Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia napisana pod wpływem inspiracji historią kelnera i piekielnego klienta zza zachodniej…

Historia napisana pod wpływem inspiracji historią kelnera i piekielnego klienta zza zachodniej granicy.

Ja również dorabiałem sobie jako kelner na weselach, żeby zarobić na "kieliszek chleba" na studiach. Piekielności, jak to przy pracy z ludźmi (zwłaszcza w większości z ludźmi pod wpływem alkoholu), było sporo. W większości nic nadzwyczajnego, chamy wpuszczane na salony, którym wydawało się, że są nie wiadomo kim i mogą kelnera traktować gorzej niż bydło - historie, jakich na tym portalu wiele. Jednak jedna sytuacja utkwiła mi w pamięci.

Było już po oczepinach, czyli wiadomo - sporo gości już opuściło imprezę, a ci, co zostali w 80% byli już dobrze wstawieni. Przechodząc między stołami usłyszałem stanowczy głos koleżanki -kelnerki "puszczaj!". Odwracam się i moim oczom ukazuje się taki widok: facet ok. 40-tki, ze 120 kg wagi, koszula rozpięta do połowy, czerwony na twarzy (taki typowy Janusz, tylko bez wąsa) siedzi na krześle i przyciska do siebie jedną z kelnerek, która akurat coś zabierała ze stołu, mocno ściskając ją jedną dłonią za pupę. Dziewczyna próbuje się mu wyrwać: rzuca z powrotem na stół to, co zebrała, i odpycha się obiema rękami, jednak przy ok. 160 cm wzrostu i na oko 60 kg wagi nie jest w stanie poradzić sobie z tak rosłym napastnikiem. Niewiele myśląc, podbiegłem i sprzedałem gościowi "liścia" w twarz.

Zadziałało - puścił moją koleżankę, wstał i przyjął bojową pozę. Ja złapałem koleżankę, która, najprawdopodobniej pod wpływem szoku, nie ruszyła się o krok, za rękę i przestawiłem za siebie. Zanim jednak doszło do bójki, stanęli między nami jacyś goście weselni, znajdujący się akurat w pobliżu i zaczęli apelować o spokój. "Janusz" w tym momencie zaczął się wydzierać, że on chce natychmiast rozmawiać z właścicielem sali, i że on dzwoni na policję i zgłasza pobicie.

Ja odpowiedziałem mu na to, że bardzo dobrze, niech dzwoni. My również zadzwonimy i zgłosimy napaść seksualną. Facet odparł, że jaką napaść, że on tylko złapał kelnerkę, bo się potknęła i by się przewróciła (dobrą bajeczkę sobie wymyślił na poczekaniu). Ja mu na to, że na sali jest monitoring, więc policja nie będzie miała problemu z ustaleniem prawdy. Tu facet trochę zmiękł, ale nadal daleko było do tego, aby odpuścił.

Na szczęście rozwiązanie już nadciągało - w postaci małżonki "Janusza". Widząc, że coś się dzieje, zapytała mnie i koleżankę:
- A co państwo chcecie od mojego męża?!
- To pani mąż? - zapytała koleżanka, która odezwała się po raz pierwszy od momentu tego całego zajścia.
- Tak, a co?
- To niech pani da mu czasami potrzymać się za tyłek, to może nie będzie wtedy zmuszał do tego siłą obcych dziewczyn! - wykrzyczała do niej ze łzami w oczach.

Facet, widząc spojrzenie żony, zaczął krzyczeć, że sobie gówniara nazmyślała jakichś bajek. Koleżanka odparła na to:
- Jak pani chce, to może pójść ze mną do łazienki. Ścisnął mnie tak mocno, że na pewno zostały mi ślady (faktycznie, tydzień później opowiadała, że zostały jej nawet lekkie siniaki).

Żona podeszła do jakiejś kobiety siedzącej w pobliżu i, zwracając się do niej po imieniu, zapytała, czy widziała to i czy to wszystko prawda. Tamta kobieta, nie patrząc jej w oczy, pokiwała potwierdzająco głową, jakby chciała powiedzieć "tak, ale nie chcę się do tego mieszać". W tym momencie w małżonkę napastnika coś wstąpiło - zaczęła okładać męża tak, że mój "liść" to łaskotki w porównaniu z jej razami, mimo że nie był z niej wcale "kawał baby".

"Janusz" zasłonił głowę rękoma i siadł skulony na krześle. Żona, nie przestając go okładać, wydzierała się na niego, wyzywając go od najgorszych i obiecując mu co najmniej roczną abstynencję seksualną. ;) Wyglądało to tak komicznie, że siedzący nieopodal ludzie mało nie pospadali z krzeseł ze śmiechu. Jak małżonka już skończyła swój "występ", kazała facetowi zbierać się do domu.

Przechodząc obok, zwróciła się do koleżanki.
- Przepraszam panią najmocniej... Chociaż w sumie czemu ja mam panią przepraszać. Przeproś panią! - rozkazała mężowi, a ten posłusznie wydukał "przepraszam" (były to jego jedyne słowa od momentu ataku ze strony jego żony).

