Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia o piekielnych strajkach Jestem rodzicem. Mam córkę w przedszkolu. W piątek…

Historia o piekielnych strajkach

Jestem rodzicem. Mam córkę w przedszkolu. W piątek po południu (!) w przedszkolu córki poinformowano rodziców o zamknięciu placówki na cały tydzień i zorganizowaniu opieki dzieciom. Czy tak powinien wyglądać strajk? Czy teraz pielęgniarka powinna odejść od łóżka pacjenta i niech się dzieje co chce? Czy pracownicy mpk powinni przestać przychodzić do pracy i niech reszta niezmotoryzowanego społeczeństwa jakoś sobie radzi? Czy pracownik infolinii może nagle nie przyjść do pracy a klient niech sobie rozwiąże swój problem? No chyba nie...
Ludzie, szanujmy się nawzajem. Każdy zawód jest potrzebny tak samo. Jak Wam źle to strajkujcie ale nie kosztem innych. Ja nie jestem w stanie wziąć urlopu z dnia na dzień. A jak chcę podwyżkę to muszę się jakoś wykazać, zasłużyć na nią.

A teraz hejt za 3...2...1...

ŁÓDŹ

by ~Alamakota31
Dodaj nowy komentarz
avatar annabel
19 25

Mowisz, ze najlepiej strajkowac w nocy, w czasie wolnym? To nie strajk. I to, co pisze, nie jest hejtem. Mieszkam w Hiszpanii, tutaj sie strajkuje bardzo czesto. Rozumiem, ze dla ciebie to problem, ale strajk ktory nikomu nie przeszkadza do niczego nie sluzy. Mieçismy tutaj ostatnio pare strajkow generalnych- dzialaja tylko szpitale w ramach ratowania zycia, oraz transport w stopniu minimalnym. Jasne, ze jest to moment niekomfortowy, ale kiedy sie o cos walczy, to nie ma komforty. A pewnie, wy rodzice, zamiast stanac murem ze osobami, ktore sie na codzien opiekuja waszym dzieckiem, edukuja go, maja za niego odpowiedzialnosc, narzekacie ze pozwolil sobie pokazac na problemy z ktorymi sie spotyka w pracy. Moze jednak preferujecie osobe, ktora bedzie przychodzila zajmowac sie waszymi dziecmi po nocnej zmianie w fastfoodzie, zmeczona i nie przygotowana, bo sobie dorabia na czynsz?

Odpowiedz
avatar nordek74
22 22

To, że nie masz z kim dziecka zostawić nie jest zagrożeniem życia. To jest tylko i wyłącznie Twój problem i na tym polega strajk. Przynajmniej zauważysz jak ważni są nauczyciele.

Odpowiedz
avatar Nowysam
18 22

Gdy nauczyciele żalą sie na niskie stawki proponujecie im zmianę zawodu. To samo proponuję teraz tobie.

Odpowiedz
avatar feline1
7 7

A co proponujesz? od miesięcy trwają rozmowy nauczycieli z rządem, bezskutecznie. Co w takim razie proponujesz , żeby nauczyciele zrobili?

Odpowiedz
avatar didja
1 3

@feline1: Ano właśnie. Jak nauczyciele walczą o lepsze warunki pracy - nie tylko finansowe, ale także te, które pozwolą zapewnić dziecku lepszą opiekę i rozwój - to tylko słychać, że nieroby, że siedzą w pracy 18 godzin tygodniowo, czyli 3,5 godziny dziennie. Ale jak stwierdzą, że w takim wypadku nie będą pracować - to nagle się okazuje, że bez nich ci krzyczący nie mogą funkcjonować. No to skoro nieroby pracują 3,5 godziny dziennie, a grupa liczy 10 osób, w szkole zaś - 30, to naprawdę nie widzę problemu, żeby dziesięcioro rodziców (lub trzydzieścioro w szkole) umówiło się, że każdy zaopiekuje się grupą dzieci/klasą przez 3,5 minuty dziennie w przedszkolu lub minutę, jeśli dziecko jest w wieku szkolnym. Oczywiście, z pełną odpowiedzialnością prawną i z realizacją programu nauczania. Powodzenia!

Odpowiedz
avatar Tolek
1 1

@didja: Świetne podsumowanie.Pełen podziw dla słuszności argumentów

Odpowiedz
avatar doktorek
7 7

Tak! Dokładnie tak powinien wyglądać strajk! Niestety nie ma innej skutecznej formy strajkowania. Rozmowy z rządem nic nie dają. Wiem, że każdy strajk stwarza niedogodności dla niewinnych ludzi. Ludzie grzęzną na lotniskach, dworcach, chorym w szpitalu nie udziela się pomocy, nie przyjmuje na od lat planowane zabiegi, kierowcy nie mogą przejechać. Strajk nauczycieli nie jest ani trochę bardziej dokuczliwy od strajków innych grup zawodowych. A prawda jest taka, że nauczyciele są ostatni do strajkowania. To, że dochodzi w ogóle do strajku, świadczy o przelaniu ogromnej czary goryczy.

