Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia o wegeterroryźmie zmusiła mnie do rejestracji, bo chciałam swoją w tym…

Historia o wegeterroryźmie zmusiła mnie do rejestracji, bo chciałam swoją w tym temacie dorzucić.

Otóż mam nowego sąsiada. Nowy, to grilla robi dla okolicy (znaczy wielka mi okolica, kilka domów, ale zawsze). Nie jestem specjalną wielbicielką tego typu wydarzeń kulturalnych, ale się dopasowuję i na nich nie cierpię, więc chodźmy grillować.

Nowy sąsiad taki sobie prymitywek, ogromnie bawi go bekanie, pywo to jego palywo i potrafi żonę żartobliwie klepnąć w tyłek, popychając do kuchni, ale do zniesienia.

Na grillu mięsko sobie skwierczy, wreszcie nadeszła ta chwila, że można tę kiełbaskę wcinać, czy co tam się na tym smaży. Sąsiad częstuje gości. Podsuwa mi na widelcu porcyjkę. Grzecznie mu podziękowałam, nie jestem głodna w zasadzie, za gorąco. Nie daje się zbyć.

- No zobacz, sąsiadka, jaka pyszota, mniam!
- Nie, dziękuję.
- No, ale czemu?! Takie miody! Świeżutka!
Kiełba coraz bardziej zbliża się do mojej twarzy, czuję ten zapach. Zaczynam wpadać w panikę. W końcu każdy może pęknąć, więc pękam!
- NIE JADAM MIĘSA - może trochę za głośno…

Zapadła cisza, jakbym pyrgnęła nowością, że zostałam muzułmańską terrorystką. Bęc, tłuszcz z tej padlinki pacnął na moje białe spodnie. Cudownie. Przeprosiłam, poszłam do domu to zmyć. Mam dom za płotem, upał, okna pootwierane, więc słyszę rozmowę.

Luuudzie, ale numer, to teraz zawsze będziemy się musieli z grillem chować? Będziemy gotować gulasz, a ta będzie z ekopolicją wpadać, hłe hłe hłe. A wygląda normalnie. Czego to się człowiek doczekał. Teraz z zakupami z mięsem będziemy musieli się chować po płotach, bo nam rozwali siatki hi hi hi. Trzeba zmusić ją do zjedzenia mięsa, żeby zmądrzała, może wrzucimy do sałaty, nawet nie zauważy, he he he. Bo jak nie, to nas zacznie zmuszać do niejedzenia mięsa! To są terroryści!

I tak w ten deseń dalej.

Wiecie, co jest najbardziej idiotyczne? Te komentarze wygłaszali wszyscy sąsiedzi. Oprócz nowego znam ich od 10 lat, odkąd tu mieszkam. Nie przyjaźnimy się, ale spotykamy się parę razy w roku na grilla czy inną nasiadówkę. Zawsze to wszystko składkowe, ja przynosiłam sałatki, warzywa na grilla, jakieś takie wynalazki, nikt się nie zorientował. Nie było powodu, żebym ich informowała o mojej diecie.

Już się nie mogę doczekać, aż się zorientują, że nie piję. Serio, nie lubię.

by Samoyed
Dodaj nowy komentarz
avatar Irena_Adler
22 26

Ja też nie jadam mięsa, ale nie spotkałam się jeszcze z naganą innych. Natomiast co do picia i owszem. Nie piję lub bardzo rzadko i maleńko. Wiele osób tego nie rozumie, że ja naprawdę nie lubię alkoholu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 lipca 2018 o 8:59

avatar Samoyed
4 8

@Irena_Adler: W sumie ja też się na ogół nie spotykam, z tym że te komentarze były podsłuchane. Więc szczerze powiedziawszy nie wiem, czy nie zdarzają się częściej. Nie, nie czuję się prześladowaną jednostką, ot tylko podkreślam, że to działa z obu stron.

Odpowiedz
avatar szafa
-1 1

@Irena_Adler: A ja owszem, słyszałam trochę nieprzyjemnych komentarzy, więc historia jak najbardziej mnie przekonuje. W drugą stronę, od wege jakoś nie słyszałam niczego niemiłego nigdy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@szafa: To ciesz się, że nie spotkałaś wegeterrorystek. Nie piszę o wegetarianach, ani o rozsądnych wegetariankach, tylko o wegeterrorystkach, których celem jest maksymalne wszelkim kosztem napsucie krwi tym którzy jedzą mięso. Są to osoby niereformowalne, do których żaden argument nie dotrze, one WIEDZĄ LEPIEJ że dana osoba kiedyś też przejdzie na wegetarianizm. Obyś nigdy takich wegeterrorystek nie spotkała. Ja niestety mam kilka takich w otoczeniu. Próbuję ich unikać, ale czasem się po prostu nie da.

