Klasyczny już brak czytania ze zrozumieniem lub wybiórcze czytanie.
Po kolei:
1. Miejski Ośrodek Kultury zaprasza na uroczysty, niepodległościowy koncert.
2. Ośrodek informuje, że wstęp jest biletowany, ale taki bilecik każdy może odebrać za darmo w siedzibie MOK-u (oczywiście do wyczerpania zapasów)*.
3. W kolejnym zdaniu tenże ośrodek kultury informuje, że "zasłużeni mieszkańcy miasta" dostaną zaproszenia pocztą.
4. Ludzie się burzą: "NO TAK, KONCERT JAK ZWYKLE TYLKO DLA WYBRANYCH!!!!!!”.
Żeby było jeszcze piękniej, na samym koncercie babcia, która zabrała dwoje na oko 6/7-letnich wnucząt, zamiast uciszać, kiedy co chwilę zadawali jej pytania, na każde odpowiadała. Dziękuję pięknie za to, że momentami nie dało rady skupić się na muzyce.
*Faktycznie tak było, ja mimo, że nie jestem z tego miasta, dostałam zaproszenie bez problemu. Nikt mnie o nic nie pytał (oprócz tego, ile tych zaproszeń potrzebuję) ani nic ode mnie nie chciał.
pewne miasto blisko granicy polsko-niemieckiej
Co do pani babci mam mieszane uczucia - jeżeli to były pytania na temat, to jednak mimo wszystko dobrze, że dzieliła się z wnuczętami wiedzą i doświadczeniem, szkoda tylko, że nie "bezboleśnie" dla sąsiadów...
Odpowiedz@minutka: Pytania na temat, czy nie, to nie przeszkadza się innym. W takiej sytuacji trzeba dziecku powiedzieć, że teraz nie wypada rozmawiać i że się porozmawia później.
Odpowiedz@PanBydzia: to tak a propos zdolności czytania ze zrozumieniem?
OdpowiedzTo że ludzie tak reagują to nie jest aż takie dziwne. Jak często ogólnodostępne czy darmowe usługi okazywały się "wykupione/zarezerwowane" zanim zwykły śmiertelnik zdołał się na nie zapisać? Anegdotycznie: Sam pamiętam sytuacje gdy podczas pewnego wydarzenia miały być rozdawane "kupony/bilety" na inne wydarzenie, ale osoby które miały je rozprowadzać twierdziły że ich nie dostały, albo że już się rozeszły. Jak się później okazało rozeszły się przed wydarzeniem wśród ich znajomych (mieliśmy jak się okazało wspólnych znajomych).
Odpowiedzad 4. Nie dziwie się. W moim mieście jak jest koncert gdzie organizatorem jest instytucja miejska i oni wydają bilety, to połowa uczestników to pracownicy magistratu, starostwa i innych urzędów. Połowa! To ludzie się denerwują, że nie można dostać wejściówek. A co do dzieci. Takich małych jak nie potrafią się zachować to po prostu się nie bierze na koncert
OdpowiedzOczywiscie, ze sie ludzie burza. Bo na dostepnych 200 miejsc, 180 bylo rozdanych zanim wyszlo ogloszenie. Tak jest w malych miejscowosciach i nie bardzo widze mozliwosc, aby to zmienic.
Odpowiedz