Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia o wszawicy w szkole przypomniała naszą historię o świerzbie. Córka chodziła…

Historia o wszawicy w szkole przypomniała naszą historię o świerzbie. Córka chodziła do zerówki w szkole. Szkoła podstawowa o super opinii, fantastycznych wynikach w nauce itp. Dobrze się złożyło, to nasz rejon, byliśmy zadowoleni. Do czasu…

Piekielność 1:

Podczas zabawy kolega popchnął młodą i ta wpadła na samochodzik. Poślizgnęła się i wylądowała na podłodze. Bolała ją prawa ręka. Ręka spuchła, nie mogła nią ruszać. Pielęgniarka szkolna obejrzała rękę i zawyrokowała, że na pewno nie jest złamana. Poparła ją wychowawczyni. Rentgen w oczach! Tylko pozazdrościć daru! Tak na zaś zaaplikowała prymitywny opatrunek, wykonany z tektury i bandaża dzianego! Nikt nie powiadomił nas, rodziców, o urazie młodej.

Akurat tego dnia oboje mieliśmy dyżury do 19.00 i córkę ze szkoły odebrała babcia. Pani wspomniała mimochodem, co się stało i zapewniała, iż to tylko stłuczenie. Młoda płacze z bólu, ale to nic poważnego.

Babcia za telefon i zadzwoniła do męża, który był pielęgniarzem na izbie przyjęć. Szybka decyzja o przywiezieniu młodej do szpitala.

Traumatolog z genialnym podejściem do dzieci zbadał tę rękę i stwierdził, że to typowe złamanie typu "zielonej gałązki" obu kości przedramienia. Pro forma rtg tylko to potwierdziło. Bardzo się zdenerwował widząc tę nieszczęsną tekturkę... Ręka w gips na 6 tygodni. Do szkoły po kilku dniach, kiedy przestanie boleć.

Powiadomiłam szkołę, pani była w szoku, bo przecież złamanie tak nie wygląda?! Nie mam pojęcia, skąd posiadała takie doświadczenie.

Młoda wróciła do szkoły i zaczęła się piekielność 2.

Młoda dostała wysypki. Dla alergika to norma. Wysypka na całym tułowiu. Może od gipsu?

Jedziemy do lekarza. Znowu uczulenie. Przepisane leki antyhistaminowe, sterydowe maści, kremy klejące. Nic nie skutkuje. Młoda się drapie, bo swędzi. Coś małżonka tknęło i pogadał z kumpelą z pracy, która szefowała szpitalnym działem mikrobiologii. Zabrał ją do niej i ta zeskrobała próbkę skóry od młodej. Pod mikroskopem okazało się, że to świerzb! Jeszcze tego nie było!

Znowu do lekarza. Następne leki, tym razem do zaaplikowania dla nas wszystkich! Pranie z gotowaniem pościeli oraz bielizny co dzień, w styczniu. Było super. Oczywiście psychoza zaczęła działać. Wszystko swędziało.

Nie posyłaliśmy jej do szkoły, bo trzeba ją było wyleczyć. Jeden wyjątek stanowił bal przebierańców, na który czekała. Dobrze się złożyło, że odbywał się już po intensywnej kuracji. Zaczęłam rozmowę z wychowawczynią, czy nie zauważyła drapiących się dzieci i wyjaśniłam, dlaczego. A ta na mnie, że co ja sobie myślę, jest zima, dzieci noszą długie rękawy i ona nie będzie tym się zajmować! A poza tym w szkole jest wszawica od początku roku szkolnego!

Nikt nie pisnął słowem o wszawicy! Zero powiadomień, czy to na zebraniu, czy w pisemnych wiadomościach, przekazywanych dla rodziców przez wychowawczynię! A córka miała włosy do pasa...

Ręce opadły, a usta w karpik! Nasza współpraca ze szkołą do końca roku spadła do minimum. Minimum obecności i zaangażowania. Do pierwszej klasy młoda poszła już do innej szkoły. Nie sławnej, za to z dobrą opieką i zaangażowaniem nauczycieli.

P.S. Do końca noszenia gipsu stosowaliśmy specyfiki na świerzb. Tak, pod gipsem ten parazyt miał się dobrze. Skóra pokryta była tą niespecyficzną wysypką. Wytępiliśmy to szybko. To gówno nie żeruje tylko na dłoniach, teraz to wiem.

