Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wiadomo nie od dziś, że dzieci najwyraźniej są coraz mniej wychowywane, a…

Wiadomo nie od dziś, że dzieci najwyraźniej są coraz mniej wychowywane, a coraz bardziej hodowane, ale przydałoby się choć trochę nauczyć je pewnych zasad wychowania...

Wczoraj poszedłem z mamą, babcią i młodszą siostrą pomóc przy sprzątaniu nagrobków rodziny przed 1. listopada. Siostra trochę się nudziła, rozumiem, bo ma 6 lat, ale wytłumaczone co i jak, cmentarz, nie krzyczymy, nie biegamy, zrozumiała i zajęła się sobą i zabawką, którą przyniosła.

Więc dlaczego ona, 6-latka, mogła siedzieć spokojnie, a dwójka dzieciaków w wieku około 8 i 7 lat, może nieco starsi, może młodsi, ciężko ocenić, zachowywali się tam jakby byli w parku rozrywki?

Czy tylko mi wydaje się, że ganianie między grobami i czasem PO grobach, głośna, nawet bardzo zabawa w chowanego na cmentarzu (tak, dzieciaki chowały się za nagrobkami i odliczały krzycząc), po czym powtórne ganianie, wywracanie siebie nawzajem, a potem rozrzucanie świeżo zagrabionych liści i próba wyrwania jakiegoś drzewka z ziemi, to nieodpowiednie zabawy w miejscu, gdzie spoczywają ludzie i przychodzą ich bliscy żeby ich powspominać?

Najgorsze w tym wszystkim było to, że rodzice tych bachorów stali kawałek dalej i mieli całkowicie w poważaniu ich zachowanie, i dlatego też nie zareagowałem, bo skoro rodzice nie widzą problemu, to co ja mogę? Odeszliby tylko obrażeni a dzieciaki dalej by dostawały piękny przykład zachowania w niektórych miejscach publicznych.

A potem dziwić się, że młodzież nie ma krzty szacunku do innych osób...

Cmentarz

by kosiaty
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar CatGirl
14 20

Tamta dwójka pewnie miała opinię haha. W szkole, w której uczę połowa ma opinie, że są nadpobudliwi, nadruchliwi i w ogóle wszystko mogą. Ja tak nie uważam, ale jednak wiele wynosi się z domu... A dziś rodzice nie uczą już niczego, tylko oczekiwania. Dobrze wychowane dzieci można policzyć na palcach.

Odpowiedz
avatar Bryanka
25 25

Źle, że nie zwróciłeś im uwagi. Jak mam okazję to zawsze w takich sytuacjach zwracam dzieciakom uwagę. Kilkukrotnie wyrywało to rodziców z letargu i rzucali jakieś "sorry" po czym ogarniali swoje pociechy. Czasami mieli w dupie, a 2-3 razy zdarzyło się, że wydarli na mnie japę, ale wtedy włączali się inni ludzie lub obsługa danego miejsca. Nie do końca prawda, że "kiedyś to było lepiej", bo pamiętam jak sąsiadka babci potrafiła nas obsobaczyć za wrzaski na podwórku, albo dozorczyni pogonić za łażenie po drzewach. Dzieci są takie same, po prostu ludzie dorośli mają wszystko bardziej w dupie.

Odpowiedz
avatar CatGirl
8 12

@Bryanka: obawiam się, że dzieci nie są takie same, w tej chwili maja dużo więcej bodźców, trudniej jest im wytrzymać w jednym miejscu, są nastawieni na szybkość, tak jak szybko zmieniają się obrazki w telewizji czy w komputerze.

Odpowiedz
avatar Armagedon
8 10

@CatGirl: No i to jest właśnie przerażające. Rodzice zamiast separować dzieci (przynajmniej do pewnego wieku) od telewizorów, gier, srajfonów i innej elektroniki - właśnie robią dokładnie odwrotnie, bo im się nie chce poświęcać dzieciom zbyt dużo czasu. I takie są właśnie efekty. Gorzej, że większość nie widzi w tym nic złego. Uważa się, że świat idzie z postępem, a dziecko musi nadążać. Cywilizacja zmierza w bardzo złym kierunku.

Odpowiedz
avatar Bryanka
7 7

@CatGirl: Kiedyś też była telewizja. Nie wiem jak Tobie, ale mnie rodzice limitowali czas oglądania TV. Tak samo miałam limitowany czas szaleństw na podwórku. To od rodzica/opiekuna zależy jak ukształtuje swoje pociechy, bo dalej twierdzę, że dziecko nie rodzi się od razu uzależnione od TV, internetu i z ADHD. Jak rodzic ma w dupie, to dziecko będzie wychowane przez internet i srajfona.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 7

@Bryanka: Kiedyś wyganiało się dzieciaka na dwór, żeby głowy nie zawracał, a dzisiaj tę funkcję przejęły tablety, telefony itp. Inaczej było też pod tym względem, że dawniej wpier... to była norma. Tak jak dzisiaj często rodzice zbyt delikatnie obchodzą się z dziećmi, tak kiedyś łomot z byle powodu wcale nie był rzadkością.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
5 7

@Armagedon: Ciekawy artykuł :) Trzeba pogooglać i poszukać więcej informacji na ten temat, ciekawe w jaki sposób stwierdził, ze wymyślił ADHD i czy był w pełni świadomy swoich słów. Kiedyś ADHD się leczyło klapsem (ewentualnie paskiem).

