Awantura w klubie mojej córki.
Powodem jest jedna nawiedzona mamusia i w ogóle szerzenie zgorszenia.
A teraz wyjaśnię. Tam gdzie moja córka chodzi na treningi jest przekrój 14-18 lat, a potem zapraszamy do innej sekcji dla starszych. W każdym razie szatnie zarówno męska jak i damska to szafki i ławka obok, a dalej prysznice w osobnym pomieszczeniu bez kabin. I jak córka mówi większość dziewczyn rozbiera się przy szafce i w ręczniku idzie pod prysznice.
No i usłyszała to pewna mamuśka, której dziecko powiedziało jak jest. Co do pryszniców ono nie będzie brało udziału w orgii, ale nie można dopuścić by jej dziecko zobaczyło inną nagą dziewczynę "Bo się zgorszy" i żąda by zakazać rozbierania się w szatni.
Uprzedzę na przebieralnie brak jest miejsca, a szatnie i prysznice są osobne dla płci.
A naprawdę, czy to już o wszystko trzeba robić dym?
klub
Nie tylko mamuśki tak mają. Kiedyś jak byłem na basenie pewien nawiedzony tatusiek ok 50tki, zrobił ostrą awanturę... Basen był tak skonstruowany, że natryski nie miały kotar, były z jednej strony otwarte, ale od siebie wzajemnie oddzielone ścianką. Awantura na całego, bo pacholęcie męczydupy ok 12-13 roku życia zobaczyło ogolone jajca i łono nieźle zbudowanego i wytatuowanego faceta z kolczykami. Oczywiście poleciały wyzwiska, bo to przecież dewiacja, a golą się tylko pederaści! I kto to widział rozbierać się do naga na basenie miejskim?!
Odpowiedz@Lobo86: To po co się przyglądał? Bywają nawiedzeńcy, którzy uwielbiają wyrażać swoje oburzenie. Najlepiej na cały regulator.
Odpowiedz@sziva: zgaduję, że oburzenie wynikało z faktu, iż spodobał mu się ten widok. ;) A tak serio - nagość, seksualność to u nas ciągle tabu w narodzie.
OdpowiedzOna chyba nie widziała orgii...
OdpowiedzZ całym szacunkiem - nie zgadzam się. Każdy ma prawo do prywatności i nie-paradowania przed innymi nago. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego np. w prysznicach na basenie nie można zrobić prostych zasłonek pomiędzy nimi - tak, żeby można było zdjąć z siebie ostatnią część ubioru już po zasłonięciu się przed światem. I fakt, że szatnia jest "rozdzielnopłciowa" moim zdaniem tego nie zmienia. Ja też bywam w miejscach, gdzie towarzystwo jest wyłącznie męskie - ale nie przyszłoby mi do głowy, że mogę się tam rozebrać do naga. Sorry - ale nie lubię chodzić nago przed obcymi ludźmi i nie mam ochoty oglądać ich nago. Czy naprawdę jestem aż tak dziwny?…
Odpowiedz@janhalb: odpowiadając na twoje pytanie - tak. Zasadniczo nadmierny wstyd przed nagością wobec innych - zwłaszcza tej samej płci nie jest ani normalny, ani zdrowy. Najczęściej jest powiązany z brakami w poczuciu własnej wartości, tożsamości seksualnej i kompleksów. Często głęboko skrywanych. Dla przykładu - jak służyłem w wojsku (od ZSW przez służbę nadterminową do zawodowstwa) to był tam pełen przegląd społeczeństwa. I ludzie ze wsi i z małych miast i dużych. I osoby bez wykształcenia i z wyższym. I co do zasady, to nikt z nagością problemu nie miał. Zdarzały się jedynie pojedyncze osobniki, które faktycznie się wstydziły swojego ciała i robiły istne cyrki z tego powodu. Przy czym ci sami ludzie bardzo często wyszydzali z powodu niedoskonałości innych - bo Iksiński cały się goli (nogi, ręce, pachy itp), bo Kowalski zarośnięty jak neandertalczyk, bo Nowak ma małego pindolka, a Igrekowski duże jądra. I nie mówię tutaj tylko o kilkudziesięcioosobowych kompaniach, bo takie rzeczy można było też zaobserwować na poligonach, gdzie przez "świniarnie" przewiały się setki i tysiące.
