Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio obił mi się o uszy temat wesel i kontrowersji, jakie wzbudzają…

Ostatnio obił mi się o uszy temat wesel i kontrowersji, jakie wzbudzają młodzi nieuwzględniający na swoim weselu dzieci.

Nie żebym planowała, nie planuję, pewnie po tym poście zostanie mi przypięta łatka zrzędliwej starej panny, ale co mi tam! Nie pierwsza niepochlebna łatka. Będę mieć całą kolekcję. :)

Nie lubię dzieci. Po prostu. Nie dostaję mdłości na ich widok, znoszę je w swoim otoczeniu (w momencie, gdy większość znajomych już pozakładała rodziny, to w zasadzie nie mam wyjścia, jeśli chcę kontynuować znajomość, dzieci znajomych są już jakby w pakiecie z nimi), ba, nawet jestem skłonna się z nimi pobawić, jednak nie czuję się komfortowo w ich towarzystwie.

Przez całe życie miałam do czynienia tylko z rówieśnikami, prawie rówieśnikami i osobami dorosłymi. Nie przechodziłam etapu, gdy opiekowałam się dziećmi sąsiadów/ kuzynów/ dużo młodszymi kuzynami. Po prostu jeśli takie dzieci były, to najzwyczajniej w świecie nie miałam z nimi kontaktu, bo były daleko, a nasze pokrewieństwo też nie było ścisłe, dlatego nie umiem rozmawiać z dziećmi i ich obecność jest dla mnie stresująca. W dorosłym życiu, w związku z moim wykształceniem i branżą, w jakiej pracuję, czy na studiach, czy na stażu, czy już w pracy, miałam prowadzić zajęcia dla dzieci (już nie mam, wynika to z zakresu moich obecnych obowiązków, nie jest mi przykro). Moje podejście do nich nie uległo zmianie.

I w związku z tym, zastanawiając się nad tematem wesel bez dzieci, pomyślałam sobie, że jakby mi przyszło moje własne wesele organizować, też nie chciałabym na nim dzieci. Z tego prostego względu, że w takim dniu chciałabym się czuć swobodnie i komfortowo, a, jak wspomniałam, dzieci mnie takiego poczucia pozbawiają.

Z ciekawości poczytałam na forach internetowych, jakie są zdania na ten temat.

I przechodzę do postawy, którą uważam za piekielną. Otóż większość głosów rodziców była taka, że dzieci są ich nierozerwalną częścią i albo są zapraszani z całą rodziną, albo wcale. Do tego dochodziły głosy, że przecież za małe dziecko płaci się tylko pół ceny, więc to, dajmy na to, 100 zł przecież młodym różnicy w budżecie nie zrobi. Głosy oburzenia, że młodzi chcą mieć show, nie wesele. A to nie zawsze jest z kim dziecko zostawić. A to przecież dzieci dodają tylko uroku. A to że młodzi przecież mogą zapewnić animatora, kącik dla dzieci.

Ludzie, przecież, ostatecznie, to młodzi wydają przyjęcie weselne, opłacają je i, o ile nie zobowiązaliście się sponsorować imprezy (nie mówię o kopercie, daje się tyle, ile uważa się za słuszne, ostatecznie wesele ma na celu wspólne świętowanie, a nie odzyskanie kosztów jego organizacji), to nie możecie narzucać im, kogo mają uwzględnić na liście gości.

Dziecko nie jest Waszą nierozerwalną częścią. Dziecko jest osobnym istnieniem. Drugim człowiekiem i tak jak nie wszędzie musi się chodzić z mężem/żoną/partnerem/ką, tak nie wszędzie trzeba chodzić z dzieckiem.

Podejrzewam, że takie podejście wręcz byłoby niezręcznym dla dzieci, gdybyście uczestniczyli z nimi w np. imprezach osiemnastkowych ich znajomych.

Nie wiem jak kształtują się opłaty za dzieci w lokalach weselnych. Były głosy, że w niektórych tak jak za dorosłych, w niektórych pół ceny, w niektórych, do pewnego wieku, nic. Zakładając, że za dziecko młodzi mieliby dopłacać tę przykładową stówkę. Jak już jakieś dziecko zaproszą, wypada zaprosić całą resztę, żeby nikt nie poczuł się pokrzywdzony. Załóżmy 10 dzieci, to już jest 1000 zł. Podejrzewam, że ten 1000 już robi różnicę w budżecie, a na serio, zamiast kilku dzieciaków (które szanuję, ale zakładam imprezę dla dorosłych), wolałabym zaprosić na to konto kilku znajomych. Jest wiele okazji do spotkań rodzinnych z dziećmi.

Jeśli młodzi chcą mieć show, to niech mają, przecież Was zapraszają, a nie wzywają na wesele. Jeśli Wam nie odpowiada, nie musicie w nim uczestniczyć. Młodzi mogą mieć swoje powody, dla których proszą tylko dorosłych i trzeba to uszanować.

Wiadomo, z opieką dla dziecka może być problem, ale wesela to raczej nie są spontaniczne uroczystości, planowane z dnia na dzień. Zaproszenia dostaje się z dużym wyprzedzeniem, na tyle dużym, że można coś zorganizować. Dziadków, ciocie, wujków, znajomych. Ostatecznie, można się dogadać z innymi zaproszonymi na wesele i zorganizować wspólnie jakąś opiekę. Nie ma sytuacji bez wyjścia.

Dzieci nie zawsze dodają uroku uroczystości. Nie każdy zachwyca się, jak Jaś i Małgosia ślicznie tańczą.

Wesela są imprezami, na których podaje się alkohol, na których jest zamieszanie. Dziecko nieświadomie może chwycić za kieliszek z wódką i wypić. Nie zawsze da się przewidzieć każdy jego ruch. Na weselu tańczą nie tylko dzieci. Tańczą i dorośli. Sama, jako dzieciak, będąc na weselu, zostałam kopnięta przez własną Mamę, bo kręciła na parkiecie piruety z wujkiem, a ja próbowałam do niej cichaczem, pośród innych tańczących par, podejść. Było dużo ludzi, nie zauważyli mnie i bum. Nic mi się nie stało, ale mogłam nie mieć takiego szczęścia.