Odpowiedz
avatar Bryanka
2 2

@Lobo86: Nie wiem czy geny, czy nie. Jakieś 10 lat temu zakończyłam edukację i szczerze powiedziawszy, to nie przypominam sobie, żebym miała w klasie kogoś z ADHD. Z zaburzeniami ze spektrum autyzmu mam za to "przyjemność" na co dzień. Były dzieci rozrabiające bardziej i takie, które nie rozrabiały, ale nie pamiętam, żeby to były jakieś skrajności.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Może i nie istnieje, jako jednolita choroba, ale jak napisano w tym samym artykule, zaburzenia tego typu jak najbardziej istnieją i wynikają z tego, co napisano powyżej (nadmiar bodźców) + nieprawidłowa dieta.

Odpowiedz
avatar Windowlicker
0 8

Umrą to sami zobaczą, jak to jest ;)

Odpowiedz
avatar Ala_21
4 4

A ja bym te bahory nastraszyła. Skoro biegały po całym cmentarzu, to pewnie nie raz były też obok Ciebie. Wystraczyłoby powiedzieć, że jak staną na czyimś grobie, to ten trup do nich w nocy przyjdzie, albo że jak będą głośno to pobudzą zmarłych i oni będą ich ganiać :)

Odpowiedz
avatar anulla89
0 0

Z jednej strony źle, że nie zwróciłeś im uwagi, ale z drugiej strony, mimo, że zaraz będę miała na karku trzeci krzyżuk, to pamiętam seoje dzieciństwo dość dobrze, a jakoś nie mogę sobie przypomnieć sytuacji w której ktoś trzeci zwracałby mi uwagę na złe zachowanie wcześniej, niż zareagowałoby któreś z moich rodziców. Bo to ich zadanie w końcu-ja swoją córę upominam jeszcze zanim zacznie być na tyle upierdliwa, żeby ktoś zdążył wpaść na pomysł zwracania jej uwagi. Ogólnie od dłuższego czasu już niestety obserwuję spadek jakości wychowania małych dzieci-kiedyś rodzice karcili takie dzieciaki zanim zaczęły poważnie uprzykrzać życie otoczeniu, a teraz b.często odnoszę wrażenie, że spora część rodziców wychodzi z założenia "skoro nikt się nie odzywa, to znaczy, że nikomu to nie przeszkadza".. Zero działań wyprzedzających, bardzo ograniczone reakcje na złe zachowania, i niemal żadnych prób zapobiegania złym zachowaniom. Moje dziecko dostaje proste instrukcje zanim w ogóle przyjdzie jej do głowy robienie czegoś głupiego, np. kwestia ciszy, nie biegania, i ogólnie spokojnego zachowania na cmentarzu, była zwykle omawiana jeszcze przed przekroczeniem bramy cmentarza, a nie w momencie kiedy rejestruje już pierwsze mordercze spojrzenia innych odwiedzających groby. Piszę była, bo wielu rzeczy nie musze już dziecku tłumaczyć-są zrozumiałe od dawna. Jedna z rzeczy które mnie mocno martwią i smucą, to fakt, że moja córka, która wcale nie jest aniołem, a zwykłym dzieckiem, przez wielu rodziców jej koleżanek jest stawiana za wzór, a ja od lat słucham opinii jakie to grzeczne i dobrze wychowane dziecko mam-no i fajnie, zgadzam się, że potrafi się zazwyczaj zachować, i nie muszę się wstydzić za własne dziecko, ale to się, kurka, nie wzięło z powietrza, tylko właśnie stąd, że tłumaczymy, rozmawiamy, i zwracamy uwagę! A zachwycają się nią zwykle rodzice, którzy swoim dzieciom nie wyznaczają prawie żadnych granic, nie karcą za rozrabianie, a później narzekają jakie to ich dzieci niegrzeczne, i jakie to ja mam szczęście, że moja córka taka grzeczna i spokojna:nosz kurde blaszka-jakbym jej na wszystko pozwalała, to też by się zachowywała jak diabeł, bo to nie tylko kwestia charakteru, ale głównie wychowania (czy też jego braku...) I wiem co mówię, bo znam kilkoro dzieci (a i mój brat był taki), które są mocno nadpobudliwe, i gdyby im tylko pozwolić, to wlazłyby człowiekowi na głowę, ale jakoś potrafią się zachować przy ludziach, bo są dobrze wychowane, a nie tylko hodowane...

Odpowiedz
Udostępnij