Historia o tym, jak już nawet nie można się normalnie zadłużyć.
Mój ojciec posiadał dług, niewielki. Od dwóch miesięcy komornik "siedzi" na rencie - spoko, tutaj nie ma żadnych piekielności. Rodzicie byli świadomi sytuacji, pierwsi poszli do komornika dogadać się co do spłaty. Ściąganie długu działało na zasadzie takiej, ze ZUS przesyła ojcu rentę już pomniejszoną o procent, a procent ten idzie prosto do komornika. Układ działał pięknie przez dwa miesiące.
Dzisiaj na konto wpłynęła kolejna renta (oczywiście pomniejszona), ale parę minut później zonk! Pojawia się przelew zlecony przez kancelarie komornika, zabierający calutką rentę. Matka w płacz, ojciec jedzie wyjaśnić sytuacje. Rodzice żyją "od pierwszego do pierwszego" i każdy grosz jest dokładnie rozliczony. A tutaj nagle praktycznie polowa budżetu znika.
Co najlepsze? Zabierając cala rentę, komornik pobrał prawie 700PLN nadpłaty do długu.
Ojciec pojechał do kancelarii, w środku siedzi tylko asystent. Z komornikiem nie ma nawet możliwości skontaktować się telefonicznie. Nie będę przytaczać rozmowy, bo nie warto. Była tak żałosna. W skrócie, asystent nic nie może, ale nawet jeśli jest to błąd komornika, to cytuję "nikt jeszcze z komornikiem nie wygrał". Ojciec co najwyżej ma przyjść ponownie w poniedziałek i "MOŻE" dowie się czegoś więcej. Wkurza mnie to, bo ojciec jest kilka miesięcy po zawale i ciężkiej operacji, stresu ma unikać jak ognia.
Podsumowując, komornik bezprawnie zabrał całą rentę, dodatkowo sporo ponad należny dług. Wysłałam rodzicom kasę, coby przeżyli do końca miesiąca. Ojciec ma nadzieje, że w poniedziałek komornik im chociaż te nadpłatę odda, ale według mnie nie ma co się nawet łudzić. Ot, każdy robi sobie co chce.
komornik
Co - nie ma się co łudzić. Kiedy to było, teraz? Toż od sierpnia komornik musi zostawić co najmniej 825 zł. Primo: do prawnika i pismo, i faktura za usługę - będzie dołączona do żądania zwrotu nienależnie pobranej części. Secundo: do banku wezwanie, skopiowana treść pisma komornika (chyba że będzie taki miły, że nie policzy dużo drożej), Tertio: w poniedziałek u komornika nic nie mówić poza dzień dobry, do widzenia i na jakiej podstawie prawnej pobrał pan kwotę przewyższającą ustawowo dozwoloną. Nagrywać dyskretnie, doprowadzić do powtórzenia zdania: "z komornikiem nikt nie wygrał". (Na marginesie: to kłamstwo, bo dopiero co jednego wydalono z zawodu, następni mają sprawy). No i ja bym jeszcze machnęła pismo do izby komorniczej, coby wszczęto postępowanie dyscyplinarne.
Odpowiedz@didja: Otototo. Nie ma co załamywać rąk tylko trzeba walczyć o swoje. Z takim podejściem jak autora i rodziców nie ma co się dziwić, że " z komornikiem nikt nie wygrał".
Odpowiedz@didja: Dziekuje, przekaże wszystko rodzicom. Właśnie też jesteśmy świadomi, że kwota minimalna powinna zostać nieruszona. W ogóle nie rozumiemy dlaczego komornik ruszał konto bankowe skoro ZUS odsyła mu raty bezpośrednio. Zobaczymy co będzie w poniedziałek. Nawet jeśli sprawa się wyjaśni, to jest to okropny stres dla starszych ludzi.