Młodzi nie muszą brać odpowiedzialności za rozrywkę Waszych pociech. Jeśli za wesele płacą sami, to czemu mieliby swoje ciężko zarobione pieniądze wydawać na rozrywkę dla gości, których nie przewidzieli?

Zresztą dużo głosów na forach było takich, że na czas wesela nie mogą zatrudnić niani, bo dziecko nie będzie spędzać czasu z całkiem obcą osobą. Może się mylę, ale animator też będzie dla dziecka całkiem obcą osobą.

Tyle moich wywnętrzeń. Po prostu piekielne jest dla mnie to, że niektórzy uważają, iż posiadanie dzieci daje im przywilej specjalnego traktowania.

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar xyRon
41 57

To oburzenie to chyba tylko ze strony ludzi, dla których wydanie na świat potomka to jedyny sukces życiowy. Dlatego się dziwią, że ktoś może nie uważać ich dzieciaka za pępek wszechświata. Sam idąc na wesele wolałbym zostawić swoje dziecko pod czyjąś opieką, bo co to za zabawa jak co chwilę musisz dzieciaka doglądać? Zależy jeszcze w jakim wieku, bo taki 12 latek zadba o siebie, ale 3-5 latek musi być co jakiś czas doglądany. Więc nie dość, że stanowi problem dla weselników, to i dla rodziców. Rodzice też powinni czasem odpocząć od swojego potomstwa, choćby idąc bez nich na wesele.

Odpowiedz
avatar Tolek
18 26

@xyRon: Pamiętam wesele starszego brata ciotecznego. Wioska i weselisko w stodole. Matka i ciotki, wujowie wywijali obertasy, a ja z młodszym bratem zwinęliśmy wypitkę i popitkę i w towarzystwie dwóch równolatek - 12 - 13 lat zgłębialiśmy różnice anatomiczne między dziewczynkami a chłopcami Dla nastolatków takie wesela to cud, miód i orzeszki.

Odpowiedz
avatar mru
29 35

Dzieci nie byłyby problem w prawie każdym miejscu gdyby tylko rodzice brali pod uwagę że rozmnażając się nie wolno zrzucać swojego dziecka reszcie świata na głowę. Podejrzewam, że większość tych wszystkich uprzedzeń do dzieci na weselach wynika nie z winy samych dzieciaków a ich rodziców, którym się wydaje że kilkulatek na imprezie zajmie się sam sobą i nie będzie marudził kiedy przyjdzie czas na spanie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 17

@mru: może i nie byłby to problem. Jednak jeśli organizatorzy sobie tego nie życzą, to warto uszanować och prośbę. Opisałam swój stosunek do dzieci. Wśród moich znajomych niby wszyscy wiedzą, ale i tak 90% spotkań z nimi jest w towarzystwie dzieci, nawet jeśli mają je z kim zostawić "bo jak Jaś się dowiedział, że idę do Ciebie, to też chciał przyjść". A powiem, że każde, nawet grzeczne dziecko powoduje u mnie dyskomfort.

Odpowiedz
avatar pasia251
35 41

Dla mnie sprawa jest prosta - kiedy organizuję swój ślub to np. nie wyobrażam sobie nie zaprosić bratanka czy siostrzenicy, w końcu to jest członek mojej najbliższej rodziny. Natomiast, jeśli dostaję zaproszenie na wesele znajomych to bez najmniejszego problemu zostawiam własne dziecko w domu. Chyba, że znajomi otwarcie zapraszają razem z dziećmi - ale w takim wypadku i tak organizuję kogoś, kto zabierze dziecko do domu, kiedy to będzie już zmęczone. Po prostu dopasowuję się do oczekiwań państwa młodych, w myśl zasady, że to ich dzień. No i tak, żeby moje dziecko nie stanowiło dla nikogo problemu.

Odpowiedz
avatar pasia251
14 16

@hulakula: dla mnie owszem - dla innych nie musi... i skoro to moje wesele, to chyba mam prawo na nie zaprosić kogo chcę? Podobnie, jak ktoś inny może nie zapraszać dzieci wcale - wolny wybór, prawda?

Odpowiedz
avatar nasturcja
2 8

@hulakula: a jakby to był kilkuletni brat to byłoby już wystarczająco blisko?

Odpowiedz
avatar pasia251
10 10

@hulakula: o co ci człowieku chodzi? Dla mnie brat i jego rodzina to są po prostu najbliżsi i tak jak spędzam z nimi wszystkie święta, urodziny i rocznice a także dużo czasu na codzień, tak samo nie wyobrażam sobie żebym miała wykluczać ich z udziału w swoim weselu. Za to nie zaprosiłam setki pociotków, żenujących wujaszków i całej reszty "rodziny" którą widuję raz na 20 lat... Wolę bratanków niż wujka który po pijaku łapie pannę młodą za tyłek, albo kuzyna który urządza burdy...

Odpowiedz
avatar hulakula
-1 3

@pasia251: zwyczajnie - w moim przekonaniu ślub i wesele to jest na tyle wązna uroczystość, że chciałabym uniknąć niepotrzebnie kłopotliwych sytuacji w tym i tak jakże pełnym różżnych stresów dniu. i tak samo nie zaprosiłabym wujka zenka o kórym wiem, że się uwala na sztywno albo robi jakieś burdy, tak samo chciałabym uniknąć szczęścia gdy np. w trakcie ślubu jakieś dzieciaki zaczynają się nudzić/marudzić/urządzać płacze itd. a więc tak - wyobrażam sobie, że można w tym dniu wykluczyć niemowlaki, kilkulatków itd. itp. zważywszy, że to jest impreza, na której wiele rzeczy musi pójść względnie z planem, więc nie ma sensu dokładać sobie dodatkowych wrażeń.

Odpowiedz
avatar pasia251
8 8

@hulakula: ale doczytałaś, że napisałam, że ja sobie nie wyobrażam tego dnia bez dzieci? więc nie rozumiem dlaczego na siłę przekonujesz mnie, że wesele jest lepsze bez dzieci - bo dla mnie nie jest i koniec. Mam chyba prawo do swojego zdania? I powiem ci jeszcze jedno - jeśli para młoda sama posiada dziecko/dzieci to też nie powinna ich zapraszać na własne wesele?

