Zabieranie dzieci do pracy przez rodziców generalnie uważam za dobry pomysł, o ile warunki na to pozwalają i latorośl nikomu nie przeszkadza. Dziecko ciekawe świata, zobaczy coś ciekawego, przekona się, jak rodzic sprawia, że w domu są pieniążki.
No, chyba że jesteś weterynarzem. Nadzorującym ubój w rzeźni.
Irlandia. Wpadam wczoraj przed zakończeniem zmiany rzeźników (czyszczę miejsce po uboju) i widzę jednego z dochtorów, jak prowadzi na halę swojego smyka, na oko 9-10 lat. Rzeźnicy wciąż nie skończyli.
Bez szczegółów, ale mówiąc szczerze, sam trochę żałowałem, że przyszedłem przed czasem (mało roboty mieli, podobno) i musiałem na to patrzeć.
A młody? Niech się uczy!
Ojciec raczej przesadził, ale jeśli mieszka na farmie, gdzie zabijanie zwierząt jest czymś normalnym, to dzieciak prawdopodobnie często to widział, więc wizyta w rzeźni nie będzie dla niego żadnym szokiem.
Odpowiedz@pasjonatpl: w Polsce czy to na farmie czy w rzeźni jest to przestępstwo z art. 35 w związku z art. 34 ust. 4 pkt 2) ustawy o ochronie zwierząt, zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 3. Dodatkowo sąd może orzec zakaz wykonywania określonych zawodów.
Odpowiedz@xpert17: cyt. "Irlandia."
Odpowiedz@xpert17: Ciekawe kiedy wprowadzą zakaz informowania dzieci że schabowe są zrobione ze świnki.
Odpowiedz@xpert17: Przywołujesz uchylony fragment ustawy?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 sierpnia 2018 o 1:28
@SirCastic: wiem, że Irlandia a ja napisałem jak jest w Polsce. BTW, ten przepis nie jest uchylony.
Odpowiedz@xpert17: Fakt, mój błąd, źle sprawdziłam tekst ujednolicony ustawy. W Polsce rzeczywiście zabijanie w obecności dzieci jest zabronione... Choć jak dla mnie to trochę zaginanie rzeczywistości. "Nie patrz, wnusiu, dziadek tylko bawi się z kurą siekierą, nic jej nie zrobi... Chodź zjeść rosołek."
OdpowiedzDzieciak 9 - 10 lat nie jest już taki malutki, ja widziałam uboje świń i krów w wieku około 6 lat już i absolutnie nie zostawiło to żadnego śladu na mojej psychice, poza tym, że mam większą świadomość tego, skąd się bierze jedzenie i nie marnuję go. Z drugiej strony jest np. chłopak mojej przyjaciółki, który też mieszkał na wsi, a rodzice go panicznie chronili przez takimi "zakazanymi obrazami", żeby tylko się Krzysiu nie dowiedział, że rosół z kury to rosół z tego zwierzaka, który chodzi po podwórku. Nie widywał nawet surowego mięsa, bo mama go nie angażowała absolutnie w żadne przygotowania. A teraz facet przed 30 boi się i brzydzi mięsa, jak je tylko widzi np. w sklepie, to robi mu się niedobrze, a jakby miał coś z mięsa sam przyrządzić, to chyba by zemdlał. Przygotowane już mięso je bez problemów.
Odpowiedz@chenelly: Też pamiętam z dzieciństwa jak zrobić ze świnki kiełbaskę, z kury rosół i przepyszny smak gęsi, o które w dużej części ja dbałam. Króliki i gołębie hodowlane też widywałam w stanie żywym/ martwym / gotowym do spożycia. Też mam duży szacunek do mięsa, ale się go nie brzydzę. Plus taki, że te "szokujące" obrazki mające nawracać ludzi na wege, na mnie kompletnie nie działają bo nie kupuję raczej mięsa w marketach a ze sprawdzonych źródeł.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 sierpnia 2018 o 15:41
Hehe ile to razy ganiało się bezgłową kurę, która uciekła babci z pieńka. Dzisiaj taki widok wysłałby większość dzieciaków do psychoterapeuty, a dla mnie z bratem była to świetna zabawa.
