Zero we mnie człowieczeństwa i empatii.
Mam w pracy zmienniczkę. Znam ją tyle, co "cześć - cześć”. Kiedyś zamieniłyśmy może dwa zdania o pogodzie.
Problem z moją zmienniczką polega na tym, że notorycznie się ona spóźnia. W zasadzie nie było dnia, żeby przyszła o czasie. A waha się to od 15 minut do 30. Przychodzi, siada, ani be ani me, ani pocałuj mnie w dupę - bądź wdzięczna, że w ogóle przyszłam!
Z racji, że obiekt pusty stać nie może, za każdym razem muszę siedzieć i na nią czekać - tym samym dopisuję sobie czas oczekiwania do dnia pracy i zawsze informuję pracownika nade mną, że zmiennik się nie pojawił.
I tak sobie to trwało do zeszłego piątku. Otóż przyszła o czasie i z wielkim niezadowoleniem w głosie rzekła, że wstrętny konfident ze mnie, że w ogóle nie mam empatii do ludzi, no przecież to nie jej wina, że się spóźnia (może moja albo jej sąsiada?) i w ogóle to pożałuję.
Z racji, że unikam wchodzenia w durne dyskusje, olałam sprawę.
Od poniedziałku, wpływają na mnie anonimowe skargi. :) Za wiele sobie z tego nie robię, bo nie mam sobie nic do zarzucenia, a pan kiero i tak musi sprawdzać wszystko, co zostało zgłoszone.
Ciekawe, kiedy jej się znudzi?
zmiennik
I ma rację, żeś konfident. Trzeba było najpierw opieprzyć w cztery oczy, a dopiero gdyby to nie pomogło lecieć do kierownika.
Odpowiedz@greggor: Oczywiście, że ją upominałam. Myślisz, że coś sobie z tego zrobiła? Ponadto zostało powiedziane na po początku, że jeśli zmiennik nie przychodzi, mamy informować kiero. Ja przecież nie mam życia i mogę siedzieć pół godziny więcej w pracy, najlepiej za darmo :) Nie będę skakać dookoła francy, która ma wszystko w dupie.
Odpowiedz@greggor: Skoro sobie dopisywała nadgodziny, które siedziała przez panią spóźnialską, to kierownik chyba nie jest idiotą i nawet gdyby go nie informowała, to by to zauważył. Ja nie wiem, skąd się w ludziach biorą takie durne poglądy? Ktoś zachowuje się jak ostatni dupek, nawet za to nie przeprosi, a ty masz jeszcze mu iść na rękę? No chyba jesteś niepoważny :D
Odpowiedz@rock_is_dead: Ochrzan w 4 oczy to pójście na rękę? Umiejętność czytania ze zrozumieniem rzeczywiście zanika w narodzie.
Odpowiedz@greggor: Pójście na rękę to nie zgłaszanie sprawy szefowi. Miała jeszcze ją przepraszać za to, że chce wyjść o czasie?
Odpowiedz@greggor: A jeżeli ochrzan nie pomoże to co? Schować głowę i pozwolić dalej na takie zachowanie? Jak ktoś wali w kulki to musi się spodziewać zdecydowanej reakcji. A jak się nie podoba to won w inne miejsce.
OdpowiedzHistoria piekielna. Ale zapytalas kiedys zmienniczke dlaczego sie spoznia? Mamy w pracy kolege, ktory pracuje na 2-ga zmiane. I wszyscy zaczynaja o 14.00, on o 14.15, czasem 14.20. Bo jego mama jest chora i wymaga 24 godzinnej opieki, a jego siostra pracuje do 13 i prawie godzine zajmuje jej powrot do domu. Moze godziny sa zle ustawione? Probowaliscie usiasc we trojke z kierownikiem i 'zmienniczka' i zapytac o co chodzi? Moze daloby sie to jakos zalatwic, zamiast tylko psioczyc i wywolywac konflikty w pracy? Bo teraz bedziecie na siebie na zmiane donosic? Poza tym - co to za kierownik, ktory CZYTA anonimy? Anonimy wrzuca sie do kosza.
Odpowiedz@bleeee: jeśli zmienniczka ma problem z jakiegoś powodu, żeby dotrzeć na czas, to raczej ona powinna się postarać, żeby sprawę wyjaśnić i ustawić tak, żeby pasowało.
Odpowiedz@pinslip: Powinna, dlatego uwazam, ze jest to piekielne, jak napisalem. Ale czy autorce spadlaby korona z glowy albo umarlby jej kotek, gdyby sama sie zainteresowala, co sie dzieje? Szczegolnie jesli tak bardzo jej przeszkadzalo to, ze zostawala dluzej (i dostawala za to pieniadze - chwala pracodawcy).
Odpowiedz@bleeee: nie rozumiem czemu autorka miałaby się interesować dlaczego jej zmienniczka się spóźnia? Chyba to jest interes zmienniczki żeby przyjść o czasie, a jeśli nie może to załatwia to z kierownikiem albo autorka, skoro nawet przeprosić nie umiała, to niech smaży się we własnym sosie
Odpowiedz@aaggnness: Coz, lepiej teraz sie smazyc razem we wzajemnych oskarzeniach i przerzucac sie skargami. Z ludzmi trzeba rozmawiac, czasem oni nie wiedza, ze robia cos zle. Moze 'zmienniczka' pomyslala, ze kolezance to odpowiada (zawsze dodatkowy grosz)?