Odpowiedz
avatar hulakula
1 5

@pasia251: zwróciłaś uwagę, że swoją wypowiedż zaczęłam od " w moim przekonaniu"? anyway, to zaskakujące, że np. nikt się nie oburza np. na sylwestry bez dzieci, ale już wesela bez dzieci obejść się nie mogą. co do dziecka młodych na weselu- nie wiem, to zalezy od sytuacji oraz wieku dziecka. sądzę, że po prostu mając na głowie iluś tam gości, zwłaszcza, że to są ludzie z rodziny zarówno panny młodej jak i pana młodego, ludzie, którzy zapewne w większości przypadków wcześniej się nie spotkali- mając w perspektywie tyle potencjalnie konfliktogennych sytuacji- spróbowałabym je ograniczyć. i jak powiedzmy jeszcze dziecko na ślubie w ostateczności zrozumiem, na weselu nie bardzo.

Odpowiedz
avatar aklorak
6 8

@hulakula: A wyobrażasz sobie Boże Narodzenie lub Wielkanoc bez dzieci? Bo dla niektórych wesela to nie jakaś tam potańcówka, tylko uroczystość rodzinna. I przy takich okazjach często spotyka się rzadko widywaną rodzinę, jedni oczekują wręcz, że zobaczą dzieci swoich dawno niewidzianych krewnych, inni chcą się pochwalić swoimi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@hulakula: Mnie to w ogóle zadziwia, że jakoś ludzie nie zabierają dzieci na pogrzeby, choć to też ważna okazja rodzinna, choć smutna. I nagle, nie ma problemu znależć opieki do dziecka z dnia na dzień, bo nikt pogrzebu z dużym wyprzedzeniem nie organizuje. Za to kilka miesięcy przed weselem to nie jest wystarczająca ilość czasu. Po prostu w przypadku pogrzebu ludzie zauważają, że zmuszone dziecko może doprowadzić do niefajnej sytuacji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2018 o 14:50

avatar konto usunięte
5 5

@aklorak: tyle, że Wielkanoc czy Boże Narodzenie są świętowane zazwyczaj w gronie tej najbliższej rodziny i raczej w domu, każdego roku. To całkiem inny kaliber uroczystości. Moim zdaniem nie ma co porównywać. Jeśli młodzi nie chcą dzieci na weselu, należy to uszanować. Ich finanse, ich lista gości.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2018 o 14:56

avatar hulakula
3 3

@aklorak: spędzasz wielkanoc czy boże narodzenie w gronie powiedzmy dwustu osób?

Odpowiedz
avatar aklorak
5 5

Ale ja nie mam problemu z niezabieraniem dziecka na wesele, tylko zwracam uwagę, że niektórzy podchodzą do tego w ten sposób. Moje dziecko uczestniczyło we wszystkich pogrzebach osób bliskich (to na szczęście nie zdarzało się zbyt często).

Odpowiedz
avatar BlueBellee
5 5

@hulakula: Tę jedną wypowiedź w zasadzie tak. Ale wcześniej było m.in. "no tak, bo kilkuletni bratanek jest postacią tak niezbędną na weselu" oraz "wydziwianie, że np. 5 letni bratanek/siostrzeniec to mega bliska rodzina i niezbędna jest obecność na imprezie to trochę słabe". O co Ty masz ból tylnej części ciała? pasia251 napisała w zasadzie jak powinno być, czyli: jak organizujesz swoje, to robisz jak uważasz, a jak idziesz na czyjeś, to się dostosowujesz. A Ty jej zaraz zaczniesz jeszcze wbijać, którego wujka ma ewentualnie zaprosić, a którą ciotkę nie. W skrócie: Gdyby napisała: "kiedy organizujE SIĘ ślub to np. nie wyobrażam sobie nie zaprosić bratanka czy siostrzenicy, w końcu to jest członek mojej najbliższej rodziny." - czepiaj się do woli, jeszcze bym się przyłączyła. Ale skoro napisała: "kiedy organizujĘ SWÓJ ślub to np. nie wyobrażam sobie nie zaprosić bratanka czy siostrzenicy, w końcu to jest członek mojej najbliższej rodziny." - co Ci do tego?!

Odpowiedz
avatar Bryanka
15 25

Na naszym weselu od początku było wiadomo, że dzieci odegrają ważną rolę. Starsze rzucały w nas konfetti przed kościołem, a 3-latek mojej przyjaciółki wręczał nam obrączki w kościele. Tylko, że my obydwoje z mężem kochamy dzieci i po prostu nie wyobrażaliśmy sobie wesela bez nich. Powiem szczerze, że zaskoczyliśmy tym niektórych zaproszonych. Podobno teraz jest "moda" na wesela "tylko dla dorosłych i niektórzy "dzieciaci" pytali nas czy aby na pewno wolno im przyprowadzić swoje pociechy. A ponieważ wesele mieliśmy "międzynarodowe i wielokulturowe", to polska część gości miała lekki problem z tym, że nie było oczepin. Chyba chcieli, żebym ostentacyjnie wręczyła bukiet mojej koleżance, która była jedyną singielką na imprezie. Ludziom po prostu nie dogodzisz, więc nie ma co się nimi przejmować :)

Odpowiedz
avatar Vampi
23 29

Byłam na weselu, gdzie taki rozbiegany, rozwrzeszczany gowniak wpadł na kelnera z wazą gulaszu z dziczyzny. Dzieciak miał może z 5-6 lat, rodziców w pobliżu zero. Ale jak trzasnął w kelnera to sie zaraz znaleźli i z mordą do obsługi. Była to jakoś godzina 22-23,tatuś z mamusią nawaleni, innych opiekunów brak. Ten sam dzieciak pare godzin wczesniej ściągnął obrus ze stołu z deserami i ciastami.

