Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ciąg dalszy o piekielnym sklepie zoologicznym, tym razem o podejściu do pracowników.…

Ciąg dalszy o piekielnym sklepie zoologicznym, tym razem o podejściu do pracowników.

Niektóre sklepy pracują w trybie 1-1 lub 2-2 po 12 godzin każda zmiana. Ja sama złego zdania o tym systemie powiedzieć nie mogłam, bo przed podjęciem pracy w sklepie zoologicznym pracowałam na stacji benzynowej, też po 12 godzin i źle tego nie wspominam (chociażby z racji tego, że mój kierownik pozwalał nam usiąść i odsapnąć gdy sklep był pusty). Niemniej jednak moje doświadczenia podczas pracy w sklepie z[ł]oologicznym bardzo różniły się od pracy na stacji benzynowej.

Po pierwsze, siedzenie było tematem tabu. Wprawdzie zasady BHP mówią, że trochę nie wypada kazać pracownikom stać przez 12 godzin. Z racji tego za kasą stał malutki taborecik na którym technicznie można było usiąść. Technicznie ów taborecik stał tam, aby w razie inspekcji kierownik mógł wskazać i rzec "o tam, to nasi pracownicy mogą sobie klapnąć jeżeli czują się zmęczeni". W praktyce siadanie na taborecie było stricte zakazane. Znajdował się on bowiem w oku kamery centrali, która w zwyczaju miała ganić pracowników za korzystanie ze Świętego Stołka.
Tak jak usiąść, to tylko podczas dwóch przerw - jednej piętnastominutowej i jednej dwudziestominutowej. Ale tylko wtedy, gdy miało się przydzieloną 12-godzinną zmianę. Pracownikom którzy przychodzili "jedynie" na 10 godzin przysługiwała jedynie piętnastominutowa przerwa. Aha, fajnie.

Podczas tych 12 godzin starsi stażem pracownicy obsługiwali kasę, zaś młodsi latali w tę i nazad zazwyczaj sprzątając. Próbowaliście kiedyś umyć kuwetę 54cm na 46cm pod zwykłym kranem? Ja tak, bo oczywiście nasz przybytek nie był zaopatrzony w zlew gospodarczy, tylko najzwyklejszy łazienkowy zlew pod który nawet wiadra na mop nie dało się przystawić. Poplamione brudną wodą buty to była codzienność.

Bolący kręgosłup to także była codzienność. Akurat stanie nie było najgorsze. Po 12 godzinnej zmianie, podczas której nieustannie coś sprzątasz, zamiatasz czy szorujesz, często na kolanach, bo najniższe półki z reguły są najbrudniejsze. Po takiej dwunastogodzinnej zmianie wracałam do domu, kąpałam się, jadłam obiad i kładłam się spać, bo nazajutrz kolejna wyczerpująca dwunastka. A później dwa dni wolnego spędzałam, nie mogąc nawet siedzieć.

Wszystko za najniższą krajową na umowie na zlecenie.
Z tego, co widziałam, to rotacja pracowników w takich sklepach jest nieziemska. Nie dziwię się.

handel sklep zoologiczny

by Kociator
Dodaj nowy komentarz
avatar mysterde
16 34

Śmieszy mnie narzekanie ludzi (głównie młodych), którzy pracują lub pracowali w takich kołchozach. Obecnie normalnych ofert pracy dla studentów (i ofert za minimalną krajową) jest multum i można przebierać. Call center, sieciówki, stoiska w galeriach handlowych. W takich miejscach oczywiście nie jest kolorowo i trzeba zapierdzielać, ale nikt nie wprowadza debilnych zakazów dotyczących siadania czy np. picia wody. Jak ktoś godzi się na stanie przez 12h to mu nawet nie współczuję. Takie warunki pracy istnieją, bo istnieją kretyni, którzy się na nie godzą.

Odpowiedz
avatar Kociator
8 12

@mysterde: Ale to jest zwykła sieciówka.

