Nie wierzyłam, że można umrzeć na ulicy wśród tłumu ludzi. Aż do teraz. Do rzeczy – czytałam właśnie artykuł. W wyniku wadliwej instalacji paliło się auto. W środku znajdowało się 3-letnie dziecko. Niedaleko auta znajdowali się ludzie i co robili? Kręcili palące się i krzyczące z bólu dziecko komórkami. Dziecko wyciągnął ojciec, który zostawił dziecko w samochodzie na moment – wyszedł do sklepu. Czy tylko ja uważam, że powinno się przestać montować do komórek kamery i aparaty bo ludzie resztki współczucia potracili? Tu link do artykułu
https://www.rybnik.com.pl/wiadomosci,pozar-samochodu-na-kadetow-w-srodku-znajdowalo-sie-dziecko,wia5-3266-37815.html
Środek miasta
Albo nie zostawiać dzieci w samochodzie i iść w długą...
OdpowiedzW dzisiejszych czasach, widząc płonący samochód, niezależnie czy z dzieckiem/pieskiem/kotkiem/całą rodziną zakleszczoną w środku, odwrócę się i będę spieprzać co sił w nogach. Czemu? Bo jest spora szansa, że ma na pokładzie czynnik klimatyzacji R1234yf, który po podpaleniu zmienia się w lotny kwas fluorowodorowy. Rozpuszcza ciało, przenika nawet przez kombinezony strażackie. A ja chcę żyć.
Odpowiedz@Grav: Ale to był stary civik. Tam jeszcze jest R134a.
Odpowiedz@the_godfather: No to ok, ale poczekaj z 5-10 lat i już nie będziesz wiedział, w którym starszym aucie jest jaki czynnik w klimie ;)
OdpowiedzTo nie aparaty i kamery ogłupiają. Ludzie zawsze tacy byli, tylko współczesna technologia pozwala im to uzewnętrznić. Zwalczajmy przyczyny, nie objawy :)
OdpowiedzW punkt.
OdpowiedzWidze tam filmiki, gdzie auto się już porządnie pali, więc ni ocenie jak to wyglądało 5 min wcześniej, ale: Jeśli miałabym wybierać imędzy szansą na ocalenie życiu dziecka, gdzie równie dobrze mogę z nim umrzeć, a między własnym bezpieczeństwem, to jednak wybieram to drugie. ja rozumiem, ze dziecko, ale nigdy nie wiadomo kiedy takie auto wybuchnie. Tym bardziej, że(Jak pisali w komentarzach) auto wybuchło dwa razy. Skąd zwykły przechodzień, nie znający się na autach, a wiedzieć czy te auto nie wybuchnie jak tylko podejdzie. Sama byłam świadkiem palenia się samochodu- zachęcająco i bezpiecznie to nie wyglądało. Najważniejsza zasada podczas udzielania pomocy- zadbaj o swoje bezpieczeństwo.
Odpowiedz@livanir: Tak, ale opieram się na tym jak piszą, jak ludzie to filowali - podejrzewam że niektórzy od niemal początku. Mogę zrozumieć nawet, że ktoś dla własnego bezpieczeństwa odchodzi - ale odchodzi, a nie idzie kilka kroków dalej po to by filmować, bo to jest najbardziej chore.
Odpowiedz@livanir: Zgadza się. Co innego ratować swoje dziecko/żonę/matkę z narażeniem życia a co innego kogoś obcego. Brzmi to brutalnie ale trzeba to zrozumieć. Aczkolwiek na pewno nie filmowałbym tej tragedii, tylko raczej odszedłbym w swoją stronę. Swoją drogą autorka nieźle odleciała w przedostatnim zdaniu. Gratuluję logiki.
Odpowiedz@livanir: Co do wybuchu to mit pokazywany w amerykańskich filmach. Rozumiem, że w przypadku auta ludzie słyszeli wybuch, ale póki nie wiadomo co to było (a mogło to być coś w bagażniku) twierdzenie, że auto może wybuchnąć jest nieco przesadzone. https://autokult.pl/24138,jak-gasic-pozar-samochodu
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 sierpnia 2018 o 14:59
@GlaNiK: Wybuch to na ogół huk towarzyszący np pęknięciu szyb. Tak było w przypadku pożaru auta ze 20 lat temu na naszej ulicy nagle huknęło bo pękły szyby i dostało się do środka powietrze a wtedy płomienie strzeliły pod niebo. Potem ludzie mówili,z ę auto wybuchło, ale widziałam to na własne oczy i potem takie wytłumaczenie podawali strażacy
Odpowiedz@GlaNiK: Ostatnio już nawet w amerykańskich filmach samochody przestały wybuchać.