Odpowiedz@Lobo86: A ja się zgadzam z janhalb. Mimo, że cenię naturalność, zwłaszcza w sztuce - zdjęcia mocno realistyczne, bez upiększania, wręcz z uwydatnieniem niedoskonałości ludzkich uważam za piękne. I daleko mi od bycia osobą, która czepiałaby się wyglądu czyjegoś ciała. Tak czy siak, nie potrafię się rozebrać przy kimkolwiek, kto nie jest lekarzem, albo moim partnerem. Mam tak w zasadzie od przedszkola, kiedy nie zgodziłam się rozebrać przy wszystkich do badania ;) Wymusiłam na pielęgniarce bilans prywatny. Nie mam problemu z własnym ciałem, nie chodzi o to - co ludzie powiedzą/pomyślą. Po prostu jest to dla mnie niesamowicie niekomfortowe. Na basenie robię sobie zasłonkę z ogromnego ręcznika - akurat chodzę na taki basen, gdzie pomiędzy ściankami pryszniców są rurki, na których mogę go sobie rozwiesić.
Odpowiedz@Carima: Również się zgadzam. Są osoby, którym jest nagość obojętna, ale są też osoby, które z różnych powodów, mogą chcieć to ciało ukryć. Ja osobiście na basenie widziałam kobiety w szatni, które były całkiem nagie i mi to nie przeszkadzało. W końcu ma to samo co ja ;) Ale to był wybór tej kobiety, gdyż mogła zawsze wejść do przebieralni (których jest czasem zbyt mało, jeśli wejdzie się w godzinach szczytu, ale to swoją drogą). Tu dziewczynki, jak rozumiem, nie mają alternatywy poza ukrywaniem się pod ręcznikiem.
Odpowiedz@Habiel: "ale są też osoby, które z różnych powodów, mogą chcieć to ciało ukryć" No właśnie - nad tym się pracuje, aby takich postaw człowiek nie miał, a nie je utrwala. :)
Odpowiedz@janhalb: Jesteś dziwny. Zasłonki z plastiku, gdzie jest mokro i panuje duża wilgotność są wspaniałym miejscem dla chorobotwórczych grzybów. Ja tak się załatwiłem parędziesiąt lat temu na basenie Legii w Warszawie. Jak chcesz walczyć z grzybkami do końca życia, to zasłaniaj sie zasłonkami. Powodzenia. Szczerze.
Odpowiedz@Lobo86: Mój drogi, w psychologa się nie baw, bo Ci nie wychodzi ;-) A ja akurat jestem psychologiem z wykształcenia i tu będę miał przewagę. Co do wojska - przykład fatalny, bo układy panujące w wojsku w wielu sprawach są na granicy patologii. Nie mam żadnych kompleksów, nie mam zaburzeń tożsamości seksualnej, a już na pewno nie mam braków w poczuciu własnej wartości (jeśli już, to raczej należę do ludzi z odchyłem w przeciwną stronę - innymi słowy wśród moich licznych, niewątpliwych i ogromnych zalet skromność nie zajmuje pierwszego miejsca ;-) Wychowałem się natomiast w świecie, w którym ceni się i szanuje prywatność i intymność. Nie mam problemu z rozebraniem się wtedy, kiedy jest to konieczne (u lekarza na przykład), natomiast konieczność paradowania nago przed obcymi ludźmi w sytuacji, w której można to rozwiązać inaczej, uważam za wynik olewactwa i klasycznego "tumiwisizmu" ze strony organizatorów takich miejsc. To SZCZEGÓLNIE istotne w w przypadku nastolatków, które właśnie dojrzewają, ich ciało się zmienia i zdrowy wstyd jest absolutnie naturalnym uczuciem.
Odpowiedz@Lobo86: zakładasz że nie ma powodu aby chronić swoją prywatność. Ale zauważ że nie miałeś oglądu pełnego społeczeństwa, to że męskiej połowy , to jasne, ale tylko takich co mieli kategorie A. A po co wszyscy mają wiedzieć, że "Panu Kani szrapnel ptaszka urwał"?
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 września 2018 o 18:53
@Tolek: Zasłonki z plastiku źródłem grzybów? No to chyba rzeczywiście "parędziesiąt lat temu". Dziś zasłony prysznicowe produkuje się z materiałów, na których grzyby się nie rozwiajają. Nie mówiąc o tym, że nawet na klasycznych materiałach nie rozwiną się, jeśli w czasie sprzątania raz dziennie zasłonki zostaną spryskane płynem czyszczącym i spłukane. Bez przesady.
