Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia o nocnej opiece medycznej przypomniała mi moją, podobną historię. Otóż w…

Historia o nocnej opiece medycznej przypomniała mi moją, podobną historię.

Otóż w pewien grudniowy wtorek w pracy zaczęłam się strasznie źle czuć. Gorączka, ból gardła, żal i ból. Było mi zimno i ciepło, i jasno i ciemno.
Zarejestrowałam się tego samego dnia do lekarza, na piątek. No ale ok, myślałam, że jakoś to przeżyję.
Wieczorem było gorzej, ale nafaszerowałam się jakimiś gripexami i do wyrka.

W środku nocy, około 3, obudził mnie potworny ból gardła, no śliny przełknąć nie szło. Do tego ogólne osłabienie (choć gorączki nie miałam, z racji na wzięcie jakichś tam leków na noc). Zdecydowałam się na pójście na nocną opiekę medyczną, bo czułam się okropnie, a wiedziałam, że "normalnie" do lekarza się szybko nie dostanę.

Ubrałam się i poszłam, ulica dalej, więc na spokojnie. Na miejscu przywitała mnie rozeźlona pobudką pielęgniarka, no ale spytała o co chodzi, wpisała do komputera i kazała czekać pod gabinetem.

Po 10 minutach przyszła zaspana lekarka, z chęcią mordu w oczach. No laska ewidentnie świeżo po studiach. Zaprosiła mnie do gabinetu komendą "wejść" i niekoniecznie miło zaczęła pytać co dolega, co brałam i czy nie mogłam przyjść o "bardziej ludzkiej porze" :)

Opowiedziałam jej co i jak, zmierzyła mi gorączkę (która była zbita), zajrzała w gardło i stwierdziła, że nic się nie dzieje, przeziębienie, pić herbatę i coś na gardło brać. Byłam tak słaba, że nawet nie miałam ochoty się z babą kłócić, więc poszłam w cholerę. Rano zadzwoniłam do pracy, że mnie nie będzie, nie dam rady. Następnie ubrałam się i poszłam do przychodni błagać, żeby mnie przyjęli. Babeczka się zlitowała, wcisnęła i po 15 minutach (lekarka kończyła dyżur, zgodziła się mnie jeszcze przyjąć) wychodziłam z antybiotykiem, angina ropna. Wystarczyło, że spojrzała w gardło, powiedziała, że gardło całe zawalone, zbierać się musiało od paru dni.

I teraz pytanie - kim trzeba być, żeby olać pacjenta, bo mnie obudził? (według lekarki, której Opowiedziałam historię, w nocy już na pewno było widać znaczne zmiany) i jaka jest przyszłość naszej służby zdrowia, skoro właśnie z takimi lekarzami przychodzi nam mieć do czynienia?

Lekarz nocna służba

by Donat
Dodaj nowy komentarz
avatar Madeline
6 8

Miałam kiedyś tak samo, obudziłam się o 3 nad ranem, przeleżałam do 5, ale wtedy czułam się już tak źle, że postanowiłam pojechać do lekarza od razu. Przyszedł wkurzony, stwierdził, że gardło czyste, węzły ok i generalnie wymyślam. Coś tam przepisał i kazał normalnie iść do pracy. W aptece dowiedziałam się, że dał mi lek na świnkę, dobrze, że obsługująca mnie pani przytomnie zapytała czy naprawdę mam świnkę. O 10, u innego lekarza, okazało się, że mam anginę. Spędziłam 2 tygodnie w domu.

Odpowiedz
avatar fisti89
7 11

Jakiś czas temu, gdy byłam w 7 mcu ciąży, o 3 nad ranem obudził mnie okropny ból, brzucha, pleców? Sama nie wiedziałam. Do tego wymioty, tak to bolało. Stwierdziłam, że na SOR pojadę Ok. 8 żeby właśnie nie zostać tak potraktowaną. Chodziłam po ścianach z bólu, ale wytrzymałam. Nie chciałam w tym wszystkim słuchać wyrzutów czy zostać zbytą. Ból okazał się kolka nerkowa, kamien blokował nerkę, do tego silne zakażenie dróg moczowych. 1,5 tygodnia w szpitalu, a pierwsze USG nerek wybłagane po 5 dniach. Urolog stwierdził, że jeszcze trochę kamien poblokowalby nerkę i przestałaby pracować. No ale Pani doktor prowadząca, na oddziale ginekologii od początku twierdziła, że histeryzuje z bólem i tak na prawdę nic mi nie jest...

