Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sytuacja z dziś. Pracuję w firmie zajmującej się obsługą mieszkańców budynków wielorodzinnych,…

Sytuacja z dziś.

Pracuję w firmie zajmującej się obsługą mieszkańców budynków wielorodzinnych, codziennie mam styczność z wieloma mieszkańcami, którzy chcą załatwić swoje sprawy.

Jakiś miesiąc temu przyszła do mnie pani, której miałam wydać zgodę na przebudowę lokalu, przeglądając wcześniej projekt budowlany, jaki mi zostawiła. W projekcie brakowało jednak kilku ostatnich stron - prawdopodobnie przeoczenie. Pani powiedziała, że ma drugi egzemplarz projektu, który złożyła w innym miejscu w innym celu, i że jak dostanie go z powrotem, to przyniesie go do mnie. Felerny projekt został tymczasowo u mnie.

Dziś sobie o nim przypomniałam i zadzwoniłam do pani z pytaniem, kiedy przyniesie kompletną dokumentację. Pani stwierdziła, że już wraca do sprawy i mam czekać. Nie musiałam czekać długo, bo po ok. godzinie pani zjawiła się u mnie. Podziękowała za telefon i przekazała mi, że nie muszę nic już robić, bo dogadała się z tamtą panią, u której zostawiła projekt, że ona jej wszystko załatwi (doszło do jakiegoś nieporozumienia, bo gwarantuję Wam, że "u tamtej pani" moja interesantka nie mogła załatwić tego, z czym do mnie przyszła, wytłumaczyłam, co i jak, no ale zmuszać jej nie będę, zrobi, jak zechce).

Kilka razy powtórzyła, że już nic mam nie robić, że nie trzeba, że wszystko jest na dobrej drodze i - wisienka na torcie - jej dokumentacja dotycząca przebudowy lokalu została już przez tamtą panią wysłana do PROKURATURY.

Musiałam głupio wyglądać, zastanawiając się, o chusteczkę chodzi i czemu ktoś planujący remont dzieli się planami remontu z prokuraturą.

Gdy pustka w mózgu minęła, skojarzyłam, że musiało chodzić o Wydział ARCHITEKTURY Urzędu Miejskiego, co pani przekazałam, ta jednak uparcie twierdziła, że jestem w błędzie, i że prokuratura da jej zgodę na remont.

No cóż, muszę taką zgodę dołączyć do teczki budynku, więc pani/panie Prokurator/Prokuratorze, czekam.

mieszkaniówka

by Marta91
Dodaj nowy komentarz
avatar PooH77
8 12

Fajna anegdota, serio :). Śmieszna. Ale nie piekielna. Moim zdaniem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 listopada 2018 o 22:28

avatar pasjonatpl
-1 7

Pewnie to było miejsce przestępstwa i nie można było nic zrobić, póki prokuratura nie zebrała wszystkich dowodów i nie wydała zezwolenia. Ale na pewno nie chodzi tu o Wydział Architektury.

Odpowiedz
avatar Gorobe
2 2

@pasjonatpl: niekoniecznie, ilość wszelakiej maści zawiadomień i zgłoszeń do sądów i prokuratur które nie mają nic wspólnego z pracą tych instytucji jest olbrzymia, 3 na 5 zgłoszeń od razu nie wykazuje znamion przestępstwa bądź nie jest nawet zgłoszeniem podejrzenia przestępstwa. Najgorzej że ktoś musi takie pismo przyjąć, przeczytać, przeanalizować i udzielić na nie odpowiedzi, a na koniec jeszcze użerać się z kolejnymi pismami bo odpowiedź była nie po myśli składającego. Później ludzie narzekają że wymiar sprawiedliwości wolno działa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@Gorobe: zgłosiłem kilka rzeczy w życiu i do Policji i do ŻW i do Prokuratury. Za każdym razem Prokuratura z marszu dawała decyzje o braku przestępstwa lub umorzeniu z powodu niemożności ustalenia sprawcy i to bez żadnego sprawdzenia sprawy. Jak zgłoszeń jest za dużo - to trzeba zatrudnić dodatkowych ludzi, a nie narzekać na zgłoszenia.

Odpowiedz
avatar Gorobe
3 3

@Lobo86: Racja zatrudniamy więcej osób, będzie można wtedy narzekać że przerośniętą biurokrację. Na mojej jednostce jest obecnie 10 prokuratorów którzy obrabiają tylko i wyłącznie wpływy typu opisanego wyżej. Przykładowe pisma dot. "w bloku powiesili ogłoszenie że po kolędzie będzie chodził wikary, a nie proboszcz", "liczniki spisują", "zasnął na dworcu i spadł z ławki, ale on sam spać nie mógł na pewno go pobili we śnie"

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 4

@pasjonatpl: Czytam wasze odpowiedzi i z przykrością muszę stwierdzić, że część użytkowników piekielnych ma problem z poczuciem humoru, a może nawet w ogóle go nie posiada. Ludzie, to był żart, sarkazm. Najzwyczajniej w świecie robiłem sobie jaja.

Odpowiedz
Udostępnij