Odpowiedz@janhalb: serio jesteś psychologiem, który uczy, że kompleksy są ok? Wstyd u nastolatków - jak sam to napisałeś - wynika ze zmian w budowie ciała, których nie do końca rozumieją i nie zawsze je akceptują. Także chcąc-nie chcąc potwierdziłeś dokładnie to, co pisałem. Wstyd przed nagością wynika w takiej sytuacji jedynie z zaburzeń poczucia własnej wartości, nieakceptowania siebie i kompleksów zbudowanych na wyidealizowanym obrazie "piękna" serwowanego nam w mass mediach. Dobrym przykładem są tutaj właśnie....dziewczyny, które na potęgę mają problem z zaakceptowaniem swojej seksualności, co powoduje u nich np hiperkifozę, bo chcąc ukryć piersi robią "żółwika" chowając w ten sposób biust. I właśnie wstyd jest główną przyczyną wtórnych, habitualnych wad postawy, co w dorosłych życiu potrafi rzutować nawet na tak podstawowe kwestie jak niewydolny układ oddechowy. Więc panie psycholog - idź pan w cholerę z takimi radami, bo ilość ludzi po nieudolnie prowadzonych terapiach jaka do mnie trafia, jest wręcz niewyobrażalna. A potem zdziwienie, że dno miednicy wysiadło i 30stolatka ledwo przechodzi spirometrię i ma wysiłkowe nietrzymanie moczu. A tak poza tym....intymność na basenie? Dobrze ty się czujesz? @janhalb: tia....a baseny mają obowiązek wymieniać wodę jak ktoś tam nasika, albo klocka postawi. A myślisz, że to robią? Jak na basen w okolicy moich rodziców zaczęli wrzucać barwnik reagujący z moczem, to po tygodniu z niego zrezygnowali, bo co drugi dzień basen był zamknięty....
Odpowiedz@lobo i @janhalb: chłopaki, kruszycie kopie a chyba jeden nie rozumie drugiego. Wstyd jest naturalnym zjawiskiem i wyzbycie się go jest równie niezdrowe jak jego nadmiar. Każdy człowiek ma prawo do własnego komfortu ale są takie miejsca, gdzie nagość traktuje się jako coś naturalnego, jak np szatnia na basenie czy w klubie sportowym. Jeśli ktoś czuje się w takim miejscu nieswojo, to chyba trzeba się zastanowić nad samoakceptacją. Sam miałem przez lata taki problem z powodu zmian skórnych i czułem się skrępowany swoim wyglądem. To, czy ktoś jest ładny i zgrabny, czy ma kształty biust, czy okazałego ptaszka, to sprawa drugorzędna. Czasem określone mankamenty dają nam na tyle popalić, że całkiem naturalna sytuacja staje się niekomfortowa. I tak, zamiast odprężyć się na basenie, masz z tylu głowy, że ktoś patrzy się na ciebie z obrzydzeniem. Teraz akceptuje siebie i czuję się swobodnie, ale też wyglądam już "normalnie". Czasem nagość, to nie tylko odsłonięcie niewymownego, czasem to pokazanie innym tego, co nas boli lub jest trudną pamiątką.
