Nie ma to jak na dwa tygodnie przed świętami powiedzieć klasie pełnej pierwszaków, że Mikołaj umarł, a prezenty dają rodzice.
Tak właśnie powiedziała pani katechetka na lekcji religii w klasie mojej małej siostry. Małej było strasznie przykro.
szkoła religia
Może katechetka opowiedziała katolicką historię o Mikołaju i chcąc wyprowadzić morał powiedziała, że Mikołaj żył w dawnych czasach, ale rodzice podtrzymują tradycję?
OdpowiedzTo 7latki teraz jeszcze wierzą w takie bzdety? Ja śię nie dziwię, że potem wyrastają takie mongoły antyszczepionkowe, leczące siębu zięby. To po pierwsze. Po drugie - bądźcie konsekwentni - albo wmawiacie dziecku Mikołwja i pogańskie tradycje, albo wysyłacie na religię katolicką.
Odpowiedz@SaraRajker: Raty, dziewczyno, przestań, bo to się już nudne robi. Nawet trollować trzeba umieć - jak nie zachowujesz minimum wiarygodności, to nikt się nie nabierze.
Odpowiedz@SaraRajker: nawet nie czytam, od razu minusuje :-P
OdpowiedzNuuuda... nic nowego nie wymyślisz?
OdpowiedzFakt jest przykro, jak dzieci się o tym dowiadują. Ale wiele zależy w jaki sposób katechetka powiedziała o tym dzieciom. Jeżeli opowiedziała, to co wiemy o św. Mikołaju, czyli biskupie, który pomagał biednym i stąd wzięła się tradycja dawanie prezentów, to postąpiła nawet ok.
OdpowiedzAlbo nasze siostry chodzą razem do klasy, albo jest więcej takich bab.
OdpowiedzDziecko w wieku szkolnym wierzy jeszcze w św Mikołaja? To chyba jest jakieś opóźnione w rozwoju, bo w Mikołaja to wierzą 3, 4, 5-latki, a nie dzieci w wieku szkolnym.
Odpowiedz@Jaladreips: radziłabym uważać na słowa. poza tym to tylko siedmiolatka. ma prawo wierzyć w Mikołaja
Odpowiedz@Erick: nikt nie zabroni też wierzyć, że następne pokolenia biorą się z kapusty, telefon można ładować w mikrofalówce, pranie robią krasnoludki a bycie grzecznym spowoduje, że babcia wstanie z grobu. Nie rozumiem, czego się spodziewają ludzie, którzy latami robią własne dziecko w ciula. Zawsze są tacy zaskoczeni, że kończy się na płaczu, pośmiewisku i utracie zaufania.
Odpowiedz@cija: Bajki i ślepa wiara też są dzieciom potrzebne. Dzieciom rzeczywistość owija się w bawełnę bo nie mają psychicznej odpornosci dorosłego. Maluchowi zamiast wieczorynki puścisz wiadomości, a bajkę o kapturku skwitujesz "ale wiesz, że babcia nie mogła wyskoczyć wilkowi z brzucha bo dawno ją przeżuł i jest teraz w kawałkach?'
Odpowiedz@Neomica: Maluchowi może nie, ale siedmiolatek to już nie maluch... Niektóre dziewczynki dostają okres w wieku 8-9 lat i co, powiesz im, że wróżka je nawiedziła?
Odpowiedz@Jaladreips: Jak z reguły się z tobą nie zgadzam, to jak w raz masz tutaj rację. Dziecko w wieku szkolnym wierzące w Mikołaja brzmi absurdalnie. Niektóre dziewczynki zaczynają w tym wieku (lub chwilę później) miesiączkować....
Odpowiedz@Meliana: A co ma Mikołaj do okresu? Pierwsza miesiączka w Twoim przekonaniu to moment, w którym umiera magia dzieciństwa? W pakiecie z podpaską dasz dziecku gazetę i spalisz wszystkie bajki? Moja córka wierzy w mikołaja(raczej z przymrużeniem oka bo już łączy fakty ale jeszcze jej z tą wiarą wygodnie) i wie skąd się dzieci biorą. Z pewnych mitów wyrasta i do niektórych prawd dojrzewa w swoim tempie. Rola rodzica obserwować i wyjaśniać gdy pojawia się cień pytania. Czemu chcecie wszystkie dzieciaki wrzucać do jednego wora i hurtem uświadamiać "bo w wieku szkolnym nie wypada już wierzyć w to czy tamto"?