A sytuacja przy zdejmowaniu gipsu zasługuje na inną piekielną opowieść.

by Wrednababa
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
-1 13

A i jeszcze jedno: gdzie odszkodowanie ze szkoły?

Odpowiedz
avatar Kitty24
4 14

@Lobo86: Tak Lobo86, jak często mnie irytują Twoje mądrości, tak dziś przyznaję Ci rację. Obecnie gips to rzadkość.. No chyba, że autorka pisze o latach 80-90 tych. ;)

Odpowiedz
avatar Wrednababa
19 27

@Lobo86: wydarzyło się to dawno temu w 2001 roku.Zwróć również uwagę, iż złamanie ręki nastąpiło przed rozpoznaniem rzeczonego świerzba. Czytanie ze zrozumieniem? Poza tym starasz się brylować na "Piekielnych" negując większość wpisów. Slow down a bit, please.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 13

@PooH77: ale ta uwaga do mnie, czy do historii autorki? @xpert17: odszkodowanie za zlekceważenie wypadku, którego skutkiem było złamanie? NNW to jedno, ale oskarżenie cywilne i poinformowanie o zdarzeniu kuratora to już inne buty. Nie chodzi bowiem o sam wypadek, bo takie rzeczy jak najbardziej mogą się zdarzać, ale o kompletne zlekceważenie sytuacji przez opiekunów. @Kitty24: nie jest to aż taka rzadkość, bo szpitale na gipsach akurat zarabiają (NFZ za nie dobrze płaci) i lekarze nader chętnie w ten gips ciągle wsadzają, ale jednak często informują o alternatywach. Dlatego mnie to dziwi - niby takie koneksje, niby wykształcenie i zawód lekarski...a jednak taka...popylina? Jeszcze zrozumiałbym jakby tam jakieś przemieszczenia były, odpryski i konieczność interwencji chirurga....ale o tym raczej by autorka wspomniała w historii.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 9

@Wrednababa: Czytam, tyle, że tutaj kolejność zdarzeń nie ma znaczenia. Świerzb się pojawił? Gips zdejmujemy i zastępujemy taką czy inna ortezą, która pozwala na odpowiednie leczenie skóry i higieny. Jak pisała to Kitty24 - można by było zrozumieć, jakby to były lata '80 czy maksymalnie wczesne '90 i jakbyście nie byli związani z branżą medyczną. Ale żeby takie coś odwalić w XXI wieku będąc "medycznym" ? Pierwszą ortezę miałem ok roku 1996-7 więc to nie tak, że "tego nie było". Było i się stosowało.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
0 6

@xpert17: Nawet trzy stówy piechotą nie chodzi. Przynajmniej pokryje koszty lub ich część. Tanie ortezy kosztują do 200 złotych (źródło google) plus ewentualnie jeszcze jakieś leki.

Odpowiedz
avatar Wrednababa
11 17

@Lobo86: A co cię obchodzi odszkodowanie? Było, jeśli to takie ważne. Podkreślę jeszcze raz, czytaj że zrozumieniem. Pielęgniarz, nie lekarz. Szafujesz oskarżeniami bez znajomości tematu. Z pielęgniarskich pensji nie byliśmy w stanie żyć od pierwszego do pierwszego a ty wymagasz zakładania sprawy sądowej? Przerwij proszę swoje dywagacje tudzież opisz swoją historię.

Odpowiedz
avatar Pauldora
10 12

@Lobo86: Ja mialam złamaną rękę w tym roku, kość promieniowa, mimo prywatnego pakietu musiałam pójść jeszcze prywatnie do znanego mi specjalisty, żeby po 2 tygodniach mieć zdjęcty gips (w zasadzie żywica, dopłacałam do tego na ostrym dyżurze, żeby nie mieć zwykłego ciężkiego) i nałożoną protezę (400 zł z wizytą). A sieciowy (z pakietu) ortopeda najpierw mnie straszyl po zobaczeniu ortezy ("sama sobie pani ten gips zdjęła?"), że się nie zrośnie, a potem powtarzał, że mam duże szczęście, że się zrosło bez komplikacji mimo tej nieszczęsnej ortezy i pierwszego tygodnia w za luźnym gipsie (założonym na ostrym dyżurze, to już inna historia). Sam mi zakładał drugi opatrunek już dobrze, i bardzo precyzyjnie, więc ciężko mi zarzucić mu jakąś niefachowość. Dopiero ostatnio chyba odchodzi się od gipsu, i robią to głównie ortopedzi sportowi, na zwykłej ortopeddi pakują w gips wszystko, także zwichniętą kostkę.

