Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem filologiem, tłumaczem angielskiego. Z różnych powodów nie chcę pracować w szkole,…

Jestem filologiem, tłumaczem angielskiego. Z różnych powodów nie chcę pracować w szkole, ilości przekładów nie da się przewidzieć, zatem szukam zatrudnienia na etacie.

Znalazłam idealną posadę - obsługa studentów anglojęzycznych w dziekanacie uczelni medycznej. Wśród wymagań stawianych kandydatom biegły angielski w mowie i piśmie, a zakres obowiązków obejmuje sporządzanie oficjalnych pism w języku Szekspira. Złożyłam aplikację.

Po dwóch tygodniach od zakończenia rekrutacji (oraz braku odzewu) zadzwoniłam do działu kadr. Dowiedziałam się, że jestem przekwalifikowana.

Tak że ten...

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar Michail
26 30

Trochę to ma sensu. Jeśli masz zdecydowanie wyższe kwalifikacje niż wymaga dane stanowisko, a jako pracodawca nie będę w stanie ich wykorzystać w inny sposób to wolę mniej wykwalifikowanego pracownika (oczywiście spełniającego wymagania) z uwagi na: 1. Najprawdopodobniej niższe oczekiwania finansowe. 2. Mniejsze prawdopodobieństwo, że znajdzie pracę bardziej zgodną z jego kwalifikacjami w krótkim czasie. Oczywiście 1 i 2 mogą nie pokrywać się z rzeczywistością, ale jeśli mam wystarczającą bazę kandydatów to zapraszam tych, którzy sa najlepiej dopasowani.

Odpowiedz
avatar Armagedon
15 19

@Michail: Przede wszystkim to gratuluję tobie, oraz wszystkim pozostałym, domyślności. Słownik języka polskiego przekwalifikować — przekwalifikowywać 1. «zmienić czyjeś kwalifikacje» (...) Najpierw myślałam, że została przekwalifikowana z urzędnika na... powiedzmy, przewodnika. 2. "Przekwalifikowanie - nabycie dodatkowych bądź nowych kwalifikacji w ramach tej samej grupy zawodowej." Potem uznałam, że, być może, zakwalifikowali ją do przekwalifikowania na wyższe stanowisko... Dopiero twój komentarz mnie oświecił. Droga autorko. Jeśli tłumaczysz równie błyskotliwie, co piszesz po polsku, to - moim zdaniem - "przekwalifikowana" nie jesteś. A pomiędzy "także", a "tak że" - widzisz jakąś różnicę? Bo jeśli chodzi o tłumaczenie to chyba ważna rzecz?

Odpowiedz
avatar urbankrwio
8 10

@Armagedon: Też czytam tą historyjkę i takie wtf, zgadzam się z tobą tłumacz z autorki chyba marny ew. historyjka to fejk

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
2 2

@Michail: https://youtu.be/l4GMaI9ITso?t=230 @Armagedon: mamy podobne słowa jak przeciążony, prześcignięty przeładowany, przewyższony itp. ,które oznaczają z grubsza posiadanie większej wartości parametru na osi porównywania. Ale niestety w tym wypadku kala językowa się nie udała. Dziwnym trafem jest słowo przełożony, jako zwierzchnik albo imiesłów określający przesuniętą rzecz. Tym nie mniej jest to błąd, chociaż tekst dla mnie na tym nie traci na "łatwości zrozumienia". "polska to bardzo ciekawa kraj" Z.Gula - a język jeszcze trudniejsza @urbankrwio: chyba autorka celowo przytoczyła to co usłyszała od rekruterki. cóż 'overqualified for job' to raczej fakt...

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 6

@PiekielnyDiablik: No, faktycznie. "Język jeszcze trudniejsza". 1. "Nie mniej" - w tym wypadku piszemy razem, czyli "niemniej". Osobno piszemy, jeśli określamy ilość. Na przykład - "nie mniej niż cztery". 2. "Tym niemniej" - rusycyzm (ostatecznie akceptowalny w mowie potocznej). Po polsku jest "niemniej jednak". 3. Aczkolwiek, najlepiej byłoby napisać "Niemniej - jest to błąd..." 4. Dalej... "chociaż tekst dla mnie na tym nie traci na "łatwości zrozumienia"." Powinno być "...chociaż, jak dla mnie, tekst nie traci przez to na "łatwości zrozumienia"."

