Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Bardzo Duży Urząd Idę załatwić jakąś sprawę. Jest godzina 8:00, urząd już…

Bardzo Duży Urząd

Idę załatwić jakąś sprawę. Jest godzina 8:00, urząd już czynny, więc wchodzę do pokoju. A tam 4 biurka. Rozglądam się niepewnie, bo jestem tam po raz pierwszy i nie wiem, do której z młodych pań mam podejść. Jedna z nich z uśmiechem zaprasza do siebie i powoli załatwiamy moje sprawy. Podaję druczki, ona sprawdza, wklepuje, sprawdza, czy system przyjął i przechodzimy do wyjaśnień kolejnych punktów mojej wizyty – widać zna się kobieta na rzeczy, wszystko idzie sprawnie.

Piekiełko to nasze otoczenie.

Pod oknem siedzi młoda dziewczyna. Adresuje kopertę, zamyka, odkłada, bierze telefon, pisze SMS, wysyła, bierze kolejną kopertę i tak w kółko, byłem tam 30 min., cały czas tak pracowała.

Druga siedziała, coś pisała na komputerze.

W końcu trzecia, która ogólnie ogarniała bałagan na biurku (ja byłem pierwszym petentem) i widać przymierzała się do zrobienia sobie kawy. W tym momencie otwierają się drzwi i wchodzi kolejna osoba. Zanim otworzyła usta, pani wypaliła – Proszę czekać na zewnątrz, zawołam!

Wyszedłem po tych 30 min. i osoba, która otworzyła drzwi została poproszona, ale przez panią, która mnie obsługiwała.

Ten urząd ma oddziały w całym kraju i słynie z 5% kompetentnych pracowników, którzy go utrzymują przy życiu, pracują po godzinach za innych. I regularnych zmian pozostałej kadry po każdej zmianie opcji rządzącej.

Większość ludzi tam zatrudnionych tworzy niepotrzebne tło i koszty, bo kompetencje mają znikome. To moja obserwacja, nie po 1 wizycie, ale 14 latach współpracy z różnymi jego szczeblami.

by steell02
Dodaj nowy komentarz
avatar Rakel
25 35

Zostanę zminusowana ale trudno. Tak się składa, że od jakiegoś czasu pracuję jako ten znienawidzony urzędas, w dość specyficznym Niedużym Urzędzie (nie, nie pracuje tam żadna moja ciotka, pracę dostałam po wygraniu konkursu :)). Nie wiem jaka jest specyfika urzędu w którym byłeś, ale...może pokrótce napiszę jak to jest u nas. Podobnie jak w historii obecnie siedzimy w pokoju w 4. I też mamy dziewczynę, która adresuje koperty, zajmuje się mniej ważnymi rzeczami, bawi się telefonem. To studentka, która przyszła do nas na praktyki. Wykonuje je bezpłatnie, nikt jej nie gania, bo obsługiwać klienta i tak nie może. Dla kogoś z zewnątrz może wyglądać jak pracownik, ale nim nie jest. Pani która "pisała coś na komputerze" nie jest dla mnie niczym dziwnym. W naszym przypadku praca przy komputerze, to 80% naszej pracy. I nie gramy tam w pasjansa, tylko wykonujemy swoje obowiązki. Co to petenta, który musiał czekać. U nas też by musiał (pewnie nie pół godziny, bo akurat u nas się dużo czasu nie spędza). I to nie dlatego, że nam się nie chce. Pokój mały, przy wejściu lada i tam się załatwia sprawy. Siłą rzeczy w pokoju może znajdować się jeden klient. Urząd dość specyficzny, sporo danych wrażliwych. Nie ma opcji, żeby ktoś stał komuś na plecach i słuchał sobie. Zawsze jedna z nas obsługuje klienta, a reszta dalej robi w komputerze to co ma do zrobienia. Co do komentarza o kawie to pozostaje mi się jedynie uśmiechnąć, bo stereotyp że urzędnik nic nie robi, tylko pije kawę po prostu mnie bawi :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 listopada 2018 o 8:31

avatar konto usunięte
2 16

@Rakel: raczej wszyscy to wiemy. Tylko chodzi o fakt, że 80% waszej roboty nie ma większego sensu, bo "urzedasy wyższego szczebla" sami dla siebie to wymyślają, aby udowodnić przydatność swojego stanowiska. Tak się zastanawiałem właśnie czy by nie wrzucić historii, bo załatwiając swoje sprawy w skarbówce ostatnio byłem świadkiem takiej rozmowy pomiędzy dwoma urzędniczkami, jak to od 3 lat robią cały czas to samo, bo wizja "jak to ma wyglądać" co chwilę się zmienia i ona już psychicznie ma dość i chyba zatłucze na amen tego buraka, który to wymyśla. A dotyczyło to takiej bzdury jak klucz wedle którego układały jakieś tam akta w teczkach (jak i same teczki) i kolejnego wzorka tego samego formularza