Odpowiedz
avatar kierofca
2 22

Sąsiad burak, ale piekielni są ci co rozpętali szaleństwo "skoro mnie oświeciło to zabronię wszystkim dookoła jeść ścierwo". A wegetarian warto przekonywać do zjadania mięska bo inaczej zjedzą pokarm naszemu pokarmowi. o! ;)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
4 6

@kierofca: Przekonywać jak przekonywać, ale bywają weganie którzy niczego nie spodziewającej się ofierze podsuwają soję zamiast mięsa. Sęk w tym, że śmiertelna alergia na soję jest znacznie powszechniejsza niż na mięso (ta druga prawie nie występuje), więc bezpieczniejsze i bardziej moralnie akceptowalne jest dla mnie "mięsko do sałaty", niż to co vege ludzie robią pod szyldem "jak zje to się przekona że nie gorsze" i jest dla nich w miarę normalne.

Odpowiedz
avatar kosimazaki
3 5

@bloodcarver: bywają weganie którzy niczego nie spodziewającej się ofierze podsuwają soję zamiast mięsa. to to jest chamstwo (pal diabli smiertelna alergie, po takiej 'pulapce' swoje na kiblu odsiedzialem) nie ma 'zamiast', to dobrowolny wybor a o tym ze cos jest z dodatkiem soi to powinni ostrzegac swoja droga niektore jarskie potrawy sa calkiem smaczne o ile nie probuja udawac miesa @kierofca piekielni są ci co rozpętali szaleństwo "skoro mnie oświeciło to zabronię wszystkim dookoła jeść ścierwo". fanatykow nie brakuje, co ciekawe zwykle to oni pierwsi w dyskusji zaczynaja sie drzec ;) na szczescie sa tez 'normalni' wegetarianie z ktorymi da sie pogadac a i cos smacznego (i niesojowego) ugotuja @Samoyed "ja przynosiłam sałatki, warzywa na grilla, jakieś takie wynalazki" a co by mozna bylo przygotowac (po za niesmiertelnym zestawem cukinia cebula papryka ziemniaki i wspomniana salatka) zeby wegetarianin zjadl ze smakiem a i miesozerca sie skusil? nie 'zamiast' tylko obok karkoweczki szaszlyczkow i zeberek barbecue jako rownorzedne 'danie glowne' (o kielbasie nie wspominam bo zawsze ktos przyniesie :P)

Odpowiedz
avatar Samoyed
8 8

@bloodcarver: Nigdy w życiu nie próbowałabym czegoś wciskać podstępem. A po co? Jeżeli to zakuty łeb, który wie, że nie lubi zanim nie spróbuje, to po co mam z nim walczyć? Poważniejsze powiadasz? Od 30 lat nie jadłam tłuszczu zwierzęcego w żadnej postaci. Któregoś dnia moi znajomi, w dobrej wierze, chcąc mnie ugościć przygotowali gotowaną kapustę. Problem w tym, że ugotowali ją na słoninie, jakiejś kiełby tam dowalili i pływało to tłuszczem. Wiedzieli, że nie jem mięsa, więc pracowicie wydłubywali jakiekolwiek mięsiwo z kapusty, Naprawdę doceniam, problem w tym, że nie powiedzieli mi o tym, że kapusta się radośnie na mięchu przygotowywała. Dla nich to nie była potrawa mięsna, skoro mięso już w niej nie pływało. Od kiedy miałam lat może 8 nie chorowałam na żołądek, nigdy. Do dnia zeżarcia, bardzo smacznej zresztą, kapusty. Pawiowałam dalej niż widziałam, czułam się jak zewłok, miałam wysoką temperaturę. Nie latam po lekarzach, ale wtedy się nieźle odwodniłam, więc udałam się do konowałów. Pan uznał, ze to nie grypa, jak podejrzewałam, tylko zatrucie. Zadzwoniłam do znajomych, żeby się upewnić, że nikt inny się nie pochorował. Koleżanka prawie spłakana, przysięgała, że wszystko było świeżutkie, kapustka na świeżutkim swojskim boczusiu, jak mogła zaszkodzić. I od tej pory pan lekarz wiedział jak leczyć, dał mi coś na podrażnienie błony śluzowej żołądka i na jelita. Ta, to świetny pomysł dawać wegetarianom po kryjomu mięsko do sałaty, żeby ich nawrócić na właściwą drogę. Jak mu zaszkodzi, trudno, kto by tam świra żałował, nie?