Odpowiedz@Meliana: Bardzo rzadko zdarza się, żeby dziewczynka dostała okres w wieku 8-9 lat. I tak jak słusznie Neomica napisała o bajkach. Rozumiem, że jak twoje dziecko skończy 7 lat, to nie będziesz czytać mu już bajek, bo są zmyślone? A co z wróżką zębuszką? Ludzie, nie odzierajcie dzieci z dzieciństwa...
Odpowiedz@Neomica: No wiesz, skoro w/w temat lekcji religii wywołał w rodzinie autora tak wielkie poruszenie, to wskazuje to, że chyba ktoś się ze swej rodzicielskiej powinności, którą tak ładnie opisałaś jako "obserwowanie i wyjaśnianie", nie wywiązał na czas. I nie chodzi o to, że w pewnym wieku nie wypada wierzyć, że nieprzekraczalną granicą są któreś tam urodziny, że gazeta w pakiecie z podpaskami, a bajki do pieca. Po prostu, dziecko szkolne to już nie maluch i nie ma co się w tej kwestii oszukiwać. Jasne, że każde dziecko ma swoje tempo wyrastania z pewnych rzeczy, ale rodzic powinien się do tego tempa, jak sama zauważyłaś, dostosować - a nie na siłę temat ciągnąć i utwierdzać niezachwianą wiarę dziecka, które zaczyna mieć wątpliwości, "żeby miało jak najdłuższe dzieciństwo", bo to zawsze kończy się tak samo. Płaczem, fochem i zgrzytaniem zębami. Poza tym, jest to mało wychowawcze - dziecko dowiadujące się od kogoś obcego, że rodzice po prostu je okłamywali, traci do nich zaufanie. Rodzice tracą autorytet. Każdy psycholog tak twierdzi, chyba coś w tym jest, prawda? No i jak chcesz później takie dziecko nauczyć, że "nie wolno kłamać!"? Jakim argumentem to poprzeć? A co do okresu i Mikołaja - jeśli tak duża dziewczynka absolutnie nie domyślała się prawdy w jednej kwestii, to podejrzewam, że i w drugiej słyszy same bajki o bocianach, kwiatkach, itp. Znaczy pewności nie mam, ale patrząc po sobie i własnych znajomych - istnieje spore prawdopodobieństwo, że jak ktoś "przeciąga" jeden temat, to i z innymi jest tak samo. Więc jak pewnego pięknego poranka obudzi się z plamą na prześcieradle, to może być kolejna drama.
Odpowiedz@andtwo: Bardzo rzadko? W mojej klasie, 20 lat temu, na 11 dziewczynek dwie się załapały. A podobno dzieci dojrzewają coraz szybciej. Wniosku o bajkach nie będę komentować, a wróżki zębuszki nie znam.
Odpowiedz@Jaladreips: Ja również się zgadzam. Rodzice wciskają ciemnotę siedmioletnim dzieciom a później się dziwią. Wyrasta z takich dzieci łatwowierna młodzież, placząca.
OdpowiedzTo twierdzisz, że Mikołaj nie umarł?
OdpowiedzNie no, na pewno było jej przykro, ale mam tylko jedno pytanie. Jak długo mieliście zamiar wiarę młodej podtrzymywać i w jaki sposób chcieliście ją uświadomić? Bo ja wiem, że to fajna tradycja, wspomnienia, magia Świąt, że dzieci tego myślenia magicznego potrzebują, bo to naturalny etap rozwoju, tylko kiedyś to się musi przecież skończyć - a im dłużej robi się dziecko w konia, tym bardziej boli, kiedy prawda wychodzi na jaw. I to też jest normalne. Więc? Liczyliście, że do 18 nikt jej nie powie, że Mikołaj to tak naprawdę wujek w przebraniu?
Odpowiedz@Meliana: Moj syn ma 6 lat, wierzy w Mikolaja i cała magie swiat.Aniolka, dziadka mroza itp. Niech wierzy, skoro mu to sprawia radosc. Na sile mu tego odbierac nie bedziemy. I czy to cos zlego?
Odpowiedz@Meliana: oczywiście, że nie, ale żeby na tak krótko przed świętami powiedzieć perfidnie, że Mikołaj umarł..? no trochę taktu
Odpowiedz@Vampi: trochę jednak tak. Bo jak jest fajnie, to jest fajnie. A potem zaczyna się problem jak 7-8 latek nie rozróżnia świata rzeczywistego, od urojonego. Bo przecież Mikołaj faktycznie lata saniami ciągnionymi przez renifery....więc on może sobie doczepić pelerynę i być supermanem. A były już takie przypadki...
