O postarzaniu produktów przez producentów elektroniki.
Jakieś 3 lata temu mój tata kupił sobie telewizor znanego producenta audio z niebieską kropką w logo.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, iż przed świętami TV przestał wyświetlać obraz, jednocześnie dając dźwięk. Mój ojciec obeznany w elektronice, zaczął szukać przyczyny na różnych forach internetowych i większość osób zalecała wymianę płyty głównej, której koszt oscylował w granicach 500 zł.
Podczas przeglądania ofert na alledrogo natknął się na jedną ciekawą aukcję z pamięcią zapisującą ilość włączeń i wyłączeń telewizora. Sprzedawca zapewnił, że na 99% to będzie przyczyną. Część zamówiona, wlutowana na płytę główną i TV ożył, jak gdyby nigdy nic. Koszt pamięci 10 zł, nie licząc przesyłki.
Podejrzewam, że znaczna część osób, którym popsuje się sprzęt nawet nie pomyśli o tym, żeby go naprawić, tylko pójdzie do sklepu i kupi nowy.
elektronika
Takie czasy. Producenci robią wszystko, żeby napędzać własną produkcję - mamy więc obudowy, w których trzeba wyłamać zaczepy, by dostać się do środka, płytki pozalewane żywicą, kabelki grubości włosa, a elektronikę tak mikroskopijną, żeby wylutowanie czegokolwiek w warunkach domowych graniczyło z cudem. Chipy sztucznie ograniczające żywotność, to tylko zabezpieczenie, tak na wszelki wypadek, gdyby jakimś cudem sprzęt dożył tych 3-4 lat. W każdym razie - Ameryki nie odkryłeś ;) Czy piekielność? Zależy z której strony patrzeć. Gdyby sprzęty służyły bezawaryjnie po kilkadziesiąt lat, to kupowałoby się je raz na całe życie - jaki więc byłby popyt na nie? I co stałoby się z fabrykami, po nasyceniu rynku? Gdyby każdy klient był jednorazowy, producenci zapewne zaczeliby kombinować, żeby ten rynek się nie nasycił - ile zatem musiałyby kosztować i jaka byłaby jego dostępność? Przecież to było już przerabiane. Mercedes "beczka", legendarny już, był bezawaryjny - tyle że w czasach, kiedy go produkowano, zwykły zjadacz chleba nie mógł o nim nawet marzyć. Telewizor Rubin - na zapisy, kilka lat czekania, a jeszcze więcej odkładania z wypłaty, żeby go kupić. Telewizor, a kosztował tyle, co roczny (!) zarobek robotnika. Chciałbyś do tego wrócić? Bo ja nie.
Odpowiedz@Meliana: Zapominasz o oprogramowaniu np. w telefonach po roku specjalnie spowalnia działanie.
Odpowiedz@Meliana: Gdyby ludzie nie zmieniali sprzętu, bo się popsuł trzeba by zachęcać ich do kupna czymś innym: poprawą jakości, nowymi funkcjami itd. a innowacje sa drogie, dużo droższe niż ograniczanie żywotności. Tymczasem produkcja elektroniki obciąża środowisko, surowców ubywa, a zepsuty sprzęt nie jest utylizowany jak należy.
Odpowiedz@Meliana: aczkolwiek lekkim przesadyzmem jest, że jedyną przyczyną "awarii" jest licznik włączeń. To nie cienki kabelek czy słaba obudowa. Miałam piekarnik z ikei, kupiony przez poprzednich właścicieli mieszkania, żeby zapchać dziurę w kuchni po sprzęcie, który zabrali. Nawet nie był podłączony do prądu. Mieszkanie stało puste ponad pół roku. Piekarnik podłączyliśmy dopiero my. Zepsuł się równo 3 dni po upływie gwarancji. Producent, który nie chce mieć klienta jednorazowego powinien takich praktyk zaprzestać. Dlaczego? Ja np. nie kupię nigdy więcej AGD z ikei. Ktoś kto ma podobne doświadczenia z samsungiem czy innym boschem nigdy nie wróci do ich sprzętu. Sprzęt o wartości równoważnej minimalnej krajowej powinien spokojnie pociągnąć te 7-8 lat bo trochę ich jednak w domu jest i wymiana po 3 roku może niektórych szarpnąć po kieszeni a dla innych jeszcze być niewykonalna.
OdpowiedzSkoro kupił telewizor to producent jest producentem sprzętu nie audio a audio-video
Odpowiedz@maat_: Czepiasz się szczegółów :P
Odpowiedz@maat_: próbowałeś zabłysnąć, a tylko się skompromitowałeś. Znany producent sprzętu audio może być jednocześnie mało znanym producentem telewizorów. Weźmy taki przykład: firma Porsche jest raczej znanym producentem samochodów, prawda? Ale z produkcji rowerów raczej nie słynie, choć je produkuje. Czyli można mieć rower Porsche, znanego producenta samochodów, a nie "znanego producenta rowerów i samochodów".
OdpowiedzMożna Iink do tego urządzenia?
