Sposób oszustwa na "niemiecką taksówkę".
U naszych zachodnich sąsiadów wszystkie taksówki (przynajmniej wszystkie te którymi jeździłem), taksometr mają ukryty w lusterku. Pięknie czerwonymi literami wyświetla się cena za przejazd w Euro.
Na taką "niemiecką" taksówkę trafiłem w Bukareszcie. Zamówiłem z lotniska korporację z możliwością płatności kartą (75% drożej niż zwykła). Podjechał samochód w standardowym kolorze zaodrzańskiej taryfy. Na wejściu dopytuje czy na 100% mogę zapłacić kartą. Nie mogę coś nie działa cash only. Mówię, że nie mam lokalnej gotówki, tylko euro. Panu się oczy uśmiechnęły i w drogę.
Na miejscu wiadomo kazał mi płacić 18 euro wg niemieckiego licznika a nie 8 wg rumuńskiego (schowanego, ale widocznego, po przeliczeniu). Plus tlumaczenie, że na paragonie nigdy nie widać całości kwoty. Potem tlumaczenie że nie ma gotówki żeby mi wydać. Klasyka cwaniactwa, która zawsze się kończy jak zaczynam dzwonić do korporacji.
Więc taksówkarze niech sobie strajkują ile chcą, ja i tak wybiorę "alternatywy".
Bukareszt
Na szczęście są alternatywy dla taksówek i ta archaiczna, mafijna machina w końcu odejdzie do lamusa.
Odpowiedz@Fahren: Putany, ubecję, złodziei, zuhaeltrów i partyjniaków wozili, sami byli zresztą ubowcami. Czasem korzystam będąc w PL z taxi, jedyna wpadka miała miejsce w styczniu 1993, kurs Okęcie - Victoria, wezwałem Policję i o dziwo zapłaciłem cenę jak w MPT, a nie razy 50.
Odpowiedz