Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Opiszę rzecz, która jest dla mnie najbardziej piekielna. Dlaczego ogromna część społeczeństwa…

Opiszę rzecz, która jest dla mnie najbardziej piekielna. Dlaczego ogromna część społeczeństwa nie potrafi być szczerą sama że sobą? Dużo ludzi deklaruje, że nie wierzy w Boga czy kościół. Każdy niech sobie wierzy w co chce, ale piekielne jest to, że wyrosło pokolenie pseudokatolików, którzy ostatni raz kościół widzieli na komunii świętej albo na bierzmowanie, bo mama/babcia kazała. Po czym deklarują że oni katolikami nie są, a jak przychodzi co do czego to ślub kościelny biorą i dziecko do chrztu też dają, nie dlatego że chcą, tylko dlatego, że mama/ciocia/tata/babcia się obraża czy też każą... Nie mają najmniejszego zamiaru wychowywać dziecka w wierze tylko robią to dla świętego spokoju, bo nie mają jaj by się przeciwstawić rodzinie. Później wychodzi na to, że tylu katolików mamy... no i oczywiście to dreptanie po kościołach szukając bierzmowania na już, bo w liceum się nie chciało, tylko po to by ochrzcic nie świadome dziecko, które później kolejne pokolenie będzie ciągnąć ten cyrk samo nie wiedząc po co. Już nie mówię o tym, że społeczeństwo jest odważne w słowach i opiniach tylko w Internecie, co szczerze mówiąc kościołowi czy też rządowi bardzo odpowiada że zamiast mieć swoje zdanie ludzie siedzą jak te pipy w domu i potrafią tylko gadac/pisać co im się nie podoba.

by KtosNowy
Dodaj nowy komentarz
avatar JW3333
16 18

https://pl.wikipedia.org/wiki/Konformizm To nie dotyczy tylko naszego społeczeństwa i tylko teraz, to są normalne mechanizmy odpowiedzialne za trzymanie grupy ludzi razem, jednostce pomaga wsparcie innych i ewolucyjnie nie jest dobre wychodzenie przed szereg, wyróżnianie się, brak norm do porównania (no bo jeżeli robię inaczej niż reszta, to skąd mam pewność, że robię to dobrze, kto mnie sprawdzi?). Tak naprawdę każdy jest mieszanką takich właśnie zachowań i zachowań indywidualnych, zgadzam się z Tobą, że nadmierny konformizm u innych jest strasznie denerwujący (ale się postawię wszystkim, jak ja im nagadam - a już w szkole wszyscy grzeczni, uczesani i bezpieczni), ale niewiele z tym moża zrobić oprócz dawania sobą samym innego przykładu i starannym dobieraniu sobie przyjaciół :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 grudnia 2018 o 8:52

avatar Armagedon
14 20

@JW3333: To nie jest konformizm, tylko hipokryzja level expert. Konformista się dostosuje, przyjmie idee, zachowania, zwyczaje grupy, uzna je za własne i nie będzie łamał zasad. Hipokryta Bogu zapali świeczkę i diabłu ogarek. Zależy od okoliczności. Polski katolik (i nie tylko) religii sobie nie wybiera, a wzrasta w niej od pieluch. Jest indoktrynowany, osaczany "wiarą", jedynie słuszną, jako dziecko lata na religię, wysłuchuje głupot, w które wierzy, potem lata do kościoła, spowiada się, idzie do komunii, a potem bierzmuje. I jednoznacznie kojarzy Kościół z wiarą w Boga. Potem dorośleje, zaczyna dostrzegać sprzeczności, wyłapuje nieścisłości, widzi podłotę kapłanów, ich pazerność i kłamstwa, słyszy o pedofilii... i jego "wiara" wali się w gruzy. Takie myślenie. Jeśli przedstawiciel Kościoła 10 przykazań ma gdzieś, to znaczy, że Boga nie ma. No i potem taki zawiedziony katolik, który stracił wiarę W KOŚCIÓŁ (bo w to właśnie wierzył) na lewo i prawo głosi: Jestem niewierzący, jestem niewierzący, jestem niewierzący... Ale dziecko ochrzci, do spowiedzi pójdzie, ślub w kościele weźmie... no bo... jakże by inaczej? Co rodzina powie? Co sobie pomyślą? Przecież musi być piękna biała suknia, msza uroczysta, komunia "na bogato", bo co ludzie powiedzą? Wszystko na pokaz, z rozmachem, niech wszyscy podziwiają i zazdroszczą... Faktycznie, z prawdziwą wiarą w Boga nie ma to nic wspólnego. A jest jeszcze inny wariant. "Wierzący jestem bardzo." Ale bliźniego nienawidzę, pracodawcę okradnę, małżonka zdradzę, seks przedmałżeński uprawiam, złotego cielca czczę, żonie przyleję, starego rodzica do przytułku oddam, mężowi nakłamię, w sądzie nieprawdę poświadczę, Kowalskiego z zawiści podesram w skarbówce, niech ma kłopoty... Ale na sumie w piersi się biję, do spowiedzi regularnie chodzę, na tacę rzucam, na pielgrzymki kuśtykam, bardzo religijny człowiek ze mnie. TO jest dopiero hipokryzja. Właściwie nawet trudno się dziwić, bo jaki pan taki kram... Kościół mam tu na myśli i jego hierarchów, nie Boga.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