Odpowiedz
avatar pasia251
4 24

@Vampi: tylko to nie wina dziecka, a głupich dorosłych... więc bardzie bym w tym wypadku obstawała przy nie zapraszaniu na wesele głupich ludzi ;)

Odpowiedz
avatar Meliana
26 28

Ja się generalnie zgadzam - organizator imprezy robi ją wedle swoich zasad i nie ma co z tym dyskutować. Z tym, że często zdarza się też (a przynajmniej ja już o tym parę razy słyszałam), że młodzi planujący wesele "tylko dla dorosłych", są bardzo oburzeni, nieraz obrażeni wręcz, otrzymując od potencjalnych gości odmowę przyjścia - a wypadałoby się z tym przecież liczyć, bo jak słusznie zauważyłaś, zaproszenie, to nie wezwanie ;) Osobiście nie mam nic do dzieci na weselach, pod warunkiem, że ich rodzice nie dostają z tej okazji syndromu "psa spuszczonego z łańcucha".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 11

@Meliana: ale jest różnica pomiędzy "goń się wuju - albo z dzieckiem albo idź pobiegać" a "sorry, niestety nie damy rady, bo nie ma z kim dziecka zostawić". Odmawiać też trzeba umieć, a nie stawiać warunki.

Odpowiedz
avatar heavyass
15 17

100zł za talerzyk to pół biedy, bo do tego potrzebny jest kącik z zabawkami dla dzieci (jak nie masz swoich lub w rodzinie to kombinuj, sala tego nie zapewnia), a do tego weszła moda na animatora (kilka stówek za zwykle 2-3h) i do tego niania, która położy dzieci w pokoju spać. Sama znam pary, które mają małe dzieci i w drodze z kościoła na salę podrzucają dzieci dziadkom/rodzeństwu/rodzicom. Wtedy dzieci są na ślubie, a rodzice później mogą się swobodnie bawić i to mi się wydaje najlepsze rozwiązanie.

Odpowiedz
avatar hulakula
-3 7

@heavyass: obecność takich małych dzieci jest niezbędna na ślubie? skąd pewność, że wytrzymają bez płaczu/marudzenia itp.

Odpowiedz
avatar Lapis
3 7

@heavyass: o ile wesele jest w tej samej miejscowości. Jesteśmy aktualnie zaproszeni do siostry męża, ale organizują w Krakowie bo tam mieszkają, my z Wrocławia, 3,5h jazdy autem. Do tego na stanie 4 miesięczne niemowlę przy cycku i 2 latka która miała niezłą traumę po moim pobycie w szpitalu i nie dała nam potem spać przez prawie 2 tygodnie. Dla mnie rachunek prosty. Nie zostawię ani jednej ani drugiej z babcią na 2 dni bo mi cycki eksplodują niewyssane z mleka i nie warto dla jednej imprezy nie spać potem 2 tygodnie. Albo we 3 albo wcale. Mąż jak ma ochotę może iść sam.

Odpowiedz
avatar Lapis
0 6

I żeby nie było, nie znoszę takich imprez, nie rozumiem po kiego komuś taka publika do ślubu i jeśli nie chodzi o najbliższą rodzinę to raczej nie chodzę na śluby. Nie lubię ani pić ani tańczyć ani 'się bawic'. Na własną studniówkę nie poszłam i nie zalowalam tego nigdy. I nie rozumiem tego parcia na zapraszanie wszystkich i goszczenie.

Odpowiedz
avatar heavyass
6 6

@Lapis: Tutaj opinia jak d*pa - każdy ma swoją. Ja przeciwnie, uwielbiam tańczyć i się bawić i swoje wesele organizuję duże i huczne. Chodzi o to, że nie każdy podchodzi do tematu tak racjonalnie jak Ty. Jest masa osób, która taką dwójkę dzieci ciągnęłaby często w upale kilka godzin samochodem, a później takie zmęczone i marudzące puszczała luzem po sali, żeby samemu móc potańczyć.

Odpowiedz
avatar heavyass
2 4

@hulakula: Nie jest niezbędna, wręcz przeciwnie. Jeśli dziecko jest marudne to lepiej, żeby zostało w domu. Ale jeśli dziecko jest przyzwyczajone do chodzenia do kościoła i potrafi godzinę wytrzymać bez płaczu to czemu nie?

Odpowiedz
avatar hulakula
-1 3

@heavyass: ale to tylko dziecko, co z tego, że jest przyzwyczajone do kościoła. może mieć gorszy dzień itp- ale maluchowi ( no powiedzmy dziecku do 6-7 roku życia) nie wytłumaczysz, że ma być cicho/spokojnie/itd.

Odpowiedz
avatar heavyass
4 4

@hulakula: To wtedy jest opcja wyjścia z maluchem na zewnątrz i tam doczekania do końca ceremonii. Po za tym nie chodzi tu też o samego malucha, tylko o rodziców. Jedni rodzice wychowują dzieci, wtedy naprawdę potrafią mu wytłumaczyć, że czegoś nie wolno bądź zareagować, żeby nie przeszkadzać innym. Drudzy rodzice mają dzieci, żeby robić im dziecko, a jak przychodzi do odpowiedzialności to się słyszy ,,to tylko dziecko" lub inne równie mądre rzeczy.

Odpowiedz
avatar heavyass
6 6

@hulakula: Robić im zdjęcia* :D Patologię napisałam

Odpowiedz
avatar hulakula
1 3

@heavyass: serio, zapewniam cię, że jeżeli ktoś odpowiednio głośno marudzi za twoimi plecami to rozprasza. chwilę trwa zanim dziecko się uspokoi, albo zanim rodzic zdecyduje się z nim wyjść, a niekiedy drzwi ciche nie są.

Odpowiedz
avatar heavyass
4 4

@hulakula: Chyba masz rację, jak ma się dziecko, to najlepiej się z nim zamknąć w domu na cztery spusty, a do ludzi wysyłać kartki z życzeniami :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

Racja. Strasznie mnie denerwuje, jak niektórzy rodzice zmuszają wszystkich, aby interesowali i zajmowali się ich dziećmi. Nie widzą świata poza własnymi dziećmi- świetnie, ale innych męczy słuchanie po raz kolejny co ich potomek "zjadł, czy zwrócił". I uwaga. Też mama dzieci i pomimo, że są dla mnie strasznie ważne, nie zamierzam absorbowac nimi całego otoczenia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 26

@maat_: ale mam pewne wyobrażenie na niektóre tematy i nawet nie mając doświadczenia w organizacji ślubów czy wesel, mogę mieć swoje zdanie, prawda? Poza tym podejrzewam, że część gości weselnych też niekoniecznie musi się cieszyć z obecności dzieci na imprezie. Ale, zaraz, przepraszam, czy wolno mi snuć podejrzenia?

