Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Spacer, a jako że nie lubię spacerów bez soundtracku, miałam na uszach…

Spacer, a jako że nie lubię spacerów bez soundtracku, miałam na uszach słuchawki i dość głośną muzykę. Szłam dość wąskim chodnikiem (około 1,5 m), gdzie z jednej strony jest mur (wiadukt), a z drugiej barierka. Za barierką jest ulica - dwupasmowa, ograniczenie do 50 km/h. Ścieżki rowerowej brak.

Oczywiście, że pani na rowerze jechała chodnikiem. Inaczej nie opisywałabym jej tutaj.

Ale nie sam fakt poruszania się nie tam gdzie powinna sprawił, że w mojej opinii zasłużyła sobie na opisanie jej na Piekielnych. W kolejności chronologicznej:
Po pierwsze:
Pani ta pozwoliła sobie dzwonić na mnie, bym zeszła jej z drogi (wiem to od niej).
Po drugie:
Potrąciła mnie kierownicą, bo z przyczyn oczywistych (nie słyszałam jej) nie zeszłam jej z drogi.
Po trzecie:
Zobaczyłam, że mówi coś w moją stronę. Gdy zdjęłam słuchawki (była już przede mną) dowiedziałam się, że moim obowiązkiem jest usunąć się z drogi, gdy jedzie za mną rower oraz że nie mam prawa mieć słuchawek na uszach idąc chodnikiem (nie ciągiem pieszo-rowerowym).
Po czwarte:
Podobne pretensje miała do idących przede mną państwa z wózkiem, tylko w ich przypadku nie dyskutowała z nimi.

Zastanawiam się tylko, co pani miałaby do powiedzenia w kwestii niesłyszących? Oni też dostawaliby kierownicą po łokciach?

by OgorekKonserwatywny
Dodaj nowy komentarz
avatar iks
3 17

Na przyszłość - złapać, unieruchomić i dzwonić na 112 że wariatka chciała wykonać katastrofę w ruchu lądowym ;)

Odpowiedz
avatar SirCastic
21 25

@Litterka: Pedalarka mogła się bać, mogła nawet jechać chodnikiem jeśli na drodze >50... ale na chodniku mają pierwszeństwo piesi, kurła, nie ma znaczenia czy głusi, czy ślepi, czy zasłuchani, czy zapatrzeni - mają pierwszeństwo piesi. I o ile oburzona pedalarka pozwoliła sobie trącić Ogorkę, czy zwyzywać rodziców z wózkiem, jak kiedyś trafi na stabilnego, napiętego, 100kg chłopa, to po "trąceniu" może się odbić jak pinball od bandy...dobrze, żeby przez barierkę nie przeleciała... Druga sprawa, że rowerzyści nawymyślali sobie dróg rowerowych, ciągów pieszo rowerowych, samorządy im pobudowały... a teraz rowerzyści "wolą ulicę", bo na drodze rowerowej kostka, a na ciągu - piesi...

Odpowiedz
avatar PooH77
1 1

@Litterka: No, to za lęki przed prawidłowym poruszaniem się na rowerze jest 50 pln, droga damo :)>

Odpowiedz
avatar Grav
9 21

Od jakiegoś czasu, widząc wyrostków lub dziunie na rowerach, po prostu usztywniam ciało i idę jak najszerzej. Jak wpadnie na mnie z niewielką prędkością, to ja się w pionie utrzymam, najwyżej siniak będzie. A krówka rowerowa najpewniej zaliczy glebę. Niestety, nie działa w przypadku facetów moich rozmiarów - po prostu razem z rowerem waży więcej i mnie przewróci, a tego nie chcę. Ale z drugiej strony - tacy zwykle jadą albo z głową, albo ulicą. Nie wiem, może dlatego, że sami prawko mają? Tak czy inaczej, jeden gnojek już się salwował ucieczką na trawę, widząc, że ja naprawdę nie zamierzam się ruszyć ze środka chodnika. :)

Odpowiedz
avatar Agness92
2 6

Mnie ostatnio mijali rowerzysci na waskim chodniku i kazdy mi podziekowal po zrobilam im miejsce.

Odpowiedz
avatar kojot_pedziwiatr
4 8

@Agness92: Gdy ja jadę chodnikiem (boję się ulicą, a nie bo tak mi wygodniej) to zawsze pieszy ma pierwszeństwo, omijam lub jeśli nie mogę mówię głośno "Przepraszam, przepuści mnie Pan/i?" i zawsze mówię "Dziękuję". Gdy idę chodnikiem i jedzie rowerzysta, to jeśli to nie stanowi dla mnie problemu, ułatwiam mu przejazd. Jak do tej pory JEDEN rowerzysta powiedział mi "Dziękuję" i było to w Wyszkowie tego roku.