Odpowiedz@Zunrin: Do psychoterapeuty wysłaliby dzieciaka dorośli którzy mają tak zryty beret że zabraniają mu zdobycia wiedzy o pochodzeniu obiadu. Niedawno się spotkałem ze wzmianką że rośliny odczuwają że są zjadane (produkują feromony czy coś). Chyba należy zakazać dzieciom pielenia ogródka i zjadania mafefki ;)
Odpowiedz@Zunrin: Pamiętam, jak dziadek obcinał kurze łeb siekierą na pieńku, a potem puszczał ją wolno, żeby się "wybiegała". Prawdopodobnie chodziło o to, żeby serce wypompowało nadmiar krwi. Potem podczas sparzania i skubania jeszcze taka kura potrafiła wierzgać nogami.
Odpowiedz@Zunrin: Ja rozumiem, że zabijanie dla jedzenia to normalna sprawa (i może być normalna też dla dzieci), ale robienie z zabijania "świetnej zabawy" trąci już psychopatią...
Odpowiedz@kierofca: Zgadzam się, że dziecko powinno wiedzieć, skąd się bierze mięso. Ale tak gwoli ścisłości, to o roślinach to nie są wzmianki, tylko fakty. Rośliny odczuwają ból, często potrafią komunikować się ze sobą, by uniknąć zjedzenia (np. akacje "ostrzegają" siebie nawzajem, kiedy zaczyna je zjadać żyrafa, wtedy bronią się, wydzielając gorzką substancję). Nie mówię, że ma to nas powstrzymywać przed zjadaniem roślin, bo coś jeść trzeba. Ot, taka ciekawostka.
Odpowiedz@aegerita: kurde, zwyrodnialcy z tych wegan. Biedne roślinki nawet uciekać nie mogą, mięsożercom zawsze krowa czy świnia może zwiać! ;)
Odpowiedz@aegerita: a kto wspominał o tym, że ma być "świetną zabawą"? ma być zdobyciem wiedzy, jak pracuje rodzic i nauczeniem się czegoś o życiu. wątpię, że po dniu w rzeźni dziecko będzie kojarzyło zabijanie zwierząt z zabawą bardziej, niż przed nim.
Odpowiedz@kierofca: No świnia na pewno ma jak zwiać z hodowli :P
Odpowiedz@slothqueen: Zunrin pisał, że ganianie za bezgłową kurą było dla niego właśnie "świetną zabawą", do tego się odniosłam. Bo zabić dla pożywienia to rzecz całkiem normalna, natomiast mieć frajdę z odbierania życia - to chore.
OdpowiedzWrażliwość ludzi, którzy wmawiają dzieciom, że mleko bierze się z kartonu, a kurczaki rosną z kubełkach w KFC.
Odpowiedz@Fomalhaut: A nie uważasz, że obcięcie zwierzęciu łba i puszczenie aby się wybiegało trąci psychopatią? Jeśli nie uważasz, to gratuluję wrażliwości. Smacznego.
Odpowiedz@jasiobe: skąd ci się taka metoda wzięła? W żadnej rzeźni tak nie robią. Ktoś w twojej rodzinie? Przyjaciel? Sam tak robisz?
Odpowiedz@jasiobe: nie musisz puszczać, możesz trzymać i być obryzgany krwią (przy uboju siekierą). Mniejszy syf się robi używając noża i przecinając tętnice, ptaki są wtedy bardzo spokojne. A samo bieganie to "życie po śmierci". Nie słyszałem by ktoś celowo wypuszczał (chyba że chciał miastowym stracha napędzić). Jednak bywa że się ptica wyrwie.
Odpowiedz@bloodcarver: Proszę czytać ze zrozumieniem. Nikt w mojej rodzinie, żaden przyjaciel, ani ja sam. To dziadek kolegi Fomalhaut tak robił.... kiedyś tam ( spojrzyj z łaski swojej kilka postów powyżej )
Odpowiedz@kierofca: Ja nic nie muszę - ani trzymać i być obryzganym, ani puszczać. Czytając takie rzeczy zaczynam się zastanawiać " a może ten weganizm nie jest wcale taki zły? "
Odpowiedz@jasiobe: Nie. I to puszczenie po śniegu, żeby ślady były. Fajna sprawa. A jak potem smakuje. Sama pychota, Proponuje spróbować. Aż miło popatrzeć.
