Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kuzyn miał w piątek usuwaną ósemkę. Ósemkę paskudną, muszę przyznać, nawet w…

Kuzyn miał w piątek usuwaną ósemkę. Ósemkę paskudną, muszę przyznać, nawet w czasopismach poświęconych chirurgii szczękowej rzadko widziałam tak obrzydliwie uformowane korzenie. Chirurg kazała mu przyjść z samego rana, bo taka robota "może potrwać", więc lepiej, żeby zabrać się do niego na świeżo.

Gdyby ekstrakcja ograniczyła się do przewidywanej dawki bólu i stresu, nie byłoby tej historii.

Wizyta zaczęła się z minimalnym, kilkunastominutowym poślizgiem. Do przeżycia. Kuzyn został znieczulony, znieczulony ponownie, dziąsła zostały nacięte, żeby odsłonić system korzeniowy, a sam ząb zaczął być rozwiercany. I tak wiercono ponad 90 minut, dokładając po drodze jeszcze raz znieczulenie.

W pewnym momencie stało się COŚ. Co konkretnie, kuzyn nie wie. Chirurg i jedną z pielęgniarek wywołano do jakiejś nagłej sytuacji. Druga pielęgniarka zaczęła go uspokajać, że to potrwa tylko kilka chwil, potem lekarka wróci, dokończy zabieg i wszystko będzie dobrze.

Po ponad 40 minutach wywołano także drugą pielęgniarkę. Z kuzynem miał zostać jakiś młody facet (pielęgniarz, praktykant, czort wie), ale zmył się po kilku chwilach, mówiąc, że zaraz wróci, tylko sprawdzi, co z tamtymi. Nie wrócił w ogóle.

Następna osoba - nie lekarka, nie żadna z dwóch pielęgniarek asystujących przy zabiegu - pojawiła się po ponad dwóch godzinach. Była BARDZO zdziwiona, że kuzyn jeszcze jest w gabinecie, ba, że siedzi w fotelu. Wszyscy myśleli, że "ktoś" już go opatrzył i mu przekazał, że może iść do domu, bo lekarka dzisiaj już do niego nie wróci. No, ale skoro jeszcze siedzi, to ona (znaczy się osoba, która weszła), postara się coś zaraz załatwić.

Taaak. Pacjent z rozwalonym trzonowcem, rozpapranymi dziąsłami, słowem - z bolącą jak jasna cholera, otwartą raną tuż przy stawie żuchwowym miał się chyba sam oczyścić, pozszywać, opatrzyć, wypisać L4, receptę na środki przeciwbólowe (paracetamolem takiego bólu się nie zabije), uzupełnić dokumentację, a po wszystkim jeszcze iść i przeprosić za to, że żyje.

Wyjaśniam detalicznie: w takim stanie nie można mówić. Nie można krzyczeć. Nie można w ogóle używać głosu poza pierwotnymi jękami, które zna chyba każdy, kto trafił na rozmownego stomatologa, zadającego pytania o wakacje podczas grzebania pacjentowi w jamie ustnej. Jedyny sposób komunikacji z najbliższym otoczeniem to co najwyżej rzucanie przedmiotami znajdującymi się w zasięgu ręki, kopanie w fotel dentystyczny i wycie. Nie ma jak protestować, bronić się, powoływać na przepisy, nie ma nawet jak wstać i iść do toalety. Co lepsze, nie można nawet zamknąć ust... Człowiek jest zdany na łaskę kogoś, kto przyjdzie i go uratuje.

Po - jak relacjonował kuzyn - bardzo długim czekaniu, z pewnością dłuższym niż godzina, pojawił się jakiś inny chirurg, podał biedakowi kolejne znieczulenie i dokończył zabieg. Zeszło mu, bo bił się z tą ósemką kolejne 2 godziny, zszywał już trzęsącą się z wyczerpania dłonią.

7 godzin w jednej pozycji, z rozdziawioną, unieruchomioną chyba tylko siłą woli żuchwą, a w niej raną, bez możliwości choćby wysikania się, przepłukania gardła, niczego. Kiedy wczoraj o tym usłyszałam, nie chciało mi się wierzyć. Większość wieczoru spędziłam z kuzynostwem na pisaniu personalnej i instytucjonalnej skargi oraz szkicowaniu pozwu. A w piątek planuję wybrać się razem z kuzynem na zdjęcie szwów i kontrolę do przeprofesjonalnej "pani doktor".

Mam nadzieję, że hasło "oskarżamy panią o stosowanie tortur medycznych przez zaniechanie uśmierzania bólu po niedokończonym zabiegu" uruchomi u niej te szczątki mózgu, które musiały się wykształcić, skoro nie umarła przed urodzeniem.

by Ursueal
Dodaj nowy komentarz
avatar toomex
5 25

Na początku powinnaś otagować jako [+18]

Odpowiedz
avatar bajkowa92
21 23

ostatnie zdanie- MISTRZ A co do treści historii to na pewno uda Wam się wyegzekwować jakieś konkretne odszkodowanie

Odpowiedz
avatar DarkHelmet
4 6

O qrwa,prawie jak w "Dentyście".

