Historia #82803 zainspirowała mnie do napisania jednego przypadku odnośnie wegeterroryzmu. Dotąd myślałem, że fanatycy kompostu to promil całej społeczności i prawdopodobieństwo kontaktu z taką osobą jest bliskie zeru. A jednak...
Na Facebooku koleżanka napisała coś odnośnie uciemiężonych zwierzątek. Napisałem rzeczowo kontrargument wyjaśniający dane zjawisko i propozycję rozwiązania problemu w ugodowy sposób. Komentarz napisany kulturalnie, spokojnie, z konkretnymi argumentami. Wiadomo, że nie każdemu może się spodobać, ale hejt jaki na mnie spłynął był aż zadziwiający. Wywody personalne, wyzwiska, w pewnym momencie nawet odeszli od tematu i w niezwiązanych sprawach po mnie cisnęli. Zero rzeczowych propozycji. Czułem się jak przy kłótni przedszkolaków, a nie dyskusji dorosłych ludzi.
Byłem zaskoczony nie tylko tak niskim poziomem rozmowy (a raczej specyficznego rodzaju ostracyzmu), ale także że tyle osób w ten sposób podchodzi do rozwiązywania problemów.
Co ciekawe działając tak zyskują plakietkę świrów i otrzymują wynik odwrotny od spodziewanego. Mimo, że jestem otwarty na dyskusję i - kto wie - może by mnie nawet przekonali racjonalnymi argumentami, to po tym zdarzeniu stałem się jeszcze bardziej zatwardziałym "padlinożercą".
Szczerze mówiąc Twój sposób pisania sugeruje, że Twój komentarz wcale nie był tak rzeczowy i kulturalny, jak mówisz, więc ciężko się ustosunkować.
Odpowiedz@Drago: Za pewne chodzi o "kompost"? Specjalnie tak napisałem przez to, jak autorka wspomnianej historii nazwała mięso
Odpowiedz@mikmas: wydaje mi się, że raczej chodzi o to, że w Twojej historii nie ma nic konkretnego, co by potwierdziło, że napisałeś rzeczowy komentarz. Twoja historia sprowadza się do ,,napisałem kulturalnie, odpisano mi chamsko, to kiepsko świadczy o rozmówcy". Czyli absolutnie nic nowego ani ciekawego.
Odpowiedz@yanka: Za to ja mu wierzę. Też ostatnio na fejsie dwa razy brałem udział w "dyskusji" w komentarzach po czyimś postem. Miałem odmienne zdanie od autorki posta, ale zamiast rzeczowej dyskusji, to kółko wzajemnej adoracji (inaczej tego się nie da nazwać), robiło wycieczki osobiste, wyzwiska itp. O mało co nie zostałem zwyzywany od gwałcicieli i pedofili.
Odpowiedz@krogulec: Nikt nie twierdzi, że tak nie było, ale jeśli było rzeczywiście to autor mógł to opisać. Jaki jest sens w tworzeniu historii, w której nic nie ma? Jedynie "oni byli piekielni, a ja nie byłem piekielny". No super. Ktokolwiek z jego rozmówców mógł by napisać dokładnie to samo, tylko w drugą stronę. I jak niby można rozsądzić, kto ma faktycznie rację?
Odpowiedz@emilyana: Dokładnie. Poza tym użyte wyrażenia, takie jak "fanatycy kompostu" czy pobłażliwe "coś odnośnie uciemiężonych zwierzątek" wskazują na to, że wypowiedź była w podobnym tonie. A że kółka wzajemnej adoracji zawsze będą się bronić, to już inna sprawa. I tak jest niezależnie od tego, czy jedzą mięso, czy nie.
OdpowiedzPolska to kraj skrajności. Tutaj ciężko o zbilansowanie w jakiejkolwiek formie i na jakimkolwiek polu....
OdpowiedzAle wiesz, że w każdej grupie znajdują się oszołomy i fanatycy? Poza tym, w historii da się wyczuć coś, co przeczy temu, że komentarz był pełen kultury i rzeczowy.
OdpowiedzTo, że Ty uważasz, że napisałeś coś rzeczowo i kulturalnie, to jeszcze nie znaczy, że w istocie tak było. To, że coś odebrałeś jako atak personalny i "ciśnięcie" po Tobie, jeszcze nie świadczy o tym, że interlokutor faktycznie miał taki zamiar. W ogóle, wymiana opinii przez internet, gdzie ma się do dyspozycji jedynie literki przed oczami i własne "widzimisię" na temat tego, co naprawdę autor miał na myśli, jest strasznie trudna - bo bez tej całej niewerbalnej otoczki, jak postawa ciała, ton głosu, wyraz twarzy, którą mamy podczas rzeczywistej rozmowy, bardzo łatwo o nieporozumienie. Stąd też tyle "flejmu" w internetach. Robienie historii z tak bardzo subiektywnych odczuć, w dodatku jeszcze nie podając żadnego konkretu, tylko "ktośtam cośtam komuśtam i poczułem się tym urażony" jest, jak dla mnie, słabe. Bo do czego mam się odnieść? Do Twojej deklaracji, że to było piekielne, bo Tobie się tak wydaje?
OdpowiedzOczekiwać od wegeterrorystek normalnej rozmowy, to jak oczekiwać normalnej rozmowy od feministki.
Odpowiedz@iks: feminazim, to nie feminizm.
OdpowiedzProsiłabym o zapis z rozmowy, żebyśmy sami mogli ocenić. Albo przynajmniej podaj, jaki był problem i co zaproponowałeś :p
OdpowiedzRzeczowej dyskusji na argumenty w internecie się autorowi zechciało... Panie, takie sytuacje są coraz rzadsze niż jednorożec.
OdpowiedzZarzucacie mu, że komentarz nie był rzeczowy itp. No dobra może nie był, może nie był nawet kulturalny ale od kiedy odpowiedź obraźliwa na obraźliwą wypowiedź jest w porządku? Grupa wegetrroru i tak zrobiła swoje :D
Odpowiedz@DziwnyCzlowiek: od zarania dziejów. Oko za oko?
OdpowiedzZałożyłeś że wegetapedały są stworzeniami z którymi można jakoś pogadać. Poważnie? Weź się... Na pocieszenie miej świadomość że nasze jedzenie zjada im jedzenie.
OdpowiedzO ile łatwiej byłoby gdybyś wkleił tu swój komentarz i wycinki odpowiedzi jakie dostałeś, a tak to trzeba wierzyć Ci na słowo, na co nie mam ochoty.
Odpowiedz