Chyba zacznę od tego, że nianią jestem od 5 lat. Zdaję sobie sprawę, że ludzie są różni, rodziny też, jednak jedną zapamiętam chyba na zawsze. Byłam u nich tylko miesiąc.
Rodzinkę tę znalazłam przez OLX. Z mamą rozmawiałyśmy może jakieś 4 razy przez telefon. Nawet mnie to trochę zastanawiało. Byłam pewna, że spotkamy się jeszcze i wtedy wszystko obgadamy. Zdziwiłam się i to bardzo.
1. dzień.
Przyjeżdżam na miejsce autobusem. Na przystanku siedzi dwójka dzieci. Jedno 7, drugie 3 lata. Nawet nie pomyślałam na początku, że są to dzieci, z którymi zostanę. A jednak.
Po paru minutach jestem oprowadzana przez 7-latkę po osiedlu oraz dostaję kartkę a4, na której są wytyczne. Myślę, ok… Może mama zabiegana, łatwiej tak przekazać.
Czytając jednak kartkę, doszłam do wniosku, że to nie dzieci, a jedynie źle zaprogramowane roboty. Kartka zapisana minidruczkiem opisywała, jak jej dzieci są przebiegłe, a w każdym zdaniu było słowo "manipulują".
Opisać miesiąca się nie da… Zdecydowanie za długo.
POSIŁEK
Dzieci zjadły to, co przygotowała pierwsza niania z rana. Ja byłam na popołudnie. Zazwyczaj były to byle jakie zupy, gdyż w lodówce nie było prawie nic. Wodna pomidorowa była co drugi dzień.
KOLEŻANKI
W moim "regulaminie" był zakaz wypuszczenia 7-latki do koleżanek. Chociaż mieszkały w tym samym bloku, w tej samej klatce, a osiedle było superstrzeżone. Prawie płakałam razem z nią. Wiedziałam, że jest odpowiedzialna. Cała jej klasa bawiła się razem, kiedy ona musiała wisieć na oknie w pokoju bez zabawek.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ
To zszokowało mnie najbardziej. Z pracy wychodziłam o 21, gdy dzieci spały. Myślicie, że czekałam na mamę. Nie. Mama była dopiero o 23. Pracowała w nocnym klubie. Czasami później. Powiecie, mogłaś to zgłosić. Niby mogłam. Jak się potem okazało, policja była tam już przez wiszącego na parapecie 3-latka. Miałam wtedy 19 lat i nie miałam kogo się radzić. Kobieta miała też nieciekawe plecy w postaci partnera właściciela wspomnianego clubu.
AGRESJA
Nigdy nie widziałam śladów bicia u dzieci, jednak kiedy zobaczyłam reakcje 7-latki na to, co mama nie pozwala, wiedziałam już, że coś jest nie ok. Sama byłam bita.
PENSJA
Pensję miałam dostawać w postaci tygodniówek. Przychodzę w piątek. Szukam pensji. Nie ma. Pytam niani z pierwszej zmiany, matka nic nie zostawiała. Ok. Ale muszę ją mieć, jestem sama. Niania oznajmia, że od dwóch miesięcy robi za darmo. Serio?! Ja w szoku. Dzwonie do matki zła, wiedziała, że muszę ja mieć.
"Mama" lekko zmieszana prosi w takim razie, żebym przyjechała po pensję do jej pracy. I zaczynamy jazdę z jednego końca miasta na drugi 3 autobusami z dwójką dzieci. Jesteśmy na miejscu. Matka wychodzi z clubu półnaga. Ja w szoku, słyszę tekst: "A ty zdajesz sobie sprawę, że dzieci Cię nienawidzą?”. Jeszcze większy szok, gdy ta daje pensję i każe mi kupić dzieciom lody, oczywiście za moje pieniądze.
DRUGA NIANIA
Była to specyficzna, ale widać, że kochana starsza pani. 7-latka od początku mówiła mi, że jej nie lubi. Pytam dlaczego - „bo mama mówi, że jest głupia i brzydka”.
PATOLOGIA
Na pytanie do 7-latki, co by chciała robić kiedyś, słyszę „no oczywiście to, co mama, tańczyć dla panów".
Opuściłam ich po miesiącu. Nie wytrzymałam. Potem od, o dziwo, dorosłej kobiety dostawałam chore wiadomości, że „jak nie wrócę, mam takie problemy, że lepiej, jak zacznę się ukrywać".
Historia jest piekielna, ale bardziej piekielne jest to, jak jest napisana. Ciężko się czyta. Zrozumieć można, np. że Ty byłaś bita w pracy niani, a nie w dzieciństwie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2018 o 7:35
@Koralik: ja dla odmiany zrozumiałem, że też była bita w dzieciństwie.
Odpowiedz@Koralik: ja za to wyczytałem że przez trzylatka policja wisiała na parapecie
OdpowiedzNapisane tragicznie... Chciałam odpuścić czytanie, bo oczy bolały.
Odpowiedz@xwieszakx: Ja odpuściłem po kilku zdaniach.
Odpowiedz@Jorn: A ja nie. Historia napisana średnio, ale nie miałam problemów ze zrozumieniem i mi z oczu krew nie pociekła. Bywały o wiele gorsze, przez które się dało przedrzeć.
Odpowiedzz tego co się orientuję, to o 23 pracę w nocnym klubie się zaczyna, a nie kończy. przeciętny dzień pracy (8h) trwa tam od 20 do 4 rano. i ok, matka mogłaby niby w dzień odsypiać, i po to byłaby jej opiekunka, ale powrót z pracy o 23... taka tancerka miałaby najgorszy urobek - w godzinach, gdy klienci się dopiero rozkręcają i zaczynają stawiać drinki itp, ona idzie do domu. no i moment, gdy niania jedzie z dziećmi do nocnego klubu - o której ona tam jedzie? o 21, kiedy matka już za dwie godziny ma wrócić (a sama opiekunka - iść z dziećmi na lody nocą, kiedy powinny już - według tego, co sama niania opisała - spać), czy o 15, kiedy w klubie dopiero się sprząta przed wejściem klientów, a tancerka już z jakiegoś powodu chodzi goła (i w ogóle tam jest, chociaż roli dla niej nie ma tam żadnej)? dla mnie daje fejkiem.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2018 o 10:53
@slothqueen: Racja. Historia co najmniej dziwna. Jeszcze mam wrażenie, że autorka po raz pierwszy widziala swa pracodawczynie dopiero wtedy, gdy pojechała do klubu po wypłatę.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2018 o 12:30
@Krzysztof: nie rozumiem. mógłbyś wytłumaczyć?
Odpowiedz@slothqueen: Prawdopodobnie nieścisłości wynikają z niewiedzy autorki i tyle. Może ta kobieta w ogóle coś innego w tym klubie robiła. Może dorabiała sobie w kilku miejscach. Przecież autorka spotkała ją tylko raz, więc napisała to, czego dowiedziała się od kogoś o tej kobiecie.
OdpowiedzTo "po ten" rani oczy.
Odpowiedz