Kobieta potem jeszcze obiecała koleżance, że tak da popalić mężowi, że już nigdy czegoś takiego nie zrobi. Ja, patrząc na nią w tamtym momencie, absolutnie w to wierzyłem. Po tym wszystkim para opuściła salę, przy czym żona popychając "Janusza" przyspieszała tę procedurę.

Koleżance jeszcze przez resztę nocy trzęsły się ręce, ale dzielnie starała się wykonywać swoje obowiązki.

Jak przypomnę sobie coś jeszcze, to napiszę.

sala weselna

by ~exkelner
Dodaj nowy komentarz
avatar kojot_pedziwiatr
11 11

Tak mi się spodobała ta historia że aż się zalogowałem by dać mocne. Proszę o więcej historii.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
19 19

Naprawdę nie rozumiem jak można złapać obcą dziewczynę w dodatku za tyłek i jeszcze ścisnąć. Za to reakcja żony bezbłędna, równa z niej kobieta :)

Odpowiedz
avatar Meliana
9 13

@Tajemnica_17: Jako dziecko nigdy nie usłyszałaś tekstu, że jak chłopak ciągnie Cię za włosy/przezywa/szturcha, to znaczy, że mu się podobasz? No, to to jest jeden z tych, którym nikt później nie wytłumaczył, że to tak nie działa.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
2 4

@Meliana: Dzięki za wytłumaczenie :D

Odpowiedz
avatar falcion
1 1

@Meliana: U dzieciaków to czasem właśnie może i tak działa (w końcu z chłopakami się nie gada o okazywaniu uczuć itp) bo chcą jakoś zaczepić ale się wstydzą nie wiedzą jak więc próbują jakichś "trąceń" itp zagrywek. Pan z historii to nie niedouczony dzieciak (wbrew obiegowej opinii faceci w wieku nastu lat już zaczynają poznawać co to uczucia i jak się je okazuje :P ). Gość to raczej jeden z tych któremu wydaje się że wszystko wolno bo nikt go nigdy nie postawił do pionu + ośmielenie alkoholem. Tu startuje do obcych kobiet a posturą lub pozycją zastrasza ludzi mniejszych od siebie lub niżej sytuowane/uzależnione zawodowo. Czyli taki pseudo tyran, który podbija tym swoje ego ("a wiecie taką laseczkę jak złapałem to aż piszczała"), zawsze miło słyszeć że kolejny z nich poznał smak rewolucji i został obalony (przynajmniej na jakiś czas)

Odpowiedz
avatar Tolek
8 8

Było nie odpuszczać i wezwać pały.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 18

Najbardziej piekielne jest zachowanie innych gości. Być może mnie zminusujecie, ale napiszę to, co napisałem kiedyś. Ciągle pojawiają się jakieś artykuły o uchodźcach czy ogólnie o muzułmanach. I duża część komentujących z góry traktuje siebie i w ogóle naszą kulturę jako lepszą, bo tu się szanuje kobiety. Jestem k...a pewien, że większość z tych gości, łącznie z Januszem, mogła by wygłosić na ten temat bardzo płomienne przemówienie. I co? I g...o. Facet napastuje dziewczynę, a reszta udaje, że nie widzi, bo co się będą wtrącać. Jakby ją siłą wyciągnął z sali w wiadomym celu, to też by udawali, że nie widzą? Jeśli tak, to wcale nie są lepsi od tzw. ciapatych.

Odpowiedz
avatar Meliana
11 15

@pasjonatpl: Chyba zapominasz, że w "tamtej" kulturze, to raczej żona dostałaby bęcki za jakiekolwiek otwarcie paszczy, a nie Janusz, a i dziewczyna pracując w takim zawodzie (kto jej w ogóle pozwolił?!), jest z góry traktowana, jako świadcząca przygodnie usługi wiadome. To, że troglodyci istnieją w Polsce, to fakt i nie będę z nim dyskutować. Ale jako kobieta za nic nie chciałabym żyć, w tej, według Ciebie, równej nam kulturze. Może poczytaj trochę o krajach islamskich (i nie mówię tu o skrajnościach pokroju Afganistanu, Somalii, czy Arabii Saudyjskiej), o tym, jak wygląda codzienne życie kobiet w Libanie, Turcji, czy Bośnii, a później się wypowiadaj.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 8

@Meliana: Czy ja napisałem, że równej? Napisałem, że uważamy się za lepszych, a w takiej sytuacji nikt z gości nie zareagował.

