Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jesteś stanowczy = będziesz mieć wrogów. Pracuję w sklepie spożywczym. Szef zabronił…

Jesteś stanowczy = będziesz mieć wrogów.

Pracuję w sklepie spożywczym.
Szef zabronił sprzedaży na kreskę.

Napisane jest przed kasą.
Trafiają się obrażalscy klienci.
Opiszę sytuacje.

1. Sprzedaj na kreskę alkohol. Odmowa to awantura. Jak traktujesz klientów, jesteś de..l, musisz być elastyczny. Nagadam wszystkim, żeby nikt u ciebie już nie kupił.

2. Wybiera rzeczy, policzone i mówi. Nie mam pieniędzy. Pójdę do Bankomatu. Wezmę zakupy do samochodu, zaraz przyniosę pieniądze. Odmówiłem. Idź w p...u. Co za sklep, nie idzie na rękę. Egoista, zrozum, przecież cię nie oszukam i obraza.

3. Daj 100 kaw, 100 herbat. Sprzedam na mieście, to się rozliczymy

Możesz dać, przecież masz tyle towaru.
CIEKAWE CZY W INNYCH SKLEPACH TAK DYSKUTUJĄ? TESCO, AUCHAN?

Sprzedaż na kreskę

by Piotrek35
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Aris
-3 5

Właściwie skoro nie jesteś właścicielem, to domyślam się, że dostajesz stałą pensję - więc co za różnica czy ludzie tu kupują czy nie? To szef się będzie martwił reputacją. Ty tylko grzecznie tłumacz, że "Ty byś poszedł na rękę, ale szef wymyślił inaczej i monitoruje pracę, więc nie masz nic do gadania."

Odpowiedz
avatar Koralik
3 5

@Fahren: Tłumacząc w ten sposób ma szansę, że ominie ją/jego fala hejtu za ten niecny uczynek. Ci bardziej uparci dalej będą bluzgać, ale zawsze to trochę stresu mniej - tu pozdrowię tych wszystkich mądrych, którzy zaraz powiedzą "a czym tu się stresować, że przyłażą i się awanturują" - nie każdy lubi i ma ochotę wysłuchiwać obelg i gróźb w pracy, niezależnie od tego, czy są słuszne, czy nie.

Odpowiedz
avatar szafa
6 6

@Koralik: Pracuję w handlu i wiem, że tłumaczenia nic nie dają. Ludzie chcą, żeby im tłumaczyć tylko po to, żeby wydłużać kłótnię, wymyślać nowe pseudoargumenty, a jak im się skończą, to i tak Cię zjechać albo stwierdzić, że "co mnie twoje tłumaczenia obchodzą"

Odpowiedz
avatar mikado188
6 6

"Daj 100 kaw, 100 herbat. Sprzedam na mieście to się rozliczymy." Serio ktoś sądzi, że obcej osobie kasjerka da towar na słowo honoru?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 6

@mikado188: bo zdarza się, że dają na lewo i potem się rozliczają. Część sklepowych kradzieży idzie ze współpracy sprzedawca/kasjer/ochrona - złodziej.

Odpowiedz
avatar Piotrek35
0 0

@mikado188: Zaproponował wejście w Biznes, tylko słuchałem. Możemy zarobić, musisz dać na kreskę 100 kaw i 100 herbat.Sprzedam na mieście to się rozliczymy.NIE BĘDĘ INWESTOWAĆ SWOICH PIENIĘDZY. Z Szefem proszę rozmawiać, S..j z Szefem nie będę rozmawiać tylko z Tobą k...a rozmawiam.Zrób wyjątek.Kłapną drzwiami bo był wściekły

Odpowiedz
avatar szafa
4 4

Niektórym to się wydaje, że sklepowi towar spada z nieba za darmo. "Co pani szkodzi dać". No nie wiem, sklep musi to KUPIĆ od dostawcy, żeby sprzedawać a nie rozdawać?

Odpowiedz
Udostępnij