Odpowiedz@WilliamFoster: wstyd jest wszędzie opisywany jako odczucie negatywne - dokładnie tak, jak to opisałeś. Wstyd nie jest tożsamy ze wstydliwością w rozumieniu nauk Kościoła Katolickiego, która jest interpretowana jako ochrona czystości i wskazana skromność ubioru mająca maksymalnie ukryć ciało i jego walory w aspekcie seksualnym, aby niepotrzebnie nie kusić/nie zachęcać do występku. Swoisty dress code dnia codziennego wynika z kultury, a nie wstydu. To, że na plaży mogę paradować w kąpielówkach, to nie znaczy, że do autobusu też wsiądą mając tylko je na tyłku, a na spotkanie biznesowe nie pójdę w pidżamie. Odczuwanie wstydu jest naturalne. Podobnie jak zazdrości, miłości, nienawiści, czy nawet chęci mordu lub bezwarunkowego poświęcenia. Pytanie czy emocje powinny brać nad nami górę utrudniając normalne życie społeczne lub narażając nas na niepotrzebny stres i obciążenie psychiczne? Czy też powinniśmy umieć sobie z nimi radzić, przeżywać je i przezwyciężać, aby móc normalnie funkcjonować społecznie i być szczęśliwymi takimi, jakimi właśnie jesteśmy - niedoskonałymi i pełnymi wad w ciągłym procesie samodoskonalenia się? Odpowiedź jest oczywista i banalna, ale nie każdy rozumie jak daleko idące konsekwencje może mieć taka "pierdoła" jak wstyd. Jak to wpływa na postrzeganie siebie i otaczającego nas świata, jakie to ma konsekwencje dla nas - naszej postawy i komfortu życia. Nie bez przyczyny podałem przykład kobiet, bo ta presja jest na nie szczególnie wywierana. Przez szybsze dojrzewanie i brak odpowiedniej edukacji seksualnej dziewczyny zwyczajnie się garbią. Wmawia im się, że "naturalna" i prawidłowa postawa to wciągnięty brzuch w myśl "pępka do kręgosłupa", co powoduje nienaturalną rotację miednicy i nadmierne ciśnienie w jamie brzusznej co przy klatce piersiowej spiętej stanikiem skutkuje automatycznie naporem na dno miednicy. Efekt widać - wysyp nietrzymania moczu i innych perturbacji, co koncerny szybko wyłapały i pełno reklam teraz leci. Kolejna sprawa, to ograniczony ruch klatki piersiowej wraz z zaburzeniami odżywiania, co powoduje anemię, wypalenie nadnerczy i rozregulowanie tarczycy. Wyliczać można tak jeszcze mogę długo. A pierwotną przyczyną jest właśnie wstyd, wynikający z braku akceptacji siebie i powielanych, wyniszczających organizm błędów żywieniowych i treningowych.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 września 2018 o 21:06
@janhalb: choćbym nie wiem jak była dumna ze swojego ciała, nie rozbiorę się przed obcymi ludźmi. Różni ludzie mają różne sfery komfortu, ja mam takie. Prysznice basenowe można zabudować ściankami w kształcie L, nie trzeba kombinować z grzyboodpornymi zasłonkami.
Odpowiedz@Agness92: można. Na niektórych obiektach są zawijasy ala przekrój ślimaczej skorupy. I są koedukacyjne.
Odpowiedz@Lobo86: Nigdy nie było czegoś takiego jak proszek reagujący z moczem w basenie. To jest kompletny mit :) A ludzie owszem - sikają do basenu niestety, na szczęście chlor sobie z tym radzi. Poza tym pot też zawiera mocznik, więc gdyby nawet nie sikali, to taka woda basenowa z mitycznym środkiem zabawiającym szybko zrobiłaby się kolorowa. A największym problemem z nietrzymaniem moczu jest niećwiczenie mięśni kegla. Co do postawy pewnie też ma jakieś znaczenie, co nie zmienia faktu, że im we wcześniejszym wieku się wyćwiczy mięśnie kegla (i pewnie jakieś mięśnie okoliczne też, nie znam anatomii za dobrze) i będzie je ćwiczyć regularnie, tym mniejsza szansa na problemy później. Wiem, co mówię, mam sporą wadę budowy w tamtym rejonie i gdybym tego nie wyćwiczyła już jako nastolatka, to byłoby kiepsko już teraz. Sporo kobiet ma też problem z nietrzymaniem moczu przez poród, który nie przebiegł idealnie. A skoro tak dobrze wiesz, na czym polega wstyd, to powiedz mi - serio pytam, może jest na to jakieś wytłumaczenie, bo sama się nad tym zastanawiam zawsze, jak to sobie przypominam. Jakim cudem dziewczynka w wieku 6 lat wstydzi się zdjąć nawet bluzkę przy innych dziewczynkach w tym samym wieku, mimo iż żadna z tych dziewczynek nie mają jeszcze nawet zalążków piersi? :) (W zasadzie oprócz mnie była jeszcze jedna taka dziewczynka, ale ona ostatecznie nie była aż tak uparta). Z tego co rodzice mi wspominali, to już wcześniej - w wieku 3-4 lat zaczęłam się wstydzić nawet jak mnie kąpali. A nie sądzę, aby ktokolwiek w mojej rodzinie mnie jakoś zastraszył, czy ośmieszył w tym temacie.