Odpowiedz@MowionoOnimKing: Kwota minimalna była już przed sierpniem, ale od kilkunastu, jak dobrze pamiętam, dni została podwyższona (tylko alimenty można zająć w wyższej kwocie). Pewnie, że stres, nie neguję tego. Chodzi mi tylko o to, żeby się nie poddawać, bo przez to, że wiele (wciąż większość?) osób mówi, że z różnymi urzędami i instytucjami się nie wygra - to one się czują bezkarne i... faktycznie ciężko wygrać tej mniejszości, chyba że dany urząd pojedzie już bandzie. A tu pojechał.
Odpowiedz@didja: niektórzy komornicy środki na koncie traktują nie jak rentę/wynagrodzenie czy inne ale jak środki na rachunku bankowym, które z chwilą księgowania przestają być świadczeniem. Bo niby skąd ma wiedzieć co tam wpływa? Jest konto, jest na nim kasa, to bank wobec zajęcia komorniczego niewiele może. Tylko musi zablokować środki. CHYBA, ŻE zwróci się komornikowi uwagę, że zabrał to co nie powinien, wtedy na wniosek komornika bank konto odblokuje. Nie sądzę, żeby udało się pieniądze odzyskać. Kwota wolna jest od tego, żeby ZUS nie przelał komornikowi więcej niż może a resztę wypłacił renciście. Także uważam, że te twoje rady trochę bez sensu, za bardzo cię nerwy poniosły w wypowiedzi. Nie twierdzę z kolei, że komornik dobrze robi, ale jak pokazuje moja praktyka - całkowicie legalnie.
Odpowiedz@FrAnnaMaj: Niestety większość komorników tak robi, nie tylko niektórzy. Zajmują z wynagrodzenia/renty/emerytury ustawowo dopuszczalną część, po czym blokują konto bankowe do wysokości zadłużenia. Nie patrzą przy tym, że na to konto wpływa właśnie ta część wynagrodzenia/reny. która powinna zostać wolna od zajęcia. I bardzo ciężko z tym walczyć, ponieważ ta kwestia nie jest uregulowana w przepisach. Kiedyś dokładnie w takiej sytuacji złożyłem do sądu skargę na czynność komornika - na marginesie to jedyna droga do wstrzymania niezgodnej z przepisami egzekucji - i niestety sąd nie dostrzegł w zajęciu konta czynności komornika niezgodnej z prawem. Oczywiście to tylko jeden skład sądu rejonowego, więc inne sądy mogą orzekać inaczej, niemniej jednak widać, że naprawdę ciężko jest wygrać z komornikiem.
OdpowiedzNie kumam, w MOPS i innych GOPS jest darmowa pomoc prawna, tzreba sie tam udac i już
OdpowiedzKomornik złamał prawo, fakt. Powinien zostawić na koncie określoną kwotę, która jest nietykalna. Niemniej dla mnie sam fakt bycia dłużnikiem jest piekielny. Ja wiem, że różnie bywa w życiu, ale może na te pieniądze czeka ktoś, kto też nie ma za co żyć? A dłużnik jest chroniony. Nie mam twoich pieniędzy i co mi zrobisz? Jak się jest dłużnikiem banku czy dużej firmy, zwłaszcza na niewielką kwotę, to może tak dramatycznie nie wygląda - dla nich to i tak drobne. Ale ja od dwóch lat nie mogę ściągnąć zasądzonych prawomocnym wyrokiem pieniędzy i co to szanownego dłużnika obchodzi? Nic. A ja też nie mam za co żyć, i co? I szczerze, to jak dla mnie komornik mógłby mu zabrać nawet ostatnią skarpetkę, o ile udałoby mu się ją spieniężyć, byleby wreszcie odzyskać MOJE pieniądze, które powinny być na moim koncie od dwóch lat. A nie są.
OdpowiedzJesteś mądra, dopóki nie musisz od nikogo pożyczać. Wyluzuj z osądami, bo nigdy nie przewidzisz, jak potoczy się Twoje życie.