Odpowiedz@bleeee: No proszę Cię, notorycznie się spóźniać i nie wiedzieć, że robi się coś źle? Może pomyślała? A zapytać to nie łaska? Przecież sam to sugerujesz, żeby autorka się zapytała, ale w przypadku bohaterki zezwalasz na jej domysły bez weryfikacji? Podwójne standardy czy jak?
Odpowiedz@bleeee: To są dorośli ludzie - zmienniczka również. Ma wyznaczone obowiązki, ma wyznaczone godziny pracy - jeśli chce coś zmienić, to w jej interesie leży, żeby się dogadać. Z takim podejściem do pracy i współpracowników - nie wróżę jej przyszłości w firmie.
Odpowiedz@bleeee: Spóźnia się, bo jej metro ucieka :) Bo nie można wyjść 5 minut szybciej żeby zdążyć, w końcu trzeba się idealnie wymalować do siedzenia w kantorku. A kiero czyta wszystkie skargi, które wpływają, bo równie dobrze może taka skarga wpłynąć od randomowej osoby, która przebywa na obiekcie, a nie od zawistnego pracownika.
Odpowiedz@GlaNiK: To, ze ktos jest malo bystry, nie znaczy, ze mamy odpowiadac tym samym. To nie sa podwojne standarty. Jasne, zmienniczka sama powinna sie zapytac, ale czy to jakas szkoda na godnosci autorki, zeby to ona zrobila pierwszy (pozytywny) krok?
Odpowiedz@bleeee: Co to są "standarty"? Obie są dorosłe, obie biorą kasę za swoją pracę. Jaki by nie był powód spóźnień to zasrany obowiązek spóźnialskiej załatwić temat tak, żeby nie było wątpliwości.
Odpowiedz@bleeee: Odwracasz kota ogonem. Najpierw zarzucasz autorce, że nie zapytała. A potem sugerujesz, że bohaterka się nie domyśliła, a powinieneś zasugerować, że też powinna zapytać. To są podwójne standardy.
Odpowiedz@bleeee: Kobieto, w jakim ty świecie żyjesz? bo chyba nie w tym samym co my. Nie, jeśli nie masz kontaktu ze współpracownikiem, on o tonie zabiega lub wręcz robi wszystko, żeby go nie zaczepiać, to nie Twój problem co mu się domu dzieje. Jak ma problem to zgłasza to pracodawcy lub przełożonemu. Umowa o pracę jest jasna. W zamian z kasę, na jaką się zgodziłaś, robisz to, czego żąda od Ciebie pracodawca w ramach umowy i w godzinach jakie zostały Ci wyznaczone. A jak Ci taka zołza nie przyjdzie w ogóle bo coś jej wyskoczy, a potem będzie mieć pretensje, ze jej nie kryłaś? Ty w ogóle pracujesz? Bo po Twoich wywodach mam wątpliwości. @greggor: Wiesz jak kończą się takie rozmowy? "A co ty jesteś moim kierownikiem?" A potem była pretensja, że się skarżę szefowi, bo 15 raz z rzędu siedzę za granicą w delegacji na obiekcie, 12 godzinę bo mój kolega uprawia mamtowdupizm i poprawiam jego błędy podczas gdy on po 8h siedzi w domu i nawet nie odbiera telefonu. Nie. Póki nie jestem przełożonym takiej osoby nim mi do tego. Jak zobaczysz jak ktoś pije w pracy piwko to też będziesz go krył? Wszystko fajnie póki coś się nie stanie. Zastanawiałeś się kiedyś, czemu błoto jest wylewane na kierowców zgłaszających wykroczenia? Bo to takie Polskie wyzywać ludzi, którzy szanują prawo, nawet jeśli jest durne, od konfidentów i donosicieli. I tu też wszystko pięknie do póki "miszcz kierownicy" nie przekona się, że mistrzem nie jest. Szkoda, ze najczęściej cierpią na tym inni. Ale po co zgłaszać, lepiej powiedzieć mu to w cztery oczy. Ciekawe czy nie lutnie ci między Twoje za obrazę majestatu. To nie ja i tacy jak my jesteśmy konfidentami, to Wy, którzy macie w dupie bezpieczeństwo, przepisy, BHP i innych, jesteście cwaniakami, którzy mają pretensje do świata, ze Wam życie utrudnia. A to, że Wy utrudniacie innym nie jest już ważne.
OdpowiedzPowinni ją wywalić na zbity pysk.
OdpowiedzSzkoda, że nie zapytałaś. Może dowiedzielibyśmy się czyja to wina jak nie jej.
Odpowiedz@glan: No wina tego, że wstaje na ostatnią chwilę i musi zdążyć wytapetować japę, przez co ucieka jej kolejka :) No kto jest winny? Oczywiście, że kolejka!
OdpowiedzJak tak pomyśleć to ten sąsiad może być winny:) jeśli wiesz co mam na mysli
Odpowiedz