Odpowiedz
avatar Xynthia
9 21

@Kontodospontanicznychwypowiedzi: Ale ten portal nie służy do publikowania swojego zdania i swoich wyobrażeń na różne tematy. Powstał do opisywania piekielnych HISTORII i dopiero w ich kontekście prezentujesz swoje zdanie, swoje wyobrażenia, swoje przekonania i w ogóle co tam chcesz. Natomiast twoja historia brzmi mniej-więcej tak: "Gdzieśtam cośtam przeczytałam i uważam, że to jest piekielne".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 14

@Xynthia: i chyba prawidłowo, przeczytałam opinie ludzi, które uważam za piekielne. Gdyby zrobić selekcję to połowa użytkowników, którzy poruszają istotniejsze problemy, poleciałaby stąd, bo nie opisują czegoś, co sami doświadczyli. Radzę wyluzować. Uważam, że pomimo braku narzeczonego, mogę mieć opinię na temat zapraszani dzieci na wesela. I piekielny jest fakt, że rodzice uważają, że skoro dla nich ich dzieci są najważniejsze, to wszyscy inni muszą je ubóstwiać.

Odpowiedz
avatar bazienka
5 21

@maat_: a musi miec narzeczonego zeby moc miec poglady na ewentualne posiadanie potomstwa lub chec bawienia sie z dziecmi na wlasnym weselu? dla mnie to rozlaczne kwestie tez nie mam narzeczoneg, mam adoratora, czyli pretendenta na chlopaka, i tez nie chce dzieci na mojej imprezie juz takie imprezy widzialam i podziekuje- rodzice od innych gosci weselnych wymagali zajmowania sie ich dziecmi, zwlaszcza od mlodziezy ( przeciez to twoj kuzyn!) a do pary mlodej mieli pretensje o brak opiekunki (za ktora zaplaca panstwo mlodzi oczywiscie) i animatora a najbardziej zezlilo mnie jedno wesele, gdzie mlodzi wlasnie o nieobecnosc dzieci i zapewnienie im opieki we wlasnym zakresie poprosili gosci, ale kilka bab i tak przylazlo z dzieciakami, ktore sie pol imprezy darly

Odpowiedz
avatar rodzynek2
3 15

@bazienka: @Kontodospontanicznychwypowiedzi: To jest porta, który służy do opisywanie piekielnych historii, które się WYDARZYŁY i albo było się ich świadkiem, albo uczestnikiem, a ewentualnie zasłyszało od znajomych, w radio, TV lub przeczytało w prasie, czy internetach. Wszelkie gdybanie, swoje poglądy na tematy opisywane w historii i dyskusjach służą właśnie dyskusje pod historiami.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 14

@rodzynek2: Dokładnie! Tak jak napisałaś, to jest portal dla historii, które się wydarzyły, to nawet nie jest historia, to jakaś gdybologia to rzecz nie na ten portal

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

@rodzynek2: no spoko ja opisalam historie, ktorej bylam swiadkiem :) zmienic nie zmienic... nienawidze wesel i nie sadze zebym miala wlasne nie sadze tak od pierwszych zareczyn, 12 lat temu i jakos zdanie mi sie nie zmienilo

Odpowiedz
avatar DziwnyCzlowiek
10 20

Powiem tak. Własnie jestem na etapie organizowania własnego wesela i wiesz co? Większość moich przekonań i mądrości tzn " Jak ja będę organizował swoje wesele to..." poszło w diabły. Tyle przy tym zachodu i nerwów, że dzieci czy ich brak to najmniejszy problem. Zdecydowanie przetrwam te dzieciaki na weselu ale nie chce teraz w trakcie organizacji dokładać kolejnych stresów sobie, lubej i naszym rodziną. Totalnie nie miałem pojęcia, że organizacja ślubu to taka masakra.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

@DziwnyCzlowiek: zdaję sobie sprawę, że to co dziś wydaje mi się irytujące i istotne, w przyszłości może mnie absolutnie nie wzruszać. Niewykluczone, że jeśli będę mieć własne dzieci, to też zmienię zdanie, w końcu punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :-)

Odpowiedz
avatar Nimfetamina
8 12

@DziwnyCzlowiek: RodzinOM!

Odpowiedz
avatar Eander
-2 4

@DziwnyCzlowiek: Spokojnie wesele to pestka :) Poczekaj jak dzieci wywrócą wam świat do góry nogami :)

Odpowiedz
avatar DziwnyCzlowiek
1 1

@Nimfetamina: Dzięki, już nie mogę edytować. To nerwy.

Odpowiedz
avatar Hideki
6 6

Organizacja mojego ślubu nie była masakrą. Wszystko dało się na spokojnie załatwić, najbardziej problematyczne było chyba znalezienie koszuli pod kolor sukni ślubnej i organizacja kwiatów. Ślub to nie pożar. Da się z głową i bez nerwów.

Odpowiedz
avatar DziwnyCzlowiek
0 0

@Hideki: Różnie bywa. Są ludzie, którzy do tego podchodzą na chłodno i załatwiają wszystko dość prężnie. Są też tacy, którzy z nieznanych mi powodów odczuwają przy tym ogromny stres. Do tych drugich niestety należy moja narzeczona.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 28

Żadna piekielna sytuacja nie miała miejsca. Historia - śmieć napisana na siłę. Ode mnie leci minus.

