Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Za kilka dni czeka mnie bieganie po urzędach… Muszę wymienić większość dokumentów,…

Za kilka dni czeka mnie bieganie po urzędach… Muszę wymienić większość dokumentów, potem zaktualizować dane w bankach itp. Cóż mus to mus, systemu nie obejdę. Jednak na samą myśl, że mam odwiedzić tak zacne przybytki publiczne jak: US, UM czy UW, ciśnienie samo mi się podnosi.

Punkt 1.
Parę lat temu ktoś ukradł mi portfel. Pierwsze to zgłoszenie na Policji. Tam poszło w miarę spokojnie i szybko. Wyjaśniłem okoliczności, podałem, co z ostało skradzione, zweryfikowano moją tożsamość. Dostałem kwitek.
Punkt 2.

Wycieczka do banku. Z kwitkiem w ręku, podchodzę do okienka. Wykładam sprawę na ławę i pierwszy zgrzyt. My nie zajmujemy się blokowaniem dokumentów w systemach bankowych. Sięgnąłem do przepastnej torby i wyciągnąłem ustawę o prawie bankowym, gdzie jak byk było napisane, że mam zgłosić się obojętnie, do jakiego banku, oni wtedy w ogólnopolskim systemie blokują moje papiery. Nagle okazało się, że jednak można tak zrobić.
Jako, że w portfelu miałem parę stówek, karty dokumenty itp. to zastrzegłem karty i przeszedłem to kolejnego etapu mojej hobbiciej podróży. Informuję Panią, że mam wykupione u nich w banku ubezpieczenie od kradzieży portfela. Pani się tylko uśmiechnęła, poklikała i powiedziała, że owszem mam ubezpieczenie, ale mam zgłosić się do zewnętrznego ubezpieczyciela. Nosz…

Punkt 3.
Wizyta u ubezpieczyciela. Biuro czynne tylko w środę od 14 – 15. Ubezpieczyciel Euro coś tam, nie pamiętam. Myślę no super, ale ok, zjawie się w środę o wyznaczonej godzinie. Pukam, cisza, łapię za klamkę, zamknięte. Myślę ok, przyjdę następnym razem. Po miesiącu pukania i wydzwaniania na infolinię dałem spokój, zrezygnowałem z ubezpieczenia w banku.

Punkt 4.
Urząd miasta. Bez dowodu osobistego ciężko żyć na tym świecie. Wypełniłem wniosek, uiściłem opłatę (z tego, co pamiętam to wtedy za dowód się płaciło). Kolejka jak od Szczecina do Częstochowy. Podchodzę do okienka, przedstawiam swój problem.

- Chciałbym wyrobić nowy dowód osobisty, straty skradziono, tu jest zaświadczenie z policji.

- Pani w okienku, myśli, myśli i w końcu wypala, stary dowód proszę.
- Mnie już z nóg ścięło, wiedziałem, że trafiłem na mur, który przebije tylko siekiera w potylicę.
- Ponownie wykładam Pani sytuację.
- Po około 5 minutach intensywnego myślenia, aż Pani się czerwona zrobiła. To poproszę inny dokument ze zdjęciem.
- Informuję Pani, że w zaświadczeniu z policje jest informacja, że straciłem też, prawko i paszport (wiem taki niefart).
- Ale ja musze mieć ze zdjęciem.
- Wyciągam patent żeglarski oraz książeczkę wojskową.
- to nie są dokumenty, Pani rzecze. Tu musze zaznaczyć, że oba świstki są wydawane przez organa Państwowe.

W UM, skończyło się tym, że sobie przypomniałem o znajomej, która tam pracuje. Zadzwoniłem do niej i umówiłem się na oficjalną wizytę, poszło od ręki. Nawet Papierek miałem po 2 tygodniach gotowy.

