Historia o religii w szkołach.
Do liceum, które skończyłam, chodzi moja kuzynka. Po pierwszym zebraniu, tym organizacyjnym i otrzymaniu planów zajęć na cały semestr, wśród rodziców zawrzało. Według nich jest za dużo religii (2 w tygodniu) i chore zasady, czyli pierwszopiątkowa msza dla uczniów, która jest obowiązkowa i jest w zamian pierwszej lekcji tego dnia. Dodatkowo nie ma możliwości zwolnienia się z religii i zamienienia jej na etykę.
Wiecie, mogłoby to się wydawać dziwne, jak na szkołę. Jest tylko jedno ale. Jest to szkoła katolicka. Prywatna, w której dyrektorem jest ksiądz. Nikt nikomu nie każe posyłać tam dzieci, a szkoła ta istnieje od ponad dwudziestu lat, więc zasady, które w niej obowiązują są powszechnie znane. Dodatkowo w naszym mieście jest dużo szkół, a w jej bliskim sąsiedztwie dwie inne, więc to nie jest tak, że ktoś tam idzie, bo nie ma innej szkoły blisko domu. Co prawda, jest w niej wysoki poziom i stuprocentowa zdawalność matur, ale oczywiście to nie jedyna taka szkoła...
Naprawdę nie można iść do innej szkoły, skoro takie rzeczy tak bardzo przeszkadzają?
karze - karać każe - kazać naprawdę a nie "na prawdę" tak samo jak zresztą a nie z "z resztą"
Odpowiedz@maat_: Zdania zaczynamy od dużej litery. Ponadto interpunkcji również nie ma. Chyba musisz cofnąć się do podstawówki i poznać podstawy. Nie lubię hipokrytów takich jak maat_, którzy poprawiają innych, a sami popełniają tak podstawowe błędy.
Odpowiedz@Senites: A ja nie lubię cwaniaków takich jak Ty co muszą podwyższyć swoje samopoczucie pouczaniem innych jak Ty. Odpieeerdol się od stylu pisania. Ktoś to mógł napisać w pośpiechu. Daj przykład i sam coś napisz.
OdpowiedzZrozumiałabym, gdyby ta placówka była państwowa, brała państwowe pieniądze i kreowała się wbrew konstytucji na katolicką, ale w prywatnej...? Czyżby znaczeniowość "ja płace, to ja decyduje, nieważne jakie były wcześniejsze warunki umowy".
Odpowiedz@livanir: Zważywszy na to, ile miliardów rocznie wysysa z budżetu kler - każda szkoła prowadzona przez księży jest de facto państwowa...
Odpowiedz@livanir: Zakładam że jest to liceum. Nie martw się każde liceum dostaje pieniądze z budżetu na uczniów. Za moich czasów jakieś 15 lat temu było to 850 zł, teraz pewnie koło 1000. To że jest katolickie niczemu nie przeszkadza. Prywatne licea także dostają kasę za każdego ucznia mimo czesnego. Do katolickich liceów ludzie wysyłają dzieci, bo poziom jest dosyć wysoki, a wszelka niesubordynacja może być ukarana wydaleniem ucznia, dzięki temu jest porządek i warunki do nauki. Naturalnie przekłada się to na warunki pracy dla nauczycieli którzy nie muszą użerać się z patologią więc szkoła przyciąga wysoko wykwalifikowaną kadrę. Sam kończyłem katolickie liceum. Mieliśmy 2 religie w tygodniu z czego jedna była dla całej szkoły w tym samym czasie na dużej sali. Klasy maturalne miały 1 lekcję religii.
