Czasem oglądam na YT filmiki z tzw. "fail'i"
I tak sobie myślę, że te wszystkie porozbijane głowy, połamane ręce/nogi czasem kręgosłupy ... to wszystko jest leczone na koszt wszystkich podatników. A nie powinno!
Np. taki "down hill"
Zjeżdżanie na rowerze z dużą prędkością w terenie nie przystosowanym do tego to nie jest normalne, to jest świadome branie na siebie ryzyka wypadku! Jazda na rolkach/hulajnodze po poręczach/schodach to też nie jest naturalne. I setki podobnych przykładów robienia czegoś co w 80% składa się z ryzyka zrobienia sobie krzywdy. Tego typu wypadki powinne być leczone w 100% odpłatnie.
Połamanie nóg/rąk rozbicie głowy w tzw. "parkour" to nie to samo co poślizgnąć się na chodniku czy wypadek komunikacyjny.
Idac tym tokiem to nie powinniśmy leczyć ludzi otyłych(co w sumie już się dzieje, bo dla takich nie ma dietetyka na NFZ); palaczy; osób, które się zagapiły na pasach; kolan osób ćwiczący parkur; osób chodzących w zimie za grubo/ za chudo ubranych... i wiele, wiele innych. Skończyło by się na tym, ze nie leczono by wcale(a tak od czasu do czasu NFZ coś wyleczy).
OdpowiedzA bieg na przełaj przez park, bo właśnie autobus ucieka, to jeszcze zwykły wypadek, czy już parcour? Do jakiej prędkości jazdę na rowerze po lesie traktujemy jako rekreację, a kiedy to już down hill? A jazda samochodem na najtańszych, chińskich oponach? Może też w razie wypadku nie powinna być refundowana? Rozumiesz, do czego zmierzam? Oburzyłeś się na ludzką głupotę, zrozumiałe, ale to co zaproponowałeś, to debilizm.
Odpowiedz