Punkt 5.
Paszport i UM. Tu był Sajgon, po tym wydarzeniu, do teraz mam myśli terrorystyczne. Wniosek, fotka opłata, wszystko dzierżę niczym średniowieczną tarczę. Odczekawszy swoje ustawowe 4 godziny w kolejce, wszedłem do pokoiku.
Rys sytuacyjny: 4 osoby, 3 kobiety, jeden facet. Pierwsza czyta gazetę, coś w stylu życie na gorąco, ukrywa ją w teczce z dokumentami. Druga kobieta nawija przez telefon, po uśmiechu i zaangażowaniu wnioskowałem, ze nie były to tematy służbowe. Trzecia kobieta obsługiwała petentów. Jedyny mężczyzna w tej całej wesołej gromadzące, leniwie pochłaniał posiłek. Najciekawsze w tym wszystkim było to, że, ze swoim obiadem rozłożył się przed komputerem, jedynym w pokoju. Pani nr 3 musiała go przepraszać by skorzystać z komputera.

Jaśnie Pan, wtedy wstawał, pakował cały swój majdan, przenosił się stanowisko obok, rozkładał wszystko i konsumował dalej. Gdy tylko Pani 3, skończyła szukać czegoś w PC, przenosił się z powrotem przed ekran.

Ta scenka rodzajowa powtarzała się kilka razy.

Gdy, w ramach protestu antysystemowemu, miałem już sobie podcinać, żyły polać się benzyną i podpalić, zostałem poproszony do okienka. Wytłumaczyłem Pani, w czym problem, że kradzież, że brak dokumentów itd. Pani przyjęła do wiadomości. Poprosiła o wniosek zdjęcia i stary paszport. Urwa, dzień świstaka. Tłumaczę, przestawiam obraz sytuacji, pokazuję papierek z komendy. Pani 3, pyta koleżanki od telefonu, co z tym zrobić. Po paru burzliwych minutach, dowiaduje się, że mam napisać oświadczenie o utracie paszportu i coś tam jeszcze. Pani dyktuje mi treść oświadczenia. Wszystko napisane, podpisane i poświadczone przez papieża. Składam Papierek na łaskawe ręce pani urzędniczki.
Wtem odzywa się Pani od gazetki, że samo oświadczenie nie wystarczy, trzeba coś z komputera wydrukować.
Ceremonia przepraszania Pana od obiadu, akt 1.

Dostałem coś tam do podpisania.

Okazało się, że to nie wystarczy i potrzebne jest kolejne pisemko z komputera.

Ceremonia obiadowa, akt 2.

Tu się pojawia zgrzyt, okazuje się, że pisemek mogę sobie podpisywać ile chce, jednak wniosku złożyć nie mogę. Zaczynam uzbrajać bombę, którą zrzucę na siedlisko wszelkiego zła, patrz UM, US, UW.

Pytam, więc, po co te całe ceregiele, no, bo ona właściwie to nie wie, co w takiej sytuacji zrobić. Dlaczego więc miałem podopisywywać tony papierów, tony analiz. Tracić cały dzień, pieniądze i nic nie załatwić. Tu odzywa się Pani od gazetki, to nie ich problem.

Wyszedłem z tego upośledzonego urzędu klnąc i wrzeszcząc tak, że nawet ochroniarze bali się do mnie podejść.
Do dzisiaj nie mam paszportu.

Punkt 6.
Znowu UM, tym razem, prawko. Doświadczony pobytem w tym przybytku rozkoszy dla obywatela. Postanowiłem poczekać na gotowy dowód. Już nie miałem ochoty tłumaczyć kolejnej krowie, dlaczego nie mam starego prawka ani dowodu.
Tu zwrot akcji o 180 stopni, uczciwy złodziej odesłał mi prawko przez ukochaną PP. Dziękuję ci łaskawco.

Jeśli niedługo usłyszycie a atakach terrorystycznych w szczecińskich urzędach. To będę ja.

policja urząd kradzież papiery

by gmorekk
Dodaj nowy komentarz
avatar BlackAndYellow
8 10

Ale szacunek dla złodzieja - jeden plastik ci odesłał chociaż :)

Odpowiedz
avatar gmorekk
5 7

@BlackAndYellow: No 100 zaoszczędziłem

Odpowiedz
avatar Carima
3 5

Ja noszę osobno dokumenty i osobno portfel. W dokumentach jeszcze karteczkę z numerem telefonu i mailem. Może mało praktyczne, ale dzięki temu mam nieco większą nadzieję, że znalazca nieskuszony pieniędzmi prędzej odda/odeśle pokaźną kolekcję plastików. A karty zniżkowe do sklepów to sobie może wziąć, nawet nie korzystam ;p