Odpowiedz
avatar Kociator
8 14

@mysterde: Sieciówka to inaczej sieć sklepów. Nie ma innej definicji tego pojęcia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 stycznia 2019 o 12:16

avatar MyCha
19 27

@mysterde: Skąd ci ludzie młodzi niby mają wiedzieć na etapie rekrutacji do pracy, że własnie zapisują się do kołchozu? Orientują się o tym dopiero jak zaczną pracować. A jak już się zorientują to idą szukać dalej przez co w takich miejscach mają ciągłą rotację pracowników.

Odpowiedz
avatar mskps
10 12

@MyCha: Ci ludzie po tym jak się zorientują i zaczną szukać czegoś nowego mogą też zgłosić warunki pracy do PIP, co pomogłoby następnym młodym ludziom uniknięcia kołchozu właśnie.

Odpowiedz
avatar Ursueal
17 17

@mskps: Taaa... Primo, wejście ludzi z IP jest trochę jak przyjazd papieża - choćby się chciało nie wiedzieć o tym w pracy, to i tak się wie. Nie dlatego, że pracodawcy mają jakieś układy, choć np. mój szef z wieloma osobami z lokalnej delegatury inspekcyjnej jest już po imieniu. Dlatego, że bystrzaki z inspekcji potrafią zadzwonić i zapytać, czy w terminie planowanej inspekcji będzie ktoś z kadry kierowniczej w firmie, bo jak nie, to przełożą kontrolę. True story, niestety. Secundo, kiedy sąsiad kopał się z wieloma instytucjami, które powinny wziąć pod lupę jego szefa, to w końcu od jednej z "pań inspektorek" usłyszał, żeby dał spokój, bo ona, ze względu na lokalizację i rozmiar przedsiębiorstwa, musiałaby zmarnować cały dzień, żeby zrobić jedną kontrolę i daleko jechać. Akurat nie PIP, ale mechanizm działania identyczny w każdej budżetowej purchawce nadzorczej. Inspektorzy farmaceutyczni przyznają wprost i pod nazwiskiem, że po 16 nie ma żadnych kontroli z ich strony nigdzie, bo o tej godzinie kończą pracę, więc hulaj dusza, piekła nie ma. I mamy takie historie, że technik w aptece w Jarocinie wydała dziesięciokrotnie większą dawkę morfiny niż powinna, posługując się uprawnieniami będącej wtedy na urlopie kierowniczki. Bo sieć musi mieć obrót, nie? Tertio - możliwości PIP-y są śmiesznie ograniczone. Przeciętna grzywna wystawiona przez nich to jakieś 1200 zł, te mityczne 30 tysięcy może nałożyć tylko sąd - i prawie w ogóle tego nie robi, co więcej, PIP dość niechętnie kieruje sprawy do sądu. Bliska mi osoba zatyrywała się przez chwilę w restauracji, w której prawa pracownika to była bajka o żelaznym wilku, a dzienny zysk(!) knajpy wynosił ponad 15 tysięcy. Jak przyszła delegacja z PIP nasłana przez byłą kelnerkę, to właściciel niemal otwarcie śmiał się kobietom w twarz - grzywna nie zabrała nawet tego, co zarobił w czasie trwania kontroli, a reszta załogi miała lekcję poglądową, że grożenie skargą do PIP-y mogą sobie właśnie tam wsadzić.

Odpowiedz
avatar Vampi
12 12

@mysterde: Ty chyba nie masz pojęcia jakie obozy pracy sa z sieciowek. Wszystko odgórnie narzucone z centrali, zwykły pracownik jest nic nie warty i tak właśnie traktowany.

Odpowiedz
avatar Kociator
0 4

@mskps: Nie będę się podpisywać skargi własnym nazwiskiem, żeby mi później śmieciowa firma robiła problemy na rynku pracy. A takie inspekcje, jeżeli już czymś skutkują, to minimalną grzywną dla pracodawcy który ma ją w głębokim poważaniu.

