Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Biurokracja bawi i "óczy". Zachciało nam się agroturystyki i sprawiliśmy sobie stadko…

Biurokracja bawi i "óczy".

Zachciało nam się agroturystyki i sprawiliśmy sobie stadko kóz. Wszystko porejestrowane, zakolczykowane, jak ustawa przewiduje.

Wkrótce, za sprawą obrotnego capka, stadko powiększyło się, szczęśliwie gładko i bez problemów, o młodzież. Zgłosiliśmy do rejestru, przysłali nam kolczyki, kilka niezadowolonych meknięć przy zakładaniu i zdaje się, że sprawa załatwiona, a my możemy trwać w poczuciu obywatelskiej praworządności.

Ale nie! Po jakimś czasie przychodzi tajemnicze i nerwowe w tonie wezwanie z ARiMR (dla niezorientowanych: urząd od między innymi dopłat rolniczych i rejestracji zwierząt). Mamy natychmiast jechać do biura powiatowego i składać wyjaśnienia, nie wiadomo w sumie w jakiej sprawie, bo jak nie, to nieprzyjemne konsekwencje z artykułu tego i tamtego i jeszcze nieprzyjemniejsze z owego.

Pojechaliśmy, a na miejscu sytuacja patowa. Zestresowana pani przed komputerem nie może części naszej młodzieży wprowadzić do systemu. Według ustawy koza może urodzić w wieku 13 miesięcy, a nasza miała 12 i 20 dni. System wywalał błąd i nie wiadomo, co robić.

Pani udało się wytłumaczyć, że u gatunku ludzkiego niepełnoletnie osobniki płci żeńskiej również rodzą (tu na szczęście odpowiedniej ustawy nie przewidziano), i dlaczego u kozy czy innej krowy ma być inaczej. Zresztą u nas pełna i czysta natura - koza biegała luzem z kolegą całą jesień i poczuła do niego sympatię widać w złym momencie, niechcący generując systemowi za kilka milionów zapewne obstrukcję nie do przejścia. Chociaż pani sama się śmiała z tego absurdu, bezduszny system praw natury nie zrozumiał. Jedynym sposobem było wpisanie młodzieży późniejszej niż naprawdę daty urodzenia.

Wolimy nie myśleć, co będzie na przyszły sezon, kiedy młodzież sama będzie się kocić. Nawet jeśli będą miały, jak ustawa przewiduje, 13 miesięcy, to w systemie są młodsze.

Nie dziwię się, że wielu hodowców prawo omija i trzyma nierejestrowane...

by Chinskismok
Dodaj nowy komentarz
avatar PiekielnyDiablik
12 12

nic się nie zmieniło, tylko teraz mamy komputery. jak w filmie "Duże zwierzę", gdzie miał wielbłąda, a kombinowali czy to podatek od konia będzie...

Odpowiedz
avatar Armagedon
7 15

@PiekielnyDiablik: Zmieniło się, tyle, że na gorsze. Kiedyś można było urzędnika przekonać logiczną argumentacją, dopisać coś ręcznie na dokumencie, ewentualnie podpiąć jakiś załącznik, uzyskać "zgodę prezesa" na piśmie... Zawsze można było jakiś nieżyciowy przepis obejść... A tu - tylko komputer i SYSTEM. Nie podyskutujesz. Nawet dobra wola urzędasa niczego nie zmieni. Niby sprawa załatwiona, tyle, że nie do końca legalnie i W OGÓLE nie do końca. Po następnej capiej aktywności problem wróci.

Odpowiedz
avatar Lynxo
7 9

@Armagedon: Tyle ze taka porawke mozna wprowadzic w kodzie i po problemie. Co ja moge wiedziec, informatyk jestem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Lynxo: od strony technicznej masz rację. Natomiast nie jest to takie proste, bo system kupiony z przetargu i to, co można zmieniać lub nie można zależy od podpisanej umowy. ;)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
16 20

A to nie jest tak, że limity są po to, by nie eksploatować zwierząt przedwcześnie? Analogia "że u gatunku ludzkiego niepełnoletnie osobniki płci żeńskiej również rodzą" jest dobra. Owszem, już i trzynastolatki mogą, tylko że za zdrowe to to dla nich nie jest, mimo że w pełni naturalne.