Odpowiedz
avatar gmorekk
5 7

@Carima: To była wyjątkowa sytuacja, musiałem mieć wszytskie dokumenty przy sobie. Tak wyszło, moja strata

Odpowiedz
avatar Carima
2 4

@gmorekk: Też noszę te dokumenty przy sobie (poza paszportem), ale w osobnym etui na dokumenty.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 października 2018 o 0:17

avatar Xynthia
0 16

Bardzo, twórcza, interpunkcja. W ostatnim akapicie.

Odpowiedz
avatar mesing
7 7

@mskps: Jakiś czas temu zgubiłem portfel z kompletem dokumentów. Jedyne co posiadałem ze zdjęciem to książeczka wojskowa. Zagubienie dowodu zgłosiłem w UM i po jego zablokowaniu na poczekaniu złożyłem wniosek o wydanie nowego. Nawet skróconego odpisu aktu urodzenia nie potrzebowali, bo w systemie już mieli moje poprzednie zdjęcie ze starego plastiku, do banku tylko zgłosiłem zagubienie dowodu bo karty sam zablokowałem online. W wydziale komunikacji w Starostwie przy składaniu wniosku o nowe PJ i DR wystarczyło poświadczenie wydane z urzędu miasta. W skarbówce nic nie trzeba głosić, chyba że ma się DG.

Odpowiedz
avatar geranium
1 5

@mskps: radośnie w ostatnich wyborach brałam udział pokazując kartę miejską (migawkę/bilet okresowy??) i jakoś było to poświadczenie mojej tożsamości. Tak samo jak legitymacja z uczelni, karta "związkowa" (ogólnie uznawana grupa zawodowa z prawem do legitymacji służbowych) czy patent żeglarski - ponieważ wszystkie patenty są rejestrowane. i niestety jako urzędnik potwierdzę - dupokrytka zawsze w cenie. ALE jeśli nie dopilnuję to mnie posadzą, a jak jestem służbistą to nienawidzi mnie społeczeństwo ( i ma racje) - ale dalej moje dobro i moja rodzina jest ważniejsza od 15086 petenta..

Odpowiedz
avatar mskps
1 1

@geraniu, @mesing: ale co to zmiena, w kwestii obowiązującego prawa, że jacyś urzędnicy Wam jednak przepuścili inne dokumenty? "Za dokumenty tożsamości nie uznaje się takich dokumentów jak prawo jazdy, legitymacje służbowe, świadectwa kwalifikacji, legitymacje ubezpieczeniowe, legitymacje uprawniające do świadczeń z ubezpieczenia społecznego, legitymacje szkolne czy studenckie. Dokumenty te zawierają wprawdzie dane o osobach, które są ich posiadaczami, jednak nie mają charakteru dokumentów stwierdzających tożsamość, a jedynie potwierdzają określone uprawnienia tych osób (por. decyzja GIODO z 3.8.2004 r., Nr GI-DEC-DS-157/04)."

Odpowiedz
avatar mesing
2 4

@mskps: OK. Sytuacja czysto hipotetyczna: jedyny dokument tożsamości jaki posiadam to DO. Skradziono mi go. Zgłaszam to do stosownego urzędu i chcę sobie wyrobić nowy DO. W jaki sposób mogę potwierdzić swoją tożsamość nie posiadając żadnego zatwierdzonego innego dokumentu tożsamości? Tak tylko z ciekawości pytam.

Odpowiedz
avatar Habiel
3 3

@geranium: To była super komisja, że Cię dopuściła do wyborów, bo technicznie rzecz biorąc-nie miała takiego prawa. Powinni Cię odprawić po dowód. @mesing: Możesz okazać odpis aktu urodzenia lub małżeństwa, bo zawiera on dane, które potwierdzają twoją tożsamość i są to dane, zawierane w D.O.