Odpowiedz
avatar Grav
2 2

@Ursueal: W przypadku pracy "u prywaciarza" faktycznie kary finansowe są śmieszne, aczkolwiek przy wielokrotnych podobnych wynikach kontroli mogą pojawić się zarzuty prokuratorskie, więc prędzej czy później taki przedsiębiorca się zastanawi, czy wyzysk mu się opłaca. W przypadku sieciówek czy korporacji, przed inspekcją odpowiada bezpośredni przełożony. W momencie w którym ci przełożeni zaczynają dostawać mandaty i pogadanki o odpowiedzialności karnej, zwykle sami zmuszają firmę do poluzowania polityki, bo nie zamierzają nadstawiać karku za cudzy zysk - taki mechanizm zadziałał do pewnego stopnia w Amazonie w zeszłym roku. Nadal nie jest tam idealnie, ale odkąd kadra kierownicza odmawia traktowania ludzi jak niewolników to... cóż, nie ma komu traktować ludzi jak niewolników, mimo woli szefostwa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

Szczerze mówiąc mi zawsze gorzej jest stać, niż ciągle chodzić, od tego o wiele bardziej boli mnie kręgosłup. W każdym razie, nigdy nie zrozumiem takich pracodawców. Czy innym klientom serio przeszkadza, że jak wejdą do sklepu, to pracownik będzie sobie akurat siedział? Ja to mam w nosie. Jak widzę, że pracownik sklepu zrywa się z krzesła na mój widok, czasami jeszcze prawie że rzucając kanapką w kąt, to mi się przykro robi, że ma takie warunki.

Odpowiedz
avatar Balam
5 7

Brzmi jak zklep zoologiczny z głową teriera na żółtym tle... Tyle, że oni jeszcze mieli umieralnie dla zwierząt na magazynie.

Odpowiedz
avatar Kociator
2 2

@Balam: Zgadza się. O tym właśnie była moja poprzednia historia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

@bleeee: Jakbyś nie zauważył (a nie zauważyłeś) to jest historia z przeszłości autorki, kiedy rynek wyglądał inaczej. Ale nie, to wciąż nie jest specyfika pracy. Jak ogarnęła sklep i nie ma klientów, to po co ma stać jak debil? To nie ma żadnego uzasadnienia w sklepie.

Odpowiedz
avatar Kociator
7 7

@bleeee: "Pracodawca, który łamie zasady BHP nie jest piekielny, to ludzie są zbyt miękcy" ~ bleeee 2019 A historia z przeszłości - stąd zastosowanie czasu przeszłego w jej opisie.

Odpowiedz
avatar Ohboy
4 4

@bleeee: Znajdź inną pracę i weź kredyt :D Ludzie to teraz takie miękkie pipy, nie to, co kiedyś! Ludzkiego traktowania się zachciało, phi!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2019 o 16:46

avatar Kociator
4 4

@bleeee: Widzę, że czytanie ze zrozumieniem jest u ciebie na bakier. Oj słabo, słabo. Idź sobie poczytaj o przepisach BHP i wtedy pogadamy C;

Odpowiedz
avatar bleeee
-4 4

@Kociator: Poczytalem. Nie ma nic o sadzaniu dupki na krzeselku w czasie pracy.

Odpowiedz
avatar Kociator
1 3

@bleeee: Organizacja stanowisk pracy w rozporządzeniu ministra pracy i polityki socjalnej z dnia 26 września 1997 r. Podstawówkę to ty skończyłeś?

Odpowiedz
avatar bleeee
-3 5

@Kociator: Ukonczylem. I jesli powolujesz sie na rozdzial 2, par. 49 pkt 1 - 'Przy wykonywaniu pracy nie wymagajacej stale pozycji stojacej nalezy zapewnic pracownikom mozliwosc siedzenia' to polecam zaczac myslec. Czy siedzac autorka bedzie wykonywac swoja prace? Nie. Mozliwosc siedzenia ma byc w mysl przepisow zapewniona osobie, ktora moze wykonywac swoje obowiazki siedzac. A mozliwosc odpoczynku (pkt 2) jest zapewniona, jak wynika z historii, podczas przerw. Przepis na ktory sie powolujesz nie okresla tego, ze autorka ma '5 minut siedzenia na kazde 3 godziny stania'.