Odpowiedz@Carima: nie mówiłem o proszku, ale o barwniku. Informację uzyskałem od administracji obiektu, bo miałem karnet miesięczny i musieli mi dobić stracone dni z powodu zanieczyszczenia i wymiany wody po zajęciach grupowych dla geriatrii. Dni dobili, więc nie wnikałem w temat, bo niewiele mnie to obchodziło. W każdym razie efekt był taki, że wrócili do chlorowanej wody, choć z niej zrezygnowali wcześniej na poczet ozonowanej. Co do Kegla - to tylko jedna strona medalu. Nawet najlepiej wyćwiczone mięśnie nie pomogą, jak masz przeciążone dno miednicy. Poczytaj na ten temat. Podobnie jak o oddychaniu niskociśnieniowym (hypopressive breathing). Są też na to proste testy diagnostyczne czy problemem są zwieracze, czy zbyt duże ciśnienie jamy brzusznej. Niestety świadomość tej problematyki jest bardzo nikła. Wstyd jest odczuciem pierwotnym. Nawet niemowlaki się potrafią wstydzić. Z resztą psy również, które są odzwierciedleniem rozwojowym mniej więcej dwulatka. Równie dobrze mogłabyś zapytać mnie czemu niektórzy ludzie lubią kolor czerwony, a czemu inni czarny. Czemu na jednych uspokajająco działa ciężki rock metal? To są ciągle zagadki, na które nie znamy odpowiedzi, bo wciąż wiemy bardzo mało o zależnościach pomiędzy informacją zawartą w genach, a rozwojem psychosomatycznym w danej kulturze. Żebyś miała wyobrażenie - w tym roku okryto nowy organ. Jest ogromny, a jednak o jego istnieniu nie zdawaliśmy sobie sprawy. Nazywa się interstitium. Pogooglaj. Podobnie ciągle okrywamy nowe hormony, jak np hormon peptydowy BPC 157, dzięki któremu (teoretycznie) możliwe jest stworzenie czegoś na kształt Wolverina, bo to hormon stymulujący regenerację organizmu. Z zakresu flory jelitowej to tutaj rozwój jest tak szybki, że w momencie publikacji badań są one już....przestarzałe. Na nasz nastrój i odczuwane emocje oraz choroby ma też wpływ flora bakteryjna jelit. Potwierdzono tutaj wpływ na odporność, depresję, Alzheimera, alergie i wiele innych. Mało tego, nawet coś tak prostackiego jak bieg fizjologiczny - czyli niby ten naturalny - wcale nie jest naturalny jak się okazuje, tylko jest to efekt wprowadzenia butów na obcasie i butów z amortyzacją. Wstyd jest pochodną strachu. Od uwarunkowań genetycznych populacji zależy reakcja na ten bodziec. Np Polacy potrzebują bardzo silnego stymulanta w tym zakresie i naszą reakcją jest przewaga adrenaliny nad noradrenaliną. W efekcie tam gdzie innych dane zadania przerastają, to my się dopiero rozgrzewamy. Dlatego najbardziej hardcorowe rekordy Guinnessa należą do nas. Póki co nie wiadomo gdzie jest granica tego wszystkiego, na co mamy wpływ, co możemy kształtować poprzez rozwój kulturowy, a co pozostaje kwestią genów i ich ekspresji. A sprawy dotyczą nawet tak banalnych tematów jak....zwykły buziak, bo nie wiadomo czy to umiejętność wrodzona, czy nabyta.