Odpowiedz@Andaluzja: Nie wiem dokładnie jaki to model
OdpowiedzDlaczego nie podasz pełnej nazwy producenta? Bo to, co opisujesz jest kłamstwem. Żaden czip w telewizorach Blaupunkta nie psuje go po określonej liczbie włączeń. Pamięć zaś, którą opisujesz, odpowiedzialna jest za parametry pracy matrycy. Zdarza się, że z różnych powodów wsad takiej kości ulega uszkodzeniu i trzeba ją wymienić lub przeprogramować. Normalne, częste u wszystkich producentów BUDŻETOWEGO/MARKETOWEGO sprzętu. A i w droższych modelach się zdarza. Celowo postarzł sprzęt Samsung, co im udowodniono, chodziło o celowy montaż kondensatorów tak, żeby się przegrzewały. HP miał liczniki stron, które "uszkadzały" drukarkę, ale bardziej chodziło o zużycie niewymiennych głowic drukujących i celowe uniemożliwienie druku po ich wymianie (nie opłacalnej). Tylko, że wszystkie te przypadki zostały udowodnione i ukarane.
Odpowiedz@Mr_Snake: Nie tylko HP ładowało liczniki w drukarkach (nie wiem komu to udowodniono). Miałem kiedyś drukarkę firmy Canon. Po jakimś czasie zaczęły mrugać na niej wszystkie światełka (lub tylko część), brak możliwości druku. W instrukcji napisane, żeby kontaktować się z serwisem. Wystarczyło powciskać guziki na drukarce w odpowiedniej kolejności i można było dalej drukować. Przypuszczam, że też chodziło o głowice drukujące oraz zbiornik na resztki tuszu. Teoretycznie powinno to zostać wymienione w serwisie żeby drukarka była w pełni sprawna (opłacalność naprawy zerowa).
Odpowiedz@GlaNiK: "zbiornik na resztki tuszu". Dokładnie to o to chodzi. Jest to zabezpieczenie by odpadowy tusz się nie wylał z drukarki, tak jak to miało czasem miejsce w starych, intensywnie eksploatowanych hp które to wtedy licznika przepełnienia nie miały. Tak samo brothery resetuje się z poziomu menu serwisowego drukarki. Epsony resetuje się programem, bądź w serwisie, wiadomo odpłatnie. Stare można zresetować bezpłatnymi programami ogólnodostępnymi w sieci. Do nowych drukarek program jest płatny. A te przeznaczone do intensywnej eksploatacji z zasilaniem z zewnętrznych zbiorników tuszu, to mają łatwo wyjmowaną szufladę z pampersem. Ale szuflada ma czipa kontrolnego, więc trzeba kupić nową.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2019 o 13:28
Bawi mnie to, że ludzie zarzucają np producentowi telefonów 'z jabłkiem', że są celowo zwalniane. Mam ich kilka, bo od modelu 4 miałem wszystkie do SE i obecnie X. Na moim jabłuszku iTelefon 5 (z 2012 roku) zainstalowałem sobie benchmarka i okazuje się, że telefon nadal ma dokładnie te same parametry. Telefony zwalniają z winy użytkowników. Macie ograniczoną pamięć RAM, która z czasem się 'zapycha' - milion aplikacji, które działają w tle (a o czym czasem nawet nie wiemy), 'lewe' połączenia wi-fi, które instalują jakieś (tu wpisz brzydkie słowo). Jak mówiłem, benchmarkowałem telefon, bo jak mówiłem mojemy koledze, że nie widzę, nie czuję różnicy, żeby telefon po 6-latach działał wolniej, to powiedział, że on 'zwalnia stopniowo, więc tego nie odczuwasz' hahaha
Odpowiedz@bleeee: Ale Apple przyznał, że obcinali wydajność urządzeń przy pewnym poziomie zużycia baterii - które były wymienne tylko przez oficjalny serwis w jakiejś kosmicznej cenie. Zostali za to pozwani, przegrali i w ramach rekompensaty musieli uruchomić tańszy program wymiany baterii, z czego ludzie ochoczo skorzystali.
Odpowiedz@mskps: Troche to inaczej wyglada. Nie spowalniali urzadzen, bo chcieli, zebys je wymienil na nowe. Spowalniali je tylko w przypadku, gdy poziom zywotnosci baterii spadal do bardzo drastycznego poziomu. Obnizali taktowanie processora, bo w ten sposob wydluzali czas pracy na baterii. I nikt ich nie zmusil do programu wymiany baterii, on zawsze byl. Sami zaproponowali, ze obniza cene wymiany baterii. Plus zawsze jest ta historia, ze nie da sie wymienic baterii samemu - da sie, w moim numerze 4S wymienilem baterie samodzielnie, nie byla, jak mowiono 'wklejana'. Ot, batteria, jedyna roznica jest taka, ze podlaczona jest na tasmie przwodzacej i jak ja nieumiejetnie podlaczysz to masz problem.