Odpowiedz
avatar Kociator
0 4

@bleeee: Śmiem wątpić. Polecam także sprawdzić w słowniku języka polskiego co wyraz "stale" oznacza. Następnym razem gdy chcesz opublikować swoje wypociny pomyśl dwa razy, po czym zrezygnuj. Bo trochę śmieszne jest to, że zarzekasz się znajomością przepisów o których istnieniu nawet nie masz świadomości, nie mówiąc już o ich interpretacji której już chyba nawet przedszkolak by się powstydził. No tak troszeczkę żal to czytać.

Odpowiedz
avatar bleeee
-3 5

@Kociator: Myślę, że w sporze o poziom edukacji moglibyśmy się spierać. To Ty źle interpretujesz przepisy - 'stale' w tym przypadku oznacza stałe wykonywanie obowiązków. Obowiązki wykonywane w sklepie wymagają postawy stojącej. Siedzieć pani może sobie gdy nie wykonuje obowiązków. I jasne, nie jest to miłe, że pracodawca na to nie pozwala, ale nie jest to niezgodne z przepisami. Dodam też, że gdyby pracodawca się postarał, to tak ułożyłby dzień, żeby nie miała nawet czasu pomyśleć o siedzeniu :)

Odpowiedz
avatar Kociator
0 4

@bleeee: Większych bzdur na tym portalu jeszcze nie widziałam. Praca niewymagająca stałej pozycji siedzącej to nie to samo, co praca w której stale wykonujesz swoje obowiązki. Chcesz kompromitować się dalej czy dasz sobie spokój? Bo z każdym twoim postem moja wiara w inteligencję tego społeczeństwa powoli zanika.

Odpowiedz
avatar bleeee
-2 4

@Kociator: Uwielbiam twoje ataki personalne. Ale poza tym, prosze o przeslanie w wiadomosci prywatnej swojego dyplomu ukonczenia studiow z zakresu prawa i/lub administracji. To co TOBIE sie wydaje nie oznacza, ze tak jest. Czytanie aktow prawnych nie jest niestety proste, co pokazuje Twoj przyklad. Akty prawne, niestety, nie sa pisane jezykiem, ktory mozna interpretowac bez przygotowania. Tak powstaje wiekszosc sporow prawnych w Polsce (i nie tylko) - na gruncie interpretacji przepisow. Nie bede obrazal niczyjej inteligencji, poniewaz nie gram w szachy z golebiami ;) Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar Kociator
-1 3

@bleeee: Sam wyjechałeś z buractwem, więc buractwo będziesz mieć kierowane w swoją stronę. Przepisy BHP powinien znać każdy pracownik i pracodawca - bez znaczenia na rodzaj studiów czy ich brak. To, że nie jesteś w stanie pojąć tego, co masz przed sobą wyświetlone nie ma nic wspólnego z wykształceniem wyższym, a brakiem tego elementarnego. Ale w sumie doceniam to, że w końcu przyznałeś się, że tych przepisów nijak nie rozumiesz. Pytanie tylko, po co wypowiadasz się na tematy, które są ci obce? I bardzo dobrze, że nie bierzesz za przeciwnika szachowego gołębia. Za wysokie progi na twoje nogi.