Odpowiedz
avatar kolorowanka100
24 28

A my z mężem zapraszaliśmy dzieci na nasze wesele, nie widzieliśmy w tym problemu. Rodzice zadowoleni, bo przecież jak to tak się bawić, kiedy dziecko siedzi smutne w domu, oni przecież zajmą się nim z największą starannością. Co prawda dzieci nie było dużo, bo raptem czwórka od 6-8 lat, ale ich zachowanie i brak zainteresowania ze strony rodziców sprawił, że z mężem mieliśmy kilka dodatkowych wydatków. Zniszczona lampa, za którą właścicielka sali zażyczyła sobie 400 zł, woda na połowie piętra w części hotelowej, bo dzieciaki zaczęły bawić się dystrybutorem wody, który z resztą też lekko nadpsuły.Na szczęście mąż jakoś zdołał go naprawić. Do tego biegały i skakały po stole bilardowym, choć po akcji z dystrybutorem miały zakaz wchodzenia na piętro i mąż uczulał na to ich rodziców. Co oni na to? Tak, tak, a po chwili sami prowadzili dziecko na górę, bo ono chce się tam pobawić. Całe szczęście nie zepsuli stołu, ale baliśmy się o to cały czas. Ulokowaliśmy też jednych rodziców z dzieckiem w pokoju 8- osobowym, bo mniejszych niestety już nie było, ale właścicielka powiedziała, że jeżeli tylko te 3 łóżka będą używane, a reszta zostanie nienaruszona, to zapłacimy tylko za te 3, a resztę nam daruje. No ale niestety, na drugi dzień wszystkie posłania były rozwalone, a my musieliśmy zapłacić za całość. Komentarz rodziców? "No chciała poskakać to skakała". Do tego kładły się na parkiecie pod nogami tańczących, popychały kelnerki, a na końcu pobiły między sobą. Dlatego teraz nie dziwie się ludziom, że jasno określają na wstępie, że dzieci nie chcą, bo sami zamiast cieszyć się swoim weselem musieliśmy pilnować, żeby nie narobiły większych szkód, bo i rzucanie kamieniami w szyby też już się zaczęło. A rodzice szczęśliwi, bo dzieci są blisko nich. A na koniec jeszcze taki smaczek. Znajomi od początku zaznaczyli, że dzieci na swoim weselu mieć nie chcą, niezależnie w jakim wieku. Jak wyszło w praktyce? Musieli dostawiać 5 krzeseł, dla dzieci w wieku od 3-5 lat, bo rodzice nie mieli ich z kim zostawić. Oczywiście jedna dziewczynka powiedziała, że i ją i jej brata babcia chciała zabrać do siebie, ale rodzice się nie zgodzili. Do tego dwie pary przyszły też z niemowlakami, ale takimi ledwo urodzonymi, które na dźwięk głosu wodzireja darły się jak opętane, a w pewnym momencie matka jednego z nich zapytała parę młodą, czy muzyka mogłaby być trochę ciszej, bo ona małego musi uśpić. No ręce opadają.

Odpowiedz
avatar bazienka
13 15

@kolorowanka100: skasowalabym rodzicow za te wybryki, nic bym nie placila tylko powiedziala- to dzieci tych panstwa, my sie juz rozliczylismy, do widzenia znajomych, ktorzy mimo mojej prosby/.zakazu przyszliby z dziecmi zwyczajnie bym cofnela po zalatwienie dla nich opieki i serdecznie zaprosila SAMYCH

Odpowiedz
avatar wolly
15 15

@kolorowanka100: Na moim weselu dwie urocze trzylatki wybitnie przeszkadzały nam podczas pierwszego tańca. Przecież to takie urocze jak dzieci biegają wokół młodej pary, która próbuje zgrabnie wykonać swój układ i jednocześnie pilnować by na nikogo nie wpaść. Na filmie wygląda to niestety słabo :(

Odpowiedz
avatar Eander
8 8

@kolorowanka100: Sory ale z jakiej racji to wy mieliście pokryć te koszty deklarowaliście że to wy będziecie się zajmować dziećmi na weselu? Dla każdego normalnego rodzica jasne jest że z zniszczenia spowodowane przez jego dzieci on odpowiada. @wolly: Na weselu kuzynki przed pierwszym tańcem ogłoszono żeby pilnować dzieci by nie przeszkadzały młodym wszyscy jakoś zrozumieli. Więc jeśli się chce i ma normalnych gości dzieci nie są problemem.

Odpowiedz
avatar wolly
1 1

@Eander: Teraz jestem mądrzejsza i sama radziłam kuzynce,żeby zwróciła na to uwagę na swojej uroczystości. Orkiestra zaznaczyła, że podczas pierwszego tańca parkiet jest tylko dla pary młodej. Nasłuchali się potem, że kółeczka nie było ale taniec był super.

Odpowiedz
avatar bazienka
10 14

rowniez nie lubie dzieci, zwyczajnie m nie irytuja- wrzeszczeniem w miejscach publicznych (nie mam tu na miejscu niemowlat i maluskich dzieci, ale te starsze, ktorym rodzice pozwalaja na takie darcie japki w miejscach publicznych, bo "to tylko dziecko", dzis np. taka dziewczynka wyla niedaleko empiku podczas gdy mamusia klikala na telefonie- wyla, nie w sensie, z eplakala, ot po prostu zawodzila jak wilk), atencyjnoscia i na swoim wielkim wydarzeniu ich po prostu nie chce jeszcze rozumiem w urzedzie- tam rodzice przynajmniej pociechy ogarniaja, bo ich zawsze urzednik moze wyprosic ( o koscielnym slubie nie ma mowy), wesela tez nie bede miec, bo nie lubie ale bede miac impreze lub cykl imprez dla znajomych- grill, alkohol- nie uwazam, by byly to warunki dla dzieci, ani tez nie czuje sie w obowiazku zapewniac cudzym dzieciom opieki czy animacji nie mam ochoty sluchac wrzaskow, potykac sie o male brzdace itp. to dzien PARY MLODEJ a nie polowy przedszkola zlaknionej atrakcji, bo w wiekszosci przypadkow tata sie nachleje, matka zagada z kolezanka albo rowniez nachleje, a dzieciak lata samopas. a zwroc takim uwage, to foch, bo PRZECIEZ TO TYLKO DZIECKO!

Odpowiedz
avatar Eander
0 6

@bazienka: "ata sie nachleje, matka zagada z kolezanka albo rowniez nachleje, a dzieciak lata samopas. a zwroc takim uwage, to foch, bo PRZECIEZ TO TYLKO DZIECKO!" - Tylko jedno pytanie. Po co z kimś takim utrzymywać kontakt? Przecież wiadomo, że z wiekiem będzie tylko gorzej, zaś normalny rodzic sam będzie wiedział, że na imprezę tego typu przychodzi się bez dzieci.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@Eander: masz u mnie plusa za dobra literature ;) odpowiadajac na pyrtanie- czasem ma sie takie uklady rodzinne, ze niektorych "wypada" zaprosic, bo bedzie w rodzinie kwas, to nic, ze to kuzynka ciotki dziadka ze strony ojca i widzialo sie ja raz w zyciu 15 lat temu :/

Odpowiedz
avatar Irena_Adler
4 8

Dzieci na weselu PRZESZKADZAJĄ.

