde prawie po srodku mozna uslyszec 'mandej'. Reszta - coz, wredny charakter. A i nie mozna sie 'nie zgodzic na mature', 1 na koniec wystawic tez nie jest latwo, bo kazda szkola musi miec system oceniania i przed wystawieniem 1 nauczyciel musi dyrektorowi udowodnic, ze uczen nie spelnia wymagan. Ale domyslam sie, ze jak 'furknela', ze nie zgadza sie na to, to czesc uczniow podkuli ogon i zlozy wniosek o podstawe i jakos szczegolnie nie ma sie co dziwic.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 4

@bleeee: O tak. Akcenty w angielskim są bardzo interesujące, a niektóre, zwłaszcza szkocki, wręcz legendarne (choć to jest pewne niedomówienie, bo nie ma jednego szkockiego akcentu, np. w Edynburgu mówi się inaczej niż w Glasgow). Znajomemu Amerykaninowi pokazaliśmy z kolegą filmik na YouTube z irlandzkim akcentem. Takim z wioski w zachodniej Irlandii. Nie zrozumiał ani słowa. Jeszcze się dopytywał, czy to na pewno angielski.

Odpowiedz
avatar bleeee
-1 1

@pasjonatpl: Pusc mu cos po walijsku. Dosc powiedziec, ze Lady Diana przemowienie po walijsku czytala z kartki i musiala sie ostro przygotowywac, a moj znajomy walijczyk sie z tego i tak do dzisiaj smieje.

Odpowiedz
avatar Kamil2586
7 7

Masz rozdziców, oceny, kuratorium, media... Otóż nie można sobie magicznie wystawić komuś jedynki. Czasy takich nauczycieli się kończą. Moi rodzice by taką nauczycielkę chyba roznieśli gdyby mi np zakazała zdawać maturę z matematyki. Nie bójcie się mówić o tym rodzicom. Właśnie przez takie milczenie takie osoby jak ta nauczycielka nadal uczą.

Odpowiedz
avatar Felina
1 1

"Bo wiesz, taka już jest Elżunia." - niemal kropka w kropkę tekst naszej wychowawczyni o babsztylu od historii. Też babsko krzywiło mordę, jak któryś z nielubianych uczniów napisał kartkówkę dobrze.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

to jeszcze funkcjonuje "dopuszczanie do matury" jak wsrod moich rodzicow, kiedy nauyczyciel mowil, czy mozesz zdawac mature, czy nie? zdawalabym, rozszerzona i tak, na przekor babsku no i dlaczego nikt nie powiadomil kuratorium o tym, co ona odwala?

Odpowiedz
Udostępnij