Odpowiedz@Lobo86: Nie ma basenu, w którym nie używa się chloru. Ozonowanie wody sprawia, że można go dodać mniej, ale ZAWSZE musi być chlor, bo ozonowanie jest niebezpieczne dla ludzi i odbywa się w osobnym miejscu, a woda musi być bezpieczna (działać bakteriobójczo itp) dla ludzi, którzy są w danej chwili w basenie. Barwnika nie mogli dodać, bo nigdy nic takiego nie istniało. Chociaż nie twierdzę, że tak nie powiedzieli - żeby uspokoić, albo udawać, że coś robią w tym kierunku. A poczytam o tych dolegliwościach, lubię czytać o nowych rzeczach. Rozumiem, że nie ma odpowiedzi na wiele pytań, jednak nadal szukam na nie odpowiedzi, to nie był atak, raczej ciekawość. Żaden ze mnie ekspert i każde nowe spojrzenie na rzeczywistość po prostu otwiera nowe drogi przemyśleń, stąd stwierdziłam, że czemu nie? O interstitium, czyli po prostu śródmiąższu wiedziałam niedługo po odkryciu. To nie jest nowy organ, tylko coś co znaliśmy, ale nie uważaliśmy za tak bardzo istotne. A jednak - sporo robi. Co do hormonów - ludzie są niezbadani - czytałam kiedyś o tym, co potrafi zrobić z człowiekiem adrenalina. Zdarza się wtedy zdjęcie "blokady bezpieczeństwa" mięśni i jeden człowiek może podnieść nawet całkiem ciężki samochód. O co do biegu to sama się kiedyś zastanawiałam, dlaczego ludziom są potrzebne specjalne buty, skoro człowiek to z natury biegacz długodystansowy. Jesteśmy w stanie biegać niesamowicie długo - taka zaleta gatunkowa. Kiedyś to służyło do zmęczenia ofiary w polowaniu. Niesamowita sprawa. Też zaznajomię się z tematem :) Co do tych uwarunkowań danej nacji to teraz też jest różnie, wiele osób ma wśród przodków osoby z innych rejonów świata, więc też ciężko uogólniać. Po prostu - czasem ktoś ma do tego dobre geny, czasem nie. Są nawet ludzie, których nie jest w stanie porazić prąd :D Nawet nie wiemy, jaki to odsetek społeczeństwa, bo w ciągu życia mogą nie mieć okazji się przekonać. Tak jest z wieloma rzeczami - może ktoś mógłby pobić jakiś rekord, ale jest właśnie kulturowo,a nie genetycznie nastawiony raczej na unikanie ryzyka. Kiedyś może naukowcy będą potrafili czytać z genów jak z książki, to wiele takich kwestii się wyjaśni, na razie jak najbardziej się zgadzam - można tylko gdybać. Ale gdybanie tez jest dobre, pozwala na nowe przemyślenia :)
Odpowiedz@Lobo86: Wstyd = kompleksy? To może jednak poczytaj czym jest wstyd, a czym są kompleksy. Mam wrażenie, że "mądrzysz się" usiłując na siłę udowodnić swoją tezę. I nie, wstyd nie jest "wszędzie opisywany jako uczucie negatywne". Choćby dlatego, że jeśli zrobiłem coś niewłaściwego i się tego wstydzę - to jest to jak najbardziej pozytywne zjawisko, świadczące o tym, że rozumiem normy i potrzebę ich przestrzegania. Powtórzę: doskonale rozumiem osobę - zwłaszcza młodą - która nie che paradować nago przed innymi. Wiem, oczywiście, że są ludzie, którym to nie przeszkadza - i w porządku, ich wybór, ich sprawa. Ale jeśli komuś przeszkadza - to jego święte prawo i w miejscach publicznych powinien mieć zagwarantowane takie właśnie minimum prywatności.
Odpowiedz@Lobo86: mylisz się w wielu kwestiach, co już zostało Ci wytknięte. Ja dodam od siebie, że stwierdzenie, jakoby nikt w wojsku nie miał problemu z nagością, jest dalekie od prawdy. Też byłem w wojsku. Też korzystałem z tzw. łaźni. Żołnierze wchodzili tam nago nie dlatego, że żaden nie miał kompleksów, tylko dlatego, że nie mieli wyboru.