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Taki sposób myślenia jaki przedstawił @Michail: to kompletna głupota w kraju, w którym jest bardzo niewiele pracy dla wykształconych ludzi. Skończyłem wiele lat temu bardzo ambitne studia, po których podobno nie było żadnych problemów ze znalezieniem pracy. Studentem byłem wyjątkowo dobrym, wygrałem trochę różnych konkursów, naprawdę się znałem na swojej specjalności. Po obronieniu się w żaden sposób nie mogłem znaleźć zatrudnienia. - Do dobrej pracy mnie nie chcieli, bo nie miałem doświadczenia. Szczegół że potrafiłem o wiele więcej niż większość ludzi wykonujący ten zawód od lat. Nie miałem doświadczenia i już. - Do słabej pracy też nie chcieli mnie przyjąć, bo miałem za wysokie kwalifikacje. Jak można mieć w ogóle za wysokie kwalifikacje??? Zbyt dobrze i zbyt szybko wykonałbym wtedy pracę? Tak więc miotałem się między młotem a kowadłem, nikt mnie nie chciał zatrudnić, aż w końcu wyjechałem do Anglii, gdzie nikomu nie przeszkadzał mój brak doświadczenia, pracodawcy zachwycali się moimi umiejętnościami i wręcz zabijali się żebym zechciał dla nich pracować. To takie dziwne uczucie jak idzie się na rozmowę kwalifikacyjną, a tam nie przepytują ze wszystkiego i nie próbują wykazać że kandydat nic nie umie, tylko zachwalają firmę i namawiają żeby dla nich pracować. Inny świat...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2018 o 8:17

avatar GlaNiK
9 15

@maat_: Ta teoria jest kompletnie bez sensu. Kompletnie nie rozumiem jakby to miało zepsuć zespół. To co napisał @Michail jest wysoce prawdopodobne. Niestety pracodawcy nie zawsze wierzą, że ktoś po prostu chce trochę innej pracy i te kwalifikacje wcale nie będą go popychać do zmiany pracodawcy.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-1 9

@GlaNiK: Nie wierzą bo zazwyczaj nie mają powodu wierzyć, za dużo jest osób które myślą "a, złapię cokolwiek zanim znajdę pracę zgodną z moimi kwalifikacjami, lepsza mała pensja niż żadna, na tą chwilę". A lojalki nie można im kazać podpisać, prawo nie pozwala.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 11

@GlaNiK: W firmie wielokrotnie nie przyjęto do pracy osoby z za wysokim wykształceniem w porównaniu z resztą zespołu, to się nie sprawdza. MOżna opowiadac, ze to głupota, ale wystarczy spróbować pozarządzać ludźmi by się przekonać, że tak zwyczajnie jest. A już najgorzej się robi, gdy powiedzmy szef zespołu ma niższe wykształcenie niż podwładny, zaraz robią się kwasy, działa to szczególnie mocno w przypadku prac fizycznych czy niższych biurowych, a już w ogóle w urzedach

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 9

@maat_: w zasadzie to się sprawdza na każdym polu. Ale nie zrozumie ten, kto nie zarządzał większa grupą ludzi. To nawet widać w takich miejscach jak sklep specjalistyczny. I np masz samych techników i jeden rodzynek - magister inżynier. On zawsze będzie "wiedział lepiej". I żeby skały srały to tak będzie w 9 przypadkach na 10. A dla tego jednego nie opłaca się ryzykować.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
1 9

@maat_: jaki zespół? babki w dziekanacie siedzą pojedynczo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

@Grejfrutowa: bo to nie jest samodzielne stanowisko - dziekanat ma swoje działy i ludzi wyznaczonych do poszczególnych zadań. Jedna odpowiada za praktyki, jedna za lektorat, są finanse i tak dalej. A nie, że każda jedna od wszystkiego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