Odpowiedz@j3sion: "Do katolickich liceów ludzie wysyłają dzieci, bo poziom jest dosyć wysoki" Spotkałem w swoim życiu kilka osób uczących się w takich szkołach i wysokiego poziomu nijak nie mogę potwierdzić. Z przedmiotów ścisłych mieli potężne braki, a reszta to średniaki. Ale ego potężne, bo na każdym kroku im wmawiano "zajefajność" i jakiż to wysoki poziom oni mają. Aby nie być gołosłownym - z rankingu 100 najlepszych placówek w Polsce wymień dwie stricte katolickie. Pomijając potężnie dotowane UKSW, dla którego nawet nagina się prawo (i/lub je zmienia), aby mogli otwierać nowe kierunki, to zwyczajnie nie znajdziesz - nawet po rozszerzeniu właśnie na uczelnie wyższe. Szkołę Rydzyka przemilczę, bo to patologia na skalę Europy. Co do porządku - także mam odmienne zdanie. Najłatwiejsze dziewuchy jakie mi wpadły do łóżka miały właśnie silne katolickie wychowanie i/lub szkołę. Kilku kolesi po "katolu" za swoje podejście do kobiet także miało obite pyski w różnych okolicznościach przyrody. To przekrój społeczeństwa jak każdy inny. Każde skrajności tworzą patologie. Nie ma tu znaczenia, czy to skrajność religijna, czy wysokiego poziomu (wyścig szczurów). Odchyły od średniej produkują....odchyły od średniej. A parząc na dokonania KK w Polsce, to nie ma tu powodów do dumy.
Odpowiedz@Lobo86: Ciężko pracujesz na kieliszek chleba.
Odpowiedz@Lobo86 Pierwsza 30tka, żeby dużej nie szukać: Zespół szkół sióstr Nazaretek LO sw. Jadwigi Królowej w Kielcac pallotyńskie LO im. Stefana Batorego w Lublinie. Proszę.
OdpowiedzJeśli regulamin szkoły nie łamie prawa, a jej program jest zatwierdzony przez kuratorium - to rodzice mogą się wypchać.
OdpowiedzJeśli wiedzieli od początku, że to szkoła katolicka - faktycznie piekielni są rodzice. Jeśli na targach reklamowali się jako prywatna szkoła i słowem się nikt nie zająknął o tym, że to szkoła katolicka, w rozumieniu rozszerzonej edukacji religijnej, to piekielna jest szkoła i jej administracja, która świadomie wprowadziła ludzi w błąd.
Odpowiedz@Lobo86: Co roku w swoich broszurach zamieszczają takie informacje, dodatkowo, można o tym przeczytać na ich stronie. Ale co roku znajdzie się kilka osób, którym to nie odpowiada. Chociaż, co dziwne, zazwyczaj bardziej to przeszkadza rodzicom niż samym uczniom.
Odpowiedz@kluskaa: jeśli przez ostatnie ~15 lat nic się nie zmieniło, to ja wiem czemu to uczniom nie przeszkadza....
OdpowiedzBrzmi to bardzo podobnie do opisy liceum, do którego chodziłam. Oficjalnie kreowali się jako najlepsze liceum w mieście, gdzie można realizować swoje pasje, robić dodatkowe fakultety, chodzić na kółka zainteresowań. Jedyna różnica to brak mszy w każdy piątek, za to wspólna modlitwa o poranku już jak najbardziej. I trwał taki kompromis, że nikt się specjalnie nie wychylał z niechęcią do religii, a z drugiej strony większość nauczycieli prezentowała dość neutralny stosunek do religii. I teraz wisienka na torcie - bardzo przeszkadzało to jakimś 5% zacietrzewionych religijnie uczniów, najbardziej pyszałkowatemu i głupkowatemu księdzu, który był tam ważną personą i pani dyrektor, która mało w dupę temu księdzu nie weszła. Ale fakt - nikt otwarcie się nie buntował. Wystarczyło powiedzieć, że człowiek spóźnił się na autobus i nie dotarł na mszę.
OdpowiedzJak to "msza zamiast pierwszej lekcji"? Lekcja się nie odbywała czy uczniowie mieli mszę przed lekcjami ? Jeśli faktycznie nie odbywa się jakaś lekcja to jaka ? Bo jeśli religia to spoko, ale jeśli matematyka czy biologia to draństwo.
Odpowiedz@kierofca: Zakładam, że tu nie chodzi o to, by iść na mszę zamiast na lekcję (bo wtedy układanie takiego planu byłoby idiotyczne). Pewnie uczniowie według planu mają być w szkole na 8:00 (przykładowo) i pierwszą godzinę spędzają na mszy.
