Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia o tym jak urząd (!!!)PRACY(!!!) utrudniał mi (!!!)PODJĘCIE PRACY(!!!). Postaram się…

Historia o tym jak urząd (!!!)PRACY(!!!) utrudniał mi (!!!)PODJĘCIE PRACY(!!!).

Postaram się ograniczyć ilość faktów do niezbędnego minimum, aczkolwiek uprzedzam, że i tak wyjdzie stosunkowo długa opowieść.

Rok temu skończyłem studia. Jak to bywa, nie znalazłem przez ten czas pracy w zawodzie i tak, na pohybel swojej dumie, wędrowałem po magazynach, gdzie przyjmowali ludzi bez matury, a czasem nawet bez podstawówki.

Aż tu niedawno (tj. początek sierpnia 2018 - dla tych, co czytają długo po publikacji) pewna firma w moim rodzimym mieście zaoferowała się, że chętnie przyjmie mnie na staż, więc powiedzieli mi, że mam pójść z jakimś wnioskiem od nich do Urzędu Pracy, tym samym dając im znać, że chcą mnie przyjąć.

Problem nr 1)

Ale my (Urząd Pracy) mamy staże tylko dla facetów po 40-tce albo dla kobiet. Więc muszę albo kilkanaście lat siedzieć u starych na garnuszku (co jest, nie oszukujmy się, mało ciekawe) albo zmienić płeć (gdzie w Polsce w życiu na to hajsu nie uzbieram albo bym zadłużył się po uszy i w życiu nie zdołał tego spłacić).

Problem nr 2)

Ch*j nas to obchodzi, że ktoś chce pana zatrudnić. Musi się pan zarejestrować u nas jako bezrobotny (a po co niby przyszedłem?) [uprzedzając pytania, nie miałem potrzeby się rejestrować, bo od wygaśnięcia poprzedniej umowy minął dopiero tydzień, w trakcie którego szczęśliwie udało mi się znaleźć firmę od tego stażu].

Problem nr 3)

Dzwonię do pana, który chce mnie na staż. Daję babie w urzędzie tego pana do telefonu. Wszystko jej wyjaśnia, że według jego informacji obiecali mu opłacić staż ze swoich środków, nawet jak to będzie ze wskazaniem (czyli że przyślą konkretną osobę na ten staż). Babka "coś świta Schrödingera", czyli jemu, rozmawiając przez mój telefon, przyznaje rację, ale mi już wypiera się w żywe oczy, że nic takiego nie miało miejsca.

Problem nr 4)

Jak pracowałem w pewnej firmie (której - jak myślę - z wiadomych powodów nie wspomnę z "nazwiska"), w której - mówiąc wprost - pluli ludziom w twarz za to, że im się jeszcze chciało, dali mi wypowiedzenie (którego okres wynosił miesiąc) i pech chciał, że w ostatnim jego tygodniu wyszło mi jakieś uczulenie, więc musiałem wziąć L4. Mam świadomość, jak to musiało wyglądać z perspektywy pracodawcy, że akurat w ostatnim tygodniu wziąłem to zwolnienie. Urząd Pracy w swoim systemie miał jakiś błąd, że niby to L4 obejmowało okres już po byciu zwolnionym. I wymagali ode mnie, bym załatwił jakieś zaświadczenie z ZUS-u o tym, że ta sytuacja miała miejsce. Mimo że ich własny system pokazywał (ponoć) wszystko czarno na białym.

Problem nr 5)

Jak już tam siedziałem, stwierdziłem, że uzupełnię swoje dokumenty u nich o m.in. kurs na wózki widłowe, który przez ten rok zrobiłem (bo skoro już latałem po tych magazynach mimo studiów, to stwierdziłem, że parę groszy więcej za to uprawnienie raczej nie przeszkodzi). Dałem babce więc z rozpędu swój "Zestaw", którą to nazwą w kontekście pracy określam CV, list motywacyjny, referencje, wszystkie kursy itp. (a taki zestaw zawsze daję, zostawiając gdzieś CV) i babka mi mówi: "O! w 2010 zrobił pan kurs na kasę fiskalną, czemu pan nic nie mówił?", a ja na to: "Bo sami mnie na niego wysłaliście?”. Ale babce i tak to nie przeszkodziło twierdzić, że nie zamierzają mi dać tego stażu, bo "ja coś kombinuję”.

Koniec końców, po ponad 2 godzinach męczarni psychicznej, (chyba) się udało. Jutro (licząc od dnia, w którym to piszę) idę do tego pana od stażu z informacją, że, mimo perturbacji, niedługo możemy zacząć staż.

Niemniej, reasumując, wniosek z tej historii jest taki, jak wspomniałem na wstępie:

Urząd (!!!)PRACY(!!!) utrudniał mi (!!!)PODJĘCIE PRACY(!!!).

