Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przychodzę do was z historią o rodzinie. Na szczęście, jeszcze nie moją…

Przychodzę do was z historią o rodzinie. Na szczęście, jeszcze nie moją ;)

Jest to historia o moich przyszłych teściach. Są to ludzie wręcz zabawni. Gdy pierwszy raz do nich przyjechałam, zostałam obcałowana, obtulona, pochwalona. No raj na ziemi. Mojemu facetowi powiedzieli, że jestem lepsza niż żona jego brata. I tak mówili przez pierwsze pół roku, a im bardziej mnie poznawali, tym bardziej wyklęta dotąd żona stawała się wzorem.

Zadecydowaliśmy z moim lubym, że ślubu przynajmniej do 30 nie będzie. Razem mieszkamy, żyjemy i się wspieramy. Jednak według przyszłych teściów powinniśmy już być narzeczeństwem, a wesele mieć w ciągu roku, bo ludzie w naszym wieku już dzieci zaczynają prowadzać, są małżeństwami itd. Mamy 23 lata i uważam, iż nie jest to wiek, w którym muszę brać ślub. Mam ważniejsze rzeczy na głowie, np. mieszkanie.

I mieszkanie, oj, felerne mieszkanie. Chłopak powiedział, że planuję już kupić swoje małe M. Jego rodzice oczywiście zażądali, aby kupić je na spółkę. Oni dadzą mi połowę, ale ich syn musi być też właścicielem. Tłumaczę, że to mieszkanie, które kupię ze swoich życiowych oszczędności oraz tego, co zaoszczędzili dla mnie rodzice (u mnie pieniądze z komunii czy innych okazji lądowały na lokatach, a rodzice często dorzucali jakiś grosz od siebie, żebym miała na start). Gdy starałam się to przetłumaczyć spotkałam się ze ścianą:
- Ale jak to, Arturka nie wpiszesz jako właściciela?
- No nie, w całości to mieszkanie kupuję za swoje i ono będzie tylko i wyłącznie moje. Artur przecież będzie ze mną tam mieszkał, nie wyrzucę go. Dostanie umowę najmu...
- Jak to umowę! Albo jesteście razem i macie wszystko wspólne, albo się ze sobą rozstańcie!
A zarówno Artur, jak i ja, chcemy mieć rozdzielność majątkową, tak że uwaga teściów spłynęła po nas jak po kaczce.

Od pewnego czasu mój luby myśli nad zakupem pierwszego własnego samochodu. Zaczął już na niego odkładać, gdy okazało się, że kolega sprzedaje swój - bardzo dobry stan - z salonu. Kilometrów trochę jest, a auto to raczej typowa klasa średnia, ale wiemy od kogo i w jakim stanie to auto jest. Pojawił się problem. Kolega auto sprzedaje, bo potrzebuje szybkiej gotówki, a lubemu braknie dosłownie 4 tysięce. Ja nie mogę mu ich dać, gdyż zaraz wpłacam kolejne, dużo większe, raty na mieszkanie u dewelopera. Zwrócił się więc do rodziców o pożyczkę.
Nie dostał jej, bo:
- auto to jego fanaberia, mamy komunikację miejską przecież
- na co ci auto, skoro do pracy jeździsz miejską
- nie macie dzieci, to nie ma sytuacji awaryjnych, gdzie auto jest potrzebne.

Na uwagę, że starszy brat Artura dostał już od nich taką wyprawkę, że głowa mała, bo na:
- życie studenta i prywatne studia (których nie skończył)
- na remont mieszkania, którego 1/3 jest żony, a reszta jej rodzeństwa
- na wesele
- na nowe auto, gdy pojawił się potomek
- spłaty zaciągniętych wcześniej długów, bo komornik stał już u bram,
rodzice Artura dostali ataku szału. Obiło się o to, iż jest on niewdzięczny, a oni tyle mu czasu poświęcili i tyle dali. Padło również zdanie, że ja go zmieniam na gorsze. Nie mówiąc już o tym, iż wygarnęli mu to, że nie jest już na każde zawołanie (przed podjęciem stałej pracy, gdy teściowe zadzwonili, Artur już jechał 200 km w jedną stronę, aby zrobić to czego chcą).

Mój luby się zdenerwował. Postanowił ograniczyć kontakty z rodzicami do minimum. Miał dość wysłuchiwania ich pretensji o wszystko oraz prób ustawiania naszego życia. A najbardziej uderzyło go nierówne traktowanie, bo gdy brat nie pomagał rodzicom nic, on przyjeżdżał, aby postawić płot, odmalować cały dom itd. Brat nie musiał tego robić, bo on ma już rodzinę!

