Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Klientka krzykaczka i groźby nagłośnienia "celowego oszustwa" w telewizji radiu i nie…

Klientka krzykaczka i groźby nagłośnienia "celowego oszustwa" w telewizji radiu i nie wiadomo, gdzie jeszcze.

Niedzielne leniwe przedpołudnie w pracy. Klientów mało, siedziałam za kasą i podsypiałam na siedząco bądź w antraktach pomiędzy kasowaniem zbierałam koszyki.

Nagle na linię kas wpada ONA. Chwyta mnie za ramię i drze się, że w czwartek rano CELOWO nabiłam jej o jedną butelkę wódki za dużo. Ona tak tego nie zostawi, nagłośni sprawę, gdzie się da, zniszczy mnie, ja ją jeszcze popamiętam.

Machała mi paragonem przed nosem, więc w trakcie tych dzikich wywijańców dostrzegłam numer kasjerski domniemanej sprawczyni - ja mam numer 30, a kasjerka, która popełniła błąd, numer 27.
Ponadto w czwartek pracowałam w godzinach popołudniowych, więc za Chiny Ludowe to nie mogłam być ja - zdolności bilokacji nie posiadam, a o godzinie widocznej na paragonie przewracałam się jeszcze na drugi bok w łóżku.

Znam numery kasjerskie współpracownic z racji codziennego podpisywania się na liście wydawania pogotowia kasowego. Zarówno ja, jak i Nikola, mająca nr 27 mamy czarne włosy i obie jesteśmy nieco przy kości, więc o pomyłkę nietrudno.

Pani nie przyjmowała tego faktu do wiadomości, więc poprosiłam nadzór kas o wezwanie Łukasza - managera sklepu. Wyłuszczyłam mu sytuację przy dzikich wrzaskach klientki i poprosiłam o polubowne rozwiązanie sytuacji.

Łukasz poszedł do pomieszczenia ochrony, aby operator monitoringu odkopał nagranie z czwartku. Było to nieco żmudne, ale udało się ustalić, że flaszka była jedna.

Ciągle nabzdyczoną krzykaczkę zaproszono do Punktu Obsługi Klienta celem oddania zawrotnej kwoty 25,99.

Pani nie raczyła mnie nawet przeprosić i pufała pod nosem, że jedna i druga durne.

Nie ma to jak dostawać bęcki za nic. Naprawdę cudowne uczucie.

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar majkaf
13 23

A czy sklep ją przeprosił?

Odpowiedz
avatar jonaszewski
2 6

@HermionaGranger: No, to ją na pewno nauczy kultury i respektu. Następnym razem zrobi jeszcze większą awanturę i wszystkim psiapsiółom poopowiada, jak to z tym Waszym sklepem trzeba ostro, bo kasjerki idiotki, a kierownik jeszcze większy. I że jak się poawanturujesz, to dostaniesz towar za darmo, a frajerzy (na przykład ja!) muszą płacić.

Odpowiedz
avatar kudlata111
-5 7

I tobie też miłego dnia z debilami/klientami.

Odpowiedz
avatar Mavra
9 31

Zawrotne 25,99? To trzeba było jej dać od razu a nie po jakiegoś Łukasza dzwonić

Odpowiedz
avatar Koralik
18 32

@HermionaGranger: Klientka nie ma obowiązku pamiętać kto ją oszukał (celowo, czy nie, ale oszukał) - a i nie widzę powodu, dla którego miała Ci wierzyć, że to nie Ty obsługiwałaś kasę - tak jak Ty nie wierzysz klientom, jeżeli chodzi o błędy w rozliczeniach. "Zawrotne 25,99" sugeruje, że kwota była śmiesznie mała. Ale nie była. W ten sposób można by napisać, gdyby klientka awanturowała się o policzone 2x butelki wody (~70 gr) zamiast jednej.

Odpowiedz
avatar karol2149
15 17

Autorko, nie zrozumiałaś. Skoro to tylko "głupie 25 zł" to trzeba było wyjąć portfel i dać "tej głupiej babie to głupie 25 zł". Mimo, że sam na brak pieniędzy nie narzekam, to za 25 zł w sumie można zjeść obiad. To chyba jednak nie jest takie zupełne nic...

Odpowiedz
avatar bazienka
1 9

@Mavra: nie trzeba bylo oddac od razu kase, tylko trzeba bylo sprawdzic, czy sie babsku kasa nalezy, rownie dobrze mogla KLAMAC na ten temat :) po to jest monitoring by takie rzeczy weryfikowac jesli klient nie zwroci uwagi od razu

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 12

@bazienka: Święte słowa. Już same przychodzenie z paragonem po kilku dniach i rozdartą gębą stanowi podstawę do dozy ostrożności. A jeżeli idzie o alkohol to już w ogóle grubszy kaliber - często gęsto gdy bywam na zastępstwie w mniejszym Carrefourze, ochroniarz pyta mnie czy kasowałam taki a taki alkohol,bo rano przed otwarciem sklepu spisuje sobie ile jest sztuk droższego alkoholu,żeby unikać strat/kradzieży.