Odpowiedz
avatar bleeee
-1 3

@Kociator: Znow - ja wycieczek personalnych nie bede kierowal - jednak poziom wyzszy od golebia wole zachowac. I nadal nie rozumiesz mojej wypowiedzi, ale juz nie mam ochoty tego tlumaczyc - jakie masz podstawy do oceniania interpretacji aktu prawnego? BO KOCIATOR WIE, BO PRZECZYTAL? Wiec powtorze: po ukonczeniu prawa i administracji dawno temu w Polsce i pracy w sektorze ubezpieczen (na stanowisku asystenta prezesa ds/ obslugi prawnej) uwazam, ze zle interpretujesz te przepisy. Pracodawca, w mysl tych przepisow, uznaje, czy praca wymaga 'ciaglego przebywania w pozycji stojacej' czy nie. Nie pracowownik. Plus definicja pracy nie jest precyzyjna, ale przyjelo sie, ze pracownik wykonuje prace podczas wykonywanych obowiazkow (ergo: siedzenie na stolku, bo akurat nie ma ruchu nie jest wykonywaniem obowiazkow, chyba, ze pani ma to zapisane w zakresie obowiazkow w umowie). Do pracy niektorzy tez zaliczaja ustwowe przerwy - ale to nie dotyczy tego, kiedy ta pani sobie chciala usiasc, bo jak czytamy w historii - pani miala ustawowe przerwy na ktorych mogla siedziec do woli. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar Kociator
-2 2

@bleeee: Nie sądzę, że w ciągu całego swojego życia zdołasz osiągnąć poziom, o którym wspominasz. Ale rozumiem - warto sobie pomarzyć. A na jakiej uczelni studiowałeś? Jeżeli publicznej, to trochę szkoda państwowych pieniędzy które idą na "wykształcenie" osób twojego pokroju. Osób, które nie potrafią nawet przeczytać artykułu ustawy, którą ktoś uprzednio musiał im wskazać palcem. Artykuł brzmi: Przy wykonywaniu pracy NIE WYMAGAJĄCEJ stałej pozycji stojącej lub chodzenia należy zapewnić pracownikom możliwość siedzenia. Przy wykonywaniu pracy WYMAGAJĄCEJ stale pozycji stojącej lub chodzenia należy zapewnić pracownikowi możliwość odpoczynku w pozycji siedzącej W POBLIŻU MIEJSCA PRACY. Więc nawet jeżeli praca przy kasie jest pracą stale wymagającą pozycji stojącej (a nie jest), pracodawca który nie udostępnia miejsca odpoczynku łamie przepisy BHP.

Odpowiedz
avatar bleeee
-1 3

@Kociator: Czy ty czytalas te sama historie? 'Tak jak usiąść, to tylko podczas dwóch przerw - jednej piętnastominutowej i jednej dwudziestominutowej' - pracownicy mieli mozliwosc odpoczynku podczas przerw. O to sie rozchodzi cale nasze nieporozumienie. Bo Ty ciagle imputujesz, ze panienka siedziec nie mogla wcale, a mogla. W czasie przerw. 'W poblizu miejsca pracy' - jesli probujesz interpretowac ten zwrot jako sugerujacy, ze swiety stolek nie moze byc w miejscu pracy - interpretujesz przepisy w inna strone niz PIP. Bo PIP interpretuje je na zasadzie 'zeby swiety stolek nie byl za daleko od miejsca pracy', a Ty na zasadzie 'nie za blisko'. Reasumujac: od samego poczatku staram sie powiedziec - zgodnie z rozporzadzeniem, na ktore sie powolujesz, pracowaca, ktory UZNA, ze praca wymaga stalej pozycji stojacej, musi zapewnic miejsce odpoczynku. I pracodawca zapewnil takie miejsce, o czym autorka wspomina, mowiac o siedzeniu w czasie 2-ch przerw. Poza tym, zgodnie z KP, pracowca ma obowiazek zapewnic jedna, 15-minutowa przerwe, jesli dobowy czas pracy przekracza 6 godzin. Wiec, znowu, pracowaca nie lamie przepisow. Czy ja gdzies napisalem, ze to dobry pracowaca? Ze pochwalam? Mimo twoich usilnych prob imputowania mi takiego stanowiska - nie, nie pochwalam i nie popieram. Jedynie zwracam uwage, ze pracodawca dziala zgodnie z przepisami i, czy sie to komus podoba czy nie, mozna prace rzucic albo zagryzc zeby i pracowac dalej. A mamy tendencje na tym portalu do wylewania zali na sytuacje, ktore sa piekielne, ale nazwalbym je piekielnymi z mocy prawa, a nie z winy pracodawcy.