Wczoraj odebrał telefon, że teściowie chcą jechać do znajomych na grilla w miejscowości oddalonej o 30 kilometrów i nie ma ich kto zawieźć. Wniosek? Luby ma rzucić pracę i szybko jechać pociągiem 200 km, aby potem porobić za szofera. Podziękował. Pretensje drugiej strony było słychać aż nazbyt wyraźnie.

Czekamy, aż teściowie obgadają jakiego to złego syna mają wśród rodziny i znajomych.

rodzina

by ~kotmicia
Dodaj nowy komentarz
avatar xpert17
-1 39

serio, własnemu konkubentowi chcesz podetknąć do podpisania UMOWĘ NAJMU? mam nadzieję, że jak on kupi sobie ten pierwszy własny samochód, to będzie włączał taksometr gdy będzie cię gdzieś podwoził

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 39

@xpert17: nie widzę w tym nic złego skoro chcą rozdzielności majątkowej. Najem wcale nie musi oznaczać, ze zapłaci z górką. Najem może być ustalony na kwotę połowy czynszu i połowę mediów. "Kochajmy się jak bracia - liczmy się jak Żydzi". W takim układzie jest ważna rzecz - aby przelewy robił z tytułem "za mieszkanie", co by w razie czego, nie było potem wątpliwości. Skoro mają po niewiele ponad 20 lat, to jest to bardzo, ale to naprawdę bardzo dobre rozwiązanie. Nad wyraz dojrzałe i pozwalające uniknąć jakichkolwiek konfliktów, jakby im się potem coś nie udało. Można się bez spiny "podliczyć" i pożegnać.

Odpowiedz
avatar xpert17
4 30

@Lobo86: w takim razie niech autorka pamięta, że umowę najmu należy zgłosić do urzędu skarbowego i płacić podatek 8,5% od przychodu Ciekawe, czy jak luby kupi jej kwiatki, to będzie mógł w danym miesiącu odliczyć ich koszt od kwoty najmu? Na wszelki wypadek niech zbiera paragony.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 16

@Lobo86: @xpert17: Nie sądze by chodziło o pieniądze i płacenie, chodzi raczej o sformalizowanie i wspólny meldunek. Nie sądzę by konkubent miał cokolwiek płacić za wynajem, raczej równy podział za czynsz/media. Natomiast zabawne jest wyobrażenie 23 latków o tym, ze ślub po 30 :D na razie czas płynie im wolno więc to po 30 to równie dobrze jak za 1000 lat, ale już za chwilę czas gwałtownie przyspieszy. PS nie świrować i nie tłumaczyć mi,z ę nie ma co się spieszyć, bo sama z moim mężem przed ślubem mieszkaliśmy ze sobą 7 lat. Chodzi mi o tę mityczną 30 co to 23 latkowie nie wierzą, że kiedykolwiek bedą mieli tyle lat

Odpowiedz
avatar xpert17
-5 13

@maat_: o tempora! sformalizowanie związku przy pomocy umowy najmu :-o

Odpowiedz
avatar Habiel
6 10

@maat_: Może tu bardziej chodzi o kwestie finansowe. Wesele to duże koszta, a skoro autorka kupiła mieszkanie, to musiała na nie wydać przynajmniej 200k (mowa jest o mieście, gdzie mają komunikację miejską, więc ceny też wyższe), a dojdzie do tego jeszcze umeblowanie, wykończenie. I skoro obecnie jej chłopak nie jest w stanie odłożyć na auto, a jej samej rodzice dokładają do mieszkania, to na ślub zanim uzbierają, minie chwila czasu. Chyba, że wezmą kredyt, co już byłoby głupotą. No i nie każdemu się spieszy do sformalizowania związku. Skoro żyją na tzw. kocią łapę i jest im dobrze, to na co pchać się po papier? Liczy się stan faktyczny, a nie zapis w USC.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

@Habiel: Ale przecież pisałam, ze żyłam w konkubinacie 7 lat, także nie widzę w tym problemu, nabijam się jedynie z tej mitycznej 30 bo ostatnio znajomym stuknęło po 33 i właśnie sami tak o tej 30 gadali i się z nich nabijamy, ze wiszą nam imprezę. I to są słowa tej znajomej: a bo ta 30 wydawała się taka odległa, a potem czas przyspieszył :D I tak i nie, jesli partner wyląduje w szpitalu, to nikt jej nie udzieli zadnych informacji i w takiej sytuacji zapis w USC pomaga

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@maat_: jeśli wskaże go jako osobę upoważnioną do otrzymywania informacji, to nieważne, czy to matka czy sąsiadka, ta osoba otrzyma informację. Jeśli trafi nieprzytomna? Spisane wcześniej świadczenie o upoważnieniu tej osoby powinno być uznane.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 7