Odpowiedz@Pattwor: Z tekstu wynika że jednak jakaś lekcja się nie odbywała. Jakkolwiek by nie było ciekawi mnie minusowanie mojego komentarza, czyżby ktoś uważał że obcinanie lekcji z przedmiotów niezwiązanych z religią było dobre dla rozwoju dzieci ?
Odpowiedz@kierofca: raczej obstawiam błędnie działający skrypt, bo nie wydaje mi się, aby w narodzie był aż tak duży odsetek idiotów. Ciężko bowiem po takim zdaniu zrozumieć, że msza jest dodatkowo, skoro stoi jak wół, że ZAMIAST: "pierwszopiątkowa msza dla uczniów, która jest obowiązkowa i jest w zamian pierwszej lekcji tego dnia."
OdpowiedzMsza zamiast lekcji -> w piątek w miejscu pierwszej lekcji wpisana jest msza. Gdyby nie profil szkoły, o tej godzinie zaczynałaby się jakaś lekcja, ale ze względu na to że to szkoła katolicka to ZAMIAST zaczynać normalne lekcje o godzinie 8:00, wszyscy uczniowie mają obowiązkową mszę. Dlatego normalny plan zajęć zaczyna się o 9:00. Nie wierzę, że trzeba to tłumaczyć.
Odpowiedz@Patrycja0: a dlaczego twoim zdaniem lekcje zaczynają się o 8? Ja miałem niektóre o 7.15, inne o 9, 10 czy nawet zdarzało się, że lekcje zaczynałem ok 12. Jak jest w historii msza zamiast lekcji, to jest ZAMIAST, a nie z późniejszym rozpoczęciem normalnych lekcji.
Odpowiedz@Lobo86: Mi się zdarzało w technikum zaczynać lekcje o 15:45 albo blisko tego i siedzieć na pracowni do 18 :) Zgadzam się z ZAMIAST.
OdpowiedzSkoro jest to prywatne liceum, jeżeli spełnia przynajmniej minimum programowe narzucone przez ministerstwo, a warunki co do lekcji religii, możliwymi Mszami św, przed, czy zamiast lekcji i co do tego kto jest właścicielem szkoły były znane przed posłaniem tam dzieci, to ze strony szkoły nie widzę nic piekielnego.
OdpowiedzKwintesencja dzisiejszej mentalności. Chcę szkołę katolicką dla dziecka ale bez katolicyzmu... Ale podobny mechanizm myślenia jest w państwowych szkołach. "Wiem że szkoła ma uczyć moje dziecko ale ono jest takie nieszczęśliwe że musi odrabiać lekcje i uczyć się do sprawdzianów... Nie możemy po prostu jakoś bez wysiłku przez to przejść, bez tych głupich wymagań?"
OdpowiedzBo lewactwo takie jest. Normalny, zdrowy psychicznie człowiek, wchodząc w dane środowisko, dostosowuje się do niego. Albo inaczej - wybiera takie środowisko, do którego będzie pasował. Niewierzący nie pójdzie do katolickiej szkoły, to oczywiste. Z kolei lewactwo będzie próbowało groźbami i awanturami zmusić każde środowisko do dostosowania się do niego. Niewierzący pójdzie do katolickiej szkoły i będzie walczył o to, by szkoła przestała być katolicka, bo on tak chce.
Odpowiedz@Jaladreips: prawactwo robi dokładnie to samo. To nie jest kwestia poglądów tylko roszczeniowego podejścia do świata.
Odpowiedz@kierofca: uniwersalna odpowiedź lewaka na każde wytknięcie im ich toksycznego zachowania - "prawaki robio tak samo!!!1!1111"
Odpowiedz@Jaladreips: dziecko, zrozum że są ludzie którzy nie cierpią wojujących lewaków jak i wojujących prawaków. Jedni i drudzy to ten sam kierunek, tylko zwrot przeciwny. Narzucanie swoich poglądów i swojej woli całemu społeczeństwu to jest właśnie ten kierunek.
Odpowiedz@kierofca: oho, kolejny symptom - nazywanie rozmówcy dzieckiem, gdy ten ma inne zdanie.