Odpowiedz@Drago: Dłużnik to nie tylko ten, co pożyczył. I ja akurat musiałam pożyczać właśnie te pieniądze, z zapapłaceniem których zwleka mój dłużnik. I tak ja teraz płacę odsetki bankowe, a on - ustawowe. Czyli, że ja i tak jestem w plecy. Są również dłużnicy np. alimentacyjni, którzy świadomie ukrywają majątek i nie płacą na własne dzieci, bo nie. Albo dłużnicy z zasądzonym odszkodowaniem/zadośćuczynieniem, którzy też się migają na wszelkie sposoby, a człowiek przez nich pokrzywdzony nie ma np. na rehabilitację. I to jest dopiero dramat. Jak mówię, będąc dłużnikiem banku - bank i tak tego nie odczuje, bo niespłacony kredyt wrzuca w koszty i obniża sobie podatek. Dla nich w sumie bez różnicy, wychodzą na swoje. Ale jak się nie dostaje zadośćuczynienia bo dłużnik ma w nosie wyroki, którymi się możesz podetrzeć, to kto jest w gorszej sytuacji? Ja właśnie w takiej jestem. I chciałabym, żeby komrnik wreszcie ściągnął te pieniądze, wszystko jedno z czego.
Odpowiedz@Drago: dziękuję za twoja odpowiedź. Były czasy, kiedy mnie i rodzicom żyło się naprawdę bardzo źle. Kasa nie była pozyczona od osoby prywatnej. Gdyby byla inna możliwość to ojciec by się nie zadluzyl, ale jak sam napisałeś- w życiu jest bardzo różnie. Niestety. Rodzice nie uciekali od długu, próbowali spłacać.
Odpowiedz@muflon63: Dokładnie tak. A ja jeszcze dodam dwie sytuacje z życia mojego i rodziny: 1) rzekomy dług - przypadkowo kiedyś okazało się, że kreatywny pracownik telkomu "dopiął" starszej osobie w mojej rodzinie umowę na nieistniejące usługi - tak nieistniejące, że nie było nawet infrastruktury do ich wykonania. Jak sprawa poszła ostro prawnie, to telkom natychmiast sprzedał nieistniejący dług windykacji (tam jeszcze był piętrowy przekręt, ale już nie chcę zanudzać). Oczywiście, sprawa w sądzie wygrana, ale do tego czasu poszkodowana widniała jako dłużnik. 2) Oszustwo ubezpieczyciela kredytu. Kredyt bardzo wysoki, ubezpieczony za horrendalną stawkę na prawie każdą sytuację, która może spotkać kredytobiorcę, tak "w razie w". No i po kilku latach to następuje, kredytobiorca traci zdolność nawet do pracy w warunkach specjalnych. Ubezpieczyciel ma to w anusie, wyłudza dokumenty medyczne w niedozwolonym zakresie, wydaje opinie sprzeczne z dowodami medycznymi i opiniami lekarskimi, sprawa jest w sądzie dwa lata. Na razie obaj, bank i ubezpieczyciel, zobowiązani przez sąd do przedłożenia dowodów, olali sąd ciepłym moczem. Ale kasa (kupa kasy!) za ubezpieczenie zgarnięta przez nich i podzielona już dawno.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 sierpnia 2018 o 23:30
@muflon63: Ty masz jakieś złe dni? Jakim cudem bycie dłużnikiem jest piekielne?! Jak ktoś kupi lodówkę na raty albo pożyczy od kumpla 20 zł na piwo, to już mu tylko zostaje bieg po rozżarzonych węglach? "pierwsi poszli do komornika dogadać się co do spłaty. Ściąganie długu działało na zasadzie takiej, ze ZUS przesyła ojcu rentę już pomniejszona o procent, a procent ten idzie prosto do komornika" - co tu jest nie tak według Ciebie?