@Caron: takie upoważnienie może rodzina podważyć. I to bardzo łatwo. Wpis w USC wiele ułatwia. Również spadkowo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Caron: Niestety @Lobo86 ma rację, podważają i to na potęgę, a do tego ewentualne dziedziczenie to koszmar, testamenty notarialne na konkubenta są podważane masowo i obalane masowo. niestety u nas nie ma szacunku do ostatniej woli, sady zawsze stawiają na pokrewieństwo krwi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Lobo86: ale tak stanowi prawo. Jeśli przytomna, pełnoletnia osoba nie upoważni swojej biologicznej rodziny do otrzymywania informacji, to za przekazanie jakiejkolwiek może wyciągnąć konsekwencje wobec osoby która informacji udzieliła. Były takie sprawy w sądach pielęgniarskich - np położna nie sprawdziła, że młoda babka upoważniła tylko partnera i napomknęła matce o ciąży córki - sprawa się w sądzie skończyła.

Odpowiedz
avatar slothqueen
1 1

@maat_: bzdura. Żeby dostać od lekarza informacje o stanie zdrowia partnera musisz mieć jego pozwolenie. Nie masz - nieważne, czy jesteś żoną, matką czy kochanką, udzielanie takich informacji jest bezprawne. To jeden z częstszych mitów nt. ślubu.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
23 25

Mityczne pieniądze z komuni, nie misterne

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 18

"misterne pieniądze z komunii" - czyli jakie? Czy nie przypadkiem mityczne? Rozdzielność majątkową popieram, sama taka mam, ale już umowa najmu jest dziwaczna i jeśli się rozstaniecie działa przeciwko Tobie, bo wtedy Twój eks będzie mógł legalnie przebywać w Twoim mieszkaniu.

Odpowiedz
avatar Kitty24
3 9

@maat_: A słyszałaś o wypowiedzeniu umowy? Czytam twoje komentarze i zawsze i wszędzie widzisz problem ale nie zauważasz jego rozwiązania, najprostszego zresztą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 9

@Kitty24: a znasz prawo lokatorskie? Jeśli będzie chciał zrobić jej po złości, to zgodnie z prawem ona będzie musiała mu zapewnić lokum zastępcze. Chyba, że wymusi na nim notarialne pismo, że ma gdzie się podziać w razie rozwiązania umowy.

Odpowiedz
avatar Kitty24
0 6

@Lobo86: Nie do końca jest jak piszesz-od X lat wynajmuję i wiem co w trawie piszczy

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

Serio? To przeczytaj sobie ten artykuł, jest aktualny: https://www.bankier.pl/wiadomosc/Wynajem-mieszkania-prawa-i-obowiazki-najemcy-i-wlasciciela-7534286,2.html Z przepisów jasno wynika, że jeśli sąd nie przyzna mi lokalu socjalnego, a z obiektywnych przesłanek wynika, że nie mam dokąd się wyprowadzić, to nawet eksmisja musi zostać wstrzyma do czasu zorganizowania nowego lokum. Ba - nie są to jedyne wyjątki od eksmisji. W dodatku, eksmisję można wykonać tylko latem. Zimą jest zakaz.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@Kitty24: my tu nie mówimy o najmie okazjonalnym. To po pierwsze. A po drugie mówiłem o konkretnym przypadku, jak za kilka lat się pokłócą i facet będzie chciał zrobić po złośliwości. Czyli to - do czego odnosi się maat.

Odpowiedz
avatar Kitty24
-2 4

@Lobo86: wystarczy, że z roku na rok będą odnawiać umowę - i wilk syty i owca cała

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

@Kitty24: Kobieto wymeldowywałam opornych lokatorów 4 lata! Także prawo prawem a praktyka praktyką. A w przypadku związku i jego rozpadu jednak szybkie pozbycie się faceta z mieszkania to bardzo wazna rzecz. Jak to jest, że 2Lobo86 świetnie zrozumiał o co mi chodzi a Ty ni w ząb. Można żyć w swiecie fantazji i wierzyć, że zawsze wszystko jest ok, albo można być sceptycznym cynikiem i zabezpieczać sobie tyłek na każdym kroku. Osobiście wolę drugą opcję niż naiwniacką i dziecinną pierwszą

Odpowiedz
avatar weron
4 4

@maat_: ja bylam pewna że mizerne :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@weron: :D Ciekawe o co naprawdę chodziło :D

Odpowiedz
avatar Kitty24
-1 5

@maat_: No to miałaś pecha. Jako właściciel mieszkania, wymeldowałam lokatorów w 5 minut. Zaprzyjaźniona sąsiadka "doniosła", że w mieszkaniu ulatnia się gaz. Konieczność wyższa - weszłam do mieszkania, zadzwoniłam do lokatorów, że mają godzinę na wyniesienie rzeczy. Termin wypowiedzenia minął, zameldowani nie są, więc zajmują lokal bezprawnie. Wszystko odbyło się w 45 minut. Dziękuję, do widzenia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 września 2018 o 11:19

avatar szafa
-1 1

@Kitty24: Tyle że z umową można się zameldować bez zgody właściciela.

