W sobotę byłam u rodziców na imieninach.
Impreza była udana do momentu, w którym poszłam nakarmić swoje kilkumiesięczne córeczki. I żeby nie było wątpliwości, poszłam do innego pokoju, przymknęłam drzwi i zaczęłam karmić piersią - to po prostu była ta pora.
Niestety w chwilę potem do pokoju przypełzł kuzyn młodych, rodzone dziecię brata mego i piekielnej bratowej. Przypełzł, ulokował się przede mną na podłodze, wyciągnął ręce, a kiedy dotarło do niego, że nie zamierzam go podnosić, uderzył w ryk. Do pokoju wparowała bratowa, przykucnęła przy dziecku i zaczęła mnie opierniczać, że mały płacze, a ja nic nie robię.
Zwróciłam uwagę, że mam ograniczone pole manewru, więc mogłam tylko go uspokajać. Mały ryczał dalej, nie dał się utulić i tylko żądał powrotu na podłogę. Posadzony na podłodze, podpełzł do mnie i znowu wyciągnął ręce.
"Nakarm go" usłyszałam. "Świetny pomysł, nakarm go" odpowiedziałam.
Rozpętałam piekło, bo bratowa zaczęła wrzeszczeć, jaka to jestem nieużyta, i że przecież mi mleka nie ubędzie, jak nakarmię jej synka. W tej chwili w pokoju była trójka wrzeszczących dzieci i jeden wrzeszczący dorosły.
Sytuacja skończyła się uszczupleniem stanu osobowego imprezy, obrażoną bratową oraz zakłopotaniem brata (który, ewakuując rodzinę do domu, raz po raz przepraszał za małżonkę) i moim, bo chyba k***a wszyscy widzieli mój biust, a ja tego najzwyczajniej w świecie nie lubię i unikam, jak mogę.
rodzina
Ale tak serio? Ona chciała żebyś cudzego bahora cyckiem karmiła?
Odpowiedz@SaraRajker: Na to wychodzi, przestań karmić swoje dzieci i nakarm mojego synka. Zrozumiałbym jeszcze gdyby poprosiła grzecznie o to po nakarmieniu swoich dzieci, ale żądanie tego to jak @rodzynek2 napisał/a nowy poziom absurdu.
Odpowiedz@GlaNiK: No i po słusznej odmowie, jeszcze robić awanturę i wyjść obrażoną.
Odpowiedz@GlaNiK: ale co jak grzecznie poprosi to miała jej nakarmić dzieciara? To by coś zmieniło? Tak serio serio?
Odpowiedz@SaraRajker: Pewnie autorka i tak nie nakarmiłaby bratanka, ale grzeczna prośba dawała szansę na bezkonfliktowe lub o wiele mniej konfliktowe załatwienie problemu. Byłaby duża szansa, że "problem" nie wyszedłby poza ten osobny pokój i nie angażowanie w spór innych gości i psując fajną imprezę.
Odpowiedz@SaraRajker: Zmieniłoby tyle, że może jednak by się zdecydowała go nakarmić, poza tym jednak prośba to coś innego niż żądanie. W tym akurat nie widzę problemu, przecież nie raz i nie dwa się zdarzyło, że kobieta karmiła piersią inne dzieci. Wciąż to jest lepsze rozwiązanie od mleka z proszku albo krowiego.
OdpowiedzOo nowy poziom odpieluszkowego zapalenia mózgu? w pale się nie mieści coś takiego....
OdpowiedzAle, ze miałas przestać karmić swoje a za to nakarmić cudze?
Odpowiedz@maat_: Nowy poziom absurdu.
OdpowiedzNo to nowy poziom chamstwa osiągnięty.
Odpowiedz@rodzynek2: Raczej debilizmu.
OdpowiedzPodejście Twojej bratowej jest złe na tak wielu poziomach, że nie wiem od czego zacząć. Masz odstawić własne berbecie, bo książę ma potrzebę pomiętosić akurat TĘ parę cycków, natychmiast. No zaszczyt Cię kopnął, cholera. Powodzenia dla Twojego brata, bo z taką partnerką nie będzie mieć lekko
OdpowiedzWszystko piekielne, ale powinno być "przypełzł".
