O pracownikach i pracodawcach.
Kolega, właściciel firmy z uwagi na dynamiczny rozwój wybudował w pewnym regionie kraju magazyny i...
Lokalne władze szczęśliwe, wszak kasa z podatków wpłynie i bezrobocie spadnie. Tutaj pełna współpraca z gminą i koncertowo z małym wyjątkiem, ale o tym na końcu.
Ksiądz lokalnej parafii. Wniebowzięty i gotowy święcić za opłatą każdą śrubkę, ale niestety. Pierwszy zgrzyt.
Pracownicy.
Oferta: Umowa o pracę, pensje w zależności od stanowiska na rękę (2600-4000), pakiet socjalny, dodatki, szkolenia.
Wymagania: Praca Pn-Pt plus zmianowe weekendy, trzy zmiany.
I ważne KONTROLE trzeźwości, osobiste na kradzieże.
No i co się dzieje.
Miejscowy PUP nie jest w stanie dać pracowników.
Proboszcz jęczy z ambony. Bo jak to? Właściciel jeździ nowym Land/Range Roverem, a ksiądz kilkuletnią Mazdą. No i nie daje na budowę kościoła. (budowany od 30 lat - kolejność dom kościelny, szkoła prywatna, ranczo). A kościół to ciągle barak.
Pracownicy.
Jak to bez małpeczki na wejściu??? Jak to kontrola co mam w torbie/bagażniku i wynosić nie wolno??? Toż to bezprawie.
Zatrudnia już głównie Ukraińców.
praca
Małpeczka to niestety ale pomału już jest codzienność :/ niektórzy potrafią naprawdę się ładnie wnerwić jak się im zabroni napić przed pracą
Odpowiedz@BlackAndYellow: Mylisz się, kiedyś to była codzienność a obecnie jest tego mniej
Odpowiedz@maat_: Była to codzienność, potem ta tendencja spadła, ale teraz znowu rośnie. Akurat we wczesnych godzinach (od 4 do 7) chodzę z psem i często-gęsto widuję w jakim stanie są i co spożywają ludzie przed pracą. Bez piwka/małpki to ciężko. Po pracy z resztą podobnie. Z sąsiadem na szybciocha setka i do domku, co by żona za mocno głowy nie suszyła...madki z kolei mają "nocną wachtę" w okolicach placów zabaw.
OdpowiedzTo prywaciarz Je***ny chytry na kase januszex. Ja chyba jakis glupi jestem ze uczciwie pracuje.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 sierpnia 2018 o 19:46
4000 na rękę? Proszę o adres. Pić piję, ale tylko jak mam wolny weekend. Kontrole bagażnika w prywatnym samochodzie, no problemo chcę widzieć odważnego który będzie chciał ten artystyczny nieład przekopać (w służbowym wożę tylko to co muszę), na cholerę mam kraść przy takiej pensji. Moje wady: nie dawać mi kluczy ślusarskich do rąk bo urywam dwudziestki śruby.
OdpowiedzŻeby się kolega na tych Ukraińcach nie przejechał. Pracowałam w firmie budowlanej zatrudniającej Ukraińców (bo nasi fachowcy na zachodzie)- kontrola trzeźwości potrafiła wykosić 70% dziennej obsady, we dwóch w trzy dni nie wyrabiali się z tym co Polak robił sam w 3 h, często znikali bez słowa (bo płaca akordowa więc robić trzeba) ale za to ze służbowym sprzętem. Często też w pośpieszniej wyprowadzce zabierali ze sobą fanty należące do współlokatorów na kwaterze... Rekordzista oddalił się w stronę zachodzącego słońca firmowym samochodem z całą paką maszyn. Tydzień później złapali go na granicy jak próbował przejechać na lewych papierach samochodu (oczywiście już bez sprzętu wartego 40 tys. zł).
OdpowiedzNo tak bo Ukraińcy to naród słynący z życia w trzeźwości :)
Odpowiedz@Daro7777: podobnie jak Polacy lubią wypić, ale jest spora grupa Polaków którzy pojechali na zachód by się dorobić i oszczędzają, nie piją tylko tyrają ile mogą. To samo tyczy się Ukraińców. A że się trafi na patoli, pewnie że można, ale chyba łatwiej trafić na takich wśród rodaków którzy pozostali w dziurze z wielkim bezrobociem.
Odpowiedz@Daro7777: Wynajmuję mieszkanie Ukraińcom i złego słowa na nich nie powiem. Ich sąsiedzi też nie. Szefowie "moich" też o nich bardzo dobrze mówią. Zachodzę do nich przynajmniej raz w miesiącu - ani razu nie widziałem żadnej butelki, ani razu nie czułem zapachu alkoholu. W sumie to aż dziwne :)
Odpowiedz@ForMudBloodBeer: @kierofca: Może macie rację. Mieszkam przy wschodniej granicy, często tez bywam we Lwowie i nie mam o nich najlepszego zdania. Ale przyznam, że spotkałem paru fajnych ludzi tej narodowości.
Odpowiedz@Daro7777: Ja pod zachodnią granicą - może tu nie dotarła jeszcze fala cwaniaczków i na razie są ci, którzy chcą uczciwie żyć i zarobić.
Odpowiedz@Daro7777: Firmy-spółki które wykonują czasami zlecenia dla mojego pracodawcy zatrudniają sporo Ukraińców, i o tych których ja spotykam nie mogę złego słowa powiedzieć. Ale większość (jak nie wszyscy) z nich ma jakieś rodzinne powiązania z Polską i świetnie posługują się językiem polskim. Jako ciekawostkę dodam, że koleś będący elektrykiem twierdzi, że za wykonywanie tej samej pracy na Ukrainie dostałby podobno 500zł.