Odpowiedz
avatar Kociator
-2 2

@bleeee: Nie wiem, czy czytaliśmy "tę" samą historię, ale to pytanie raczej nie powinno być skierowane do mnie. Może domyślisz się, dlaczego. A może nie, sądząc po tym, że jeszcze do tego nie doszedłeś. No cóż, nie każdy musi być lotny umysłem. Ale gdybyś historię czytał, wiedziałbyś dlaczego ten stoik był tam umieszczony, bo bynajmniej nie by z niego korzystać. Skoro sam PIP miał pretensję o brak takowego siedziska przy miejscu pracy, to raczej nie sądzę, że robili to bezpodstawnie, dla spełnienia swojej zachcianki. I jakoś nie obchodzą mnie twoje tendencje bo patrząc na oceny, jakie twoje komentarze zbierają jakoś nie wydaje mi się, że stanowisz tu jakikolwiek autorytet.

Odpowiedz
avatar bleeee
-1 1

@Kociator: A ty nadal swoje. Tak, te historie, bo przeciez nie 'ta' historie. Mam gdzies te oceny ludzi, ktorzy nie potrafia czytac. Ty nawet, niestety, nie potrafisz przeczytac tej historii. W historii nie jest napisane, ze PIP miala pretensje (PIP - Panstwowa Inspekcja Pracy - rodzaj zenski, wiec tak PIP, nie ten PIP, miala a nie mial) - jest o tym, ze zapobiegliwy pracodawca go tam postawil, w razie czego. W historii tez jest, ze pracodawca nie moze zgodnie z przepisami kazac komus stac 12 h - i to drobne przeklamanie - bo moze kazac stac cala zmiane z 15 minutowa przerwa.

Odpowiedz
avatar Kociator
-2 2

@bleeee: Ale ja tę historię, bałwanie, napisałam.

Odpowiedz
avatar bleeee
0 2

@Kociator: Wspaniale pokazalas na jakim jestes poziomie, mysle, ze to konczy dyskusje. To troche jak argumentum ad hitlerum - totalny atak personalny, zwykla, modna tak bardzo 'mowa niemawisci'. Gratuluje! Nie uzywam polskich znakow diakrytycznych, poniewaz pisze to z sluzbowego komputera. Nie, nie bede zmieniac klawiatury, zeby odpowiedziec na jeden komentarz. Na domowym komputerze owszem, totez moje historie napisane sa bardziej 'po polsku'. Pozdrawiam :)

Odpowiedz
avatar bleeee
0 2

@Kociator: I to, ze historie napisalas, nie zmienia faktu, ze w historii nie ma slowa o tym, ze jakakolwiek kontrola sie odbyla i zalecala krzeselko.

Odpowiedz
avatar Kociator
-1 1

@bleeee: Mowa nienawiści? Koleś, sam wyjechałeś z "panienka nie może sobie dupci rozsadzić". Nie wymagaj, by traktowano cię na poziomie gdy sam zachowujesz się jak wioskowy kretyn który argumentuje, że autor historii jej nie przeczytał.

Odpowiedz
avatar lezard
0 0

kakadu?

Odpowiedz
avatar Kociator
0 0

@lezard: Niestety nie. Karynka.

Odpowiedz
avatar katem
4 4

Omijam sklepy, gdzie kasjerki przy kasach stoją i nie mają krzesła, praca kasjerki nie wymaga stania. W Olsztynie jest (a może był) taki jeden sklep przy Kołobrzeskiej. Wcześniej nie zwracałam na to uwagi, ale szokiem kulturowym były dla mnie USA , gdzie wszędzie - w sklepach, urzędach, na poczcie obsługa nie mogła usiąść. Uważam to za nieludzkie.

Odpowiedz
Udostępnij