Odpowiedz
avatar mesing
1 1

@Habiel: Ale żeby odebrać odpis aktu urodzenia również muszę posiadać zatwierdzony dokument ze zdjęciem, przecież na gębę nie wydadzą go pierwszemu lepszemu :).

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
1 1

Teoretycznie każdy ma swój akt urodzenia w domu. Ja swój ostatni raz widziałam jak matka składała wniosek o alimenty. Czyli prawie 10 lat temu. Więc byłabym w czarnej gdybym zgubiła dokumenty :D

Odpowiedz
avatar mskps
1 1

@mesing: Odebrać odpis Twojego aktu urodzenia może również małżonek bądź ktoś z bliskiej rodziny. Dodatkowo, możesz go sobie odebrać przez ePUAP całkowicie elektronicznie. Dodatkowo, nigdzie nie jest napisane, że możesz go otrzymać tylko za okazaniem dowodu tożsamości - co jest logiczne, bo potrzebujesz go żeby dowód osobisty w ogóle dostać.

Odpowiedz
avatar Raveneks
2 6

Prędzej można liczyć na "przyzwoitość" polskiego złodzieja, niż skuteczność działania polskiego urzędu xD

Odpowiedz
avatar Jorn
1 1

Paszporty wydają urzędy wojewódzkie, nie miejskie.

Odpowiedz
avatar JohnDoe
1 1

@Jorn: wydają, ale złożyć wniosek i odebrać ów paszport można poza urzędem wojewódzkim. W mojej mieścinie w Urzędzie Miasta znajduje się "Terenowy Punkt przyjmowania wniosków paszportowych i wydawania paszportów"

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
7 9

To jeszcze nic. Urzędy czasami borykają się z jeszcze gorszymi petentami niż ty. Ponoć był taki przypadek, że ktoś został formalnie uznany za zmarłego. I przychodzi taki do urzędu i się bezczelnie upiera, że urząd się myli, bo on żyje. No jak może żyć, jak w papierach widnieje adnotacha, że wręcz przeciwnie. Nie wiem, jak to się skończyło. Może zutylizowali typa, żeby mieć porządek w papierach, a nie przychodzi taki i chce cały system wywracać do góry nogami.

Odpowiedz
avatar sutsirhc
7 7

@pasjonatpl: to byłby ciekawy żywot zostać za życia uznany za zmarłego przez urzędy. Owszem roboty nie masz (żaden problem praca na czarno), leczyć się nie mozesz, ale zawsze można zdobywać środki do życia za pomocą przestępstwa. W końcu sądy nie mają prawa skazać nieboszczyka.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
0 0

@sutsirhc: To mogłoby być ciekawe, jak policja i sądy zareagowałyby na taką kradzież. Może w razie wpadki można by spokojnie czekać na policje. Istnieje coś takiego jak zaświadczenie o uznaniu za zmarłego?

Odpowiedz
avatar ampH
2 2

@rodzynek2: To się akt zgonu nazywa. :)

Odpowiedz
avatar ForMudBloodBeer
1 1

@pasjonatpl: Uznanie kogoś za zmarłego niesie za sobą takie skutki prawne, że odkręcenie tego wymaga działania sądu. I nie chodzi o porządek w papierach... Spadek, wygaśnięcie wszystkich podpisanych umów, udzielonych upoważnień, pełnomocnictw... Armagedon prawny.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

Cyfryzacja społeczeństwa postępuje. Większość czynności można zrobić online. Ale wtedy nie byłoby za bardzo co pisać.