Odpowiedz
avatar iks
8 8

Jak rozumiem weźmiesz kopię dokumentacji z przychodni i złożysz skargę?

Odpowiedz
avatar Donat
0 4

@iks: wiesz, jeśli mam być szczera, to nawet o tym nie pomyślałam, ale chyba będzie trzeba tak zrobić :)

Odpowiedz
avatar j3sion
3 3

@iks: lekarze za błędną diagnozę nie ponoszą odpowiedzialności w Polsce. Prawda jest taka że w Polsce zostało niewielu dobrych lekarzy. Większość pracuje poza granicami za kilkanaście razy więcej niż u nas. Do tego komisja lekarska nigdy nie uwali swojego, tak samo biegli. Może złożyć skargę ale pracodawca, czyli przychodnia też pewnie nie zareaguje, bo chętnych na pracę jako lekarz rodzinny nie ma.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
4 4

@j3sion: "komisja lekarska nigdy nie uwali swojego" bo im się nie opłaca przyznawać, że lekarze w Polsce, zwłaszcza stażyści i rezydencji, są zmuszani pracować ponad siły. A w wielu przypadkach to właśnie byłoby przyczyną. Bycie przemęczonym po obowiązkowym, narzuconym dyżurze nie jest naruszeniem etyki i przepisów - chyba że przez tego, co ustalał plan dyżurów, operacji, pracy ogólnie. Sam lekarz jest tu po prostu kolejną ofiarą chrej sytuacji.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 4

Odpowiadając na twoje pytania - Kilka dni temu umorzono śledztwo w sprawie śmierci lekarza, który umarł z przepracowania: https://www.tvn24.pl/krakow,50/lekarz-zmarl-po-trwajacym-dobe-dyzurze-sledztwo-umorzone,897090.html Jeśli lekarka nocą faktycznie była świeżo po studiach, to nawet nie miała opcji nie wziąć tego dyżuru, bo staż i specjalizację zrobić trzeba, a dyżury są obowiązkowe. Więc popatrz na to tak: ty mogłaś iść w dzień do wyspanej lekarki? Poszłaś = mogłaś. Umarłaś? Nie. Lekarka na nocnym mogła zrezygnować i nie brać dyżurów? Nie mogła. Od nadmiaru dyżurów lekarze umierają? Umierają. Mam nadzieję, że to ci tą sytuację ukazało w pełnej perspektywie.