OdpowiedzTo w mojej dzielnicy palilo sie to auto, mialo awarie, pierwsza reakcja ludzi bylo PRZESTAWIANIE AUT a nie kamerowanie. Twoim zdaniem powinni wejsc do tego auta zeby wykazac sie wspolczuciem dla dzieciaka? Gdyby ktos zrobil to przed drugim wybuchem to pewnie bylby teraz martwy. Sam ojciec zostal przewieziony z powaznymi ranami do szpitala. Nawet lancuch przezycia mowi, ze na pierwszym miejscu jest wlasne bezpieczenstwo. Przyjemnie jest mowic jacy to ludzie sa zli bo nie poswiecili siebie dla dzieciaka, ale jakbys byla na miejscu to bys robila to co oni, czekala na pomoc. Ci ludzie tez maja rodziny, maja dzieci i partnerow i to oni sa na pierwszym miejscu, a nie obcy dzieciak.
Odpowiedz@diaxayy: Zgadzam się. Kwestia jednak nie w tym, że ludzie nie rzucili się do pomocy, ale w tym że stali i filmowali jak się dziecko jara żywcem. Kto normalny chciałby to oglądać, a co dopiero filmować taką tragedię?
Odpowiedz@Imnotarobot: Nie wiem, taka dzisiaj moda zeby wszystko uwiecznic i pokazac innym co sie dzialo. Z drugiej strony, kiedy stacje telewizyjne nagrywaja lub fotografuja miejsca wypadkow to nikt nie ma im tego za zle.
OdpowiedzWiesz to nie jest film o super bohaterach, gdzie taki podchodzi do auta ratuje kotka i wychodzi bez szwanku. To jest prawdziwe życie w którym, każdy ma coś do stracenia i pewnie zrobiłabym wszystko co w mojej mocy aby dziecku pomóc. Czyli dzwoniłabym po straż itd ale nawet na pół metra nie zbliżyłabym się do auta. Serce by mi krwawiło ale bym nie podeszła. Ludzie mają swoje rodziny. Czy przez głupotę ojca który zostawił małe dziecko w aucie ktoś inny ma stracić ojca, matkę ? No nie ! To skrajna nieodpowiedzialność zostawiać małe dziecko w aucie i iść sobie po zakupy.
Odpowiedz@Enyulek: Do cholery jakiego kotka? Tam dziecko było! A potem o to chodzi - zadzwonić po służby, próbować znaleźć ojca - nie wyciągnąć telefon i kamerować. Ciekawe jak blisko stali Ci kamerujący - gdyby wybuchło naprawdę mocno pewnie też by oberwali, ale co tam. Ciekawe co lepsze - oberwać próbując kogoś ratować czy próbując nakręcić lepsze ujęcie na filmiku.
OdpowiedzNie ma czegoś takiego jak: "zostawić dziecko w samochodzie tylko na moment i pójść do sklepu". NIE zostawia się dzieci/zwierząt w samochodzie Wystarczyło nie zostawiać dziecka, dla mnie ojciec powinien odpowiadać za narażenie życia dziecka! Tyle kampanii o tym robią! Każdy o tym słyszał a to wszystko jak grochem o ścianę!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 sierpnia 2018 o 14:41
A mnie zastanawia na jak długo ojciec zostawił to dziecko w samochodzie?!
Odpowiedz@Wilczyca: Minuta, wszedl do sklepu, zabral chleb, byl wybuch, koles sie wychylil ze sklepu zeby sprawdzic co sie stalo, zobaczyl ze to jego i biegl wyciagnac dzieciaka. To nie zaden hipermarket, zwykly maly sklep. Wszystko trwalo krotka chwile.