Odpowiedz
avatar katem
2 2

Aż uwierzyć się nie chce. Choć jeśli to Szczecin, to właściwie nie dziwię się - uprzedziłam sie do tego miasta. A gdzieś indziej wyglądało to tak: parę lat temu i mnie trafiła kradzież dokumentów - prawo jazdy, dowód, karty. Na szczęście tylko tyle. Najpierw zgłoszenie na policję, po drodze telefon do banku i zastrzeżenie kart oraz dowodu. Na moje żądanie na policji dali mi zaświadczenie o kradzieży - od ręki. Poinformowali też, że wprowadzają informację o kradzieży dokumentów do systemu informacyjnego dla banków. W Urzędzie Miasta złożenie wniosków o dowód i prawo jazdy wraz ze zrobieniem i załączeniem zdjęć do tychże oraz inna sprawa nie związana z kradzieżą dokumentów zajęło mi 2 godziny. Prawo jazdy przysłali po dwóch tygodniach poleconym na adres zamieszkania (sporo oddalony od miejsca zameldowania). Na dowód musiałam czekać miesiąc (takie podobno procedury) i odebrać go osobiście. Nie żądano ode mnie żadnych innych dokumentów tożsamości - wystarczyło zaświadczenie z policji. Było to w Urzędzie Miasta w Lublinie. Mam nadzieję, że dalej tam tak dobrze pracują.

Odpowiedz
avatar Eander
2 2

@katem: Bo tak to właśnie wygląda i jakoś nie chce mi się wierzyć że autor miał aż takiego pecha że żadna z osób w pomieszczeniu nie była kompetentna. Do tego sytuacja z ubezpieczeniem portfela równie nie realna. Jasne ubezpieczyciel będzie się migał od wypłaty ale nie w ten sposób. Do tego czemu autor nie zgłosił sprawy do banku bądź na policje przecież firma zewnętrzna ewidentnie nie wywiązuje się z umowy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Ile lat temu dzieje się ta historia? Od co najmniej kilkunastu procedura wyrabiania paszportu wygląda zupełnie inaczej i wymaga komputera przy każdym stanowisku. W dodatku dzieje się to w innym urzędzie niż napisałeś. Historię można uznać za prawdopodobną, ale z tym obiadem to przegiąłeś.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 października 2018 o 11:34

avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
-1 3

Ja kiedyś, lata, lata temu, zgubiłem portfel z dokumentami w samochodzie, którym jechałem auto stopem. Pan podwoziciel portfel znalazł i po dojeździe do siebie (do Czech) odwiózł do polskiego konsulatu w Ostravie. Ja tymczasem o tym nie wiedziałem i próbowałem sobie wyrobić nowe prawo jazdy, do czego potrzebowałem najpierw dowodu, więc zacząłem wyrabiać sobie dowód aż w pewnym momencie proces został zatrzymany, bo urząd dostał informację, że mój dowód jest w Ostravie. Okazało się jednak, że to nie może być tak, że oni mi ten portfel odeslą - albo nawet że odeślą go do urzędu w moim mieście. Ja muszę się osobiście pofatygować do tej Ostravy i podpisać. No OK, jak kto nie pilnował swoich rzeczy to niech cierpi, ale to było jeszcze przed Schengena a ja w tym momencie nie miałem ani dowodu, ani paszportu. Paszportu wyrobić sobie nie mogłem nie mogąc pokazać dowodu. Nowego dowodu sobie nie mogłem wyrobić, bo stary istniał. Skończyło się na wycieczce w góry i przekroczeniu granicy jednym z przejść turystycznym na którym nikt nie kontrolował. Co ciekawe, w Ostravie, żeby odebrać portfel nic nie musiałem nikomu udowadniać kim jestem (choć wziąłem ze sobą wszystkie dokumenty jakie miałem - książeczkę harcerską, wojskową, honorowego dawcy krwi...). Po prostu przyszedłem i powiedziałem, że się nazywam tak i tak i że mają oni mój portfel a oni na to "oczywiście, tu jest, proszę sprawdzić czy wszystko jest i pokwitować". Było wszystko, nawet pieniądze się zgadzały co do grosza :)

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
-1 3

Historia doskonale obrazuje konieczność istnienia tej bandy urzędasów. Armie, hordy całe, a i tak g... załatwisz.

Odpowiedz
avatar butros
0 2

W temacie ubezpieczyciela to polecam prawnika.

Odpowiedz
avatar M3FJU
0 0

Tak się zastanawiam, skoro urzędniczka nie wie co w danej sytuacji robić to po cholerę tam siedzi?

Odpowiedz
avatar zort0987
0 0

Bardzo podoba mi się styl w jakim to napisałeś. Przyjemnie się czyta! :)

Odpowiedz
Udostępnij