W sobotę wybrałam się z lubym na grzyby.
Zeszliśmy ze ścieżki, kierując się w stronę polanki, na której wiemy, że zdarza się ich masa. Już z daleka zobaczyłam pod drzewem dorodny, brązowy kształt. Podeszłam bliżej i mój okrzyk "ale okaz!" urwał się nagle.
To nie był grzyb, to był malutki, brązowy szczeniak... Przywiązany do drzewa sznurkiem od snopowiązałki.
Jaką umysłową amebą trzeba być, żeby tak potraktować jakiegokolwiek psa?
Mała ma jakieś 5 tygodni, na szczęście nie była tam długo, mam wrażenie, że ktoś ją przywiązał niedługi czas przed tym, jak tam dotarliśmy. Mieści się na dłoni, wygląda na mieszankę ciułały z jamnikiem i miała kupę szczęścia, że trafiła na nas - zostanie z nami, choć mamy już dwa wielkie psy.
Do tej pory nie mogę zrozumieć, jak można?
wlasciciela bym tak przywiazala, dodatkowo zwiazujac mu rece, by mial takie same szanse uwolnienia sie jak pies (zebami) i odjechala, niech sobie stoi w tym lesie psow nie lubie, ale krzywda bezbronnych istot mnie boli
OdpowiedzUmysłowe ameby są po prostu głupie. Żeby zrobić coś takiego to trzeba być totalnym sku*wielem.
OdpowiedzNo bo miała być ciułała (albo jamnik), a tu mieszaniec... to do lasu i kupmy sobie innego, bardziej "rasowego"!
OdpowiedzJak widać - można tak całkiem normalnie. Winowajcy nawet nie szukają zrozumienia. Gdyby szukali, to by potrafili stanąć przed kimś twarzą w twarz i się wytłumaczyć.
OdpowiedzJak kończyłem szkołę u mnie była plaga wyrzucania psów. Parę razy widziałem jak ktoś się samochodem na zakręcie zatrzymuje, wyrzuca psiaka i odjeżdża... Niestety nie udało mi się spisać tablic. Raz przyszła do mnie na podwórko suczka, widać, że świeżo po szczeniakach. Ale my mieliśmy już 2 psiaki, wiec nabytek poszedł do kuzynki, dawno nie słyszałem, żeby ktoś tak psa chwalił...
OdpowiedzLato, to i sezon na takie historie. Już kilka podobnych wątków tu było. Oczywiście znaleźli się i wielcy obrońcy zwierząt, co to uważają, że obowiązkowa (przymusowa) sterylizacja/kastracja to zbrodnia, ale nie widzą nic złego w uśmiercaniu niechcianych, porzuconych zwierząt. Dramat.
Odpowiedz@Lobo86: Mam wrażenie, że to taka trochę wiejska mentalność (wiem, że generalizuję, ale sama wychowałam się i dorastałam na wsi i taki pogląd do tej pory jest tam powszechny): "zwierzę to tylko zwierzę, można utopić w wiadrze, można przywiązać do budy łańcuchem, ale nie kastrować, niech sobie chociaż, hehe, pociupcia trochę".
Odpowiedz@Hatsumimi: też się z tym spotkałem. Tak samo jak z myśleniem, że zwierzę wysterylizowane to niespełnione, bo jego jedynym powodem istnienia jest prokreacja. Bez tego to "wybrakowane takie jakieś". A że i tak zwierzę to właśnie tylko zwierzę, to szczeniaki można gdzieś wyrzucić czy utopić i po problemie.
OdpowiedzPsiak miał niesamowite szczęście, że trafiliście na niego.
Odpowiedz