Szpital miejski w Gdyni zwany również ironicznie Mięsnym ma osobliwy zwyczaj informowania rodziny pacjenta o zaistniałej tragedii.
11.12.2018 mój dziadek poszedł na planowaną operację tętniaka aorty piersiowej. Po zabiegu doszło do komplikacji - rozległy udar, nerki przestały pracować.
13.12.2018 - ten dzień zapamiętam do końca życia. Około 18:10 poszłam odwiedzić dziadka. W sali zastałam nakryte łóżko. Pobiegłam do pielęgniarek zapytać co się stało. Jedyna odpowiedź powtarzana niczym mantra to "Proszę zaczekać na lekarza!". Lekarz pojawił się po czterdziestu minutach. Wypytywany rzucił beznamiętnie :
"Pan Roman nie żyje! Zmarł o 17:20. Dobrze, że Pani jest bo nawet jeszcze nie zadzwoniliśmy do rodziny. Proszę ich poinformować."
Serio? Zbolałą po śmierci dziadka wnuczkę obarczyć obowiązkiem powiadomienia rodziny?
Nie wiem sama jak udało mi się zadzwonić.
Dłonie trzęsły mi się jak galareta. Nie wiem nawet jak dotarłam z szpitala do domu.
To prawdziwa umieralnia z piekła rodem.
Wyrazy współczucia z powodu śmierci Dziadka
OdpowiedzWyrazy współczucia. Lekarz był nietaktowny w tym w jaki sposób cie poinformował, ale przecież powiadomił rodzinę, czyli ciebie. No chyba, że uważasz, że wnuczka to nie rodzina.
Odpowiedz@Mavra: Widział, że cała się trzęsę a i tak dowalil mi tekstem ze mam sama dzwonic.
Odpowiedz@HermionaGranger: Zwykle szpital zawiadamia się tylko jedną osobę z rodziny. A właściwie osobę do której zostawiono numer telefonu kontaktowego. A, że akurat Ty pojawiłaś się w szpitalu, to akurat ułatwiło im sprawę.
Odpowiedz@HermionaGranger: Nie usprawiedliwiam tego, w jaki sposób przekazano ci te informację... ale nie rozumiem, czego oczekiwalas po tym, jak już się dowiedziałaś. Lekarz przekazał informację członkowi rodziny- tobie, więc jego zadanie zostało wykonane. Miał informować kolejnych członków rodziny do skutku- aż trafił na kogoś, kim ta smutna wiadomość nie wstrząsnęła, by ta konkretna osoba mogła zacząć podawać newsa dalej? No nie.
Odpowiedz@starajedza: Nie wymagalam Bóg wie czego. Trzymanie przez pielęgniarki w niewiedzy też jest nie na miejscu. Co to za problem powiedzieć? Widziały mnie przez te półtora dnia nie raz. Wiedziały kim jestem.
Odpowiedz@starajedza: Teraz to nieistotne. Wszystko na barkach moich i ojca, bo ciotka i matka rozhisteryzowane i niezdolne do niczego.
Odpowiedz@HermionaGranger: Przepraszam cię, ale powiedz mi co jest zawodem lekarza. Leczenie czy bycie rodzinną sekretarką dla rodzin zmarłych?
Odpowiedz@HermionaGranger: To właśnie jest istotne. Istotne dla opisanej historii.
OdpowiedzWyrazy współczucia z powodu śmierci Dziadka. Ale odnosząc się do historii - skoro dziadek szedł na taką (dość poważną) operację, to chyba choćby w małym stopniu, ale jednak liczyliście się z najgorszym? Po drugie - pielęgniarki nie miały prawa Ci nic powiedzieć. A lekarz po prostu poinformował o zaistniałym fakcie Ciebie - wnuczkę = członka najbliższej rodziny. I oczywiste jest, że dalej tę informację powinnaś przekazać Ty, przecież lekarz nie będzie obdzwaniał dzieci, wnuków, rodzeństwo i dalszych członków rodziny każdego pacjenta, który zmarł...
Odpowiedz