Odpowiedz@Jaladreips: Następne będzie przypisanie ci czegoś czego nie powiedziałeś i długa z tym dyskusja. Lewactwo jest takie przewidywalne....
Odpowiedz@Morog: Tak jak i prawactwo... Fanatyzm jest zły, nieważne w którą stronę zmierza. Nazywanie innych lewakami i lewactwem pokazuje tylko biedę umysłową osoby używającej tego zwrotu. To samo tyczy się innych określeń, typu prawak i prawactwo, użyłem tego tylko w ramach kontrastu bo oboje @Morog i @Jaladreips udowodniliście biedę umysłową. @kierofca użył tego określenia w podobny sposób do mnie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 września 2018 o 17:31
@Jaladreips: Czy to jakaś moda, nazywanie "lewakiem" każdego, kto ośmiela się mieć inne zdanie na dowolny temat? Może zajrzyj do jakiejś encyklopedii czy słownika i sprawdź, co znaczy słowo "lewak", bo najwyraźniej go nie rozumiesz. I nie dziw się, że nazywają Cię dzieckiem - dorośli (mentalnie) ludzie takich "argumentów" nie używają…
OdpowiedzChodziłam do gimnazjum katolickiego, "obowiązkowa" msza była taką tylko z nazwy, bo nikt listy nie sprawdzał. Bardzo mile wspominam tę szkołę :) A jak ktoś idzie do szkoły katolickiej a potem się dziwi, że religia jest obowiązkowa to ma coś z głową...
OdpowiedzAlbo ta szkoła jest katolicka tylko z nazwy, albo jej poziom jest marny, biorąc pod uwagę kwestionowanie przez kościół katolicki współczesnej nauki. Etykę również powinni zapewnić, jeżeli uczeń sobie tego życzy.
Odpowiedz@le_szek: zastanawiam się skąd te minusy. Wszak nie jest tajemnicą kwestionowanie przez KK darwinizmu, dorobku kultur przedchrześcijańskich, etyki (równouprawnienia) i wielu innych. Ksiądz w mojej szkole udowadniał jakim to złem są prezerwatywy, bo nie dość, że nieskuteczne, to jeszcze niszczą psychikę. A kobieta? Dla niej najlepiej robi macierzyństwo i zaraz po gimnazjum (!!!) powinny dziewczyny rozejrzeć się za mężem, bo nauka nie jest potrzebna do rodzenia dzieci, a kobieta jak szybko nie zaciąży i nie będzie mieć gromady potomków to się robi zgorzkniała, słaba i chorowita.
Odpowiedz@le_szek: @Lobo86: To trochę stereotyp o katolickich szkołach wzięty z USA gdzie takie rzeczy się odprawia głównie w protestanckich (kościół katolicki podpada pod zwierzchnictwo papieskie które nie ma nic przeciwko nauce i ewolucji). W Polsce to zazwyczaj zależy od dyrektora i kadry jaką sobie wybierze. Zazwyczaj są to normalni nauczyciele zmęczeni publicznymi szkołami i warunkami jakie w nich panują. Bycie wojującym katolikiem nie jest wymogiem.
Odpowiedz@nasturcja: trochę mylisz pojęcia. Stereotyp jest pewnym wyobrażeniem. Ja natomiast podzieliłem się własnym doświadczeniem z lekcji religii. Zasadniczo, to niewiele się zmieniło, a nawet kuriozalnych tez przybyło. Np w jednym z podręczników do religii pojawiła się teza, ze małżeństwa mieszane są złe i się rozpadają. W spisie grzechów do wyznania dla pierwszokomunistów pojawiły się także pytania czy wyobrażało sobie siebie w scenach pornograficznych, czy nie dotyka swoich miejsc intymnych itp. W jednym z podręczników też jest o antykoncepcji hormonalnej dla kobiet. Te, które je stosują, mają robić ze swojej macicy śmietnik. W innym rebus jako pomoc do rachunku sumienia, według którego o zakrytych częściach ciała nie mówimy, nie myślimy, ani na nie nie patrzymy. W jednym z podręczników do piątek klasy jest zapis, że dzieci mają obowiązkowo oszczędzać pieniądze.....aby przeznaczyć je na tacę. To są wszystko wyciągi z dopuszczonych przez MEN opracowań i podręczników. Niektóre podchodzą pod próbę wyłudzenia od nieletnich moim zdaniem.