@Armagedon: pod twoimi słowami podpisuję się obiema rękami. Z jednym, małym wyjątkiem: ludzi starszych i pogrzebu. W niektórych rejonach jest tak, że nie ma cmentarzy świeckich-komunalnych. Są jedynie te kościelne. I tu jest problem. Mam w rodzinie taki taki przypadek: niewierzący senior. Antyklerykał. Ale ostatnimi czasy księdza po kolędzie chętnie przyjmuje i kopertę sutą wciska. Czemu? Bo jak jego kolega-sąsiad, o podobnych poglądach zmarł to były niesamowite cyrki z pochówkiem. Proboszcz robił problem, bo "niewierzący" i rodzina "zalega" z opłatami.

Odpowiedz
avatar Morog
0 0

@Armagedon: A ty wykazujesz się mechanizmem projekcji, wydaje ci się, że jeśli ty coś w pewien sposób postrzegasz, to na pewno tak samo postrzegają to inni.

Odpowiedz
avatar Habiel
14 14

A wiesz dlaczego tak jest? Bo jest łatwiej. Sama wiem to po sobie. Od gimnazjum deklarowałam niewiarę-z początku rodzice brali to za młodzieńczy bunt. Nakazali iść do bierzmowania, jakby mi się w przyszłości odwidziało niewierzenie. Bierzmowanie to mój ostatni styk z kościołem (nie licząc ślubów i pogrzebów-na których stoję gdzieś z tyłu i cieszę się lub smucę z innymi bez religijnego uczestnictwa). Teraz, gdy przychodzi do głupich świąt, muszę po raz kolejny tłumaczyć, że z chęcią spotkam się z rodziną, przyszłymi teściami, ale nie chcę tego celebrować modlitwą, czy prezentami. Chcę z nimi posiedzieć, pogadać, bo normalnie nie mam czasu ich zobaczyć. Ślub, z racji tego, że mój obecny partner jest wierzący, planuję jednostronny. Jeśli trafi się dziecko-ochrzci się jak będzie świadome. Mam takie poglądy i co? Każdemu muszę tłumaczyć dlaczego tak, a nie inaczej. Uświadamiać ich, że hipokryzją z mojej strony byłoby branie ślubu kościelnego (w szczególności, że właśnie walczę o wypisanie się z tej instytucji). Odpowiedź wierzących? A co ci szkodzi? No dużo mi szkodzi i jest to niezgodne z moim sumieniem.

Odpowiedz
avatar minutka
4 4

@Habiel: no to współczuję, że rodzice nie potrafią Cię zrozumieć. I szacun dla Ciebie, że ze swojej strony starasz się szanować wierzących.

Odpowiedz
avatar Habiel
4 4

@minutka: Rodzice już zrozumieli. Zajęło im to trochę czasu (tacie mniej) ale w końcu to akceptują. Gorzej z teściami, bo teściowa jest bardzo wierząca. Tu jestem nastawiona na ponowną walkę o moje "ja".

