Wiele lat temu, postanowiłem założyć konto w pewnym Banku. Wniosek wypełniony, czas czekać na kuriera 7 z umową.
Liczyłem się z tym, że przesyłka może iść kilka dni. Czekałem, czekałem i nic.
Po miesiącu olałem sprawę, założyłem konto w innym banku. Minął rok, ja kilkadziesiąt kilometrów od mojego domu. Dostaję telefon, że kurier jest pod drzwiami. Trochę zdębiałem, bo nic nie zamawiałem. Pytam więc o nadawcę, Bank. Wyśmiałem tylko kuriera i powiedziałem, że może sobie tę przesyłkę wsadzić tam, gdzie światło nie dochodzi.
Teraz najlepsze, kurier powiedział mi, że to on ją jutro dostarczy, bo mieszka 2 klatki dalej i przyznał, że zawsze zostawiał ją sobie na koniec, bo miał się przejść do mnie po pracy.
Nie powiem, ale osłupiałem.
Faktycznie, dostarczył mi dokumenty następnego dnia, na naklejce widniała data nadania. Dzień po złożeniu wniosku o otwarcie konta.
Do teraz zastanawiam się, jak to możliwe, że cały czas miał moją przesyłkę.
kurierzy
Miał podpisane że odebrałeś bo przecież blisko to na pewno dostarczy", a że się "przetrzymało" w drodze powrotnej to trudno :P.
OdpowiedzW grudniu podpisywałem wniosek o tzw. III filar w mBanku, do dziś nie mam umowy, ale widzę, że jeszcze nic straconego.
Odpowiedz@rodzynek2: Bo u nich to jest jak z narodzinami dziecka, trzeba 9 miesięcy czekać,
OdpowiedzNie wiem czy to takie znowu "delikatnie" piekielne, gość przez rok trzymał umowę, na której miał wszystkie Twoje dane...
OdpowiedzA co by było jakbyś sprawę olał, a kurier zwyczajnie ukradłby przesyłkę i po miesiącu zacząłby brać na Ciebie kredyty? W końcu wszelkie dane ma. Mógłby nawet odesłać wniosek do mBanku o to Twoje konto i tutaj już cała masa możliwości. A odpowiedzialność na Ciebie.
Odpowiedz@xyRon: To trzeba by się też bać każdego pracownika banku ;)
OdpowiedzKiedy mój brat był jeszcze niepełnoletni, to poprosił mnie, żebym podpisała umowę z pewną siecią telefonii komórkowej, a on będzie sobie za telefon płacił sam. Zgodziłam się, wszystko działało jak trzeba. Ale niedawno młody stwierdził, że chce przenieść numer, bo w innej sieci będzie miał dużo korzystniejsze warunki, jeśli przeniesienia numeru dokonamy przez internet. Umowa dalej była na mnie, bo nie chciało nam się bawić w jej przepisywanie na niego. Młody wypełnił wszystkie dane w formularzu internetowym, umowę miał przywieźć kurier (w takim terminie, żebym była w mieście rodzinnym albo dzień-dwa przed moim przyjazdem, żebym mogła pojechać i podpisać umowę w siedzibie DPD). Wyszło tak, że kurier przyjechał z umową dzień przed moim przyjazdem. Dzwoni do mnie moja mama i mówi, że jest kurier i chce, żeby ona coś podpisała (młody jej chyba nie informował, że coś może przyjść do mnie). Kurier jej powiedział, że to nic ważnego i wystarczy, że się podpisze nazwiskiem (mamy to samo nazwisko) w kilku miejscach, bo on nie będzie jeździł dwa razy. Na szczęście mama nie dała się w to wmanewrować i jeszcze przy kurierze zadzwoniła do mnie z pytaniem, o co chodzi. I kurczę, jakim prawem facet podsuwa komuś innemu niż ja dokumenty ze wszystkimi moimi danymi? Mogłabym sobie nie życzyć, żeby mama wiedziała, jakie umowy zawieram. Mogłabym być z nią w złych stosunkach i nie oddałaby mi umowy. Na dobrą sprawę moja mama mogła nawet nie być nikim bliskim, bo facet nie zapytał jej o dowód, żeby sprawdzić, czy chociaż jej nazwisko się zgadza z moim. Na szczęście z mamą się dogaduję dobrze, ale nadal umowa mogła być źle sporządzona, mogła zawierać błędne dane lub cokolwiek innego. Po rozmowie ze mną mama kazała kurierowi zostawić umowę w siedzibie DPD. Kiedy pojechałam tam kolejnego dnia to zobaczyłam, że na pierwszej stronie umowy dopięta jest kartka, na której są instrukcje dla kuriera, żeby sprawdzić dokładnie dowód, nie pokazywać dokumentów osobom trzecim etc. No ale co jego to obchodzi, ma ważniejsze sprawy na głowie niż sumienne wykonywanie swoich obowiązków. Jak mnie tacy ludzie wkurzają, eh...
Odpowiedz@Rudut: kurierowi zależy na szybkim pozbyciu się paczki, liczą się wyniki dlatego mają to w poważaniu co kolwiek nie było by tam napisane to nie jego problem dlatego tak to wygląda. Ludzi uczciwych coraz mniej
Odpowiedz