Odpowiedz
avatar Donat
-1 3

@bloodcarver: Nie, nie ukazało. Nie tylko lekarze pracują na nocki i nie tylko lekarze są przemęczeni. Znacznie większą tolerancję miałabym w miejscu typu SOR - tam nigdy nie ma odpoczynku, bez znaczenia dzień czy noc. Ale ja mieszkam w małej mieścinie, w której nocą w przychodni pojawia się ktoś raz na parę dni. Nie miała co robić, spała, luz. Fajnie, że ma taką możliwość, bo większość ludzi pracujących w nocy nie może sobie na to pozwolić. Ale zjechać pacjenta i nie udzielić pomocy medycznej, bo co? Bo noc i mi się nie chciało? Skoro w tym wieku, na początku swojej "kariery" ma takie podejście, to współczuję osobie, która trafi do takiej za parę lat. I proszę, nie porównuj całodobowego dyżuru na SORze do jednej nocki w przychodni lekarskiej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Prawda jest taka, że nie masz pojęcia, co działo się wcześniej w tej nocnej poradni. Może to było pierwsze wolne pół godziny od początku zmiany? Tak też bywa, bo niestety wielu pacjentów traktuje tzw. NPL jak lekarza rodzinnego, tylko że pracującego po 18 i przychodzi np. po receptę na stale zażywane leki. To, że z reguły podobno nikt tam nie chadza, nie jest żadnym argumentem, bo a) wyjątki się zdarzają i b) nie jesteś tam codziennie przez całą noc, więc nie wiesz, co się dzieje. Drugą sprawą jest, że lekarz też jest tylko człowiekiem. Ja nie piszę skargi na kasjerkę, która burknie do mnie "siatkę chce?", jeśli pomimo bycia niemiłą, zakupy skasuje, pieniądze weźmie i resztę wyda, czyli wykona swoją pracę. Lekarka z historii też ją wykonała. Mogła* pomylić się w rozpoznaniu, ale z tego, co piszesz, to zebrała wywiad i cię zbadała. Na tym polega jej praca: zbadać pacjenta podmiotowo, przedmiotowo, postawić rozpoznanie i wdrożyć leczenie, jeśli jest konieczne. Mam wrażenie, że albo poszłaś do lekarza z konkretnym pomysłem na siebie ("chcę antybiotyk"), który nie wypalił, albo cała historia jest o tym, że człowiek był nieuprzejmy i się pomylił*. *Moim zdaniem błąd w rozpoznaniu wcale nie jest taki oczywisty. To, co rano wyglądało jak typowa angina bakteryjna, w nocy mogło sugerować zakażenie wirusowe, tym samym ośmielę się nie zgodzić z drugą lekarką z historii. Nie mam może zbyt dużego doświadczenia zawodowego, ale miałem możliwość badać pacjentów, którzy wieczorem mieli lekki włóknikowy nalot i nieco przekrwione gardło, zaś rano ewidentną ropną anginę, więc możliwa jest także dość szybka ewolucja zmian.

Odpowiedz
avatar slothqueen
0 0

@bloodcarver: stażysta, czyli lekarz świeżo po studiach, jeśli jest minimalnie ogarnięty, nie da się wmanewrować w siedzenie samemu w NPL, bo po prostu nie ma takiego obowiązku. On nawet recepty nie ma prawa wystawić samodzielnie. dyżury, jakie odbywa, są zawsze w towarzystwie opiekuna - a jak opiekun próbuje cwaniakować i sprawować kontrolę przez telefon, to na miejscu tej lekarki dzwoniłabym do opiekuna z dosłownie każdym przypadkiem. Nie można dać sobie wejść na głowę.

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

Dla mnie to główną piekielnością jest problem w Twojej przychodni z dostaniem się do lekarza. Dla mnie jest normalne, że jeśli coś się dzieje, idę do mojego rodzinnego (ewentualnie jego zastępcy) i tyle. Na nocną poszłabym tylko i wyłącznie w przypadku podejrzewania naprawdę poważnych konsekwencji nieudzielenia szybkiej pomocy (podejrzenie stanu przedzawałowego, nie dający się zatamować krwotok, podejrzenie tężca itp.). A nie z anginą czy innym zapaleniem krtani.

Odpowiedz
avatar BBlue
1 1

Rozumiem lekarkę. Niestety każdego kogo się obudzi nagle jest poirytowany. Ale sorry nocna opieka na tym polega to nie SOR więc jej obowiązkiem było udzielenie pomocy bez strzelania żadnych fochów. A co do diagnozy to jeśli nie było widocznych białych nalotów to jasne że mogła wziąć to za przeziębienie. @szafa:

Odpowiedz
avatar BBlue
0 0

Coś mi się przestawilo. Odpowiedz miała być do @marcinn PW

Odpowiedz
avatar adas
0 0

@Donat: wcale nie jesteś mniej piekielny niż ta lekarka z nocnej pomocy. Anginę można sobie rozpoznać samemu - wystarczy latarka i lusterko albo telefon komórkowy z wbudowaną latarką. Zaglądasz sobie na podniebienie miękkie i migdałki i widzisz, że są oblepione żółtą substancją - nie da się tego nie zauważyć. Poza tym jeżeli budzi Cię ból gardła, to nawet bez zaglądania do środka możesz być pewien, że to jest angina. W takiej sytuacji jeżeli dałeś się tej lekarce spławić bez przypisania antybiotyku (anginę można wyleczyć tylko antybiotykiem) to jesteś nie mniej piekielny niż ona.

Odpowiedz
Udostępnij