Odpowiedz@Carima: "O interstitium, czyli po prostu śródmiąższu wiedziałam niedługo po odkryciu. To nie jest nowy organ, tylko coś co znaliśmy, ale nie uważaliśmy za tak bardzo istotne" No nie - nie znaliśmy tego, bo dopiero w tym roku metody badawcze pozwoliły na odkrycie go. Podejrzenia były oczywiście wcześniej - w końcu owe badania były prowadzone celowo w tym kierunku. Jego funkcja dalej pozostaje zagadką - są jedynie przypuszczenia. "Co do tych uwarunkowań danej nacji to teraz też jest różnie," Oczywiście - bo podróżujemy, osiedlamy się w nowych miejscach i tak dalej. Ale w ujęciu statystycznym widać określone predyspozycje. Możesz też poczytać tutaj o plemieniu Tarahumara, którego cała kultura jest zbudowana wokół biegania. W efekcie potrafią oni biegać na 200-300-500 kilometrów, a ich najdłuższy bieg ma 700km. To są odległości, które europejski biegacz poruszając się w naszym wzorcu ruchowym przypłaciłby życiem. Wiele jest takich rzeczy.... @janhalb: twój przykład jest z dupy kompletnie, bo jak zrobiłeś coś niewłaściwego, to odczuwasz poczucie winy, a nie wstyd. Nie myl palca z nosem. "Ale jeśli komuś przeszkadza - to jego święte prawo i w miejscach publicznych powinien mieć zagwarantowane takie właśnie minimum prywatności. " I co - teraz kilkadziesiąt osób na basenie ma się pytać siebie nawzajem czy to ok jak się rozbierze pod prysznicem do naga? Z kuca spadłeś? @Hideki: nie pisałem o tym, że w wojsku nikt nie miał z tym problemu, ale że miałem okazję obserwować dość duży odsetek społeczny odsiany od wszelkiego rodzaju dewiacji, faktycznie przebadany i uznany jako "normalny". I o ile pojedyncze przypadki "wstydzioszków" się zdarzały, to byli to ludzie o zauważalnych kompleksach i niskiej samoocenie. Nie - nie mylę się. Po prostu ogranicza nas komunikacja pisana. Odczuwanie wstydu jest normalne. Ale nie jest normalne ustawianie życia pod odczuwany wstyd, który wynika z obawy i strachu przed ocenieniem, co tylko utrwala niską samoocenę zbudowaną na wyolbrzymionych wadach ciała (pamiętaj o czym my tutaj rozmawiamy - o rozebraniu się pod prysznicem na basenie, a nie paradowaniu na golasa przez środek miasta). Tak samo nie jest normalne dyktowanie innym co mogą robić lub nie, bo ktoś tam się ewentualnie wstydzi. Tutaj po prostu kilka osób pod pojęcie wstydu wrzuciło katolicką wstydliwość, brak komfortu psychicznego w ujęciu "wygody i swobody" oraz naruszenie strefy osobistej, bo siłą rzeczy konstrukcja basenów i ich natrysków zmniejsza drastycznie przestrzeń społeczną. Ja na saunę jak idę, to też nie chcę oglądać spoconych jaj jakiegoś otyłego dziadka. Bo i ja nie świecę swoimi. Ale nie wynika to absolutnie ze wstydu, a komfortu opartego na kulturze użytkowania danego miejsca. Tak samo nie przepadam za basenami, choć trenowałem pływanie, bo uważam, że są zbyt tłoczne, a przebieralnie/natryski są wręcz absurdalnie małe.
Odpowiedz@Lobo86: skoro narzucanie innym, co mają robić/czego mają nie robić, bo ktoś się wstydzi, jest Twoim zdaniem złe (szanuje Twoje zdanie), to wiedz, że dla mnie jest to tak samo złe jak robienie tego samego, bo ktoś się nie wstydzi (czyt. "Moje spocone jajka są super i pokaże je każdemu w szatni, także tym, którzy sobie tego nie życzą"). Co do sauny, to dobrze zrozumiałem, że chodzisz w odzieniu do sauny, wbrew kulturze i zaleceniom zdrowotnym?
OdpowiedzTo ja jestem chyba inna. W saunie siedzę nago (gdzie przewaga jest facetów jakby nie patrzeć), w przebieralni normalnie rozbieram, pół otwarty prysznic w damskiej szatni jakoś mnie nie razi. Nie chowam się po kątach, przy innych kobietach. Nie jestem kobietą wyzwoloną i cenie sobie prywatność, nie lubię jak ktoś ostentacyjnie się na mnie gapi ale od tego jest kultura osobista. W czasach gdy wygląd ludzkiego ciała stał się tematem tabu, powstał wstyd przed jego okazywaniem w miejscach do tego przeznaczonych... Ludzkie ciało jest normalną rzeczą, raz brzydsze raz ładniejsze ale całkowicie normalne i naturalne.
Odpowiedz@Rattly: Popieram podejście, nie jesteś jakaś "inna", czy coś, jest wiele takich osób na pewno, jak i takich, które rozbierać się nie chcą :) Mnie nie gorszy, ani nie przeszkadza mi widok nagich osób w szatni, czy coś. Poza tym nie gapię się na nich, więc co mi do tego. Ale jednak fajnie, jakby każdy miał wybór, czy się w takiej szatni rozebrać całkiem, czy jednak zostać w stroju/bieliźnie w przestrzeni wspólnej.