Odpowiedzhttp://bi.gazeta.pl/im/41/ae/e4/z14986817V,Podrecznik-do-religii.jpg https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-0/p296x100/21432938_1480525952027516_6108625455425876499_n.jpg?_nc_cat=0&oh=e1d9fb04aee09fa4cfa04f444844d0b8&oe=5C30CBC0 https://cdn.mamadu.pl/b080dba0bdfaa830e2cae0a1803be361,780,0,0,0.jpg
Odpowiedz@Lobo86: niestety to ty mylisz pojęcia. Głosisz opinie na temat dość sporej grupy na podstawie złego doświadczenia i rzeczy znalezionych w internecie. Czyli powielasz stereotyp. Na dodatek mieszasz nauczycieli katechezy i nauczycieli pracujących w katolickich szkołach. To dwie różne grupy stykające się jedynie w jednostkach katechetów z katolickich szkół. Wiesz jakie zazwyczaj są katechezy? Nudne. Nudne jak każda inna lekcja która cię nie interesuje. Z nudnymi podręcznikami z nudnymi cytatami z Biblii i KKK. Wiesz dlaczego o podręcznikach których przykłady podałeś tyle się mówi? Bo są kontrowersyjne a co za tym idzie medialne. Nikt nie robi afery z tysięcy szkół w których nie dzieje się nic ciekawego. Jednak jeśli wolisz się opierać na osobistych doświadczeniach pozwól, że przedstawię ci moje "świadectwo". Wiesz ile katechetów ja miałam w życiu? Pięciu. Jedna rzeczywiście miała "misję" żeby nie czytać Harrego Pottera więc można uznać że była "nawiedzoną" ale powiedzmy sobie szczerze nie miała żadnego wpływu na swoich uczniów. Jednak ta nie była w katolickiej szkole prowadzonej przez siostry zakonne do której uczęszczałam i w której było super. W katolickiej szkole kiedy zaczęliśmy się bawić w rzucanie czarów jedyną burę jaką dostaliśmy było za zniszczenie szopki (zrobiliśmy sobie różdżki z patyczków z których zbudowany był dach). Uczono nas tam łaciny a na katechezie naprawdę czytaliśmy Biblię i KKK. Tylko na katechezie. Bo każdy "świecki" przedmiot wyglądał dokładnie tak samo jak w świeckich szkołach. Nikt się nie bawił w nawracanie bo w katolickiej szkole z definicji nie ma kogo nawracać. Egzaminy same się nie zdadzą a powiedzmy sobie szczerze to wyniki jakie osiągają uczniowie robią szkole renomę. Więc nie, na lekcjach jest nauka a nie indoktrynacja niezależnie czy przedmiot prowadzi siostra czy osoba świecka. Najlepszą nauczycielką historii jaką w życiu miałam była siostra zakonna i do dziś żałuję, że nie mogła mnie przygotowywać do matury. Więc zaprawdę zaprawdę powiadam ci: nie oceniaj kadry szkół katolickich po tym, ze miałeś kiepskiego katechetę. PS.: Po katolickiej szkole prowadzonej przez siostry też wielu/większość kończy jako ateiści. Ale nikt nie robi z nauczycieli wariatów tylko dlatego, że uczą w takiej szkole. Dobry nauczyciel to dobry nauczyciel nawet jeśli nosi habit.
Odpowiedz@nasturcja: ja w katolickiej szkole miałam świeckich nauczycieli, tylko od religii był ksiądz. I na dodatek uczył nas o wszystkich religiach.
OdpowiedzNarzekanie na przesadną i obowiązkową religijność w szkole katolickiej (dobrowolnie i bez przymusu wybranej!), to brzmi trochę jak mniej lub bardziej legalny imigrant, który się skarży, że kultura i obyczaje danego kraju (do którego dobrowolnie się udał!) różnią się od kultury i obyczajów jego własnego kraju i w związku z tym trzeba to natychmiast zmienić i narzucić własne zwyczaje.