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
10 20

Tylko gdzie tu jest piekielna historia, która przydarzyła się Tobie lub Twoim znajomym? To jest post nadający się na bloga lub forum. Na piekielnych to jest spam.

Odpowiedz
avatar dayana
11 11

Problem nie leży w dzieciach, tylko w ich rodzicach. Jeżeli wiesz, że ktoś ma dzieci, ale nie widujesz się często z tą osobą, nie wiesz jak się nimi zajmuje, to go nie zapraszaj. Raz, że po co masz płacić za kogoś, kogo nie znasz, a dwa, że nawet dorosła osoba może Ci wszystko zepsuć. Poza tym to nie jest prawda, że za dziecko płaci się pół ceny. Pewnie zależy gdzie, ja miałam 3 dzieci na swoim weselu, 2 była w wieku jakiś 2 lat to za nich w ogóle nie płaciłam, a za takie 7-8 lat już płaciłam jak za dorosłego. Nie każdy może chcieć zostawić dziecko z obcą osobą, a już szczególnie takie, które jest jeszcze na cycku, a też niefajnie być wykluczanym z uroczystości rodzinnych, bo ma się dzieciaka. Dlatego jeszcze raz polecam, żeby zapraszać osoby, które się zna i wiadomo czego się można po nich spodziewać. Na wszystkich weselach, na jakich byłam, były dzieci, nie było animatora i jakoś też żadne się nie plątało pod nogami, nie zniszczyło pierwszego tańca itp.

Odpowiedz
avatar Eander
2 2

@dayana: Bo jak pisałaś to zależy od rodziców, a nie od dzieci. To oni powinni pilnować swoich dzieci, a jeśli chcą od nich odpocząć najzwyczajniej ich nie przyprowadzać. Co do rady z zapraszaniem również w pełni się zgadzam.

Odpowiedz
avatar TheDarkTower
7 7

Ja i mój mąż zapraszaliśmy gości na nasze wesele z wyraźnym zaznaczeniem, że impreza jest tylko dla dorosłych. Niektórzy się obruszali i fochowali, ale potem sami przyznali, że nie bawiliby się tak dobrze, gdyby były z nimi dzieci

Odpowiedz
avatar katem
3 15

@maat_;@xynthia, @candella; !@rodzunek2: Może tak zbierzecie się i ustalicie regulamin korzystania z piekielnych ? Nie zapomnijcie w nim umieścić przepisu, który zabroni korzystania z portalu tym, którzy mają odmienne od waszego zdanie na temat portalu.

Odpowiedz
avatar aklorak
-1 1

@katem: Regulamin istnieje i określa co jest piekielną historią. I nie jest nią opinia na temat zapraszania dzieci na wesela. Nieistotne, czy jest to przeciwnik, czy zwolennik dzieci na weselu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

Jakby ciocia miała wąsy to by była helikopterem... Gdybanie, gdybanie i jeszcze raz gdybanie. Równie dobrze zaproszony dorosły może narobić bydła po pijanemu, przykładowo obłapiając kelnerki lub wdając się w radosne mordobicie. Więc co? Może wesele bezalkoholowe, bez dzieci, muzyka relaksacyjna zamiast zespołu i wegańskie dania na wypadek gdyby ktoś nie jadał mięsa? Samego irytuje mnie na takich imprezach puszczanie samopas dzieci które czasami robią co chcą, ale to kwestia wychowania i odpowiedzialności rodziców. Reasumując - uważam za grubą przesadę zapobieganie wszelkim możliwym wypadkom przez wykluczenie dzieci z udziału w tak rodzinnej uroczystości. O nieszczęśliwych wypadkach dzieci na weselach też zbyt często się nie słyszy, mimo że temat jak najbardziej medialny (już widze te nagłówki gadzinówek Axel Springer: "Zadeptali dziecko na weselu! Rodzice w tym czasie... czytaj całość")

Odpowiedz
avatar mim
4 6

Zawsze wychodziłam z założenia, że młodzi organizują wesela jak chcą, a moim obowiązkiem jako gościa jest uszanować ich wolę, jakakolwiek by ona nie była. Nie chcą kwiatów tylko wino/książki/kupony lotto/pieniądze/pluszaki do domu dziecka? To dokładnie to dostaną. Nie robią poprawin - ok. Robią wesele w formie obiadu dla rodziców, świadków i chrzestnych bo z kasą krucho? - ok. Wesele wegańskie? Ok, spróbujemy co tam kuchnia wymyśliła. Wesele bez alkoholu? Da się. Wesele bez Disco Polo? Nie ma problemu. To jest ich dzień, mają prawo organizować go jak chcą, a kultura nakazuje dostosowanie się do ich wymagań. Moi rodzice mają wielu znajomych, do których zawsze zapraszani byli z zaznaczeniem, że mają przyjść bez dzieci. Ba! Ci sami znajomi potrafili przysłać swoje dzieci do nas na czas spotkania, aby pełniły rolę opiekunów (byli 5-10 lat starsi ode mnie i mojego rodzeństwa).

Odpowiedz
avatar aklorak
-3 3

@mim: Dostajesz zaproszenie na wesele w formie orgii sado-maso, więc dostosuj się do do życzenia państwa młodych...

Odpowiedz
avatar heavyass
3 5

@aklorak: ...albo nie idź jak Ci cokolwiek nie pasuje :)

Odpowiedz
avatar MonDa
-1 7

Mnie zawsze uczono, iż wesele robi się dla gości, nie dla siebie. Dla siebie co najwyżej elementy, by mieć się z czego cieszyć. A na zaproszone wesele bez dzieci, zwłaszcza gdy małe, bym zwyczajnie nie poszedł. Bo nie mam z kim zostawić, bo nie chcę zostawiać, bo lubię. Jest masę osób, które zapraszają z dziećmi na imrezkę, czy wyjazd-wypad, i nie zdają sobie sprawy z ograniczeń jakie powoduje posiadanie dziecka. Potem pretensję bo godziny ograniczają, sen, mobilność się zmienia, a i nie można się przecie zachowywać jak na woodstoku chlejąc na umór. Także to działa w dwie strony. Sam bym nie przyszedł z dzieckiem na imrezę gdzie go nie chcą, ale jak już zapraszają to wymagam aby respektowali ten wybór. Niedojrzale towarzystwo same się eliminuje.