Odpowiedz@Vampi: Nie twierdzę, że to coś złego, jednak osobiście mam zamiar stopniowo przygotowywać młode już w przedszkolu na prawdę, zamiast być zaskoczoną, że "o cholera! ktoś mu powiedział, no jak on mógł!?". Bo nie wiem, jak Ty, ale dla mnie takie nagłe uświadomienie, że rodzic w żywe oczy kłamał, dobre nie jest. Z własnego doświadczenia to mówię. Mi prawdę powiedział starszy kuzyn. 6 grudnia. Wierz mi, fantastycznie było. Z perspektywy czasu nie wiem, czy dla moich rodziców nawet nie bardziej. @Eric: Nie odpowiedziałeś na pytanie. Jak długo chcieliście jej jeszcze ten kit cisnąć? Bo z jednej strony katechetka wybrała sobie czas dość niefortunnie, ale z drugiej - kiedy ma opowiedzieć o Mikołaju i Bożym Narodzeniu, jak nie przed Świętami? W czerwcu? I co, zmieniłoby to coś? Mieliście postanowienie, że jeszcze te Święta, a w styczniu poważna rozmowa? Bo mam dziwne wrażenie, że gdyby temat lekcji został przełożony na przyszły rok, to historia byłaby identyczna...
Odpowiedz@Meliana: Sam nie wiem, wydaje mi się, że większość dzieciaków jakoś tak mimowolnie przestaje wierzyć w takie rzeczy po czasie i nie musi to być 'terapia szokowa', ani nic w tym stylu. Mi nikt nigdy nie powiedział prosto w oczy, że mikołaj nie istnieje, tylko z wiekiem samemu mi przeszła wiara w takie rzeczy.
OdpowiedzI na cóż ta kurtyna? Ani to fajne, ani mądre.
OdpowiedzDla wszystkich tych co twierdzą, że matka robi w ciula bo chcę utrzymac wiarę dziecka - z bratem jesteśmy oboje bliżej 30 niż wieku dziecięcego, a i tak u nas w domu zawsze mówi się, że to Mikołaj przynosi prezenty. Wszyscy wiemy, że to bzdura, podświadomie zawsze wiedzieliśmy, ale utrzymujemy tradycję. Prezenty przynosi Mikołaj, ewentualnie wpiera się rodziną. Tylę, odrobina dystansu, nie trzeba zaraz dzieciaka okłamywać, ale odbierać mu magii świąt też nie warto.
Odpowiedz@wilkor42: U mnie też przynosi prezenty Mikołaj, ale kiedyś trzeba się dowiedzieć, ze to nie biskup.
Odpowiedz@livanir: Mnie nigdy rodzice nie powiedzieli. I jakoś nie potrzebuję terapii i nie żyję w świecie fantazji. O dziwo jestem w miarę normalna.
OdpowiedzCóż... Święty Mikołaj to przede wszystkim postać historyczna na bazie której zbudowano dopiero komercyjny mit grubego, czerwonego dziada z super mocami. Jako katechetka ma chyba obowiązek właśnie o świętych i Kościele opowiadać?
Odpowiedza może było tak, że katechetka opowiadała o św. Mikołaju - biskupie, od którego się cała ta tradycja zaczęła - do czego miała prawo, bo wszak na religii powinno się mówić o wierze, o świętych, a nie o magii czy elfach... a jak ktoś ma coś przeciwko, to może nie powinien posyłać dziecka na religię? I może w pewnym momencie któreś dziecko zapytało: "i co się z nim stało?", na co katechetka zgodnie z prawdą powiedziała, że umarł... i cały dramat? Wg mnie to katechetka zrobiła rodzicom przysługę, bo mają pretekst, żeby poruszyć ten temat w domu i wyjaśnić co i jak. Niekoniecznie odbierając dziecku magię świąt - przecież zwyczaj obdarowywania się prezentami przez najbliższych to jeden z najpiękniejszych zwyczajów... i można to naprawdę w fajny sposób dziecku pokazać.
OdpowiedzNie pojmuje jak w czasach wszechobecnych reklam Coca-Coli duże dziecko wierzyło "w Mikołaja".....
OdpowiedzPowiedziała prawdę. Nienawidzę okłamywania dzieci.
OdpowiedzNo cóż. Ktoś musiał. Może to i lepiej że akurat ona? Nie lubi się osób przynoszących złe wieści :)
Odpowiedz