@Lobo86: otóż jesteś w błędzie - przez 3 lata pracowałam w podobnym charakterze, niestety jako zastępstwo. Gdyby babka którą zastępowałam nie wróciła to w ogóle bym nie myślała nad zmianą pracy. Mimo że oprócz dyrektora miałam najwyższe wykształcenie w firmie to tworzyliśmy świetny zespół.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@metaxa: jestem w jednej z komisji na swojej uczelni także wiem jak to jest zorganizowane. Tak samo autor historii miał mieć konkretne zadanie w dziekanacie, a nie być "od wszystkiego": miał obsługiwać studentów anglojęzycznych. Jeśli w twoim miejscu pracy nie było podziału obowiązków i pracownicy nie mieli wyznaczonych zakresów zadań, to w niezłym syfie musiałaś siedzieć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@Lobo86: ja jestem autorką historii. Nie nazwałabym mojej poprzedniej pracy syfem - każdy wiedział co do niego należy i robił swoje. A ja chętnie poobsługuję studentów, nawet jeśli to poniżej moich kwalufikacji.

Odpowiedz
avatar xpert17
5 7

@metaxa: nie obraź się, ale pracodawca ma prawo nie do końca wierzyć w takie deklaracje. Mówię to też z doświadczenia jako pracodawca. Po paru miesiącach okazuje się, że praca poniżej kwalifikacji przestaje być dla takiej osoby satysfakcjonująca. Albo szuka nowej pracy, albo pracuje na odwal się, albo popada w depresję. Pracodawca woli zatrudnić kogoś, kto przynajmniej teoretycznie sprawia wrażenie, że popracuje na dłużej i będzie to robił z ochotą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@xpert17: współczuję doświadczeń w takim razie. Zatrudnienie pracownika to zawsze ryzyko. Dla mnie ważniejsza jest atmosfera w pracy. Już nie mówiąc o tym, ze do każdej aplikacji dołączam referencje, a tym przypadku pochodziły od profesora tejże uczelni.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

@metaxa: Zdecyduj się. Bo jak twierdzę, że w dziekanacie nie ma ludzi, gdzie każdy zajmuje się wszystkim po trochu, tylko każdy ma wyznaczone swoje zadania, to twierdzisz, ze to nieprawda, a potem piszesz: "każdy wiedział co do niego należy i robił swoje.". No to albo każdy miał swoje obowiązki, albo każdy robił po trochu wszystkiego.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
3 3

@xpert17: I tutaj się pewnie wszyscy zgodzą, że pracodawca ma prawo nie do końca wierzyć. Bo 1 będzie wykonywał swoje obowiązki sumiennie, a inny tak jak mówisz, będzie szukał pracy gdzie indziej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Lobo86: pisałam o poprzedniej pracy. Czytamy ze zrozumieniem

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

@metaxa: no to jak czytamy ze zrozumieniem, to po cholerę przekładasz doświadczenia z innej pracy na pracę w dziekanacie, do której się odnoszę?

Odpowiedz
avatar xpert17
2 6

@metaxa: referencje dotyczyły pracy poniżej kwalifikacji? W stylu "pani X mimo wysokich kwalifikacji doskonale pracuje również przy prostych czynnościach, nie narzeka i nie myśli o rozwoju zawodowym"?

Odpowiedz
avatar Zunrin
2 6

A może po prostu stwierdzenie o przeroście kwalifikacji (swoją drogą takie stwierdzenie chyba podpada pod dyskryminację) pomogło w zatrudnieniu odpowiedniej osoby, dla której przygotowano tę posadę?

Odpowiedz
avatar Jaladreips
3 3

Stanowisko zrobione dla kolesia, a ogłoszenie dać musieli.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

Ehhh, jak wszyscy dobrse wiedzą co się wydarzyło, co powiedział rekrutr/ rekruterka powiedział /powiedziała i w jakim kontekście... @Armagedon wie najlepiej - ja nie widzę w tej historyjce jakichś rażących błędów, ale faktem jest, że angielskim posługuję się lepiej

Odpowiedz
avatar Bubu2016
-1 1

*tak że

Odpowiedz
Udostępnij