Odpowiedz
avatar feline1
10 12

Hm...Oczywiście warto żyć wg własnych zasad, i nie podporządkowywać się wszystkim dookola, nawet własnej rodzinie (a co dopiero rodzinie partnera). Tylko że kiedyś ta rodzina stanie się Twoją rodziną, a już zawsze będą to rodzice męża. I nie licz na to, że oni się zmienią. Zawsze będą mieli pretensje do Ciebie, o wszystko, zawsze będą roszczeniowi, i zawsze będą chcieli Was sobie podporządkować. A Wasze dzieci wychować własnymi metodami, bo Wy będziecie robić wszystko źle, a tylko oni wiedzą wszystko najlepiej. Pamiętaj, że wiążąc się z partnerem, wiążesz się też na całe życie z jego rodzicami. A oni się nie zmienią nigdy, jeżeli to na gorsze...bo ludzie z reguły na starość zmieniają się na gorsze.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 11

@feline1: "A Wasze dzieci wychować własnymi metodami," A skąd założenie, że dzieci poznają dziadków? "Pamiętaj, że wiążąc się z partnerem, wiążesz się też na całe życie z jego rodzicami. " A to jest jakiś prawny obowiązek utrzymywania kontaktów, bo jak nie, to do ciupy?

Odpowiedz
avatar feline1
5 11

@Lobo86: Nie ma obowiązku. I dzieci nie muszą poznać dziadków. Ale ile znasz takich przypadków, że dzieci nie poznały w ogóle dziadków? że nie utrzymuje się żadnego kontaktu z rodzicami, czy partnera czy własnymi? (właśni rodzice też mogą być toksyczni).

Odpowiedz
avatar DarkHelmet
12 12

@feline1: Po pierwsze,wybaczcie szczerość,jeszcze dużo przed nimi i rownie dobrze ten zwiazek może nie przetrwać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

@feline1: od metra znam takich rodzin, gdzie kontakt nie jest utrzymywany albo wcale, albo "raz w roku jak są święta".

Odpowiedz
avatar vonKlauS
5 5

@Lobo86: a w tym tu przypadku pomocne będzie "200 km w jedną stronę"

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@feline1: Ale co to zmienia? Jeśli na tym etapie potrafią być asertywni i nie pozwalają sobie wchodzić na głowę, to później się to raczej nie zmieni. Skoro chłopak już teraz ogranicza kontakty do minimum, to jeśli rodzice wciąż będą wchodzić z butami w ich życie, raczej nie będzie miał problemów, żeby powiedzieć im kilka żołnierskich słów, a w najgorszym wypadku nawet zerwać kontakty. To, co opisujesz, jest problemem dla ludzi mało asertywnych, którzy uważają, że jak rodzina to trzeba przeboleć zamiast odpyskować.

Odpowiedz
avatar Kocilla
0 0

@Lobo86: "A to jest jakiś prawny obowiązek utrzymywania kontaktów, bo jak nie, to do ciupy?" Otóż poniekąd jest. Tak samo jak Ty miałabyś prawo wystąpić do dziadków o alimenty na ewentualne dzieci, gdyby ich ojciec uporczywie unikał obowiązku alimentacyjnego, tak samo dziadkowie mają prawo wystąpić do sądu o zabezpieczenie kontaktów z wnukami. I sąd prawdopodobnie im je przyzna, ponieważ wychodzi z założenia że w interesie dziecka/dzieci jest posiadanie wiedzy o swoim pochodzeniu i utrzymywanie kontaktów ze starszym pokoleniem swoich bezpośrednich przodków. A za unikanie takich zasądzonych spotkań może od razu do więzienia nie wsadzają, ale grzywną ukarzą. Nie wiem czy kojarzysz, ale kilka lat(?) temu w dokładnie takiej sytuacji znalazła się piosenkarka Edyta Górniak, która o umożliwienie kontaktów z wnukiem pozwali rodzice jej przebywającego w więzieniu ex-męża. I nawet oni uzyskali wyrok na swoją korzyść, mimo że ten wnuk był już nastolatkiem i na spotkania chęci nie wyrażał. To i tak sąd uznał, że powinien ten kontakt utrzymywać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 września 2018 o 12:13

Udostępnij