Odpowiedz
avatar Rudut
1 9

@kojot_pedziwiatr: mnie też zdarza się jeździć chodnikiem, staram się jak najmniej uprzykrzać wtedy życie pieszym. Ale jak szerokim chodnikiem idzie kilka osób obok siebie, to też raczej staram się powiedzieć "przepraszam" niż na nich dzwonić (jak tuż za mną ktoś nagle używa dzwonka, to jestem bliska zawału, chcę tego oszczędzić innym). I tak nieraz zostałam zwyzywana, bo ludziom głowę zawracam - po to mam dzwonek, żeby dzwonić, a tak to oni nie wiedzą, o co chodzi! Nawet jak rower prowadzę obok siebie, to ludzie się złoszczą, że proszę ich o przesunięcie się... Co innego na ścieżkach rowerowych - tam dzwonię na spacerowiczów ile wlezie. Ludzie dwa metry dalej mają chodnik (za pasem zieleni), a ryzykują spacerując po ścieżce, gdzie rowerzyści osiągają naprawdę duże prędkości. Tego nie jestem w stanie zrozumieć.

Odpowiedz
avatar kosimazaki
0 2

@Rudut: a ja nie moge zrozumiec dokladnie odwrotnej sytuacji -dlaczego, majac sciezke rowerowa (wyasfaltowana) 2 metry obok rowerzysci wybieraja jazde po chodniku (kostka)

Odpowiedz
avatar Rudut
3 3

@kosimazaki: Tego też nie rozumiem. Jeśli mam ścieżkę rowerową/wydzielony pas dla rowerów/stosunkowo bezpieczną ulicę, to nie wybieram chodnika, bo to zwyczajnie niewygodne (pomijając już rozważania na temat tego, kiedy rowerzyście wolno jechać chodnikiem, a kiedy nie).

Odpowiedz
avatar kojot_pedziwiatr
-2 2

@kosimazaki: Przyznam tutaj że ścieżki rowerowe czasami są naprawdę chałowe. Jechałem sobie hulajnogą po ścieżce rowerowej w parku Pole Mokotowskie. Jechałem całkiem szybko, więc nie czułem się obco na tym pasie (gdyby ktoś miał pretensję że na hulajnodze jestem bardziej pieszym). Tam niektóre, jeśli nie wszystkie, ścieżki rowerowe są ułożone z kostki. Hulajnoga co chwila wpadała mi w taki rowek między kostkami, a że było jakoś świeżo po deszczu, to wybitnie czułem się jak na szynach. I w pewnym momencie się nie wyrobiłem, i wypadłem ze ścieżki. W błoto. Ubrany na jasno. Wytaplałem się jak świnka. Jechał jakiś rowerzysta za mną i nawet chciał mi nawet pomóc, ale stwierdziłem że nie będę się z nikim dzielił błotkiem. Od tamtej pory unikałem ścieżek z kostki, jak ognia. Podejrzewam że Ci, którzy jeżdżą na kolarzówkach mogą mieć podobne odczucia. Zależy od ścieżki.

Odpowiedz
avatar whateva
1 1

@kosimazaki: W mojej okolicy niedawno poszerzono drogę - piękny, gładki, nowy asfalt. Poszerzenie przeznaczono na pas rowerowy, oddzielono od jezdni separatorami, na drodze postawiono zakaz jazdy rowerem. Co ma w głowie pajac, który mimo tych wszystkich udogodnień pociska rowerem po jezdni dla samochodów?

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
0 6

Pedalarka. Powietrze trzeba było jej spuścić...

Odpowiedz
avatar kosimazaki
-1 7

miałam na uszach słuchawki i dość głośną muzykę. tak dla wlasnego bezpieczenstwa przycisz troche bo rowerzysci i samochody lubia wyjezdzac znienacka. rowerzysci to byli kiedys, niewielu ich zostalo. teraz mamy rozwrzeszczanych roszczeniowych pedalarzy ( w wiekszosci)

Odpowiedz
avatar OgorekKonserwatywny
4 6

@kosimazaki: na chodniku nic wyjeżdżać znienacka nie powinno.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
9 9

@OgorekKonserwatywny: Jedyny pojazd mający pełne prawo wjeżdżać znienacka zawsze i wszędzie to czołg. Zgodnie z wojskową definicją skąd wyjeżdża czołg? Znienacka.

Odpowiedz
avatar kosimazaki
-3 3

@tatapsychopata: "powietrze".. akurat :) @OgorekKonserwatywny: ale rozumiesz roznice miedzy "nie powinno" a "zdarza sie dosc czesto"? jak gdzies ide i slucham muzyki to po cichu, nie mam ochoty zbierac sie z chodnika jak mnie cos potraci...

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
-1 1

@kosimazaki: Powietrze. Pedalarek się brzydzę.

Odpowiedz
avatar voytek
2 2

teoretycznie jako sprawczynie zdarzenia mogles/as dokonac zatrzymania obywatelskiego i wezwac policje!

Odpowiedz
avatar Chaos
0 0

tunel na przymorzu?

Odpowiedz
avatar michal_wedrowniczek
-3 3

Masz rację. Jeśli można gdzieś wykazać się racją i nieustąpić (mimo iż korona by Ci z głowy nie spadła) to trzeba to robić. Bądźmy prawdziwymi Polakami.

Odpowiedz
Udostępnij