Odpowiedz
avatar elysiia
13 13

@bloodcarver: z jednej strony tak. a z drugiej nikt nie pomyślał co zrobić z fantem, gdy już taka za młoda kózka ma młode i trzeba je zarejestrować.

Odpowiedz
avatar Iras
13 13

@bloodcarver: Dokładnie po to to jest. Kozy dojrzałość płciową porafią uzyskać nawet w wieku 3 miesięcy (zależne od rasy)

Odpowiedz
avatar kierofca
9 17

@Iras: Ale odpowiedzialny hodowca nie powinien tak młodych kóz przeznaczać do rozmnażania.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
10 12

@elysiia: Fakt, opwinno być prosto, jasno i sprawnie, rejestracja plus mandat dla hodowcy w kwocie równej wartości młodej kozy, żeby mu się nie opłacało rozmnażania przyspieszać, i po problemie. Zresztą może i coś na en temat jest w przepisach, tylko w okolicy nie było tak nieodpowiedzialnych hodowców i urzędnicy zapomnieli jak to się robi?

Odpowiedz
avatar Meliana
5 13

@bloodcarver: Racja, ale czym fizycznie i fizjologicznie różni się koza mająca 12 miesięcy i 20 dni (jak w historii) od kozy 13-miesięcznej? W nawiązaniu to wspomnianej analogii - to tak, jakby 18-letnia matka była ok, ale taka mająca 17,5 roku, to już patola, pedofilia i rozmnażanie dzieci ;) Uprzedzając - tak wiem, że jakieś limity trzeba ustalić. Tylko takie sztywne trzymanie się ich, jak w historii, to chyba trochę wylewanie dziecka z kąpielą... System powinien mieć jakiś zakres tolerancji, a jeśli to nie wchodzi w grę, to co stoi na przeszkodzie, żeby sprawę wyjaśnić telefonicznie lub listownie? Naprawdę, z powodu takiej pierdoły trzeba człowieka osobiście ściągać do urzędu, żeby się tłumaczył?

Odpowiedz
avatar niemoja
2 12

@Meliana: Mogę Ci pokazać 13-latki, które fizycznie i fizjologicznie niczym nie różnią się od 16-latek. CZy to wystarczający powód, żeby wprowadzić "zakres tolerancji"? Kontynuując analogię - żadna matka nie chce, aby jej córka rodziła w wieku 17-18 lat, tyle, że nawet najlepsza nie jest w stanie córki upilnować. Upilnowanie kozy jest dużo łatwiejsze.

Odpowiedz
avatar lowipe
3 9

@niemoja: D Jaki trzeba mieć zryty czerep by nie odróżnić 3 lat od 10 dni!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@bloodcarver: i reszta w tym podwątku - aż miło poczytać, że jeszcze jest tak dużo w miarę ogarniętych i myślących ludzi. Aż serce rośnie! :)

Odpowiedz
avatar szafa
4 4

@lowipe: E, ale zwierzęta się rozwijają szybciej niż ludzie? 10 dni dla nich to trochę więcej niż 10 dni dla nas. Poza tym jak się przespisz z dziewczyną, która ma 14 lat i 11 miesięcy, to też wylądujesz z wyrokiem, mimo że za miesiąc kończy 15.

Odpowiedz
avatar katka1110
8 10

Fajnie sie czyta, prosto zwięźle i na temat, a przy tym fajnym jezykiem i z humorem :)

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 6

@katka1110: Co prawda - to prawda!

Odpowiedz
avatar mskps
6 12

Rozumiem, że w przyszłym roku planujecie kolejne pokolenie, tylkow chowie wsobnym, bo przecież tak sobie naturalnie biegają razem?

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
9 15

Aresztować kozę za złamanie ustawy i capa za stosunek z nieletnią. Żaden zwierz nie będzie powodował bałaganu w papierach. Twórcy ustaw wiedzą lepiej, w jakim wieku kozy mogą się rozmnażać.