Odpowiedz
avatar krzycz
10 24

Tak ciężko napisać "w przerwach"? Myślisz, że jak użyjesz trudnego słowa, to lepiej wypadniesz? No to patrz: Antrakt (z fr. entr'acte) – przerwa między aktami przedstawienia teatralnego, opery, częściami koncertu muzycznego; także epizod instrumentalny wykonywany między aktami opery czy baletu (muzyka antraktowa). Gdzie w tej definicji pojawiają się kasy w markecie??

Odpowiedz
avatar JeannyF
23 33

Jeśli klientkę traktowałaś w podobny sposób jak komentujących tu użytkowników, wcale nie dziwię się jej, że odnosiła się do Ciebie w taki nieprzyjemny sposób.

Odpowiedz
avatar wkurzonababa
13 23

@JeannyF: Czytam komentarze autorki i aż mnie zatyka widząc tak bezczelną osobę. Nie chciałabym jej spotkać na zakupach, przecież czepiała by się o każde moje pytanie.

Odpowiedz
avatar wkurzonababa
12 18

@HermionaGranger: O ile faktycznie klientka była piekielna obrażanie jej w komentarzach i ogólnie wydźwięk Twoich komentarzy wskazuje, że myslisz pewność siebie z bezczelnością. Poziom podobny do klientki,którą uważasz za piekielną.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 17

@JeannyF: w tym konkretnym przypadku wyglada na to, że Hermiona miala racje. Klientka nieslusznie zawracala glowe kasjerce, takie sprawy nie zalatwia sie z kasjerka, bo z tego co kojarze autorka pracuje w Hipermarkecie. Nie podoba mi sie ironiczny komentarz o tym, ze 25zl to zawrotna kwota. To calkiem konkretna kwota za ktora juz zrobi sie podstawowe zakupy. Ponadto z poprzednich historii wiemy, że Hermiona nie lubi swojej pracy ani klientow wiec pewnie troche podkoloryzowala historie.

Odpowiedz
avatar xpert17
2 16

W którym to sklepie kasjerki tak oszukują? Napisz nazwę, żebym wiedział gdzie na pewno nie kupować.

Odpowiedz
avatar szafa
3 5

@xpert17: W każdym znajdzie się taka, więc najlepiej idź hodować świnie i ziemniaki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 17

Zachowanie klientki wydaje mi się dziwne, dlatego rozumiem rozgoryczenie autorki. Niejednokrotnie składałam reklamację w tego typu sklepach, z powodu pomyłki persolenu (nienaliczenie zniżki, podwójne nabicie, niezgodność ceny). Nigdy, przenigdy nie szukałam kasjerki, która mnie "orżnęła" (bo i po co?), tylko od razu szłam do POKu i grzecznie tłumaczyłam o co mi chodzi. Dla mnie dziwna jest nadgorliwość klientki: czajenie się w sklepie na kasjerkę, zamiast szybka rozmowa z POKiem, który zazwyczaj jest zaraz przy wejściu do sklepu. Albo to nieznajomość procedur, albo patologiczna chęć popsucia komuś dnia. Pomijając fakt, że ja bym nie zapamiętała, która kasjerka akurat wtedy mnie obsługiwała.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 15

@Candela: Jedno i drugie - darcie japy,że ją żaden POK nie obchodzi,że ona ŻĄDA pieniędzy ode mnie, nigdzie nie pójdzie..że mam tupet odsyłać ją gdziekolwiek. Inni klienci patrzyli na nią ze zgorszeniem,a jeden pan ośmielił się skomentować,że chyba dała drapaka z Srebrzyska. Moje płuca dziś płaczą po ilości fajek jaką im zaserwowałam bezpośrednio po całej akcji. Jak tak dalej pójdzie to zejdę na raka albo inszą cholerę prędzej niż myślę. ;)

Odpowiedz
avatar aklorak
5 9

Wygląda na to, że spotkały się 2 baby, które się wzajemnie nakręciły. O ile klientkę jeszcze rozumiem, bo straciła kasę i czas (kasę odzyskała, ale dla mnie ten stracony czas byłby cenniejszy), to autorka zachowała się iście piekielnie. Autorko, pracując w sklepie nie powinnaś takich rzeczy brać personalnie. Zamiast się bronić i udowadniać niewinność, ja bym spróbowała kobietę uspokoić, powiedziałabym że sprawdzimy sytuację i jeśli ona ma rację to dostanie zwrot, potem można ją odesłać do POK, lub jeśli nie chce to wezwać przełożonego. Z mojego doświadczenia wynika, że ludzie wpadają nabuzowani i rozładowują swoją złość, nie ma co się z takimi kłócić. Raczej nie pracuję z klientami, ale jak koleżanki mają problematyczne osoby, z którymi nie mogą się dogadać to czasem przysyłają ich do mnie. I nagle okazuje się, że człowiek się uspokaja, i kulturalnie się żegnamy, nawet jeśli okazało się, że klient nie miał racji.