Odpowiedz
avatar Iras
7 7

@Pauldora: To co się zakłada zależy w dużym stopniu od rodzaju złamania i od lekarza. Jest niestety wciąż bardzo wielu konowałów, którzy dyplomy porobili za PRLu i dodatkowo maja tez podejscie z tych czasów - czyli "jestem DOKTOREM wiec wiem wszystko, a to ze moja wiedza jest przestarzała o kilkadziesiat lat? PHI - mnie to nie dotyczy!" Jesli zaś chodzi o rodzaj złamania - w przypadku zlamania u dorosłego problem polega na tym, że źle dobrana orteza skutkuje duzym ryzykiem przemieszczenia - wiec tu wolą wpakowac w gips i sie nie cackac z trepami, którzy będą sobie przy każdej możliwej okazji orteze sciagac, bo niewygodna. Przy zlamaniu typu "zielona galazka" to ryzyko jest ZNACZNIE zmniejszone - bo nawet jeśli strzelą obie kości, o i tak okostna trzyma je jako tako w miejscu - dokladnie tak jak na zasadzie gałązki - złam starą - trzasnie na dwa. Spróbuj złamaać młodą i świeżą - a nieźle się nameczysz, bo kora będzie trzymać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

@Pauldora: pakują w gips, bo placówki na tym zabiegu zarabiają. Ot i cała tajemnica....

Odpowiedz
avatar nasturcja
5 5

W zeszłym roku skręconą kostkę miałam wsadzoną w gips. Dopiero po fakcie dowiedziałam się od znajomych, że są inne możliwości więc absolutnie wierzę w historię.

Odpowiedz
avatar Pauldora
0 0

@Iras: Ja tu się nie skarżę, tylko przytaczam swoje doświadczenia a propos tego, że to jest jak najbardziej możliwe. Nie napsiałam precyzyjnie - to było pękniecie nasady kości promieniowej, i na ostrym dyżurze (znana prywatna klinika ortopedii sportowej, z którą sieć realizuje ostry dyżur ortopedyczny) i potem zupełnie prywatnie była mowa o 2 tygodnaich w opatrunku sztywnym, potem orteza. Lekarza sieciowego, który zmieniał za luźno nałożony opatrunek sztywny (był tak luźny, że orteza byłaby już lepsza...) nie nazwałabym na pewno konowałem, nie lubię takich określeń. Podszedł poważnie, nałożył bardzo starannia nowy sztywny opatrunek - miałam złamany i operowany drugi nadgarstek, i z 8 opatrunków "gipsowych" tzn z żywicy, więc potrafię docenić i zauważyć dobrze nałożony ;-) Po prostu takie otrzymał wykształcenie, i podchodzi do pacjentów zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą. Lekarz ma też dobre opinie, dobrze operuje, może ma podejście bardziej zachowawcze. Czy to wiedza przestarzało o kilkadziesiąt lat? Nie przesadzajmy, tak robią też w kraju nowoczesnej i drogiej medycyny za wielką wodą. @Lobo86: Ja na gips/żywicę nie narzekam, tylko skoro nakładają to w "wiodących ośrodkach medycyny sportowej", to mogli też dziecku autorki w zwykłym szpitalu. Ja się uparłam na ortezę akurat, bo mam doświadczenie z drugiego nadgarstka - zbyt długo w opatrunku sztywnym i potem fizjoterapia i rozruszanie stawu trwają długo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Pauldora: to nie jest tak, że gips jest jakoś specjalnie zły. Są złamania, gdzie nie da się obyć bez. Także sporo zależy też od trybu pracy i usposobienia samego pacjenta. Chodzi głównie o fakt, że rodzice z wykształceniem medycznym zostawili dzieciakowi tradycyjny opatrunek gipsowy przy pojawieniu się świerzbu. To jest piekielność.

Odpowiedz
avatar zlosliwek
0 0

Jak zlamalam nasade kosci ramieniowej to w ogole gipsu mi nie dali a tydsien po wypadku bylam na rehabilitacji. Ortopeda, mloda babka, powiedziala, ze starej daty lekarz zakul by mnie w gips ale uszkodzona reka w tylek bym sie juz nie podrapala.

Odpowiedz
Udostępnij