Sytuacja miała miejsce dzisiaj rano. Wyjeżdżam z osiedla zaraz za moim mężem - niestety musimy na dwa auta, chociaż pracujemy razem, ale to teraz nieważne; co natomiast jest ważne, to fakt że on jedzie przede mną jakieś 15 metrów, nie więcej.
Nagle słyszę klakson - miła Pani z podporządkowanej chciała się wcisnąć. No dobrze, on zatrąbił to ja jestem bezpieczna - pewnie się Panna obudziła. Jakież było moje zdziwienie, jak zaraz po nim wyjechała, a ja w nią, bo oczywiście wyhamować nie miałam szans.
A teraz najlepsze - Panna wysiada z wielką awanturą, że ona miała pierwszeństwo, a nie ja, bo moja droga się "kończy" zaraz za moim osiedlem i podwójny znak - pionowy i poziomy ustąp pierwszeństwa na jej drodze są złe, bo ona ma rację.
O dziwo nie odstąpiła od swych racji nt. "mojej drogi, która się kończy zaraz za moim osiedlem" nawet w obecności policji.
Efekt - jej auto na lawetę, ona do radiowozu.
Hiszpańskie prawo drogowe, to bardziej stan umysłu niż kodeks....
Hiszpania
Czy przypadkiem osiedle nie jest objęte "strefą zamieszkania" (znak D-40)? Wtedy wyjazd ze strefy jest włączaniem się do ruchu, czyli należy ustąpić pierwszeństwa wszystkim pojazdom znajdującym się już w ruchu (czyli również takim, które są na drodze podporządkowanej).
Odpowiedz@xpert17: (...)podwójny znak - pionowy i poziomy ustąp pierwszeństwa na jej drodze są złe(...). Czegoś nie zrozumiałeś?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 listopada 2018 o 22:52
@PooH77: a czego Ty nie zrozumiałeś z tego co napisałem? Jeśli na skrzyżowaniu jedna z ulic jest tylko wyjazdem ze strefy zamieszkania, to kierujący ustępują pierwszeństwa _wszystkim_, również tym, którzy są na drodze podporządkowanej (czyli mają "podwójny znak - pionowy i poziomy ustąp pierwszeństwa"). Przeczytaj art. 17 pord jeśli już zapomniałeś tego z kursu na prawo jazdy. Nie wiem jak to wygląda w miejcu, które opisuje ~PolkawHiszpanii, dlatego pytam.
Odpowiedz@xpert17: Ok, bez nerwów :). Policja na miejscu wszystko wyjaśniła, twoje wątpliwości są bez sensu. Dywagacje na zasadzie "a gdyby...". Tu jest wszystko jasne.
Odpowiedz@PooH77: z historii nie wynika, że policja wszystko na miejscu wyjaśniła. Po prostu spisała uczestników zdarzenia.
Odpowiedz@xpert17: Alęeż wynika. Łatwo wyciągnąć taki wniosek z opisu zawartego w historii, moim zdaniem. Myślisz że autorka opisywałaby swoją głupotę, przypisując ją innym?
Odpowiedz@xpert17: Z tego co Ty napisałeś, To chyba nikt nie zrozumiał. A konkretnie to jest to dość zrozumiałe i logiczne ale nie w sytuacji opisanej w historii.
Odpowiedz@Iceman1973: przykro mi, ale pocieszam się myślą, że ci co mają prawo jazdy doskonale wiedzą o co chodzi. Pozostałym może filmik pomoże: https://www.youtube.com/watch?v=GDzkFFiF8O4
Odpowiedz@xpert17: Tak się składa, że jężdżę samochodem i motocyklem. Więc nie baw się w jasnowidza eksperciku. Ty natomiast jeśli jeździsz tak jak piszesz te swoje mądrości, to powinieneś oddać prawko do urzędu. Skoro babka opisuje jakie były oznaczenia na drodze to sytuacja jest prosta i jasna jak słońce. Ale jak widać nie dla Ciebie.
Odpowiedz@xpert17: Gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem. Po co doszukiwać się czegoś, czego w historii nie ma? Tylko po to żeby uwiarygodnić swój błędny w danym momencie punkt widzenia?
Odpowiedz*nieważne - jeden wyraz.
OdpowiedzTak na fali czytania ze zrozumieniem plus dopowiadanie sobie reszty. Nick autorki: Kobieta w Hiszpanii. Ostatnie zdanie: "Hiszpańskie prawo drogowe to bardziej stan umysłu niż kodeks...." O jakich Wy tu znakach mówicie? Polskich? Druga sprawa. Zakładając czysto hipotetycznie, że jest to w Polsce, Zaczytujcie mi z tego krótkiego tekstu gdzie jest wskazane, że wyjechała ze strefy zamieszkania, którą sugerujecie? Bo na moje oko z tekstu wynika tylko, że kobieta, z którą się zderzyła miała znak podporządkowania namalowany na ulicy i jako znak pionowy, a pomimo tego wjechała między dwa auta i twierdzi, ze znak jest źle postawiony. Po czym jej auto zgarnia laweta, a ją radiowóz. Mam rozumieć, że Wy, na podstawie stwierdzenia "Wyjeżdżam z osiedla zaraz za moim mężem" i "że ona miała pierwszeństwo, a nie ja, bo moja droga się "kończy" zaraz za moim osiedlem", uważacie, ze tam musiał być znak strefy? Nie wiem jak u Was na wichurach, ale u mnie nie każde osiedle jest w strefie zamieszkania. Nie każde też jest drogą wewnętrzną. Teraz powinniście wiedzieć dlaczego rozprawy sądowe ciągną się tak długo. Każdy adwokat ten sam czyn interpretuje na swój sposób, doszukując się w każdym słowie ukrytego przekazu...
Odpowiedz