Odpowiedz
avatar heavyass
2 2

@MonDa: Ale jest różnica między zaproszeniem z dzieckiem, gdzie to chyba normalne, że rodzice cały czas się nim opiekują i mają pod kontrolą, a przyjściem z dzieckiem, które niech robi co chce i rozpieprza wszystko dokoła a młodzi ,,jak zapraszają to wymagam aby respektowai ten wybór".

Odpowiedz
avatar MonDa
0 0

@MonDa: Oczywiście że jest różnica. Ale chyba nie powiesz mi, że każdy rodzic jest patusem, co mysli że jego słodkim brajankiem muszą sie wszyscy inni zajmować, bo jest taki słodki, to tatus nie musi...

Odpowiedz
avatar aklorak
-1 7

Moja opinia: młodzi robią wesele i je sponsorują, więc mogą stawiać warunki jakie chcą. ALE goście mają prawo odmówić jeśli forma wesela im się nie podoba (bez dzieci, bez alkoholu, bez mięsa, bez poprawin) i młodzi też powinni to uszanować. Niestety z wielu wypowiedzi pod historiami o niezapraszaniu dzieci na weselach zalatuje straszną hipokryzją organizatorów takich imprez, którzy chcą mieć prawo robić imprezy wg własnego uznania, ale obruszają się, że ktoś może odmówić przyjścia na taką imprezę. Wesela to nie taka zwykła impreza. To impreza bardziej rodzinna, coś trochę jak święta, i niektórzy chyba nie wyobrażają sobie spędzać jej bez niektórych członków rodziny. Wydaje mi się, że niektórzy nowożeńcy traktują wesele jako rodzaj jakiegoś spektaklu, na który zapraszają widzów, którym chcą pokazać swoją wizję artystyczną. Zaś sama nazwa GOŚĆ wskazywałaby na to, że gospodarz powinien zaproszonych ugościć, czyli sprawić aby dobrze się bawili.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@aklorak: Ja opisałam swój punkt widzenia. Chcąc się czuć swobodnie, wolałabym imprezę bez dzieci. I nie chodzi tu o to, że mogą coś zniszczyć. To i ja mogę, bo od kiedy pamiętam jestem niezdarna i zawsze jakiś przypał zaliczę. Ale uważam, że i tak, jeśli ktoś sobie kogoś na weselu nie życzy, należy to uszanować. Oczywiście, można odmówić przyjścia i zapraszając nie powinni się obrażać. Jasna sprawa. Moi Rodzice dostali, dawno, zaproszenie na wesele w rodzinie właśnie z zastrzeżeniem, że impreza bez dzieci. Ja z siostrą byłyśmy już w wieku nastoletnim, ale ostatecznie i tak spędziłyśmy świetny weekend, więc nam to przykrości nie sprawiło. Zresztą, młodzi tłumaczyli, że chcieli zaprosić rodzinę bliższą i dalszą, tych z którymi się widują i tych, z którymi nie widzieli się od dawna. I młodzi mieli ograniczony budżet, więc zapraszali dorosłych, jako reprezentantów. I cała rodzina zrozumiała bez żadnych oburzeń, poza jednym wujkiem i córką, którzy i tak zabrali swojego syna, chyba wtedy 10letniego, a potem, na dodatek zostawili to świeżo upieczony teściom na tydzień, bo miał wakacje.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2018 o 9:39

avatar Doombringerpl
2 2

Mam tak samo jak ty. Nigdy nie opiekowałem się młodszymi dziećmi, nie mam podejścia, nie lubię dzieci, a jak widzę niektóre zachowania to lałbym i patrzył jak puchnie. Dodając do tego to, że jestem facetem, a w dzisiejszych czasach krzywe spojrzenie może skończyć się na komisariacie z łatką pedofila, wolę unikać dzieci. Wyjątkiem są moje nastoletnie siostrzenice, których nie widziałem póki nie miały lat nastu. A z nastolatkami łatwiej mi się rozmawia bo wiem co przechodzą, co myślą i ogólnie są już na wyższym etapie życia. Na wesela nie chodzę i wreszcie znajomi zrozumieli i nie marnują papieru dla mnie. Na razie dalsza rodzina jeszcze próbuje. Dzieci nie chcę mieć i z dużym prawdopodobieństwem mieć nie będę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Doombringerpl: Ja jestem nerwowa i na serio szlag mnie trafia jak rodzic bezstresowo wychowujący dziecko, przy każdym jego niewłaściwym zachowaniu mowi: zastanów się nad swoim postępowaniem. Szczerze, do mnie w moim aktualnym wieku takie słowa by nie za bardzo przemawiały, a co dopiero do gnojka 5letniego. Także, też bym lała :-) Wszyscy mi powtarzają, że mi się odmieni jak będę miała swoje dzieci. Może. Nie wykluczam. Ale póki co, nie mam. I szlag mnie trafia jak na spotkaniach ze znajomymi muszę się z tymi dziećmi bawić, a nawet jak one w spotkaniu nie uczestniczą, to moja potrzeba wygadania się schodzi na dalszy plan, bo w trakcie mojej wypowiedzi widzę, że matka dziecka gapi się w telefon, żeby w końcu przerwać mi w pół słowa, żeby poinformować, że opiekunka położyła jej dziecko spać i ono właśnie zasnęło. Wracam do swojej wypowiedzi, i znowu w pół słowa przerwa, bo nagle zaczyna mi pokazywać zdjęcia dziecka z ostatnich dwóch tygodni. Zdjęcia, które przez ostatnie dwa tygodnie i tak wysłała mi przez komunikator. Mam nadzieję, że w końcu jej przejdzie. Choć dzieciak ma już 3 lata.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2018 o 9:16

Udostępnij