Odpowiedz
avatar Samoyed
8 8

@kosimazaki: Umiem przygotować osiem rodzajów wegeburgerów. Ulubione ludzi są z buraków, z marchewki i cieciorki. Bakłażany zapiekane z serem są pyszne. Placki z kalafiora z różnymi dodatkami są świetne na grilla. Pieczarki faszerowane. Szaszłyki warzywne, jeżeli są dobrze przyprawione są pierwsza klasa. To tylko niektóre rzeczy, naprawdę smaczne. Mam ten problem, że jeżeli do kogoś takie rzeczy zanoszę, nie mam w efekcie co jeść, bo najpierw znikają te, tfu, wymysły szatana, a karkówa sobie kwitnie na tym grillu do zakichanej śmierci.

Odpowiedz
avatar kosimazaki
1 1

@Samoyed: dzieki za pomysly :) kalafiorowe i brokulowe wynalazki z serem znam i lubie, nie spodziewalem sie ze na grillu mozna robic (ale chyba na tacce z alufolii?) baklazan zdaje sie niezlym pomyslem, te pieczarki tez czym faszerujesz? jak robilem miecho z rusztu to jeszcze nigdy sie nie ostalo ;)

Odpowiedz
avatar Samoyed
2 2

@kosimazaki: Najbardziej lubię pieczarki faszerowane soczewicą, ale można serem kozim (zwykły biały się wysusza za bardzo), można nóżkami pieczarek zmielonymi z czosnkiem, szczypiorkiem i papryką. Na tacce można spróbować, ja to po prostu zawijam w folię aluminiową, dobrze się sprawdza, podobnie jak w przypadku burgerów. Pewnie jeżeli mięso jest dobrze zamarynowane, doprawione to jest smaczne. Ale na ogól ludzie idą po najmniejszej linii oporu, machną karkówę solą pieprzem i tak pójdzie. Potrawy wegetariańskie wymagają większej ilości przypraw i z większą rozwagą, dlatego na ogół cieszą się powodzeniem. Poza tym są często oryginalne, różna od ludzkiego codziennego wyżywienia

Odpowiedz
avatar kierofca
0 0

@Samoyed: kalafiora lubię na surowo, bakłażany też zjadam - dobre są z pleśniakiem. Kotlety sojowe jadłem kilka razy w życiu, tylko raz mi smakowały ale przygotował je kucharz i byłem po okrutnej imprezie ;-) Dla mnie głupotą jest nie jedzenie "wegetariańskiego" żarcia "bo tak", lubię wegetariańskie wynalazki z Indii. Podrzucanie np "kotleta schabowego" z soi i dziwna wiara że mięsożerca się nie zorientuje to jakby mi ktoś zamienił arbuza na ogórka. Szczęściem nie mam alegrii na soje, jedynie nie toleruję zup mlecznych ze względu na obrzydliwy smak :)

Odpowiedz
avatar kosimazaki
0 0

@Samoyed: kozi ser odpuszcze, marne szanse ze zdobede na czas (rarytasik dostepny tylko na eko targach, niestety..) ale te szczypiorki czosnek i papryka brzmia smacznie "Pewnie jeżeli mięso jest dobrze zamarynowane, doprawione to jest smaczne."dokladnie tylko pieprz (i sol pod koniec) tez mozna dac, ale jedynie jak miesko jest ekstremalnie swieze (na sklepowym ta sztuczka nie wychodzi :P) "Poza tym są często oryginalne, różna od ludzkiego codziennego wyżywienia" o wlasnie..jak cos ladnie wyglada i ladnie pachnie to zwykle jest smaczne ;) jeszcze raz dzieki za pomysly :) a co do kapusty z tluszczem - kapusta bardzo duzo tluszczu potrafi wchlonac (naprawde bardzo bardzo duzo), dla nieprzyzwyczajonego zoladka jest to zabojcze - podobne rewolucje mialem wlasnie po soi

Odpowiedz
avatar MarcinMo
-3 3

@Samoyed: Jak wege to nie burger. Burger to w końcu nie bułka z zawartością, tylko kotlet wołowy. Po co się podszywać i udawać mięso? Nie prościej to nazwać po prostu kanapką z warzywami?