Odpowiedz
avatar Koralik
0 0

@Habiel: Dokładnie to są słowa mojej mamy. "A co Ci szkodzi?". Co mi szkodzi wziąć ślub kościelny jak oboje z narzeczonym jesteśmy niewierzący. I nie docierają żadne argumenty, że to przecież nie ma żadnej wartości duchowej, tylko szopka jakaś. Przy następnej kłótni wyjadę z ciężkim działem: rozgrzeszenia nie dostanę - no bo przecież jak powiem księdzu, zgodnie z prawdą, że jestem niewierząca to mi rozgrzeszenia dać nie może. Chyba. Ale jej argumenty za to: a co ci szkodzi, a co rodzina powie, co to w ogóle za ślub cywilny - komunistyczny wymysł. I dziecko skrzywdzę, że ochrzczone nie będzie! Jak ono się będzie czuło jak inne dzieci do komunii będą szły? No nie wiem, a jak się dzieci innych wyznań wtedy czują? I siedzi mi i płacze, że ślubu kościelnego nie będzie. I nawet bym ją zrozumiała, tylko jej nie o wiarę chodzi a o "co ludzie powiedzą".

Odpowiedz
avatar GlaNiK
0 0

@Koralik: Rozgrzeszenia nie powinnaś dostać bo z jakiej racji? Nakłamać możesz, ale po co? A biała suknia i tak może być, w urzędzie stanu cywilnego, wesele później też :) Ślub cywilny jest zawierany przecież w kościele, po to jest konkordat żeby ksiądz te papiery do urzędu wysłał.

Odpowiedz
avatar jeremyxfile
-5 15

Takie trochę niezrozumiałe dla mnie. Wychowany jestem w wierze, nie udało się rodzicom, ostatecznie doszedłem do pewnych wniosków i wiarę porzuciłem, oficjalnie mówię, że jestem niewierzący. I teraz tak: ślub kościelny brałem, bo partnerka jest wierząca. Nie bawiłem się w jednostronne, bo różnicy dla mnie nie było żadnej czy będę się upierać na uznanie mej niewiary czy zrobię to zgodnie z wiarą, ot bez większego znaczenia. Osobiście takie śluby jednostronne uznaje za bardziej na pokaz, bo przecież jak ktoś nie wierzy to mu wisi jaki to rodzaj ślubu. W kwestii dzieci - małżonka będzie je wychowywać w wierze, mnie to obojętne, trzeba zrobić to co obowiązkowe czyli chrzest, komunia czy bierzmowanie ale z mojego punktu widzenia tylko po to by na przyszłość ułatwić dzieciakom choćby wzięcie ślubu, by nie musiały biegać na szybko i załatwiać. A czy będą wierzyć czy nie, to tak jak w moim przypadku będzie ich decyzją wraz z wiekiem. Bo jak niby odhaczenie z listy obowiązkowych sakramentów ma zaszkodzić dziecku? A właśnie ich brak może im utrudnić wiele sytuacji. I tyle. Z mojego punktu widzenia ci niewierzący robią o to równie duży zamęt i pokazówkę jak ci wierzący.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 grudnia 2018 o 20:35

avatar KtosNowy
7 11

@jeremyxfile: właśnie o to chodzi. Jakie obowiązkowe sakramenty? Jestem zdania, że każdy człowiek powinien mieć wybór i samemu decydować o swojej religii, a to o czym piszesz jest narzuceniem jej odgórnie. Dziecko jest absolutnie nieświadome tego co robi i sensu tych sakramentów. Wiarę powinno się przyjmować świadomie, a wychowanie w wierze to co innego.

Odpowiedz
avatar Jorn
-3 5

@jeremyxfile: Ja pochodzę z rodziny takich pseudokatolików, którzy sami przed sobą nie chcą się przyznać, że w żadnych bogów nie wierzą. I co, mam z nimi wojnę religijną prowadzić? Równe dobrze mogę raz w roku poudawać, że się modlę nad świątecznym stołem, a 20 lat temu po ślubie w USC poszliśmy też do kościoła, żeby i babcie były zadowolone.