OdpowiedzPowiem szczerze, że wszystkiego bym się spodziewała, ale "tego jeszcze nie grali"...Ciekawe rzeczy się niektórym roją w głowach.
OdpowiedzA ja jestem ciekawa czemu ona nie nakarmiła swojego dziecka... Co cycków jej szkoda? Jakbym takie coś usłyszała to bym zabiła śmiechem, wypierdzieliła babę na kopach i tyle.
Odpowiedz@atheo: pewnie już nie karmi piersią (około roczne dzieci powinno się powoli od karmienia naturalnego odzwyczajać), albo coś wypiła na rzeczonych imieninach. BTW - sama karmię piersią córkę i kiedy kuzynka zostawiła mi pod opieką swojego kilkumiesięcznego synka nawet do głowy by mi nie przyszło nakarmić go swoim mlekiem. Raz, że to coś intymnego, dwa, że jak - czysto teoretycznie - "dałabym cyca" innemu dziecku, to mojemu by brakło, bo laktacja się normuje i mleka jest akurat, a trzy - instytucja mamki popularna była w średniowieczu :P
Odpowiedz@BlackVelvet: O z tą mamką to się nie zgodzę ;) Mama wspominała, że przez krótki czas byłam tak dokarmiana, przez jej koleżankę, która miała bardzo dużo pokarmu. Tutaj na Piekielnych też była gdzieś historia użytkowniczki, która dokarmiała inne dziecko (w komentarzach została przez wiele osób zjechana). Po prostu o czymś takim się nie mówi.
Odpowiedz@Bryanka: Moja mama i inne matki z sali,na proźbę pielęgniarek,ściągały mleko dla synka kobiety która z jakiegoś powodu nie mogła karmić swoim mlekiem albo miała bardzo mało pokarmu,jakoś takoś. A dzieci karmione przez jedną kobietę nazywane były rodzeństwem mlecznym. Co do historii. Jestem w szoku. Brat oczy miał w dupie,jak się oświadczał tej jeb...tej,czy przeszła przeistoczenie? Co się tam odjaniepawliło?!
Odpowiedz@DarkHelmet: To "odjaniepawliło" jest tak infantylne, że aż przykre.
Odpowiedz@PooH77: Odjeb@ło. Lepiej?
Odpowiedz@DarkHelmet: Zdecydowanie.
Odpowiedz@BlackVelvet: Tia, w średniowieczu. Znajomej mama opowiadała, że po porodzie w szpitalu była jedna kobieta, która karmiła kilkoro dzieci (nie swoich). Z dużej potrzeby stewardessa nakarmiła inne dziecko w samolocie. https://www.radiozet.pl/Podroze-Radia-ZET/Stewardessa-nakarmila-dziecko-pasazerki-wlasna-piersia.-Ta-historia-obiegla-juz-siec A poza tym kobiece mleko się również sprzedaje i to całkiem nieźle. http://pracaonlinedziennik.pl/gdzie-sprzedac-mleko-kobiece-z-piersi/
Odpowiedz@BlackVelvet: no nie wiem, ja mam syna prawie trzyletniego i go karmię. Znaczy my już się odstawiamy, bo planowałam karmić dokładnie 3 lata, czyli tyle, ile trwa brak odpornościowy, który jest suplementowany przeciwciałami z mleka właśnie. A mleka do roku to w sumie było tyle że dwójkę bym wykarmiła.
OdpowiedzSamo karmienie nieswojego dziecka nie jest ani dziwne, ani rzadko spotykane; zwłaszcza jeśli chodzi o bliską rodzinę, gdzie nie ma obawy o zdrowie i higienę "sierotki". Natomiast zachowanie bratowej było karygodne. Ale rozbawiła mnie jej uwaga, że "matce mleka nie ubędzie". To na czym, jej zdaniem, polega karmienie - na wysysaniu krwi? A może pomyliła szwagierkę z krową i myślała, że ma dzienny udój - 10 l?
Odpowiedz