Odpowiedz@BlueBellee: "Dług w sensie ekonomicznym oznacza niespełniony przez dłużnika na rzecz wierzyciela obowiązek pewnego świadczenia w formie pieniężnej lub rzeczowej w określonym czasie" Dłużnik to nie ten, co pożycza tylko ten, kto nie spłaca w terminie. Poza sytuacjami, o których pisze @didja, gdzie nie jest się tak naprawdę dłużnikiem tylko miało miejsce oszustwo, bycie dłużnikiem jest piekielne. Bo jak brać kasę / zrobić dzieciaka (dłużnik alimentacyjny) albo wyrządzić krzywdę (dłużnik zadośćuczynienia / odszkodowania) to jest komu, ale jak spłacać to już nie. Bo on nie ma pieniędzy i ciężką sytuację. A wierzyciel, który być może też ma ciężką sytuację to co? Jemu się te pieniądze należą, a dłużnik często się śmieje w twarz bo np. pracuje na czarno i oficjanlnie, biedactwo, nic nie ma. W tej historii dług był mały i piekielne samo w sobie, jak już ktoś pisał, jest to, że w ogóle zadłużony doprowadził sprawę do komornika. Dogadał się z komornikiem? Super. A nie można było z wierzycielem? Wtedy sprawa by w ogóle do komornika nie trafiła. Jak się pieniądze wzięło to trzeba je oddać. Jak ktoś tego nie robi to jest piekielny. A z historii nie wynika, że dług był nieprawdziwy. Aha, jeśli chodzi jeszcze o historię. To być może komornik ściągnął więcej niż zadłużenie, bo jest jeszcze coś takiego jak koszty egzekucji. I koniec końców je również się ściąga od dłużnika. Wynagrodzenie komornika kto ma niby zapłacić? Komornik nie jest urzędnikiem. I niestety jak już ściąga komornik to ściąga więcej, bo z odsetkami i kosztami komorniczymi właśnie. A jeśli niewypłacalność wynika z niezawinionej, losowej sytuacji, to jest jeszcze coś takiego jak upadłość konsumencka. W Polsce coraz popularniejsza i łagodniej obwarowana. Pięć lat i niezależnie czy spłącisz wszystko czy nie, jesteś wolnym człowiekiem. I gadasz z syndykiem a nie z komornikiem. Ale żeby ją ogłosić to naprawdę trzeba w sposób niezawiniony i losowy popaść w tarapaty, a nie cwaniakować.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 sierpnia 2018 o 8:51
@Drago: A wiesz jak się nazywa pożyczanie i nie oddawanie? Kradzież. Rodzice autora akurat chcą oddać, ale takich "potrzebujących" cwaniaków z długami na wieczne nieoddanie jest pełno.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 sierpnia 2018 o 11:03
@muflon63: Skąd Ty to wzięłaś? Dłużnik, to w języku polskim osoba lub firma, która dług zaciągnęła. Fakt, tu masz rację. Lepiej było się z wierzycielem dogadać. Wiem, że są koszty egzekucji, ale przecież dostaje się pismo z wyliczeniem, a autor wyraźnie napisał, że zabrali więcej. Co mnie zresztą nie dziwi, bo w tych dwóch sytuacjach, kiedy mojej koleżance bezprawnie weszli na konto, to (łącznie z kosztami itd.)miała kilka ostatnich miechów do spłaty - nawet łącznie, to nie była jej wypłata.
Odpowiedzi ciągle zapominacie o długu odziedziczonym, w którym odrzucenie spadku lub przyjęcie z dobrodziejstwem inwentarza i tak może nie pomóc (z mamą miałem wybór: przyjąć 50 tysięcy długu po ojcu lub stracić mieszkanie - JEDYNE co po ojcu zostało).
OdpowiedzSkoro w trzecim miesiącu cała renta, to było 700zł ponad dług, to ten dług był raczej nie za wielki. W takiej sytuacji doprowadzenie zadłużenia aż do komornika, to już nie jest "normalne zadłużanie się", a nieporadność, bo wystarczyło spłacać raty. Chyba że autor coś innego miał na myśli w tym zdaniu i nieprecyzyjnie się wyraził.
Odpowiedz@Face15372: Dług był rzeczywiscie mały. Pewnie było w tym też trochę nieporadnosci i winy rodziców. Tak wyszło, że sprawa ostatecznie trafiła do komornika.
