Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Miałam konto oszczędnościowe w banku Y, założone przez dziadków i przez nich…

Miałam konto oszczędnościowe w banku Y, założone przez dziadków i przez nich zasilone. Dziadkowie mieli tam także swoje zwykłe konta. Zawsze byli obsługiwani w banku Y przez jedną panią. Pani zawsze miła, uśmiechnięta.
Ja posiadałam zwykłe konto w banku X i z niego korzystam do dziś.

Pewnego dnia postanowiłam pobrać połowę kwoty z konta w banku Y i przelać ją na konto w banku X. Trafiłam akurat na wyżej wspomnianą panią.
Poinformowałam ją przy okazji, że w kolejnym miesiącu pobiorę pozostałe pieniądze i konto będę zamykać.
Pani była bardzo zasmucona tym faktem. Nawet trochę za bardzo.
Wręcz odniosłam dziwne wrażenie, że ona uważa, że te pieniądze mi się nie należą (nigdy jej nie lubiłam i był to jeden z powodów zamknięcia tam konta).
Chwilę namawiała mnie, abym konta nie zamykała, po czym zaproponowała otwarcie zwykłego konta.
Grzecznie odmówiłam. Po pięciu minutach zaczęłam odmawiać już coraz bardziej zniecierpliwiona. Wyszłam z pracy na chwilę, żeby załatwić swoją sprawę, a minuty lecą. Po 10 minutach telefon z pracy zaczął się urywać, musiałam szybko wracać, więc powiedziałam, że muszę się zastanowić.
Pani zaproponowała, że ona przygotuje dokumenty, i za miesiąc, jak się zdecyduję, to je podpiszę, a jak nie, to nie. Ale mimo wszystko poleca. Ok, ok, po czym wychodzę.

Wracam po miesiącu do banku Y. Znowu ta sama pani (jak pech to pech). Zamknęłam konto oszczędnościowe, po czym pani wyciąga dokumenty do podpisania w celu otwarcia nowego konta. Poinformowałam panią, że jednak nie jestem zainteresowana, nie potrzebuję tego konta i nie będę go otwierać.
Jak ona się zdenerwowała! "Tak się nie robi!", "bardzo nieładnie!".
Ona poświęciła swój czas! Ja teraz MUSZĘ te dokumenty podpisać!

W pewnym momencie podniosła głos o jeden ton, ale szybko się zreflektowała. Nawet wspomniała, że tyle lat opiekowała się kontami dziadków, a ja teraz takie rzeczy robię... Ostatecznie zaproponowała, abym konto otworzyła i od razu zamknęła.
Konta nie otworzyłam, w końcu miesiąc wcześniej mówiła, że nie muszę ich podpisywać. Zresztą wychodzę z założenia, że nic nie muszę, dopóki się nie podpiszę.

bank

by andtwo
Dodaj nowy komentarz
avatar timka
8 8

Prawdopodobnie miałaby profity z otwarcia przez Ciebie nowego konta i dlatego jej tak zależało, oni mają też do wykonania swój plan. Ale dobrze zrobiłaś, jak by była w porządku to mogłaby ci powiedzieć co i jak, zresztą tak czy siak to twoja decyzja czy się godzisz na cos czy nie.

Odpowiedz
avatar aenigma89
3 5

Kolejny powód, dla którego bankowość elektroniczna jest super :)

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
2 4

Kolejna stara historia wrzucona przez adminów jako nowa. Słabo, admini, słabo. Tak przy okazji - "bądź Polakiem, pisz poprawną polszczyzną". A jeśli próbuję dodać trzeci komentarz, wyświetla mi się taka wiadomość: "Możesz rozpocząć komentowanie po czasie: 1 minuta od założenia konta (musi minąć jeszcze Musisz odczekać 2 minuty przed dodaniem kolejnego komentarza, czas od dodania poprzedniego komentarza: 1 minuta). Rozejrzyj się przez ten czas dokładnie po serwisie.". Poprawna polszczyzna.

Odpowiedz
avatar ja_2
0 0

Otwarcie nowego konta (bieżącego) to do planu: + nowe konto (sztuka) + wpłata środków + utrzymanie klienta, który chciał odejść z banku (duży +) + na koncie bieżącym dużo mniejsze odsetki niż na oszczędnościowym czyli plus do wyniku odsetkowego Natomiast wypływ środków z banku to: - minus do planu (saldo) - zależy jaka kwota, ale powiedzmy 100tys. to rozmowa pracownika z przełożonym, 400tys. z dyr. regionalnym, 800-1000tys. z dyr. ds sprzedaży i plan naprawczy. To ostatnie to nic przyjemnego, a jeżeli nie znajdzie obiektywnej przyczyny (np. zakup mieszkania przez klienta itp.) to często połączone z ucięciem premii. Szczególnie teraz - pod koniec roku plany są na wagę złota;) Podniesiony głos nie musiał być "dla ciebie" tylko np. dla zwrócenia uwagi przełożonego, że walczy o tę kasę... Powyższe oczywiście nie umniejsza twoich racji i irytacji. Po prostu dobrze znam "drugą stronę":)

Odpowiedz
Udostępnij