OdpowiedzMoże jestem nieczuła, bez serca itd itp... Ale nie stawiam życia dziecka wyżej niż dorosłego. A tym bardziej własnego zdrowia lub życia. Zadzwonić po służby - owszem. Spróbować znaleźć idiotę który zostawił małe dziecko samo w aucie - owszem. Ale to wszystko z bezpiecznej odległości. PS. Ktoś bliski to inna sprawa
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 sierpnia 2018 o 18:54
@Allice: Wszystko zależy od sytuacji. Jak ma się szansę na uratowanie dziecka, czy dorosłego, nie ryzykując własnym to czemu nie? Z resztą wydaje mi się, że np. złamana ręka czy noga to raczej niewielka cena za uratowanie dziecka. No ale mimo wszystko zależy. Sama też bym nie podeszła do tego płonącego auta by ratować obcego.
Odpowiedz@Imnotarobot: Zawsze w takiej sytuacji wolałbym uratować dorosłego z prostego powodu, przydatności dla społeczeństwa i prostej ekonomii. Dorosły już pracuje, płaci składki na zus, ma jakiś wartościowy wkład dla społeczeństwa, jest przydatny i samodzielny. (oczywiście nie mówimy o jakimś patologi, tylko sytuacji przeciętny dorosły i przeciętne dziecko). Martwe dziecko to mniejsza strata. Wybór pomiędzy stratą kilku lat inwestowania w porównaniu do straty inwestycji zakończonej, która zaczęła się już powoli zwracać i pracuje na siebie, dodatkowo może się rozmnażać i zaraz po uratowaniu spłodzić dziecko lub kilka jest w moim odczuciu oczywista. Mówimy tutaj o sytuacji obcy dorosły kontra obce dziecko, których nie znamy i nie kierujemy się sympatią do jednego czy drugiego. Wiadomo, że swoich bliskich ratowałoby się bez względu na takie racjonalne podejście.
Odpowiedz@Gustlyk: to się kieruj ekonomią, ja kieruje się sercem i ratuje tego kto ma przed sobą całe życie, a nie tego kto już zdążył trochę pożyć.
Odpowiedz@Gustlyk: Ja bym ratowała dziecko z dość prostych przyczyn - dziecko jestem w stanie unieść. Są mniejsze i lżejsze, łatwiej je np. z auta wyciągnąć. Dziecko zwyczajniej łatwiej uratować. Jak źle by to nie brzmiało - lepszy jeden trup niż 2. @Tajemnica_17 To, że ktoś już zdążył pożyć nie znaczy, że jego życie jest mniej cenne. I niestety, z punktu widzenia ekonomii, a nawet biologii bardziej "opłaca się" ratować dorosłego. W praktyce jest to zwyczajnie trudniejsze. No i wiadomo, że gdy chodzi o istoty bezbronne to wygra potrzeba ich ochrony niż logika.
Odpowiedz@Imnotarobot: Pisałaś o sytuacji w ktorej nie ma zagrożenia życia przy ratowaniu, gdyby bylo chocby najmniejsze ryzyko to bym nie ratowal nikogo. Jestem silnym mezczyzna wiec uniosl bym i doroslego, zrozumiale jest ze kobiety maja wiecej empatii i kieruja sie emocjami.
Odpowiedz@Gustlyk: Owszem, ale też mówiłam o sytuacji gdzie do ratowania masz tylko dziecko. Też bym nie ratowała nikogo gdyby mogło mnie to kosztować życie, ale jeśli jest to kwestia wspomnianej złamanej ręki no to dla mnie to bardzo niewielka cena za pomoc. Nie wiem jak czytałeś mój poprzedni komentarz, ale raczej jasno powiedziałam, że kierowałabym się praktyką a nie uczuciami. Dorosłego człowieka bym nie uniosła, ale dziecko już tak. To jeśli mam szansę uratować choć jedno z nich to czemu miałabym tego nie zrobić? Kobiety i mężczyźni w kwestii ratowania dzieci niewiele się różnią. Potrzeba ochrony dzieci, nawet obcych, dość mocno w nas siedzi i nawet najtwardszy facet może zmięknąć gdy w grę wchodzi życie i zdrowie dziecka.
OdpowiedzLudzie czy wy sie slysycie. Ja uwazam ze kazdy ktory ma filmik z wypadku - znaczy nie udzielil pomocy - gruba kara. A odnosnie komentarzy co do srodka w klimie to jest cholernie szkodliwy sczegolnie kiedy plonie ale chyba jednak swoje dziecmo bym ratowal a nie uciekal
Odpowiedz@Lysy39: Gratuluję, właśnie wysłałeś do pierdla niepełnosprawnego na wózku. Tylko dlatego, że kręcił filmik komórką.