Odpowiedz@MowionoOnimKing: skoro pobrana kwota już pokrywa cały dług z nadwyżką, to może ta nadwyżka to koszty komornicze, które się komornikowi należą z chwilą, jak ściągnie cały dług? Ale nie wiem, czy te koszty miał prawo pobrać nie zostawiając kwoty minimalnej na koncie... - to już pytanie do niego/jakiejś darmowej poradni prawnej może?
OdpowiedzBezprawnie to jedno słowo. Współczuję.
Odpowiedz@MowionoOnimKing w mieście świętej wieży ;] Wybacz, nie umiem się powstrzymać - ukochana piosenka mojego przyjaciela, a i ja lubię. Powinien oddać. Moja przyjaciółka miała podobną sytuację: spłacała kredyt w takich ratach, jakie były ustalone, a tu nagle zonk: cała wypłata zabrana (to naruszyło prawo i kwotę nie do ruszenia). Poszła do radcy i konto odblokowane, hajs się zgadzał. Kilka miesięcy później to samo. Moim zdaniem ktoś się powinien zabrać za komorników i ich samowolę. Bo sytuacja, którą opisałam, była jawnym działaniem wbrew prawu. Jak koleżanka gadała z komornikiem, to miał ją gdzieś. Jak radca (radczyni?) napisała, to nagle "przepraszamy, pomyłeczka". Ale z ponad tydzień, to zajęło. A jakby nie miała przyjaciół i rodziny? Zdychać z głodu, bo konto zablokowane przez jakiegoś cepa?
OdpowiedzA nie można było profilaktycznie obić mordy asystentowi. Przecież za darmo tam nie siedzi i zna ryzyko zawowowe.
Odpowiedz@Tolek: to trochę tak jakby walnąć w mordę kasjerkę w Biedrze, bo pomidor był za gorzki...
Odpowiedz@Tolek: Nie, cóż ten Asystent jest winny, poza tym nigdy nie reaguj bezprawiem na bezprawie, bo ligniesz w chliwie.
OdpowiedzZ tego co się orientuję, komornik nie ma prawa zabrać więcej niż ileś tam procent...musi konkretną sumę zostawić na przeżycie...nie dajcie się zrobić w jajo, trzeba to zgłosić bo to wbrew prawu.
OdpowiedzAbsolutnie nie godzic sie na cos takiego! Komornik nie ma prawa zabrac wiecej niz ustalone, a pan "asystent" pierd*li lub celowo wprowadza w blad (nie wiadomo czy to on sie nie pomylil, na przyklad zlecajac przelewy).. Nie ma czegos takiego "z komornikiem nikt nie wygral". Wlasnie, ze wygral. Komornik to nie swieta krowa. Proponuje ich przycisnac, a jak to nic nie da, zostaje prawnik i mozliwe, ze sad.
Odpowiedz@Tranquility: Niestety komorników nie obchodzi czy prawo na coś im pozwala czy nie. Mojemu kumplowi ktoś narobił długów i komornik tuż po wypłacie zajął mu 100% zawartości konta, nie zostawił ani złotówki na życie. Teoretycznie sprawa jest do odkręcenia, ale to zajmie tygodnie lub miesiące, a kumpel nie miał za co kupić jedzenia na kolację! Jak miał przeżyć cały miesiąc do kolejnej wypłaty, która też pewnie cała zostałaby zajęta? Samowola komorników przekracza wszelkie granice, nagłośnione przypadki jak ten z traktorem to tylko wierzchołek góry lodowej, te typy nie liczą się z nikim ani niczym, prawo ich w praktyce nie obowiązuje. Aha, kumpel o długu nic nie wiedział, po prostu poszedł na zakupy i okazało się że nie mógł zapłacić kartą. Skontaktował się z bankiem i tam mu dopiero powiedzieli że całość środków na jego koncie została zajęta przez komornika.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 września 2018 o 20:16
wszystko wskazuje na to, że działanie komornika faktycznie piekielne i bezprawne - i już poprzedni komentujący napisali, co zrobić w tej sytuacji ale dług trafia do komornika, jak jest niespłacany... i to nie kwestia opóźnienia w jednej czy dwóch ratach... rozumiem, są różne sytuacje w życiu, ale pożyczając, trzeba się liczyć z koniecznością spłaty. i spłacając regularnie, zawsze można się z wierzycielem dogadać - rozłożyć dług na więcej rat, ale mniejszych, może nawet czasowo zwiesić spłacanie rat (zależy, kto był wierzycielem) bo niespłacanie długu, nieważne, w jakiej sytuacji się jest, jest samo w sobie piekielne...