Urząd Pracy

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar dayana
18 26

A nie pracodawca? Dlaczego nie chciał sam zapłacić własnemu pracownikowi? Z tego, co pamiętam to pensja za staż z UP jest żenująco niska (poniżej minimalnej). Pana byznesmena na to nie stać?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 8

@dayana: Bo to UP opłaca wtedy też wszystkie podatki za takiego pracownika, a pracodawca może mu dołożyć premię. To dobry układ, który faktycznie pozwala ograniczyć wydatki pracodawcom i zaktywizować ludzi. Nie ma w tym nic dziwnego i najeżdżanie w takiej sytuacji na firmy, które w 7-8 przypadkach na 10 ledwo miesiąc domykają, to debilizm i błazenada. Idź załóż firmę to zobaczysz, jakie to "kokosy" są.

Odpowiedz
avatar Jorn
17 25

Urząd ci nie utrudniał podjęcia pracy tylko opłacenie tej pracy ze środków publicznych. I chwała mu za to.

Odpowiedz
avatar bazienka
6 6

"TO" zwolnienie, nie "te"

Odpowiedz
avatar Zunrin
4 12

PUP jak widzę dalej w formie. Mi kiedyś powiedziano, że nieważne, że znalazłem sobie chętnego do zatrudnienia mnie na staż. Firma ma się zgłosić do nich, oni sami sobie wybiorą kto według nich pasuje do stażu i wyślą go do firmy. Czyli potencjalnie miałem odwalić za nich robotę szukając pracodawcy dla innych bezrobotnych...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

@Zunrin: to ma zabezpieczyć przed wałkami w postaci zatrudniania "rodziny i znajomych królika" za pieniądze z państwa i teoretycznie pozwala zaktywizować ludzi pozostających na bezrobociu najdłużej o najlepszych kwalifikacjach dla danego stanowiska - przynajmniej w teorii.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

Wszystko przez błąd w nazewnictwie. Instytucja która nie wiedzieć czemu nazywa się "Urząd Pracy", tak naprawdę powinna nazywać się "Urząd nędzy i bezrobocia" i wtedy wszystko by było ok. Nie znam osobiście NIKOGO, komu UP by pomógł znaleźć pracę/rozkręcić biznes/podnieść kwalifikacje. Nawiasem mówiąc przypomniały mi się moje własne przeboje z tymi palantami, chyba napisze o tym historię

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Coś mi się tu nie zgadza. Piszesz, że rok temu skończyłeś studia, czyli w 2017. Studia to ~5 lat. Plus rok po magazynach = 6 lat, ale jednocześnie UP w 2010 roku wysłał cię na kurs obsługi kasy fiskalnej? Czyli reasumując - jest to twoja kolejna (przynajmniej druga) rejestracja w UP. Zrobiłeś sobie kurs, po czym pracy nie podjąłeś, a przychodzisz i chcesz, żeby zapłacili za twój staż? Heh....ludziom to się naprawdę w dupach poprzewracało. Niektórzy bezrobotni przez kilka lat czekają na kursy/staże, żeby cokolwiek zacząć i cokolwiek ruszyć do przodu. A tutaj przychodzi pan jaśnie wielmożny i UP ma już teraz opłacić mu staż, bo on tak chce i koniec. A z punktu widzenia systemu - papierków, które jesteś w stanie przedstawić - nie warto tobie cokolwiek opłacać. A wiesz czemu? Bo z tego punktu widzenia po pierwsze nie wykorzystujesz oferowanej pomocy, a po drugie jesteś w stanie sobie poradzić na rynku pracy bez pomocy. Miałem przygodę z aktywizacją zawodową. Ta urzędniczka, co cie na ten staż wysłała to zasługuje na dużą butelkę dobrych perfum, albo czegoś mocniejszego do picia.

Odpowiedz
avatar KillingJoke
7 7

Jakby cię chcieli zatrudnić, to by cię zatrudnili - zgoda urzędu nie jest do tego potrzebna. Zapewne chcieli po prostu wyłudzić dofinansowanie, bo większość firm za zatrudnienie stażysty jeszcze dodatkowo dostaje kasę, czasami nawet sporą. Urząd się na to zgadza, jeśli osoba zatrudniana na staż należy do grupy, której jest trudniej zdobyć zatrudnienie. Ty nie należysz do takiej grupy, więc urząd nie ma zamiaru wykładać na ciebie kasy bo jako młody mężczyzna nie powinieneś mieć problemów ze znalezieniem zatrudnienia. To trochę tak jakby urząd miał płacić firmom informatycznym za to, że zatrudniają informatyków na staż. Bez sensu. Proste? Bardzo proste.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

I jeszcze jedno. Kto wykłada pieniądze na staż? Prostak powie urząd pracy, inny powie państwo, jeszcze inny unia, a tak naprawdę może każdy z tych podmiotów realizować swoje cele. Centrum aktywacji zawodowej da staż kobietą po wychowawczym bo im ciężej znaleźć pracę, lub osobą przed emeryturą, unia da kasę na otwarcie działalności i zatrudnianie w przyszłości kolejnych osób, a PiS da kasę tym, którzy efektywnie kopulują, dla magazyniera po filozofii z obsługą kasy i uprawnieniami na wózek to może na staż na lotnisku kasę wyłoży Al Kaida?

Odpowiedz
Udostępnij