Odpowiedz
avatar doktorek
17 19

Koszmar! Ta baba powinna stracić uprawnienia.

Odpowiedz
avatar wkurzonababa
3 5

Wyrywanie zęba to same piekielności. Również mialam podobne przygody wiec współczuję.

Odpowiedz
avatar Balbina
15 21

Jezu,aż mi d... ścierpła. Mój mąż miał w porównaniu z tym lajcik. Pani stomatolog(mająca mnóstwo francuskich dyplomów) dała mu znieczulenie,poszła na fajkę i po powrocie stwierdziła że powinno już działać. Na nieśmiałe protesty męża nie zwróciła uwagi i rwała na żywca Jak wrócił do domu to myślałam że mnie zabije bo to ja znalazłam tą sadystkę.

Odpowiedz
avatar kierofca
12 12

@Balbina: ja mam dziwną odporność na ketonal, nie działa chyba na mnie substancja czynna bo mogę łykać i ból nie ustaje (nawet gdy przedawkuję). Kiedyś mi darli zęba na żywca bo "proszę nie przesadzać, dostał pan bardzo silne znieczulenie". I za cholerę nie szło przekonać. Po >1,5h nierównej walki, dostałem jakieś "podstawowe" znieczulenie i przestało boleć. A później dentystki opowiadają jacy faceci są nieodporni na ból ;)

Odpowiedz
avatar chenelly
10 10

@kierofca: Masz może rude włosy? Rudowłosi są mniej wrażliwi na pewne środki przeciwbólowe.

Odpowiedz
avatar kierofca
9 9

@chenelly: nie marchewkowe, ale coś pomiędzy ciemnym blond, a kasztanowym. Mniejsza już o jakieś mecyje genetyczne, mówiłem że ketonal na mnie nie działa i niektóre środki stosowane przez stomatologów też. Najbardziej w tym wszystkim to jestem zadowolony że podłokietniki były solidnie przymocowane, bo jakbym je urwał to raz że koszta, a dwa że mógłbym trafić panią stomatolog i kolejny kłopot gotowy ;)

Odpowiedz
avatar Balbina
4 4

@kierofca: W dawnych czasach(kiedy nie było znieczuleń i rwano na żywca) mój kolega udał się do dentystki zamiarem pozbycia się zęba. Trafił na cud urody młodą stomatolog. Siadł na fotelu pełen strachu i z tego co pamięta to tylko obcęgi w jej ręku.Obudził się na podłodze.Po prostu zemdlał i się zsunął. Ze wstydu uciekł z gabinetu.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
3 3

@Balbina: Mi tak, jak miałam 12 lat, jeden ch&# rwał na żywca, mimo, że mówiłam, że znieczulenie nie działa - debil się uparł, że nie posłucha, bo wymyślam. Pewnie według niego dzieci czucia nie mają. Dotarło dopiero, jak po prostu broniąc się przed bólem, gnoja skopałam. A to był taki "problemowy" ząb, tego bólu, to nigdy nie zapomnę. Zresztą po tej sytuacji nie byłam 15 lat u dentysty. Na szczęście w końcu się przełamałam, teraz mam wspaniałą dentystkę. Zresztą ładną i młodą również, co skojarzyło mi się z Twoją drugą historią: mój wujek wybrał się na kanałowe do niej (kilka osób z mojej rodziny do niej chodzi, tak się zresztą w końcu przekonałam do wizyty), no i chyba na jej widok, włączył mu się chyba jakiś pradawny instynkt jaskiniowca macho: "po co znieczulenie? Jakie znieczulenie? Bez poproszę". Pół wizyty nie pamięta :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 19

Kiedy sama masz problem z jednym z zębów, więc myślisz by udać się do dentysty, ale czytasz taką historię.....

Odpowiedz
avatar didja
6 6

@mrsNobody: Mogę dać Ci namiar na genialnego chirurga szczękowego z Dolnego Śląska.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@didja: Niestety, mieszkam w Łodzi, ale dziękuję za chęci ;)

Odpowiedz
avatar ByTheWay
4 4

@didja: Ja bardzo poproszę, mam dwie ósemki do wyrwania...

Odpowiedz
avatar Grav
4 4

@mrsNobody: Poszukaj sobie Dentosfery. Tanio nie jest, ale... :)

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@ByTheWay: Jeśli to nie są jakieś straszliwie skomplikowane ósemki, to polecam też Dentestikę na Kozanowie (Wrocek) - usunięte lepiej niż u chirurga szczękowego wcześniejsze :).