Odpowiedz
avatar DziwnyCzlowiek
-3 3

@jeremyxfile: W sumie popieram. Choć wydaje mi się, że źle dobrałeś słowa pisząc o "obowiązkowych sakramentach". Niżej napisałem co o tym sądzę.

Odpowiedz
avatar cassis
5 5

@jeremyxfile: i przez takich jak ty kościół wpierdziela się w polskie prawodawstwo - bo przecież 90% polaków wierzy w bozię. No nie, jednak nie. Nawet nie 50%. Kościółkowe spaślaki sami przyznają że na msze uczęszcza około 22-25% to żadna większość.

Odpowiedz
avatar marcelka
8 10

Ostatnio rozmawiałam z pewnym znajomym, który tak się składa, że jest księdzem. Prowadził rekolekcje adwentowe w jednej z parafii. Skupił się na Słowie Bożym, tym, co jest napisane w Piśmie Świętym, jak to należy traktować itd. Ku zaskoczeniu tamtejszego proboszcza, te rekolekcje bardzo zainteresowały młodzież, która najpierw przyszła "bo kazali" i "bo bierzmowanie", a potem sami z siebie chcieli po rekolekcjach jeszcze z księdzem dyskutować o tym co mówił. Za to ci "najbardziej wierzący", katolicy "pierwszoławkowi" byli oburzeni. I poszła delegacja do proboszcza, co to on za rekolekcjonistę sprowadził, bo przecież "Biblia bibli, wiara wiarą, a życie życiem" i co on chce, żeby tak w życie wcielać to co napisane?!

Odpowiedz
avatar Grav
4 8

Zgadzam się w pełnej rozciągłości. Moja żona chciała mieć ślub kościelny, jako osoba wierząca, więc po prostu dokonałem apostacji i mamy ślub mieszany. Ja miałem przysięgę okrojoną o wszystko, co związane z bóstwami wszelakimi, ona miała taką ceremonię jaką chciała, więc wilk syty i owca cała :)

Odpowiedz
avatar DziwnyCzlowiek
1 7

Widzę pikielność, choć nie tam gdzie Ty ją dostrzegasz. Z czego to wynika? Ateistą nie przeszkadza, to że dziadkowie czy rodzice są wierzący. To katolikom przeszkadza niewiara innych i to oni nie są tolerancyjni, a przy tym najbardziej konfliktowi. W takim układzie para młoda staje przed wyborem. Skoro ślub kościelny nic dla nich nie znaczy co szkodzi by poszli do tego przybytku na godzinę i mieli spokój w rodzinie? Członkowie rodziny potrafią się śmiertelnie obrazić do końca swoich dni na brak ślubu w domku z krzyżykiem. To chore, wiem. Jednak takie rzeczy się dzieją i w ogóle się nie dziwie, że ludzie odwalają tę godzinę i mają dramat z głowy. Co do chrztu. Chrzest według chrześcijan zmazuje grzech pierwotny. Jeśli np. ja nie ochrzczę dziecka to dla moich dziadków ten młody człowiek jest skazany na wieczne potępienie. Niektórzy w takiej sytuacji wolą ochlapać główkę dziecka wodą by dziadkowie spali spokojnie. Nie szukałbym tutaj winnych wśród ludzi, którzy biorą śluby nie będąc wierzącymi. Problem leży w katolickiej części społeczeństwa, która jest nietolerancyjna, często agresywna i konfliktowa. Minie klika pokoleń i to się zmieni. Dziś ludzie są wychowywani w większej tolerancji dla tych, którzy myślą czy postępują inaczej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 grudnia 2018 o 14:37

avatar GlaNiK
0 0

@DziwnyCzlowiek: Z tym chrztem, pochlapaniem główki. Gdzieś słyszałem (i nie bardzo potrafię to potwierdzić, nawet nie zamierzam), że gdzieś to jakiś ślad duchowy pozostawia na dziecku (jeżeli ktoś w ogóle dopuszcza istnienie takich "rzeczy"), bo jest to jakiś obrzęd. Tak jak kiedyś były nim "Dziady" czy inne obrzędy, które albo zanikły albo są w zdecydowanej mniejszości. Jak napisałem na początku, nie wiem ile w tym prawdy.