Odpowiedz
avatar Deante86
3 3

Społeczeństwo naoglądało się różnych programów, gdzie to telewizja czy gazety pomagają w dojściu do sprawiedliwości i wydaje im się, że każda pomyłka kasjera to jest celowe działanie. Niestety nie raz skaner załapie jeden produkt dwa razy, albo kasjer popełni najnormalniejszy w świecie błąd, bo błędów nie popełnia ten co nic nie robi. Do mnie ostatnio klient podczas kasowania wyskoczył z pretensjami, że mu za mało butelek odliczyłam ( paragon jeszcze nie zakończony, a klient miał dokładnie co do grosza odliczoną kasę za zakupy). Ok, sprawdzam i faktycznie, naliczyłam sztuk 6 zamiast 9, ale nie dlatego że chciałam oszukać klienta, po prostu źle wycelowałam na klawiaturze w cyfrę, bo 6 znajduje się nad 9, ale tego pan już zrozumieć nie umiał " oszukać by tylko chcieli, kasę zabrać". I co zrobić z takim delikwentem? Tłumaczysz takiemu a on i tak swoje. Ludzie nie potrafią też czytać paragonów. Ile razy z kalkulatorem w ręce musiałam klientowi tłumaczyć, że kasjerka wycofała jakąś pozycję z paragonu ( rezygnacja klienta, czy podwójnie zeskanowany towar) i na paragonie jest to wybite ale się nie naliczyło( mały minus przy pozycji stornowanej), ale nie potrafią tego zrozumieć. Nawet jak się przy nich liczy to uważają, że jest błąd. Kiedyś miałam klienta który robił awanturę kasjerce że nie policzyła mu piwa w promocji. Patrzę na paragon i widzę, że na końcu widnieje odliczony rabat, i tłumaczę klientowi że wszystko się zgadza, a on w zaparte że się nie zgadza, bo zapłacił więcej niż sam policzył, i że naciągacze, że oszyści. Wiecie dlaczego mu się nie zgadzało? Bo sobie wymyślił, że jak w gazetce promocyjnej jest podana cena za wielosztuki na piwa, to już mu się wtedy butelki nie naliczą!! No kur zapiał jego mać!! Niestety ludzie są strasznie roszczeniowi, a kasjer nie ma wpływu na ceny w systemie, oraz na to jak system przelicza jakieś promocje, robią to komputery. Nie raz ja jako właściciel nie miałam na to wpływu, bo promocje robione centralnie przez sieć, i nic z tym nie mogłam zrobić. Brak wyrozumiałości w ludziach mnie przeraża

Odpowiedz
avatar szafa
2 6

Czytam te komentarze i ręce mi opadają. Baba wpadła z mordą i jeszcze szarpała kasjerkę za rękę, a wy się dziwicie, że Hermiona się zirytowała? Jakby mnie baba chwyciła za rękę, to by dostała w pysk i usłyszała, że nie jest w moim typie. I nie, nie zwolnili by mnie, możecie sobie odpuścić tego typu komentarze. Kobieta zostałaby wyprowadzona przez ochronę, żeby się uspokoiła na zewnątrz. Pomyłki są niemiłe, ale można załatwić sprawę kulturalnie, ale widzę, że większość czytelników piekielnych to chyba stereotypowe ślunzaki*, co tylko czekają na pretekst, żeby wydrzeć mordę przy ludziach. *w handlu istnieje stereotyp, że najgorsi klienci są na Górnym Śląsku ;)

Odpowiedz
avatar grympis
0 2

I teraz powinno być prawo żeby kasjer mógł iść z tym do sądu za obrazę go.

