O szukaniu samochodu słów kilka:
"Dzień dobry, znalazłem ogłoszenie (...), będę jechał z Wrocławia, czyli raptem 400 km, czy auto jest bez wkładu finansowego, sprawne, bezwypadkowe, można zabrać na SKP?"
Odpowiedź? "Auto nie jest oznaczone jako bezwypadkowe, bo miało lakierowany bok. Jest bez wkładu finansowego, można spokojnie brać na stację kontroli pojazdów". Spoko, jadę.
Wstępnie pooglądane auto, wrażenia bardzo dobre, więc pada sakramentalne: (B - ja S - sprzedawca)
B: to co, jedziemy na SKP?
S: Ale po co? A dobra, tu jest stacja w wiosce obok, to podjedziemy.
B: Nie, nie, jedziemy 10 km dalej, do miasta X.
S: No dobra (ale coś już mina rzednie).
B: To proszę kluczyki.
S: A co, już byś chciał jechać, a jeszcze nie kupiłeś?
B: Dobra, proszę jechać, jak będzie w porządku na SKP to wrócę nim.
Żeby oszczędzić wielu smaczków z kontroli, poniżej streszczenie:
Co oznacza auto bez wkładu finansowego? Wywalone amortyzatory tylne i poduszki silnika, do tego parę mniejszych pierdółek (oczywiście ani słowa w ogłoszeniu o tym).
Co oznacza "5 tys. temu wymieniony KOMPLETNY rozrząd"? Łańcuch i napinacze do wymiany, bo nie były ruszane (prawdopodobnie) od nowości.
Co oznacza "jest bezwypadkowy, ale nie jest to oznaczone, bo miał lakierowany bok"? Że lakierowane było wszystko, oprócz dachu, z czego z jednej strony dodatkowo wspawka co najmniej błotnika i słupka, jak nie całej ćwiartki.
Podsumowanie sprzedawcy? "A co wy tacy wszystko na nie, czego się tak zlękliście?". Pozostawię bez komentarza.
Apel? Uważajcie kupując używane samochody i sprawdzajcie dokładnie.
Pierwszy człowiek, który opracuje serwis społecznościowy, gdzie ktoś będzie mógł sprawdzić Ci auto przed zakupem i zrobi to dobrze, zarobi miliony.
Odpowiedz@glan: Tak po prawdzie, to serwisu społecznościowego nie ma, ale jest już firma (może i więcej ich jest?) która to robi. Czy działa - nie wiem, nie korzystałem. Mam szczęście znać człowieka, który sprowadza auta na zamówienie i w rodzinie już 5 czy 6 bez wtopy sprowadził.
Odpowiedz@glan: tylko podaż "tych dobrych aut" jest znikoma, bo przeważnie nie trafiają one na rynek, tylko sprzedawane są po znajomości lub rodzinie.
OdpowiedzTo ja już wolałam te apele, na których się stało w miarę "elegancko" ubranym i prawie na baczność.
Odpowiedz@Fahren: Ależ ta historia! BlueBelle pije do tej idiotycznej (i niezrozumiale modnej na Piekielnych) końcówki opowiadania ;-). Też mnie drażnią wszelkie apele na tym portalu: "róbcie to / nie róbcie tamtego".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 września 2018 o 8:17
@Fahren: Pierzasta ma rację ;]
Odpowiedz@BlueBellee: Wybacz apel, uległem modzie :-) I od biedy wolę apele na piekielnych i anonimowych, niż te w szkole :-D
Odpowiedz@Maudus: To nie ulegaj - po co, skoro nie kaleczysz oczu? ;] Ja wolałam te w szkole - chociaż lekcji nie było ;)
Odpowiedz@Pierzasta: Też tak sądzę. Ale czy ja przypadkiem nie otrzymałam minusa, za to, że przytaknęłam, że mnie dobrze zrozumiałaś? Ogólnie rozumiem, że ktoś minusuje poglądy i opinie - jestem nawet za. Wisi mi też ile mam i ile ktoś ma. Ale to? No nigdy się nie przyzwyczaję do głupoty (bo debilizm, to schorzenie).
Odpowiedz@BlueBellee: Bo widać są na tym portalu fani "apeli", co zrobić ;-)
Odpowiedz@BlueBellee: Ja nie minusowałem i potępiam minusowanie za poglądy :-P
OdpowiedzJest jeszcze jedna rzecz związana z kupnem samochodu. Sprawdzenie wzrokowo czy licznik nie był kręcony. Po zapaleniu silnika wskazówka obrotowego prędkościomierza powinna wskazywać zero. Jeśli nie wskazuje zera to licznik był kręcony.
Odpowiedz@plokijuty: O proszę, tego nie znałem. Rozglądając się za autem nawet nie patrzę na przebieg, bo wiem, że jest podobnie, jak z ceną - do negocjacji. Nie liczę na to, że trafię coś, co nie było przekręcone.
Odpowiedz