Odpowiedz@janhalb: Po jednej dniówce na kopalni całą teorię o wstydzie szlag by trafił :)
OdpowiedzA mi się wydaje, że mamuska ma problem z rozbieranie się już w szatni do naga, a dopiero potem już nago wychodzenie do natrysków. Jeśli chcesz wziąć prysznic po treningu wyjdź na litość Boską do strefy do tego przeznaczonej i rozbierz się tam
OdpowiedzJestem zaskoczony że dziewczyny rozbierają się przed wejściem do kabiny.
Odpowiedz@minus25: Jedne tak jak mówi córka inne w przedsionku pomieszczenia prysznicowego.
OdpowiedzW pełni się zgadzam z autorem. Tak jak uważam, że każdy ma prawo do prywatności i intymności, przebywając w miejscu które nigdy nie było i nie będzie intymne, nie można wymagać, żeby z powodu jednej madki, wszyscy nagle sie zakrywali. Z kontekstu nawet dziecku to nie przeszkadzalo i takie zachowanie zakorzeni w Nim poczucie, że to jest złe. Jeśli Madka chce, może zabronić przychodzić dziecku (co nie będzie dobre dla dziecka) albo zapisac je do innej placówki (tez nie najlepszy pomysł), będzie to najbardziej akceptowalny społecznie, bo nie narzuca innym swojej paranoi. Jak idę na basen to liczę sie, że moge sie spotkac z naga osobą. Jak ide zapisuję sie do klubu sportowego, tak samo. Jeśli ktoś sie wstydzi to może się rozebrac pod prysznicem, kąpać sie w bieliźnie, czy stroju kąpielowym, zakryć ręcznikiem, ale nie ma prawa wymagać ograniczenia moich swobód w danym miejscu, nie ma prawa pouczać mnie co jest na miejscu, jesli nie wykraczam poza przyjęte normy w danym miejscu, nawet jeśli to przebieralnia koedukacyjna. Jeśli jest wyznaczone miejsce (kabiny) do przebierania, nie narzucam swojej nagości, jeśli kabin nie ma, przebieram się pod szafką, jeśli są prysznice otwarte, to kąpię się nago, to jest moja prywatność, moje prawo do wolności. Jeśli ktoś sie wstydzi i nie chce mnie oglądać, niech nie patrzy, jesli ktoś chce sie kąpać w bieliźnie niech sie kąpie, ale niech nie wymaga ode mnie robienia tego samego a tym bardziej niech nie robi szopki o to, że nie korzystam z kabin, których nie ma. Albo sie akceptuje isniejące warunki, które inni zaakceptowali albo sie szuka innego miejsca, gdzie sa dla tej osoby akceptowalne warunki. Tyrania nie jest wyjściem.
OdpowiedzLobo86 czytając twoje komentarze, w pierwszej chwili pomyślałam "ortopeda?" Przy kolejnych uznałam, że nie, raczej fizjoterapeuta. Istotnie w jednej z twoich historii to potwierdzasz. Historie piszesz sympatyczne. Bądź tylko ostrożniejszy w kwestiach medycznych. Fragment twojej wypowiedzi na temat "wypalenia nadnerczy i zaburzeń tarczycy" jako efektu ucisku, bardzo mi dzisiaj poprawił dzień :)
OdpowiedzMyślę, że warto byłoby jednak jakiś komfort dzieciakom zapewnić w tych przebieralniach, ot choćby jedna przebieralnia za zasłonką dla "wstydliwych". Pamiętam, jak w czasach dzieciństwa na zielonej szkole zagnali nas pod prysznice i kazali kąpać się w 2 osoby, żeby było szybciej (oczywiście osobno chłopcy i osobno dziewczynki), nie wiem ile mieliśmy lat - z 7-10? Nie mam z powodu tej sytuacji żadnych zaburzeń, ale mimo wszystko nie wspominam tego jakoś miło i dla większości dzieciaków było to po prostu krępujące. Dodam, że obecnie często korzystam z sauny, gdzie część osób siedzi nago, część zakryta ręcznikiem, i jakoś nikt nie zmusza nikogo do paradowania bez ręcznika. Dzieciaki często nie mają dużej szansy się postawić, a bywa to dla nich krępujące (tego typu sytuacje w szatniach).
Odpowiedz