Odpowiedz
avatar Meliana
5 9

@pasjonatpl: Wprost tego nie napisałeś, ale jasno wynika to z Twojej wypowiedzi. Poza tym, nie wiem czy kiedykolwiek byłeś na weselu, ale impreza ta nie polega na siedzeniu w milczeniu i bacznym obserwowaniu innych gości - muzyka gra, alkohol się leje, rozmowy się toczą, więc pozostali mogli tego zwyczajnie nie zauważyć, wszak kelnerka nie była obłapiana przez godzinę, nie darła się wniebogłosy, tylko całość (łącznie z "liściem" od autora) trwała kilkanaście/kilkadziesiąt sekund. No i reakcja była - wszak to goście, jak już zauważyli co jest grane, nie dopuścili do bójki na sali. Jedyną piekielną (poza głównym "bohaterem") była kobieta siedząca bezpośrednio obok, która będąc świadkiem całej akcji od początku do końca, wolała udawać, że wcale jej tam nie ma. Oburzasz się na wrzucanie wszystkich uchodźców/muzułmanów do jednego wora, a sam robisz to samo. Nieładnie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 sierpnia 2018 o 10:08

avatar MarcinMo
3 3

@pasjonatpl: Myślę, że niepotrzebnie mieszasz do tego wątek religijny. Moim zdaniem zadziałała w tej sytuacji raczej źle pojmowana solidarność. W końcu jak wujek/szwagier/dziadek wdaje się w jakiś konflikt z obcymi ludźmi, to większość ludzi automatycznie stanie po jego stronie, a w najlepszym przypadku będzie udawać, że tego nie widzi. Faktycznie zgadzam się z Tobą, że według opisu każdy miał na reakcję tyle czasu, że jakby miał zareagować to by to już zrobił, skoro inny kelner zdołał w tym czasie podbiec i uderzyć. No i myślę, że nie powinno być taryfy ulgowej, tylko należało wezwać policję, bo taki zwyrol następnym razem, jak nie będzie miał kto obronić i świadków nie będzie po prostu zgwałci, a wyrok za molestowanie może dałby mu do myślenia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

@pasjonatpl masz całkowitą rację i się z tobą zgadzam. To jak parę lat temu grupka muzułmanów zgwałciła polkę, a jej męża pobiła we Włoszech. Święte oburzenie i normalnie narodowa krucjata. Fakt - tragedia. Ale niecały miesiąc wcześniej dwóch kolesi w PL więziło, torturowało i gwałciło przez miesiąc jedną babkę, która po tygodniu hospitalizacji zmarła w wyniku odniesionych obrażeń. I jaki efekt? Przeszło bez większego echa. Meliana od razu przekłada to na typowo polskie "jak nie z nami, to przeciwko nam". A ja akurat zrozumiałem doskonale to, co piszesz. Wszem i wobec można dostrzec to, o czym mówisz. Jesteśmy "lepsi". U nas to kultura, a tam to dzicz. A tak naprawdę nie jest u nas jakoś szczególnie lepiej. Jest więcej ułudy. Udzielałem się w wielu organizacjach charytatywnych, a jako że mam psa i nieregularny tryb życia to o różnych godzinach (nocno-porannych) wychodzę na spacer i często-gęsto bywam świadkiem różnych zdarzeń. A o takich godzinach słychać doskonale o co się ludzie kłócą....na jakie ustępstwa chodzą w "związkach", na jakie zachowania się godzą. Warto wspomnieć o tym, że w PL mamy jedną z najgorszych statystyk w związku z gwałtami. Wedle Policji i różnych fundacji zajmujących się tą statystyką zgłaszanych jest raptem 8% przypadków. Z tego co zgłoszono jedynie 30-40% spraw kończy się wyrokiem - najczęściej w zawiasach. Wedle np Fundacji STER zgwałcona (w ten lub inny sposób) została co piąta Polka. To nie jest tak, że "troglodyci istnieją w Polsce". Chodzi o fakt, że jest ciche, społeczne przyzwolenie na takie zachowania. Najlepszy przykład? Warszawa, październik 2016. Po klatce schodowej niesie się przeraźliwy krzyk rozpaczy i wołanie o pomoc. Wystraszeni sąsiedzi wyłamują drzwi mieszkania i zastaje ich widok 12stolatki gwałconej przez 30stolatka. Pomimo zeznań naocznych świadków i ekspertyzy biegłych potwierdzających gwałt sprawa zostaje umorzona. Seryjny gwałciciel i brutalnu oprawca znalazł i uprowadził ofiarę? Nie - przypadkowy facet zaczepiony przez dziecko z prośbą o pomoc. W normalnym kraju by takiego typa to by na miejscu zaszlachtowano jak prosiaka.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 sierpnia 2018 o 11:07

avatar betiqua
1 1

Niestety i ja trudniłam się tego typu dorabianiem na studiach i niestety również miałam do czynienia z podobnymi trudnymi przypadkami gości weselnych. Raz nawet zdarzył się mąż świadkowej (swoją drogą piękna i bardzo seksowna kobieta była), którego łapy powędrowały na mój tyłek, od razu liścia dostał. Poprawiła moja ciocia, która pracowała na kuchni wtedy, gdy Pan z Panią przyszli z zażaleniem :D także tak to...

Odpowiedz
avatar Morog
0 0

A kucharz wyszedł i zaczął klaskać........

Odpowiedz
Udostępnij