OdpowiedzPrywatna szkoła może sobie zażyczyć, żeby uczniowie chodzili w stroju różowego jednorożca i każdy dzień zaczynał się od odśpiewania "było może, w morzu kołek...". I jeśli zapisuje się do niej dziecko, to znaczy, że zgadza się na to. Jak się nie podoba można nie zapisywać. Proste. Niedawno się przeprowadzałam i szukałam przedszkola. Najbardziej polecane było takie prowadzone przez zakonnice. Mimo wielu jego zalet zapisałam dziecko gdzie indziej, zamiast chodzić z pretensjami, że dzień zaczyna się od modlitwy.
Odpowiedz@LittleM: *morze Dramat jak ja to napisałam.
OdpowiedzHmm, liceum skończyłam 7 lat temu, ale w zwykłym, państwowym, miałam 2 h religii tygodniowo (i jak na to że aktualnie mój stosunek do Kościoła jest jaki jest to dobrze wspominam te lekcje)
Odpowiedz@Allice: Liceum skończyłam cały rok temu, zawsze były 2h religii i nadal są, co innego z etyką. Kiedy byłam w pierwszej klasie były 2h, w drugiej i 3 klasie po 1h, dlaczego? Z tego co mówiła nauczycielka -za nauke religii płaci państwo, ale za etyke płaci jeśli dobrze pamiętam gmina, Łódź stwierdziła chyba ze im się nie opłaca i jest tylko 1h.
Odpowiedzzapisz dziecko do prywatnej szkoły katolickiej, dziw się, że jest tam religia. nie czytaj wcześniej regulaminu placówki ani nie zasiegaj przypadkiem żadnych informacji o szkole, do której posyłasz dziecko, żeby zdziwienie było stuprocentowe, w pakiecie z oburzeniem. to już nawet nie sama piekielność, to jest piekielna głupota...
OdpowiedzRoszczeniowość obecnych rodziców przekracza często granice absurdu, a głupota galopuje w ślad za nią.
OdpowiedzDla mnie to brzmi jak koszmar. I dlatego trzymam się z dala od wszelkich tego typu miejsc. Jeśli chodzi o inne religie, to mogę wejść do świątyni czy pójść na jakieś nabożeństwo tylko i wyłącznie z ciekawości. Żeby zobaczyć, jak wyglądają inne rytuały. Ale katolickie znam wystarczająco dobrze i więcej mi nie trzeba. Dlatego nigdy z własnego wyboru nie poszedłbym do takiej szkoły, ani jako uczeń ani jako pracownik. A co do dość często spotykanej wojenki skrajnych katolików i lewaków, to mogę powiedzieć, jak to wygląda że strony ateisty. Otóż wielu katolików, i to tych hipokrytów najgorszego sortu, a nie ludzi głęboko wierzących, uważa próby nawracania innych i pouczanie ich za święty obowiązek. Jak w miarę kulturalnie im odmawiasz i mówisz, żeby dali sobie spokój,to nie działa. Ale jak w końcu nie wytrzymasz i mówisz, żeby się odpier..., to wtedy się dowiaduję szkoły, że brak ci kult, że taki nerwowy jesteś, że chcą twojego dobra i że ci niekatolicy to w ogóle są tacy i owacy, bo jak to tak się do innych odzywać. To trochę jak z odmawianiem picia na jakiejś imprezie. Często się znajdzie jakiś upierdliwy buc, który będzie się upierał, żeby się z nim napić.
OdpowiedzNo co ty, Stefan....ze mną się nie pomodlisz? :D
Odpowiedz@Lobo86: Nie do końca tak, ale coś w ten deseń i często po sporej ilości alkoholu. I wtedy taki jegomość, nieźle już natrzaskany, zaczyna jakieś moralizatorskie Gądki.
Odpowiedzczyżby Biskupiak w Lublinie?
OdpowiedzZabawne, role się odwróciły i nagle foch :)
Odpowiedz