Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czego nie lubię najbardziej, to chamstwa ze strony kasjerów czy sprzedawców w…

Czego nie lubię najbardziej, to chamstwa ze strony kasjerów czy sprzedawców w marketach.

Sama rozumiem, ile mają pracy, a to towar do wyłożenia, a to kolejka i trzeba na kasę siadać itd. A ludzi dookoła cała kupa i każdy coś chce. A to po ile pomidory, chociaż cena jak byk wisi nad warzywami, a to za ile to, itd. Rozumiem, też bym cholery dostawała.

Dlatego nie denerwuję się, kiedy kasjer/kasjerka obsługują w wolniejszym tempie. Nie czepiam się, kiedy muszą po coś iść na market, bo klient wziął coś bez kodu. Rozumiem, że każde cukierki trzeba zważyć i że każde mają swoje kody. Grzecznie i cierpliwie czekam.

Ale to jest Wasza praca! Jak przy jednej kasie jest kolejka 6 osób z pełnymi wózkami, to logiczne jest, że należy otworzyć druga kasę. I tym samym może odciążyć koleżankę czy kolegę. Tyle wstępu.

Historia z wczoraj, z marketu z owadem:

Stoję w kolejce do kasy. Przede mną cztery osoby z wózkami wyładowanymi po brzegi. Wiecie, na dworze ponad 30 stopni, więc wszyscy z wodą, sokami itd. No to pani dzwoni magicznym dzwoneczkiem. Raz, drugi i trzeci.

W końcu z zaplecza wychodzi pani nr 2 i z ogromnym grymasem na twarzy i urażeniem w głosie wrzeszczy: "do 2. kasy proszę!". No to idę. Przede mną wbiła się jeszcze jedna kobitka.

Widzę, jak kasjerka kasuje towary i wręcz rzuca je kobiecinie w ten narożnik przy kasie. Nic, milczę i ja, i kobitka. Kasjerka kończy kasować produkty, po czym bierze listwę z napisem "Następny klient" i wręcz rzuca w moje zakupy. Pech chciał, że na taśmie znalazł się między innymi majonez, ketchup w słoiczku, a także dwa butelkowe piwa dla mojego M*.

Listwa z hałasem odbiła się od szkła i upadła na podłogę. Oczywiście tutaj już nie wytrzymałam i powiedziałam, że jak pani nie odpowiada obsługa na kasie, to może powinnam poprosić kierownika, aby przysłał kogoś innego. Baba spaliła buraka, ale nie wydukała nawet „przepraszam”. Listwy nie podniosłam ani ja, ani klienci za mną.

*nic się nie potłukło na szczęście

sklepy markety obsługa

by ~mandarynkanalato
Dodaj nowy komentarz
avatar krogulec
-2 50

Wiesz, ale markety są z reguły, sklepami samoobsługowymi. Wobec czego to klient powinien zadbać aby mieć kod na towarze. Każda wycieczka to niepotrzebne kilometry. To klient powinien też mieć trochę kultury i dać skończyć jedną czynność zanim o coś zapyta lub czegoś zażąda. Tak samo kasjerka ma prawo do przerwy na śniadanie czy na zwykłą toaletę. Ludzie zrobili się szalenie wygodni i nie potrafią poczekać paru minut w kolejce. Choć za komuny stali godzinami. Więc kasjerkom też puszczają nerwy.

Odpowiedz
avatar Balbina
-3 13

@krogulec: Dałam plusa i wskoczyło -4(10)

Odpowiedz
avatar BlackVelvet
1 9

@Balbirna: też dałam, z czystej ciekawości, wyskoczyło -4 (12)

Odpowiedz
avatar krogulec
7 13

@krogulec: Popatrzmy, stado minusów, ale nikt z minusujących nie zdobył się polemikę albo uzasadnienie swojego. Widać myli im się "sprzedawca" ze "służącym"

Odpowiedz
avatar Locust
13 15

@krogulec: Praca w obsłudze klienta ma to do siebie, że swoje prywatne nerwy i humory trzeba schować do kieszeni. Tak samo jak kelner nie powinien pizgać twoim talerzem, bo akurat ma gorszy dzień a w kuchni gorąco, tak kasjerka powinna zachowywać się kulturalnie wobec klientów. Braki kadrowe, wymagania kierownictwa i inne problemy nie są powodem do wyżywania się na kupujących.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 7