Odpowiedz@Zunrin: nagrywanie jakiejś osoby bez jej zgody nie jest legalne, lub w tym wypadku jego rodziców. Chciałbyś żeby ktoś Ciebie albo Twoje dziecko nagrywał, kiedy płonie, krzyczy z bólu? Co on, jakimś sadystą jest, takie nagrania mu przyjemność sprawiają? Więc dla mnie to nie jest "tylko" bo to pod paragraf podchodzi.
Odpowiedz@Lysy39: Wszyscy udzielili pomocy - wezwali sluzby ratunkowe. Nikt nie ma obowiazku pomagac "recznie" jezeli jest zagrozone jego zycie lub zdrowie. Pewnie, kazdy ratowalby swoje dziecko, ojciec tez tak zrobil. Dla obcego dziecka nikt nie ma obowiazku sie narazac, ba, rozsadny czlowiek nigdy by sie nie narazal.
Odpowiedz@Lysy39: z ciekawości, jak sobie wyobrażasz udzielanie pomocy w takim przypadku przez kilkanaście osób, które nie są wyszkolonymi ratownikami? Wszyscy mają dzwonić naraz po służby, krzyczeć "pali się" czy może biegać dookoła i machać rękami? (Ale nawet jeśli nie mogą pomóc, takie filmowanie też uważam za przegięcie. Inna sprawa, że film może potem pomóc w ustaleniu przebiegu wydarzeń, zidentyfikowaniu przyczyny wypadku itp.)
Odpowiedza dorzucę jeszcze jeden czynnik, ze ludzie nie podejmują akcji, bo też będą filmowani. potem będą dowody, ze "źle ratował", że wyrwał dzieciakowi rękę ze stawu , bo za rękę go tylko z płomieni wyciągnął.
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: dopóki nie masz KPP to możesz go nawet połamać w trakcie pierwszej pomocy. Nic Ci nie grozi bo robiłeś w dobrej wierze jak umiałeś a zawsze lepiej jest zrobić coś niż nic. Oczywiście jeśli masz taką możliwość. Samochód płonący po wybuchu raczej za dużo możliwości pomocy nie stwarza. Ja bym nie podeszła. Ciekawa jestem czy autorka tej historii by podeszła.
Odpowiedz@bezznaczenia: teoretycznie to masz racje, a w praktyce to i tak dostajesz pozew, od poszkodowanego/rodziny i miesiące udowadniania w dwóch instancjach, orzeczenia biegłych, że nie jest sie wielbłądem. Bo specjalista od odszkodowań wynajdzie wszystkich, kogo by tylko można pozwać, od służb ratujących, po diagnostę który podbił ostatni badanie techniczne pojazdu i administratora drogi publicznej...
Odpowiedz@bezznaczenia: A czy ja kazałam tym ludziom podchodzić, czy wyciągać to dziecko? Na pewno nie nagrywałabym komórką, tylko zadzwoniłabym po służby i szukała opiekuna tego dziecka.
OdpowiedzNie zostawiać żywych istot w samochodach to nikt nie będzie miał takich dylematów.
OdpowiedzA ja się zastanawiam ilu z tych gapiów wiedziało, że w samochodzie jest człowiek? Jak zaczyna płonąć samochód stojący na parkingu, to można zakładać, że jest pusty. Nie chciałbym się narażać na poparzenia, żeby sprawdzić, czy w samochodzie ktoś jest.
Odpowiedz@aklorak: Tak, płonące dziecko na pewno siedziało cicho... Na pewno wyraźnie było widać, że w środku siedzi dziecko, przecież w foteliku było.
Odpowiedz@Tajemnica_17: Może szyby były przyciemnione, może dziecko się osunęło w foteliku, może po wybuchu dziecko straciło przytomność... Ale jak widać Ty tam byłaś i doskonale widziałaś, że dziecko jest w środku i słyszałaś je... czyli mogłaś pomóc.
Odpowiedz@aklorak: Nie byłam, słuchałam relacji świadków
OdpowiedzI właśnie dlatego nigdy nie wolno zostawić dziecka samego w samochodzie. Nawet na chwilę. Nigdy nie wiesz co się może zdarzyć pożary to są akurat rzadkie ale niech się choćby zakrztusi w ciągu tych 5 minut i już nie masz dziecka.
Odpowiedz