Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przypomniała mi się historia z czasów kiedy z kolegą mieliśmy firmę która…

Przypomniała mi się historia z czasów kiedy z kolegą mieliśmy firmę która zajmowała się zakładaniem i pielęgnowaniem akwariów, słodkowodnych i morskich z przewagą tych drugich. Praca satysfakcjonująca i finansowo i merytorycznie, szczególnie, że akwarystyka była naszym wspólnym hobby. Niestety mój wspólnik jest oryginałem strasznym, potrafiącym wywinąć niesamowite numery, do tego z mało ortodoksyjnym podejściem do uczciwości.

Mieliśmy serwis w mieszkaniu w starej kamienicy, cztery duże zbiorniki, więc sporo roboty. Właściciel gdzieś wyjechał i zostawił nam klucze. Mieszkańcy kamienicy dostali mieli akurat jakieś fioła na punkcie bezpieczeństwa i postawili w korytarzu taką bramkę przy której posadzili pana "ochroniarza", bramkę otwierało się cipem, którego właściciel mieszkanie nam nie udostępnił.

Przychodzimy więc rano na serwis, udało się przekonać pana ochroniarza by otworzył nam bramkę. Wchodzimy i zajmujemy się robotą. Kilka godzin noszenia wody, produkcji osmozy, rozpuszczania soli i czyszczenia szyb. W między czasie musiałem coś załatwić więc zostawiłem kolegę z pracą, wyszedłem na wszelki wypadek zabierając klucze ze sobą.

Wracam po dłuższym czasie, a tu pan ochroniarz kategorycznie nie chce mnie przepuścić, nie i koniec, w trakcie dyskusji wyrwała mu się uwaga o "domu schadzek" więc domyśliłem się o co może chodzić. Pamiętałem że bramkę można ominąć przez piwnicę, więc szybko użyłem tej drogi, ochroniarz gonił mnie i krzyczał, udało mi się dostać schodami na pierwsze piętro do lokalu, drzwi zatrzasnąłem pogoni praktycznie przed nosem.

I co się okazało? Wspólnik po moim wyjściu zaprosił sobie do lokalu jakaś znajomą panienkę, poruszającą się na wózku inwalidzkim do tego.... Nie wiem jak przekonał pana ochroniarza do jej wpuszczenia. Być może potrzebował pomocy przy akwariach ale serwisy rzadko przeprowadza się nago...

by Morog
Dodaj nowy komentarz
avatar lotos5
4 4

Z tego co wiem, to w ogóle :D Może wpuścił ją z litości? Albo myślał, że tam mieszka, a potem zorientował się gdzie idzie. Pewnie stracicie klienta.

Odpowiedz
avatar Grav
-5 9

Chwila, moment. Wynajmujecie mieszkanie od właściciela. Jest sobie cieć, który pilnuje porządku - no ok. Ale co cieciowi do tego, kogo osoba wynajmująca lokal w budynku wpuszcza i co z nim robi, tak długo jak to jest legalne? Ostatnio jak sprawdzałem, to dymanie kogoś za zamkniętymi drzwiami prywatnego lokalu było całkiem legalne... To, że kumpel jest bucem, bo Ty latasz po materiały, a on sobie w międzyczasie sprowadza panienkę i nie pracuje, to jakaś tam piekielność jest, ale napisałbym do właściciela lokalu, żeby cieciowi dał do zrozumienia, że ma się odchędożyć, bo to kto wchodzi do wynajętego lokalu, to nie jego problem.

Odpowiedz
avatar aklorak
11 11

@Grav: Ale oni lokalu nie wynajmowali, tylko robili w nim porządki w akwariach pod nieobecność właściciela.

Odpowiedz
avatar Grav
9 9

@aklorak: Aaaa, ok. Zmyliło mnie to "mieliśmy serwis" - wydawało mi się, że chodzi o posiadanie serwisu akwariów (wraz z osprzętem) w jakimś wynajętym lokalu, a właściciel wyjeżdżając przekazał im pieczę nad całością. Teraz to ma sens :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Może chciała sprawdzić, czy w tej wodzie na pewno da się pływać. I co, w ubraniu miała wejść?

Odpowiedz
Udostępnij