Sensacja sprzed kilku chwil.
Podchodzę pod blok z psem, przed klatką schodową dogaszany przez drzwiami klatki dziecięcy wózek. Przed blokiem niemałe zbiegowisko - straż pożarna i karetka, sąsiedzi - w tym artysta z kilku moich historii.
Na kogo padło oskarżenie? Na mnie i moją matkę.
Bo nam wszystko przeszkadza,etc.
Matka zbiegła czując, że coś się dymi. JĄ wzięto za główną winowajczynię, bo wypchnęła palące się tatałajstwo poza drzwi klatki krzycząc ratunku.
Cała klatka śmierdzi dymem,nawet ja idąc na górę i przeglądając się w lustrze stwierdziłam, że mam czarne dziurki w nosie.
Ja pierdzielę... co się tu dzieje..
Obawiam się, że zostanę zlinczowana.
Czytam, czytam i z każdym zdaniem moje zdziwienie rośnie. Na szczęście wszystko się wyjaśniło, gdy popatrzyłem na nick autorki.
Odpowiedz"Bo nam wszystko przeszkadza" - to zdanie oddaje, jaką opinią, zapewne niebezpodstawnie, cieszy się autorka historii i jej rodzina...
OdpowiedzE tam, o wózku piszesz. Trzeba było z niego dziecka nie wyciągać, byłoby ciekawiej.
Odpowiedz@PooH77: qwa mać. cała klatka wali dymem aż miło. nawet w naszym mieszkaniu smród - włączyłam z matką wyciąg kuchenny i otworzyłam wszystkie okna. Nic to nie daje - cuchnie, że aż głowa boli.
OdpowiedzA gdzie ten lincz? Siostra szwagra pyta. Ma hurtownie wideł.
Odpowiedz@Kataszka: w Gdyni.
Odpowiedz