@krogulec: poza tym jak taki polezie raz drugi trzeci to moze za czwartym przypilnuje tego kodu a tak to po co ma sie martwic kasjer/sluzacy zrobi to za niego a potem pretensje, ze obsluga kolejki trwa tak dlugo do kogo? do kasjera oczywiscie

Odpowiedz
avatar bazienka
7 7

@Locust: kultura dziala w obie strony :) niestety nasi managerzy jeszcze tego nie opanowali i im ktos bardziej morde drze, tym wieksza ma szanse na rabat albo posilek w reatauracji za darmo

Odpowiedz
avatar krogulec
3 5

@Locust: To działa w obie strony. Kupujący też niech schowa swoje prywatne nerwy i humory do kieszeni, braki kadrowe i inne problemy nie są powodem do wyżywania się na sprzedawcach. Nie zliczę sytuacji, gdy spokojnie stałem w kolejce, a za mną ludzie komentowali: - ale się grzebie - co tak długo - trzeba drugą kasę otworzyć itp.

Odpowiedz
avatar Zunrin
-1 3

@krogulec: Śniadanie czy wyjście do toalety to ja rozumiem. Ale często zdarza mi się widzieć, że podobne fochy odstawiają babki, które widziałem na pogaduszkach z papieroskiem gdy wchodziłem do sklepu.

Odpowiedz
avatar gggonia
7 33

W Sklepach cały czas są braki kadrowe, wyobraź sobie że rozładowujesz 1 paletę pół dnia wszyscy na ciebie sapią, bo wózki ciągną po ziemi i się trudno przejeżdża i jeszcze co 10 minut ktoś ci przerywa a bo "czy widziała pani te nowe koszulki z nowej gazetki" albo " Jadzia siadaj na kasie bo znowu zator" a kierownictwo tylko wymaga, by półki był pełne- kiedy? Raz byłam świadkiem sytuacji że babka położyła ten kijak z napisem "ostatni klient" i jakaś baba i tak wykładała towar. Niby mają siadać tylko na chwilę na rozładowanie kolejki a i tak co chwila ktoś podłazi "bo ja tylko to" "a mógłbym jeszcze" a jak powiesz NIE to zaraz skarga że ekspedient nie miły. BTW. Jak jest 30 stopni to pracownikom też jest gorąco a nie tylko klientem. A to one muszą siedzieć w jakiś grubych firmowych koszulkach.

Odpowiedz
avatar Balbina
-1 15

@gggonia: Dokładnie to samo co wyżej.Kto reguluje tymi plusami i minusami?Dałam plusa i -5(9)

Odpowiedz
avatar ziobeermann
9 15

@Balbina: Ech.. W tak zwanym międzyczasie kilka innych osób wystawiło swoje oceny. Po Twoim kliknięciu widzisz ostateczny efekt na ten moment. To trzeba tłumaczyć?

Odpowiedz
avatar BlackVelvet
-2 8

@Balbina: j.w. 0(2) o co kaman?

Odpowiedz
avatar Balbina
-5 9

@ziobeermann: Jasne w tej samej sekundzie co ja a było i tu 0 i 0 nagle wszyscy zminusowali albo dali na plus.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 sierpnia 2018 o 14:36

avatar ziobeermann
13 13

@Balbina: Dalej nie ogarniasz. Strona nie jest odświeżana w czasie rzeczywistym.

Odpowiedz
avatar ziobeermann
1 1

@rodzynek2: Tylko kto ją napisze? Zaraza, nie mogę dać Ci plusa. Spisek!!!

Odpowiedz
avatar Balbina
-1 7

@ziobeermann: Może i tak,może i nie.Daję minusa wchodzi minus,daję plusa wchodzi plus.Ale jak zauważyłeś dalej tego nie ogarniam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Balbina: spokojnie - u mnie tak samo. Potrafi być tak, że klikam minusa, a robi się +1(1) lub odwrotnie. Także widzę czy mój głos był jedynym, czy wpadło kilka. Potrafi być też w drugą stronę - chcę ocenić, a nie mogę bo mi pokazuje, ze już niby głosowałem. Lub też zdarza się, że mogę głosować kilka razy.