Odpowiedz
avatar celulozarogata6
-1 5

@grympis: było nie nabijać dwa razy wódki. Klient nie musi pamiętać , jaka kasjerka byla. Ona STRACILA CZAS, musiala przylazic po raz kolejny, z trudem odzysala kasę i pani kasjerka dziwi sie wwkurzeniu klientki? - bo pani kasjerce nie chcialo się powiedzieć," przepraszam, zaraz sprawdzimy te sytuację, wezwać managera itp. Nie rozumiem, dlaczego to klientkę odsyła sie do POK , z tego co wiem to sa osobne stoiska z alko w hipermarketach. K.. też bym się wkurzyla, gdyby mnie tak rąbnięto o tyle - szkoda mojego czasu, moich nerwów, stresu. Może dla pani kasjerki 25 zł to tyle co nic, to trzeba bylo jej oddać z miejsca pieniądze, a nie jeszcze jej tlumaczyć, że to ONA MA BIEGAĆ za swoimi pieniędzmi bo to KASJERKA SIĘ POMYLILA. Skoro bład był na kasie, klientka poszła wyjaśniać na kasie, jakos chyba logiczne? Klientka nie piekielna , tylko uzasadnienie zdenerwowana, to kasjerka byla piekielna

Odpowiedz
avatar Izamirabela
0 4

@celulozarogata6: było sprawdzić paragon po odejściu od kasy. I nie, wcale klient nie powinien mieć tego w dupie, bo to jego interes. Wszystko, ale to po prostu wszystko w sklepie idzie załatwić po ludzku. Czas kobieta traciła zaczepiając Bogu ducha winną osobę. Wyobraź sobie, że człowiek to nie maszyna. Człowiek się myli, w każdej możliwej pracy zdarzają się pomyłki na mniejszą lub większą skalę. Tak się składa, że na kasie o pomyłkę nietrudno, może się ona zdarzyć w obie strony: zarówno nadbicie, czyli artykuł skasowany podwójnie, jak i może się zdarzyć wypuszczenie artykułów bez płacenia. Tylko na ten drugi rodzaj błędu wiekszosc kupujących albo uśmiechnie się triumfalnie, albo nawet nie zauważy; z kolei w związku z nadbiciem od razu pójdzie robić gnój. Ja to rozumiem, bo człowiek dba głównie o swój interes, ale wyobraź sobie że kasjer w markecie źle kasujący wódkę nie ma z tego żadnych korzyści. Po prostu jak człowiek się pomylił. Oczywiście, że klient nie musi pamiętać kto to obsługiwał, ale jego zasranym obowiązkiem jako człowieka jest dowiedzieć się, zanim zacznie odstawiać cyrk, bo z kolei autorka nie jest zobowiązana do przyjmowania opieprzu za free, a nie isc do obcej osoby drzeć buzie i naruszać jej sferę fizyczną. Jak juz pisałam wyzej ludzie mylą się wszędzie i wszędzie efektem może być strata czasu drugiej osoby, choćby w głupim urzędzie, ale w społeczeństwie jakoś utarło się, że to po pracowniku marketu można jechać jak po burej suce, bo masz do wydania 200 zł. Wyobraź sobie, że jak osoba takiego pokroju jak opisana Pani czy nawet Ty, biorąc pod uwagę Twoje podejście płynące z wypowiedzi zmieni sklep, a nawet obgada go kilku znajomym - Góra nie odczuje, bo na wasze miejsce przyjdzie inny klient, A pracownik się ucieszy. Skoro uważasz że w hipermarketach są wszędzie osobne stoiska alko to mało widziałeś/aś. W moim dużym mieście przodują już markety bez takiego rozwiązania. A co do logiki przyjścia z pretensjami na kasę, to nie jest sklep cioci Zosi i na logike to co najwyżej możesz sobie przeliczyć który proszek do prania kupić. W hipermarketach są takie A nie inne procedury i regulaminy, dostępne w każdym POK, a Ty kupując w tym sklepie akceptujesz jego regulamin i procedury, jeśli nie są niezgodne z prawem czy go wcześniej czytałeś/aś czy nie. I choćby ściany srały kasjer w hipermarkecie informujący, że zwroty są w POK nie zrobi zwrotu na kasie, bo takiej możliwości fizycznie nie posiada. Jak juz pisałam wszystko idzie załatwić po ludzku. Po pierwsze rozumieć, że człowiek się myli i sprawdzić paragon po odejściu od kasy, wówczas procedura trwa tyle co ewentualna kolejka do POK i jeden zwrot. Drugie wyjście, jeśli już paragonu nie sprawdzisz to podejście, wyjaśnienie, zapytanie jak człowiek. Procedur nie przyspieszysz bo nikt Ci na krzywy ryj nie wyjmie pieniędzy z portfela, byle by bylo szybko, a stracisz czas na piłowaniu buzi. To, że Pani się zdenerwowala w żaden sposób nie upoważnia jej do wyżywania się na innych. Co najwyżej proponuje zmienić sklep, z zaznaczeniem że w każdym istnieje prawdopodobieństwo pomyłki, albo wybrać kasy samoobsługowe.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2018 o 23:33

Udostępnij