Odpowiedz
avatar niemoja
13 15

W hodowli rozróżnia się dojrzałość płciową (zdolność do produkcji komórek rozrodczych) i dojrzałość rozpłodową (zdolność do rozmnażania). Dojrzałość rozpłodową uzyskuje zwierzę, które może się rozmnażać BEZ SZKODY DLA ZDROWIA swojego i potomstwa. Ciąża jest dużym obciążeniem dla organizmu matki, zwłaszcza młodej; może się nie rozwinąć należycie, albo urodzić małe, słabe potomstwo - stąd limity wiekowe dla każdego gatunku i rasy. Hodowli nie prowadzi się "samą naturą". Młodzież przed osiągnięciem dojrzałości płciowej dzieli się według płci, a łączy - po uzyskaniu dojrzałości rozpłodowej. System nie przewiduje "zakresu tolerancji", bo przepisy hodowlane zabraniają rejestrować takie zwierzęta. Jak się oszustwo wyda - będziecie obie miały ciepło. Taki niekontrolowany rozród nie różni się niczym od produkcji szczeniąt w pseudo hodowlach - to też "sama natura".

Odpowiedz
avatar sutsirhc
1 5

Tylko kozę idzie przeznaczyć do uboju i na mięso, z psem jest problem.

Odpowiedz
avatar kierofca
3 5

@sutsirhc: jaki problem ? Kuciak po pekińsku, wołowina pięciu smaków, kebab barani halal - byleby tylko żylasty nie był ;-)

Odpowiedz
avatar timo
0 2

Poważne źródła (książki branżowe, w większości wydane przez poważane państwowe uczelnie rolnicze) podają, że samica kozy dojrzałość płciową osiągają w wieku 5-9 miesięcy (zależnie od rasy i wielu innych czynników), a w niektórych przypadkach nawet wcześniej. Samce dojrzewają w jeszcze młodszym wieku, są zdolne do rozpłodu nawet już po ukończeniu 3-4 miesięcy. P.S. Zarówno praktyka, jak i podręczniki hodowli wskazują zgodnie, że w przypadków kóz oraz owiec przychówek z roku X jest gotowy do rozrodu w roku X+1. Czyli kolejne pokolenie rodzą roczne matki. Biorąc pod uwagę, że ciąża u jednych i drugich zwierząt trwa ok. 5 miesięcy, do zapłodnienia musi dochodzić w wieku ok. 7 miesięcy. I tak od stuleci.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@timo: no nie do końca "od stuleci" bowiem wcześniej rozrodczość była kontrolowana naturalnie poprzez dostęp pokarmu, choroby, dużą rotację pogłowia(handel wymienny, źródło mięsa). Czyli działał dobór naturalny. Teraz tego nie ma. Mamy opiekę weterynaryjną i w pełni kontrolowane warunki.

Odpowiedz
avatar timo
1 1

@Lobo86: no właśnie od stuleci, bo ten rytm roczny wytworzył się naturalnie i trwa do dziś mimo zmiany warunków hodowli, zmiany ras itd. Owszem, jednym z podstawowych czynników wpływających na roczny cykl hodowlany jest wspomniana przez Ciebie dostępność wartościowej paszy. Natomiast pozostałe czynnika to jedynie kwestia gospodarowania zasobami żywymi i dostępną pulą genetyczną (czyli de facto właśnie praca hodowlana), co nie ma żadnego wpływu na cykl roczny. Dopiero współcześnie (czyli w ciągu, powiedzmy, jednego stulecia) wyhodowane rasy są podatne na "sterowanie" cyklu rozrodczego, a i to wyłącznie w wysokospecjalistycznych hodowlach prowadzonych w cyklu intensywnym (w warunkach małego, zwykle hobbystycznego, stada nieosiągalnych lub nieopłacalnych do stworzenia). Generalnie jest tak (pisząc to odnoszę się głównie do owiec, bo z nimi mam doświadczenie i wiedzę na ich temat, ale koza jest gatunkiem bardzo podobnym pod wieloma względami), że niektóre rasy mają stanówkę (czyli okres rozpłodowy) wiosną, wraz z nadejściem cieplejszych dni lub w okolicy przesilenia wiosennego (np. merynos), inne od połowy lata (odkąd skraca się dzień) do wczesnej jesieni (m.in. Polska Owca Nizinna oraz rasy pochodzące z cieplejszych krajów). Ciąża, jak wspominałem, trwa około 5 miesięcy. Czyli te zapłodnione wczesną wiosną rodzą latem, te z późnego lata - na przełomie roku (właśnie dlatego jest to cechą wielu raz południowych, bo zimy są tam ciepłe i jagnięta nie są narażone na ujemne temperatury). I właśnie z tego wynika jeden z problemów z naturalnym krzyżowaniem ras: mimo, że tryk, jak to samiec ;), "ma ochotę" przez dłuższy czas w ciągu roku, to jednak szczyt jego możliwości rozmija się w czasie z rują samic innej rasy. Oczywiście dziś, w dobie inseminacji, nie jest to żaden problem, ale jeszcze kilkadziesiąt lat temu, kiedy krzyżowanie było bardziej naturalne, tzn. wymagało doprowadzenia do pożycia "pary", była to jedna z trudności w tworzeniu nowych ras.