OdpowiedzW tym przypadku okazało się, że to nie była wina producenta, tylko "znaffcóf" na forach. Być może w serwisie znaleźliby przyczynę usterki, a być może również zaleciliby wymianę płyty głównej - tego nie wie nikt. Odwrotną (choć podobną w skutkach)sytuację miał kuzyn ze zmywarką; sprzęt był stary i przestał podawać wodę. Tu serwis stwierdził, że zmywarka zakończyła żywot a koszt naprawy przekroczyłby połowę ceny nowej; natomiast na forum znalazł wytyczne do wymiany jakiejś pierdółki, która przypuszczalnie była powodem kłopotów. Wymienił część, wartości 5 zł i piętnastoletnia zmywarka chodzi jak nowa. Nie obarczałabym całą winą producentów; według mnie większa wina jest po stronie serwisów, które niekoniecznie wiedzą, co robią (sprzęt jest różnorodny i coraz bardziej skomplikowany), więc wolą zaproponować "używany ale sprawny, z półroczna gwarancją" niż bawić się w naprawę.
Odpowiedz@niemoja: Serwisy po części działają na wytycznych producenta, a przynajmniej tak mi się wydaje. O wiele tańsze dla serwisu jest wymiana większego podzespołu, lub też całego urządzenia niż bawienie się i szukanie usterki. O wiele więcej też zarobią w przypadku całego podzespołu.
Odpowiedz@GlaNiK: To raz. Dwa, że producentowi się nie opłaca sprzedawać 'pierdół', więc te drobiazgi sprzedają podwykonawcy, albo małe firemki. I serwisy pracując na orignalnych pod zespołach nie będą zamawiały chińskiego przekaźnika (to w moim tv padło), bo on np. nie ma atestów i serwis nie chce brać ryzyka pożaru na siebie. Tudzież producent mówi: wymienia się całą płytę główną, bo produkcja samych przekaźników jest nieopłacalna. Poza tym - z czego żyłby serwis, gdyby miał wymieniać przekaźniki i kasować za wymianę 5 zł?
Odpowiedz@bleeee: Otóż to. Ogólnie wielu producentów decyduje się na serwis zewnętrzny bo im jest tak wygodniej, niejednokrotnie też taniej. A wymiana części wartej 5 zł żeby była dla serwisu opłacalna to pewnie musiałaby wynosić z 50 zł.
OdpowiedzW sumie wole, żeby Twój tata musiał kupić telewizor raz na 3 lata, niż rzeszę bezrobotnych w każdym kraju. Jeśli producenci czegokolwiek by tak nie postępowali, to wielu ludzi nie miałoby pracy. Jeśli kupiony telewizor wytrzymałby 50lat, wystarczyłoby zrobić kilka tysięcy sztuk i zwolnić ludzi.
Odpowiedz@DziwnyCzlowiek: o ta, bo np. nowy samochód kupujesz tylko w przypadku, kiedy stary się rozleci
Odpowiedz@DziwnyCzlowiek: Mam już pomysł na całkowite zlikwidowanie bezrobocia! Zatrudnijmy kilkadziesiąt tysięcy ludzi do wybijania szyb. Niech w każdym domu zostaną wybite wszystkie szyby przynajmniej raz w miesiącu. Zobaczcie jak wtedy gospodarka ruszy! Połowa narodu będzie pracowała przy produkcji i montażu szyb. Gdyby była potrzeba, to można zwiększyć częstotliwość ich wybijania do raz w tygodniu. W ciągu jednego roku przegonilibyśmy najbogatsze kraje Zachodu! Do roboty - każdy niech weźmie młotek do ręki i wybije tyle szyb ile da radę, napędzi w ten sposób gospodarkę. Naprawdę są osoby które uważają że niszczenie produktów jest źródłem dobrobytu?
OdpowiedzPodobnie jest z bateriami do laptopów. Mają pamięć eeprom, w której zapisuje procek na baterii, ile pracowała, aby pewnego dnia zgłosić, że już się do niczego nie nadaje. Kumpel zlecił mi zrobienie prostego programatora. Skupuje teraz "uszkodzone" za grosze, programuje kość i sprzedaje jako używane, ale w pełni sprawne (co zresztą jest prawdą)
Odpowiedz@mikmas: Ale ogniwa mam nadzieje że testujesz?
Odpowiedz@Banan992: A nie jest tak, że ta pamięć jest po to, żeby ci bateria nie eksplodowała czy się nie sfajczyła czy coś? Kompletnie się nie znam, więc może mi się coś pobajdurzyło, ale kojarzę, że ktoś mi kiedyś (dawno) z kumpli mówił, że to jest nie złośliwe działanie tylko zabezpieczenie przed uszkodzeniem....
Odpowiedz@szafa: Masz rację, ale Janusze wolą poczuć, że wydmymali zły koncern niż dowedzieć się czemu ich sprzęt nie jest nieśmiertelny.
Odpowiedz@Shakkaho: Bardziej mnie martwi, że ten jego kumpel sprzedaje takie niby dobre baterie, a później komuś nieświadomemu coś sfajczy.
Odpowiedz