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@Lobo86: misiu rozczarowujesz...liczyłam na opowieść jak to ty byłeś pracownikiem US lub ZUS:-)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@Rakel: Nie tłumacz się nikomu,a zwłaszcza tym zyebom na Piekielnych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@luboworlowa: nie no łał...dużo z siebie wykrzesałaś...a jakieś argumenty nie personalne? Bo akurat Polska słynie z rozbudowanej administracji, która tworzy kolejne akty i regulacje w tempie tak zawrotnym, że nie ma nikogo, kto by się w tym połapał, bo zanim ktoś ogarnie zmiany, to już są wprowadzane kolejne. W Polsce jest uchwalanych przez sam tylko sejm ponad 30 tysięcy stron nowych regulacji rocznie. Jesteśmy liderem UE pod tym kątem i wyprzedzamy wiele innych krajów - liczniejszych i o bardziej skomplikowanej i zaawansowanej strukturze rynku. To jest wszystko do sprawdzenia. I nie jest winą pań w okienkach czy innych urzędników najniższych szczebli. To wina głównie polityków, bo potem "rodzina i znajomi królika" muszą udowodnić, że są przydatni i tworzy się kolejne potworki prawne.

Odpowiedz
avatar steell02
1 5

@Rakel: Rozumiem praktykantkę, rozumiem wklepywanie coš do systemu. Ale kawę po 8:00 kosztem obsługi petenta? Nie miałbym za złe jakby przeprosiła, że śniadanie chce zjeść. Ale nie po to ktoś punkt 8 tam przyszedł, żeby go za drzwi wyprosić. Nie było też lady i podchodzi się do biurka.

Odpowiedz
avatar Rakel
5 5

@steell02: Wybacz, ale części o kawie po prostu nie potraktowałam poważnie. Jeżeli Pani piła sobie kawę kosztem obsługi klienta to rzeczywiście kiepsko. Jednak nie napisałeś nic takiego. Ogarniała biurko i przymierzała się do zrobienia sobie kawy... Pół godziny się do niej przymierzała? To właściwie piła tą kawę, mówiła o niej, pół godziny gotowała wodę czy szukała kubka? Chyba że wyolbrzymiłeś i to sporo czas który tam spędziłeś.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@Rakel: Dokładnie, tam było "przymierzała się do picia kawy", więc w zasadzie to nie wiadomo, co robiła, więc autor założył, że piła kawę

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

Ale moment-czternaście lat współpracy i pierwsza wizyta w urzędzie?Kto z nas dwojga jest blondynką?

Odpowiedz
avatar GythaOgg
6 10

Ale właściwie z czym masz problem? Jedna osoba była od załatwiania klientów, jedna od "bezmózgiej" pracy, którą jednak mimo wszystko trzeba wykonać, a jedna pracowała na kompie, raczej pisała pisma urzędowe a nie bloga, jedna przygotowywała się do pracy. Urzędy w Polsce działają źle - zgadzam się! Ale dopieprzanie się do pracowników jest niesprawiedliwe.

Odpowiedz
avatar PaniZbysia
3 3

Dla mnie największą zagadką stanowi Mazowiecki Urząd Wojewódzki, dokładniej jego wydział do spraw cudzoziemców. To jest po prostu magiczne miejsce, w którym czuję się, jakby to były lata 80. Nie winię za to samych urzędników, oni się raczej nieźle uwijają ze swoją robotą. Problem jest taki, że procedury są skomplikowane, urzędników jest w związku z tym za mało. A później są takie kwiatki, że nie wiadomo, czy na kartę pobytu przyjdzie ci czekać trzy miesiące, czy sześć, czy rok. Obcokrajowiec w tym czasie teoretycznie powinien być meldowany, ale nikt nie zamelduje go jak nie dostanie się z urzędu do spraw cudzoziemców pisma z nową datą wydania decyzji. Cyrk na kółkach ;). Swoją drogą, jest tutaj jedna piekielność dotycząca samych urzędników: niektórzy z nich nawet nie mówią po angielsku.

Odpowiedz
Udostępnij