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
2 2

@timo: Na temat kóz się nie wypowiem, ale mój ojciec miał (jeszcze za zgniłej komuny)fermę owiec i to działało faktycznie tak, że rozmnażanie w roku X + 1. Z tym, że pierwiastki w momencie porodu nie miały roku, tylko półtora. Nasze owce kociły się w końcu zimy roku X (szczyt rui wypadał we wrześniu). Jesienią roku X nie były jeszcze dojrzałe i spokojnie mogły paść się razem z matkami i baranem (w przeciwieństwie do tegorocznych tryczków). Zachodziły w ciążę dopiero jesienią roku X + 1. No i oczywiście co dwa sezony ojciec wymieniał barana-stadnika, żeby kazirodztwa nie było, ot i wszystko.

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
2 2

@timo: Edit: sorry za pomyłkę wyżej - pierwiastki miały półtora roku w chwili dopuszczenia, nie porodu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@pchlapchlepchla16: bo twój ojciec wymieniał barana... A ilu baranów jest, którzy tego nie robili? To jak z ASF - odpowiedzialność spoczywa na rolnikach, którzy nijak nie wywiązują się z obowiązków hodowlanych. @timo - chodzi o to, że wcześniej osobniki chore, czy posiadające w jakiś sposób osłabione DNA zwyczajnie umierały. Dziś tego nie ma i one by przeżywały dalej i się rozmnażały co prowadzi do degradacji puli genowej. Stąd (+ leniwi rolnicy, którzy nie potrafili gospodarzyć) doprowadziło do wprowadzenia pewnych limitów wiekowych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

A co za problem izolować samice od samców w newralgicznym momencie? Za dużo roboty? Nie chce się świadomie prowadzić stada?

Odpowiedz
avatar timo
-1 5

@Lobo86: a jaki to jest ten "newralgiczny moment"? I jakie masz kwalifikacje/doświadczenie w dziedzinie hodowli małych przeżuwaczy, żeby krytykować autora historii?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@timo: bo tak się to robi? Już nawet wcześniej inni to pisali. Oddzielasz samce od samic, aby nie dopuścić do przedwczesnego rozmnażania. Robi się to ze względu na ograniczenia prawne wynikające z zabezpieczenia zwierząt przed ich nadmiernym eksploatowaniem.

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
0 0

@Lobo86: No przecież - tak, jak pisałam wyżej. U nas tegoroczna młodzież męska pod koniec lata była oddzielana, pasła się osobno i mieszkała też osobno, a z owcami wypuszczało się barana, którego tegoroczne jarki nie interesowały, bo jeszcze nie miały rui.

Odpowiedz
avatar timo
-1 1

@Lobo86: widzę, że nie zrozumiałeś pytania, a raczej dwóch pytań, bo na żadne z nich nie odpowiedziałeś, za to napisałeś coś zupełnie bez związku z moją wypowiedzią.

Odpowiedz
avatar Gienek
0 0

Odnośnie systemu IRZ - zamów kolczyki dla kóz - nie ma takiej opcji - duplikaty owszem ale ORYGINALNE kolczyki - nie ma opcji ! - a ile ja to się nasłuchałem u Weta i niektórych biurw z Armiru odnośnie posiadania paszportów :)

Odpowiedz
avatar szafa
7 9

Czyli prowadzicie hodowlę bez żadnej kontroli rozrodu. Brawa. Później będziemy słyszeć, że panie koniec świata się zbliża, bo dwugłowe koźlęta się rodzą.

Odpowiedz
avatar fidel007
0 0

Niestety sam miałem z tym kontakt....

Odpowiedz
Udostępnij