Odpowiedz
avatar krzychum4
16 16

Chorobą stonki jest to, że pracownicy są od wszystkiego, w innych marketach np kauf kasjerki są tylko na kasach, krojenie wędlin/serów tylko tam, rozkładanie towaru tylko rozkłada towar. Stonki poszły na ilość i pełno ich w Polsce, ale rąk do pracy nieco za mało. To wiedzą klienci, pracownicy szeregowi, kierownicy sklepów, słabiej już chyba dostrzegają problem kierownicy regionalni czy dyrektorzy, ale dla nich liczą się słupki sprzedażowe i jak największe zyski. Kiedyś stonki był czynne w innych godzinach, niedziele 9-15 lub 16 teraz każdy dzień od 6 lub 6:30 do 22. Chyba tylko w Dorohusku jest czynna niemal całą dobę. Wszystko odbija się na szeregowych pracownikach, skargi, owszem można pisać, dostanie się może regionalnym, że nie zapewniają obsady etc etc, ale ogólnie i tak się rozejdzie po kościach, bo klient pomarudzi a i tak przyjdzie na zakupy

Odpowiedz
avatar vonKlauS
3 3

@krzychum4: "Chorobą stonki jest to, że pracownicy są od wszystkiego, w innych marketach np kauf". Porównaj sobie wielkość stonki i kaufa. Lidla i tesco (ale tego dużego). Żabki z gorącym żarciem i galerii auchan ze swoimi garkuchniami ;)

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
4 4

@krzychum4: Źle porównujesz. Biedronka Lidl czy Aldi, nie są na tyle dużym sklepem żeby mieć takie podziały pracowników. Taki Kaufland ma pracowników konkretnych działów, i kasjerów. Pracownik Biedry ma w umowie "kasjer-sprzedawca:, dlatego jest i na sklepie i na kasie.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

Może była wkurzona, że kolejny klient nie ogarnia rozdzielenia samodzielnego produktów? Ja sama sobie biorę tę listwę i wcale sie nie dziwię, że baba rzuciła, bo pewnie nie miała jak dosięgnąć inaczej.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
1 1

@szafa: Najgorzej jak te zakupy nie są oddzielone, jeden i drugi baran patrzy jak naliczam nie te produkty, a po ok 6 jest wielkie "O to już nie, to już nie". Wtedy mówię, że te listwy nie leżą dla ozdoby bo teraz tracimy czas na wycofanie zakupów. W biedronce jeszcze pół biedy, kasjer może sam wycofać, a nawet anulować cały paragon, ale w Lidlu, kasjer może wycofać tylko do 50 zł, powyżej trzeba wołać kierownika. I tym samym kolejka która można ogarnąć przy jednej otwartej kasie, rozrasta się, że trzeba wołać drugiego kasjera. A potem lamenty na facebooku, że palety porozkładane, że pracowników nie ma na sklepie, że kolejki ola boga syf smród kiła i mogiła. Ale ludzie muszą ogarnąć, że swoim debilnym zachowaniem (np rozmienianiem pieniędzy, miałam panią która rachunek 1,99 chciała zapłacił banknotem 100zł), przyczyniają się do takiego stanu rzeczy. Bo jak widzę przy kasie te 4 czy 5 osób, ale widzę też że mają małe zakupy pt. bułka jogurt parówki, to nie drę mordy żeby drugą kasę otworzyć, bo zdaję sobie sprawę, że zanim ten pracownik dojdzie, kolejki już nie będzie. Ale ludzie to debile i tyle.

Odpowiedz
avatar GenetyczniePiekielna
0 2

,,Czego nie lubię najbardziej, to chamstwa ze strony kasjerów czy sprzedawców w marketach. '' U mnie jest odwrotnie nie znoszę chamstwa wśród klientów, którzy traktują Nas jak sz..ty którą można sobie poużywać bo On ma słabszy dzień. Miliona awantur o nie zgadzające się ceny, bo ktoś nie potrafi czytać i urządza Ci awanturę na pół sklepu by później okazało się że jednak nie miał racji, ale wydrzeć mordę trzeba było. Tu może kasjerka już miała dość po prostu, bo sama czasami mocno już gryzie się w język, kiedy po raz 5 muszę usuwać kogoś produkt bo należy do osoby za nim, ale po kiego grzyba dać tą cholerną przekładkę- przecież to boli. Powiem tak- pracownicy marketów naprawdę muszą dzień w dzień znosić takie poniżanie i awantury że czasami już nie dziwie się, że niektórym puszczają nerwy.

Odpowiedz
Udostępnij