Odpowiedz
avatar kometax
14 16

Dopiszcie jeszcze oskarżenie do narażenie zdrowia i życia. Przez tyle godzin z otwartą raną mógł się nabawić zakażenia. Najlepiej gdybyście mieli jakieś dowody na to ile czasu kuzyn spędził w przychodni.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Też mam problem z ósemkami. Usuwam je w szpitalu na oddziale chirurgii stomatologii. Jest zdecydowanie bezpieczniej niż w gabinetach prywatnych. Jak mi wyrywali pierwszego zęba i był mały problem ze znieczuleniem to przy następnej wizycie już bylo to zaznaczone w karcie. W szpitalu najpierw robią zdjecia, obmyślaja plan i dopiero zaczynają działać. Miałam wyrywana chirurgiczne ósemke, a po kilku godzinach tego samego dnia, już nie było bólu i opuchlizny. Gabinetów prywatnych się boję... swoje tam przeżyłam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@83anu: Ja usuwałam w prywatnej klinice bo w szpitalu w akademii medycznej chcieli bym podpisała papier, ze jak mi uszkodza nerw twarzowy to nie będę ich skarżyć, i niby jaką oni mieliby mieć motywacje by się starać jakbym to podpisała. A prywatna klinika to nie to samo co byle gabinecik. A cena ta sama, wszystkie cztery ósemki (trudne i zmudne) usuwane pod ciągłym obrazem rentgenowskim przez dr n. med z chirurgi szczekowej. A nie że robisz zdjecie ten patrzy i na ślepo ci rwie, jakies średniowiecze

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@maat_:Niczego nie musiałam podpisywać. Żadnej odpowiedzialności nie brałam na siebie i też używali sprzetu rentgenowskiego podczas zabiegu. I nie uważam, że robienie przed zabiegiem zdjęć, by go zaplanować, jest "jakimś średniowieczem". Świetnie, ze trafiłaś na dobrą klinikę i fachowców. Natomiast na pewno się zgodzisz, że nie wszystkie kliniki są tak samo godne polecenia. Zreszta poradnie chirurgii szczękowej w szpitalach również są różne - wszystko zależy od ludzi.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

@maat_: ja nic nie podpisywalam, na Orzeszkowej/Debowej bez problemu wyrwali, tylko poczekalam z miesiac

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@83anu: Dobry dentysta i prywatnie się znajdzie. Ja dwie pierwsze ósemki usuwałam u znanego lokalnie chirurga (prywatnie) i niespecjalnie się goiło. Bez tragedii, ale jednak trwało długo i było upierdliwe. Kolejną (zrośniętą ze szczęką) usuwałam u dentysty prywatnego (nie chirurga, ale gościa znającego się dobrze na rzeczy) i następnego dnia już było gicior, a kolejnego nie pamiętałam o jakimkolwiek usuwaniu :), więc wiesz, są i dobre prywatne gabinety.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@83anu: Niczego nie podpisywałaś? Przecież nawet przy operacjach trzeba, że się zgadzasz i jakie są możliwe powikłania. Ja nawet przy siódemce (skomplikowanej, ale jednak) podpisywałam zgodę.

Odpowiedz
avatar didja
15 15

Masz ode mnie ogromnego plusa (bo dwóch się nie da): nie tylko za piekielność historii, ale za ostatnie zdanie. U nas mało kto pamięta, że nieuśmierzanie bólu w chorobie i zabiegach inwazyjnych oraz pozabiegowego oficjalnie zostało uznane już kilka lat temu za tortury (medyczne), nb. jako przykład kraju stosującego tortury w raporcie WHO była również Polska. I stąd niedawno zmieniano ustawę o prawach pacjenta, dopisując artykuł o prawie do leczenia bólu.

Odpowiedz
avatar witosia
5 5

Historia piekielna to fakt. Akurat ósemki to potrafią dokuczyc.. Coś o tym wiem. Mam tylko jedną uwagę, przy zabiegu nie asystuje pielęgniarka, tylko asystentka bądź higienistka stomatologiczna.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Uff, przy ostatniej z moich ósemek nie odczuwałam bólu ani przez sekundę (Calaject, 5 dawek znieczulenia), a zabieg trwał dwie godziny + szycie zatoki szczękowej. Sytuacja w historii jak z horroru :(

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@Caron: A miałaś je "wyklute"? Jak nie, to opowiadaj ;] Ja mam zatrzymane. Cztery. A jak miałam wyrywaną siódemkę, to miałam takie problemy (później, nie podczas), że wyjęłam nawet kolczyka z języka - po 16 latach.

Odpowiedz
avatar Hamadriada
2 2

To ja wielbię moje trzy ósemeczki, mimo, że dwie z nich miały wygięte korzenie. Total lajcik. Ale za to czwarta przejęła wszystko co złe, bo korzeń na nerw wg. zdjęcia minimalnie nachodzi.

Odpowiedz
avatar salee_n
4 4

Świetnie. We wtorek idę na chirurgiczne usunięcie ośemki. Dzięki +

Odpowiedz
Udostępnij