Odpowiedz@jasiobe: rozrywka na miarę prawdziwego polaka
OdpowiedzA dlaczego dziecko ma nie wiedzieć, skąd się bierze mięso? Schabowe nie rosną na drzewach, nie ma sensu się okłamywać. Pomijam, że mnóstwo dorosłych ludzi po wizycie w rzeźni jakoś traci ochotę na jedzenie mięsa - nie chodzi o sam fakt zabijania, tylko o sposób, w jaki się to odbywa. Ale jeśli to sposób jest problemem, to należy go zmienić zamiast chronić dzieci przed straszną prawdą.
OdpowiedzCo ciekawe, mając kilka lat pomagałem Babci zabijać i patroszyć kury. Potem opalać nad denaturatem; tym podobne i tak dalej. Dzisiaj wybebeszenie ryby było by wyzwaniem, nad którym bym się chwilę zastanowił. Jak to jest?
Odpowiedz@ziobeermann: Uczysz się, że to normalna czynność i to robisz. Potem przychodzą te gównomądrości "a zwierzaczek czuje i jak możesz to robić? A pieskowi byś tak zrobił?". Potem przychodzi kolejna faza, kiedy oglądasz filmy przyrodnicze, jak jakieś zwierzątko nie daje rady uciec przed drapieżnikiem i stwierdzasz, że po prostu świat taki jest, że jedne zwierzęta są pokarmem dla innych, a zwłoki każdego są pokarmem dla saprofitów. Nie wiem skąd to myślenie, póki zwierzę ma dosyć dobre życie, zabijane jest w jak najmniej bolesny dla niego sposób i w określonym celu, to nie ma w tym nic złego. Złe jest zabijanie tylko po to, żeby zabić. Złe jest robienie jak popularne fast foody - byle szybko zwierzę czymś wypchać, chów w klatce, zwierzę nigdy nie zobaczy świata i zabijanie czegoś, co nie potrafi ustać na własnych nogach. Jak faktycznie ludzkość nie będzie mogła żyć z tym, że zabija zwierzątka, to jeszcze z owadów można mieć pokarm (chociaż owady to też zwierzęta, ale jakoś mniej szkoda zabić coś, co i tak żyje max tydzień).
OdpowiedzO jejku jej, tragedia wielka, młody dowie się skąd się bierze mięsko. Jesz zostanie wegetarianinem, czy coś...
Odpowiedz@bloodcarver: albo wege. To by dopiero była tragedia.
OdpowiedzHmm nie rozumiem gdzie w tym piekielność? Dziecko zaczyna ogarniać kwestie życia i śmierci ok 7 roku życia więc jak dla mnie ok. Przecież nikt dzieciakowi nie kazał zabijać - po prostu facet wziął go do pracy i pokazał jak to się robi. W sumie normalna sprawa i ucząca szacunku do życia. Przecież kotlety nie biorą się znikąd, podobnie jak kiełbasy, szynki i inne takie. Chowanie dzieci pod kloszem szczęśliwości to patologia.
OdpowiedzMoim zdaniem, zabrakło najważniejszego, czyli reakcji dzieciaka. Chciał tam iść, nie chciał, był tym wstrząśnięty? Dzieci mają różną wrażliwość, dla niektórych coś takiego to szok, a inne podobno lubią popatrzeć. Zależy, czy ojciec znał swoje dziecko, czy je tam na siłę zaciągnął, żeby się koniecznie pochwalić.
OdpowiedzW Irlandii nawet młodsze dzieci pomagają na farmach. Dla nich to nauka, bo dla wielu rodzin to biznes i główne źródło dochodu. Uczą się, bo kiedyś będą musiały przejąć ten biznes, proste.
Odpowiedz@nataliazwyspy: na polskich wsiach jest podobnie.
Odpowiedz