Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Niedawno pisałem historię opisującą mój talent do podpadania w pracy (#83444, obecnie…

Niedawno pisałem historię opisującą mój talent do podpadania w pracy (#83444, obecnie w archiwum). O ile praca z kilkoma brygadami i podpadnięcie wydawało mi się piekielne, tak tę wpadkę chyba wpiszę sobie do CV, żeby ubezpieczyć przyszłych pracodawców.

Roboty na hali chwilowo mało. Ja spawam drobnicę, czyli krzesełko i stół niczym biurko z stalowym blatem, a za plecami palety z elementami do spawania i po spawaniu. Robota niemal marzenie...

Pospawałem jeden element i podczas wymiany kolega zapytał się mnie o jakąś kwestię techniczną (teraz bez znaczenia). W tym pięknym momencie zza parawanu wychylił się Dyrektor, chwilę na nas popatrzył i poszedł dalej. Żeby nie było, cały czas odkładałem, a potem brałem drugi element, tyle, że wolniej przez rozmowę. Ja wrzuciłem na blat nowy element, kolega poszedł do swojej roboty, a Dyrektora widziałem jak się kręci po hali gdy zamykałem przyłbicę. Spawam sobie spokojnie, aż słyszę, że przyszły dwie osoby i krzyk Majstra, ze "Przecież spawa!!!" Zanim skończyłem spaw zniknęli z mojego pola widzenia. Po następnym spawie przychodzi Majster. Trafił akurat w zmianę elementu, więc po minie poznałem, że powinien się przyczepić. Od razu zapytałem się jak bardzo podpadłem, oczywiście z olśniewającym uśmiechem. Dowiedziałem się jak mnie Dyrektor nazywa i, że już ze mną nie może. Oczywiście dla Majstra już od dłuższego czasu to jakaś farsa, więc do końca zmiany (a zostało tego coś koło godziny) żartował goniąc mnie do roboty. Aż w pewnym momencie odwdzięczyłem się wyjaśniając jemu i kilku innym, dlaczego teraz już na prawdę odechciało mi się robić...

No i tak, ręce mi opadły, co innego też. Nie jest też aż tak głupim stwierdzenie, że Dyrektor będzie mnie "obserwował"... Ciekawe co będzie dalej.

praca

by szczerbus9
Dodaj nowy komentarz
avatar Trin32
4 4

Na twoim miejscu, zacząłbym rozglądać się za innym miejscem pracy, zanim znajdą powód do zwolnienia.

Odpowiedz
avatar Carima
5 5

W moim mieście firmy walczą o każdego spawacza, wszędzie ogłoszenia, zachęty, co ogłoszenie to wyższe zarobki, bo problem jest ogromny. Przypuszczam, że nie tylko w moim mieście tak jest. Naprawdę warto siedzieć w takim układzie, jeśli umiesz dobrze spawać?

Odpowiedz
avatar MrSpook
3 3

Nie znasz powiedzenia, że pracuj jak Cię widzą?

Odpowiedz
avatar SaraRajker
4 10

Z każdą Twoją kolejną historią coraz mniej się dziwię, że nie możesz znaleźć innej pracy. Za nic w życiu bym takiego malkontenta nie zatrudniła. Zwykły robol, a wymądrzasz się jak dyrektor dyrektorów. Gdybyś był taki bystry jak się opisujesz, to byś nie był nadal nikim, a coś już w życiu osiągnął oprócz roboty z której odchodzisz od kilku miesięcy z marnym skutkiem.

Odpowiedz
avatar kudlata111
0 0

@SrakRakejr: Teraz to żeś dała popis własnych "mundrości" wyciągniętych z ..y

Odpowiedz
avatar Iras
4 4

To nie jest robota typu punkt informacyjny, gdzie nie da się stwierdzić, czy byli petenci (chyba, że na nagraniach z monitoringu) tylko fizycznie pojawiają się efekty tego, że coś robisz. I są tu dwie opcje - albo faktycznie coś z twoją pracą jest nie tak, albo ktos cie nie lubi i na sile szuka argumentu by sie ciebie pozbyc. W praktyce - szukaj czegoś innego bo zostaniesz z ręką w nocniku

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 października 2018 o 19:22

avatar szczerbus9
1 1

@Iras: Coś w tym jest... Wspominałem o różnicy zdania między kierownikami, a dyrektorami. A z zmianą pracy... No cóż, łatwiej powiedzieć niż zrobić... Dlatego cały czas truje wam d00py...

Odpowiedz
avatar Zunrin
2 2

@szczerbus9: Jeżeli naprawdę ze zmianą pracy jest coś nie tego (chociaż jak innym wierzyć mi się nie chce, bo spawaczy się szuka wszędzie, ale może to kwestia lokalna), to przynajmniej zacznij się stawiać, że przecież zasuwasz. I rób sobie notatki, co gdzie robiłeś i komu pomagałeś.

Odpowiedz
avatar PooH77
0 0

Naprawdę. Ludzie nigdy się nie nauczą, ze to razem piszemy...:/

Odpowiedz
Udostępnij