OdpowiedzBrzmi mi to jak fejk. Miałem w życiu komornika i na pensji, i na koncie. Komornik nie może przesłać sobie z konta pieniędzy - musi zawsze zostawić na nim bodajże 3-krotność minimalnej krajowej. Dopiero po wyczerpaniu tego "limitu wypłat", następne pieniądze komornik może przesłać do siebie. A jakąkolwiek zebraną nadpłatę, komornik ma obowiązek oddać. Pewnie nieco minie, zanim sobie przeksięguje, policzy i się zorientuje, że ma za dużo, ale odda.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 sierpnia 2018 o 10:58
@Grav: Co z tego że musi według prawa? Komornik zajmuje i bujaj się nieświadomy dłużniku. Są komornicy i są bandyci. Przeczytaj mój wpis wyżej.
OdpowiedzWspółczuję Twoim rodzicom i oczywiście, jeżeli rzeczywiście komornik przekroczył swoje uprawnienia, to musicie walczyć, ale z opisu sprawa nie wygląda na taką prostą. Przede wszystkim z opisu wynika, że komornik nie zajął renty w całości. Zapewne została zajęta i potrącona przez ZUS dopuszczalna wartość renty. Żaden komornik nie może zając więcej z wynagrodzenia/emerytury/renty, niż zezwala ustawa. Mało tego, żaden pracodawca nie potrąci z wynagrodzenia więcej, niż ustawowo można. W opisanym przypadku wygląda na to, że komornik zajął konto bankowe. Niestety może to zrobić, niezależnie od tego, czy właśnie na to konto jest wpłacana wolna od zajęcia kwota wynagrodzenia/renty. Jest to oczywiście niesprawiedliwe, jednak niestety wielu komorników tak robi, a sądy często nie widzą w tym naruszenia przepisów. Zwłaszcza, jeżeli ze środków na koncie można pokryć dług. A tak chyba było w opisanej sprawie. Zajęcie konta doprowadziło do spłaty długu, przypuszczalnie więc na koncie było więcej środków, niż tylko ostatnia renta. Jeżeli chodzi o wysokość potrącenia, to nie wierzę, że komornik zajął coś, co mu się nie należało. Jeżeli tak, to oczywiście musi to zwrócić. Wygląda jednak na to, że te 700 zł. powyżej wartości długu to pewnie odsetki i koszty komornicze, jeśli tak, to niestety nie podlegają zwrotowi.
OdpowiedzNie napiszę, że zmyślasz całkiem, ale koloryzujesz to na pewno. Z przyczyn zawodowych coś o tym wiem (nie, nie jestem komornikiem, bardzo mi do niego daleko, ale regulacje dotyczące zajęcia muszę znać). Komornik nie może sobie zabrać z konta kasy, nie to, że nie chciałby, ale bank by mu nie dał. Środki są blokowane, a na dodatek istnieje kwota wolna od zajęcia - 11500. Więc nie ma opcji, żeby po prostu zabrał całą rentę.
Odpowiedz@Samoyed: tak, wcale nie było w mediach afery o dzbanie, który zajął i zlicytował ciągnik sąsiada dłużnika. Prawo mu nie pozwala, a nie "nie może". To co niektórzy robią to jawna bandyterka.
Odpowiedz