Odpowiedz
avatar quack
2 4

@doktorek: Tak jest, dokładnie. Ostatni strajk nauczycieli (z przełożeniem matur) miał miejsce w 1993 roku. Ile od tamtej pory było strajków innych grup zawodowych? Nauczyciele SĄ ostatni do strajkowania. Ostatnie zdanie Twojego komentarza jest najcelniejszym podsumowaniem wszystkiego, co się dzieje.

Odpowiedz
avatar krogulec
6 6

Dlaczego tak robią? Bo wszelkie "miękkie" formy protestu nie działają. Rząd ma w dupie opaski protestacyjne, oflagowane budynki czy wizyty organizacji związkowych pod ministerstwem. Jedyne co działa, to strajk, który odbije się naprawdę szerokim echem i wkurzeniem społeczeństwa. Jak myślisz, dlaczego lokalne społeczności i grupy zawodowe lubią blokować drogi? Bo to działa. Jak dotąd jedyne co. L4 działa tylko w przypadku niektórych grup zawodowych.

Odpowiedz
avatar doktorek
5 5

I jeszcze jedno! Nauczyciel nie może się "wykazać, zasłużyć na podwyżkę", bo jego pensja jest regulowana centralnie. Możesz być najlepszym nauczycielem w kraju, a i tak nie dostawać, ani złotówki więcej od innych.

Odpowiedz
avatar Neomica
2 4

Nie no ludzie rzućcie jakimś hejtem bo kobita czeka pewnie cała w nerwach i paznokcie obgryza.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
1 1

Hejt? Nie. Po prostu odpowiem na serię zadanych w historyjce pytań - tak, na tym polega strajk.

Odpowiedz
avatar vezdohan
0 0

Bo cały ten mechanizm jest zły. Chcesz posyłać dziecko do przedszkola, to płacisz, nie chcesz nie płacisz. To, że płacisz to worka zwanego budżet z którego zapłacą trochę nauczycielom jest złym mechanizmem. Wykształcenie kosztuje i nic tego nie ukryje - przepychanie przez budżet jedynie zwiększa koszty. Ukrywa jedynie związek pomiędzy wynagrodzeniem i jakością pracy.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 0

Zgadzam się z większością użytkowników. Wybrali taką formę strajku, bo łagodniejsze rząd miał po prostu w d...e. Także powinno się winić nauczycieli czy rząd, który kompletnie ich ignorował? Tak na marginesie, wiecie co jest najgorsze w zawodzie nauczyciel (Tak przynajmniej wnioskuję z mojego krótkiego doświadczenia z pracą w szkolnictwie). Konieczność ciągłego "dokształcania się". Dałem cudzysłów, bo nie chodzi mi o podnoszenie kwalifikacji, a o wymogi biurokratyczne. Ot, zmieni się minister edukacji, wpadnie na pomysł, że do wykonywania zawodu nauczyciela potrzebny jest taki a nie inny świstek papieru, który absolutnie nic nie daje, jeśli chodzi o kwalifikacje i wiedzę. Ale nauczyciel musi go mieć, żeby móc kontynuować pracę. Czyli musi iść na jakieś szkolenie. A to szkolenie nie jest darmowe. Jak szkoła ma budżet, to może za to zapłacić, ale nie musi. Jak nie ma budżetu, to nauczyciel sam pokrywa koszty. I tak w praktyce wyglądają te mityczne wysokie zarobki nauczycieli, jeśli nic się nie zmieniło. Znam przypadek, gdzie nauczyciel był zmuszony iść na takie szkolenie i miał zajęcia z kimś ze znacznie mniejszą wierzą niż on sam.

Odpowiedz
avatar All4You
0 0

Wcale się nie dziwię, że nauczyciele strajkują. Mało tego, dziwię się że dopiero teraz. Jestem po edukacji wczesnoszkolnej i przedszkolnej i za niedługo będę pracować w szkolnictwie. Szczerze dopiero teraz widzę, jak wygląda zawód nauczyciela i ile obowiązków ma nauczyciel oprócz prowadzenia zajęć. Rady pedagogiczne, zebrania, szkolenia, uzupełnianie papierów, których jest tak dużo, że często bierze się je do domu i kończy uzupełniać w czasie wolnym. Nie wspominając o częstych pretensjach rodziców za rzeczy od nauczyciela często niezależne. A przede wszystkim ogromna odpowiedzialność za dzieci, bo jak się coś stanie to właśnie nauczyciel ma problemy. Każda grupa zawodowa kiedyś strajkowała i przez to też były utrudnienia. Od tego właśnie jest strajk, żeby poprzez utrudnienia zwrócić na siebie uwagę.

Odpowiedz
avatar niemoja
0 0

Skoro poinformowali w piątek, to były całe dwa dni na zorganizowanie opieki nad dziećmi, więc bez przesady... Jaki problem, żeby się matki dogadały między sobą: każda bierze po kolei jeden dzień wolnego, i opiekuje się 4-5 maluchów?

Odpowiedz
Udostępnij