OdpowiedzPłaca w porządku (a nawet bardzo w porządku jak dla mnie). Umowa plus socjal bez proszenia się o wszystko. Szef w porządku chcę tylko kontrolować swoich pracowników. Urząd do bani bo na takie miejsca pracowników nie mają (fakt system jest chory). Ksiądz pazerny tylko na kasę czeka. Pracownika nie alkoholika w Polsce nie znajdziesz. Wiesz co w jedną, dwie z tych rzeczy w tym samym miejscu uwierzę ale wszystko razem ... Nie wiem gdzie twój kolega otworzył ten magazyn ale albo on albo ty coś kręcisz.
Odpowiedz@Eander: Polska środkowo-wschodnia. Prawie każda mniejsza mieścina tak wygląda jak się zerknie pod fasadę ułudy. Obrzeża stolicy z resztą podobnie....
Odpowiedz@Lobo86: Serio uważasz że nie znajdziesz pracownika który będzie dojeżdżał nawet ładny kawałek drogi do roboty za 4K plus socjal, dodatki i szkolenia. Kumpel za mniej dojeżdżał z Radomia do Mińska Mazowieckiego (przyjeżdżał w poniedziałek 3 lub 4 dni był w pracy na 12h i wracał) zanim przeniósł się tu na stałe. Ja mieszkam w środkowo-wschodniej Polsce i mam sporo znajomych również po okolicznych miejscowościach i jakoś żaden z nich nie ma problemu z alkoholem. Więc gwarantuje ci że pracowników na takich warunkach autor by tu znalazł.
Odpowiedz@Eander: jest niemało uczciwych ludzi, ale znaleźć dobrego pracownika jest bardzo ciężko. Swego czasu odpowiadałem za szkolenie "nowych". Na każdych 10 może 1-2 było faktycznie ok, a reszta (a niewielu ich zostawało po skonfrontowaniu zawartości CV z rzeczywistością) patrzyła jak tu się wymigać od roboty i przebimbać do fajrantu lub jakby tu wynieść sobie bonus do pensji.
OdpowiedzA potem obudziłeś się pod swoim portretem Che Guevary i musiałeś zrobić pranie.....
Odpowiedz@Morog: Nie -uznał że musi napisać bajkę , gdzie koniecznie najważniejszy wątek to klecha! Aż dziw, że nie ma nic o molestowaniu ministrantów.
OdpowiedzUwielbiam ten hejt: bo pracodawca jeździ nowym BMW/Audi/mercem. a pracownicy zarabiają grosze. Zdradzę tajemnicę. Pracodawca tego auta nie kupił. Nie musi mieć 100k czy 200k gotówki. On to auto wziął na kredyt lub w leasing. Tyle, że koszty odlicza od podatku. Czyli Jeżeli podatek wyszedł 5k PLN. To odlicza od niego ratę np 1250, którą płaci dealerowi i płaci 3750 PLN podatku. Wydaje dokładnie te same pieniądze, ale ma równocześnie nowe auto. Takie mamy prawo. Jedynym minusem jest, że technicznie auto jest na firmę.
Odpowiedz@krogulec: To nie do końca tak działa, byłoby zbyt pięknie. Nie odejmujesz całej wartości raty od podatku, tylko zaliczasz ją do kosztu uzyskania przychodu. Czyli masz przychód, dajmy na to 10000 zł i ratę leasingową, np. 1500 zł. Od przychodu odejmujesz ratę (10000 - 1500) i od pozostałej kwoty, czyli dochodu, obliczasz należny podatek w zależności od rodzaju podatku, który się płaci, np. 18%. Czyli zamiast 1800 zł podatku do uiszczenia jest 1530.
Odpowiedz@Koralik: jest jak mówisz. Ale może być jeszcze lepiej - auto kompletnie "za darmo". Tz. zakupione z funduszów pochodzących z dotacji różnej maści. Wszystko zależy od branży. Opcji jest wiele. Poza tym większość polaczków nie dorosła do zrozumienia tego, że jak chcesz robić duże pieniądze, to musisz jednocześnie pokazać, że te pieniądze masz. Milionowych kontraktów nie podpisuje się z kimś, kto jeździ yariską. No chyba, że jesteś sławnym na cały świat miliarderem pokroju Steve'a Jobs'a. ;)
Odpowiedz@Lobo86: Pokazówkę to odwala się głównie w Polsce. Na Zachodzie nie trzeba się snobować, jak się ma pieniądze. Zresztą, nie ten jest bogaty, kto pieniądze wydaje, tylko ten, kto je oszczędza. Może dlatego Warren Buffet mieszkał w starym domu i jeździł starym samochodem, a Kamprad w ogóle komunikacją miejską.
OdpowiedzMoj maz pracowal 1.5msca w zakladzie spawalniczym w ktorym z alkoholem sie nawet nie kryli. Przy jednym stanowisku pracowaly po 2-3 osoby. Wyobrazcie sobie jak mogla wygladac wspolpraca jednej, trzezwej osoby z kompletnie nawalona... A pracodawca o wszystkim wiedzial ale nic z tym nie robil bo placil im niewiele, bez umowy.
OdpowiedzA kasa netto czy brutto, bo to duża różnica? ;) Jeśli netto, to rzeczywiście w d*pach się poprzewracało, ale jeśli brutto, no to sory, w markecie dają więcej kasjerce.
Odpowiedz