Odpowiedz
avatar DziwnyCzlowiek
0 2

@GlaNiK: Właściwie to jest nie istotne jaki to obrzęd. Chodzi o to, że lepiej nagiąć swoje przekonania niż wpędzić 80 letnią babcię do grobu bo dziecko nie ochrzczone. Też nie fajnie jak rodzina się odwróci czy bedzie robić awantury bo dziecko nie chrzczone, ślubu kościelnego nie ma itp. Ogólnie chodziło mi o to, że skoro dla mnie te wszystkie obrzędy nic nie znaczą to nie widzę powodów by kłócić się z kimkolwiek. Tak jak bym się miał z rodziną kłócić kto po bułki do sklepu pobiegnie- tyle to dla mnie znaczy.

Odpowiedz
avatar cassis
1 1

@DziwnyCzlowiek: jak pisałam wyżej. Tego typu postawa sprawia, że KK wpieprza się w polskie prawodawstwo, wpierając swoją postawę rzekomymi 90% wierzących w bozię. Kiedy faktycznie wierzących jest około 20% Nie chodzi o kłócenie się. Chodzi i pewną postawę moralną, uczciwość wobec siebie i innych. Oraz niebycie c#ujem wobec współobywateli. Proste. Twoja obrażona babcia nie jest problemem w prawodawstwie. Kler nim jest. A babcia się moze odobrazić.

Odpowiedz
avatar DziwnyCzlowiek
1 1

@cassis: Czekałem na Twój komentarz :D Czytałem co pisałeś. Szczerze? Dawno przestałem wierzyć w to, że Pisiory patrzą na to czego my chcemy. Zrobią sobie słupki dopasowane do tego by mogli postąpić według własnego uznania. Co do samej sprawy. Nawet jeśli te słupki by coś znaczyły. Zdecydowanie interesuje mnie bardziej spokój w rodzinie i zdrowie moich wiekowych bliskich bardziej niż słupki. Nie wszystko naraz. Ja będę bardziej tolerancyjnym rodzicem i moi rówieśnicy na pewno też. Wtedy zacznie się to normować. Teraz? Nie mogę obwiniać moich bliskich za to, że zostali wychowani w wierze katolickiej, która nie zakładała istnienia innowierców czy ateistów. Zostali tak ukształtowani przez czasy i manipulacje, to nie ich wina. Teraz gdy są już starzy mają 60/80 lat nie będę z nimi dyskutował bo to nic nie da rozumiesz? Mogę się tylko pokłócić na zawsze i sprawić, że wnuczki nie poznają dziadków a ja z żoną zostaniemy bez rodziny. I w imię czego? Słupków politycznych? Ja podziękuje za taką przyjemność. Babcia czy rodzice się mogą odbrazić? Jesteś w ogóle po ślubie? Mam z tym tyle zabawy aktualnie, że polityka to ostatnia rzecz, o której myślę. Ponad to chyba nie spotkałeś/aś na swojej drodze skrajnych katoli co? Taka obraza może być na całe życie. I nikt się nie odbrazi. Piszemy czysto teoretycznie bo ja nie mam takiej sytuacji. Dziadków nie mam wcale a rodzice ogarniają to, że oboje z narzeczoną nie wierzymy. Jednak nie zmienia to faktu, że wiem jakbym postąpił w takiej sytuacji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 grudnia 2018 o 16:24

avatar GlaNiK
0 0

@cassis: Tego typu postawa nie ma nic do rzeczy. KK doskonale wie ilu jest wiernych wiernych. To czy ktoś robi tak a nie inaczej nie ma znaczenia. KK wpieprza się w politykę bo mu na to polityka pozwala, a wręcz zachęca. PiS świetnie to pokazuje od początku obecnej kadencji. Ale już niedługo znowu wybory, ciekawe czym teraz będą starali się kupić głosy wyborców. Żeby nie było, cała reszta nie jest wiele więcej warta, jeżeli w ogóle.

Odpowiedz
Udostępnij