Odpowiedz
avatar leprechaun
1 3

@MarcinMo: Borze szumiący, co za ból rzyci i małostkowość. Idź zaskarż Maca, że fishburger to nie burger, bo nie ma w nim kotleta wołowego (już pomijam to, że nawet w mięsnych burgerach z Maca nie byłabym taka pewna co do tej...mięsności). Od lat ogólnie przyjętym jest nazywanie grillowanych, napchanych kanapek "burgerami", ba, fastfoody same kreują różne fishburgery, chickenburgery, wegeburgery, pyroburgery, kartonburgery, do wyboru do koloru. Moja znajoma nazywa swoje wegetariańskie burgery z cieciorki "ciećburgerami". ;) A nazwa "hamburger" pochodzi od Hamburga: "In the 19th century, beef from German Hamburg cows was minced and combined with garlic, onions, salt and pepper, then formed into patties (without bread or a bun) to make Hamburg steaks. These early burgers were considered gourmet and were quite pricey, given the quality of Hamburg beef. When German immigrants began arriving in New York and Chicago, many earned a living by opening restaurants. Menus frequently featured Hamburg steak, an Americanized version of the German offering. It was often the most expensive dish on the menu. During the Industrial Revolution, factory workers were served Hamburg steak from food carts. They proved difficult to eat while standing, so one creative cook sandwiched the meat patty between two slices of bread (the culinary innovator’s name has sadly been lost to history). The Hamburg sandwich was born, an evolution that boosted this food’s popularity all over the country."

Odpowiedz
avatar Samoyed
4 14

@bloodcarver: Oczywiście. 95% gwałtów jest dokonywanych przez mężczyzn (tak zakładam). Więc 95% mężczyzn to gwałciciele, czyż nie? Taka sama to logika. Wegan i wegetarian na świecie są miliony, a zaryzykuję, że nawet może miliard, jeżeli wliczyć w to buddystów, których jest sporo, a wielu z nich nie je mięsa z powodów religijnych. Ich absolutnym i reprezentatywnych przykładem są francuscy idioci. To oczywiste.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-5 13

@Samoyed: Bycie mężczyzną to nie wybór i nie idzie za tym żadna ideologia. Tak już jest. Bycie weganinem to wybór, i idzie za nim ideologia. Ta sama ideologia, która doprowadza do przemocy. To dość istotna różnica. A to, że jak dwoje pijanych nastolatków nie wie co robi, i uprawia seks, to zawsze chłopaka skazują za gwałt, to też zupełnie inne bagno i dyskryminacja która niszczy życia i zaburza statystyki.

Odpowiedz
avatar Samoyed
4 10

@bloodcarver: Jak widać u ciebie bycie mężczyzną to jest ideologia, skoro gwałt oznacza seks po pijaku, ku zadowoleniu obu stron. W sumie z jakiegoś powodu kobiety, zwłaszcza w wiochach i małych miastach, nie zgłaszają gwałtów, bo po co? Skoro i tak wszyscy uznają, że się puściła po pijaku. Ergo, idąc twoim tokiem rozumowania popierasz gwałty. Skoro każdy wegetarianin popiera wandalizm i ekstremizm, więc masz pełne prawe wszystkich wrzucić do jednego wora, to i ja mogę. Nawiasem mówiąc dlatego nikomu bez potrzeby nie mówię, że nie jem mięsa, a nawet to ukrywam. Przez 30 lat, gdybym dostałam kasę za każdy raz, kiedy po komunikacie: nie jem mięsa usłyszałam opowiastki o wegeterroryźmie, o zmuszaniu innych do niejedzenia mięsa, o ideologii, o omdawianiu praw ludzkich (serio) itd. byłabym zamożna.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 sierpnia 2018 o 11:57

avatar szafa
0 2

@bloodcarver: Ty masz jakąś pracę, czy ci za trollowanie płacą? Jeśli wegeterroryści to takie częste, to czemu nigdy się z tym nie spotkałam, a pracuję na mięsnym? No dobra, RAZ JEDEN w całym moim życiu jeden klient stwierdził, że jedzenie mięsa jest ochydne. A pracuję w tym zawodzie ponad 5 lat i mam znajomych wegan i wegetarian.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
14 14

Było nie mówić, że nie jadasz mięsa, tylko przemówić do faceta jego językiem, tak by zrozumiał: - Nie chcę, k***a, powiedziałam chyba wyraźnie, do ch**!!!

Odpowiedz
avatar katem
3 3

@Jaladreips: Dokładnie tak ! Nie jestem wegetarianką, ale kiełbasek (i innych "przysmaków") z grilla nie znoszę więc takiego sąsiada posłałabym, gdzie nie chce.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
5 5

@katem: Reporterka pyta rzeźnika: -Co pan najbardziej lubi jeść, ale bezmięsnego? - Parówki.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
5 5

Nam też wydawało się przez te całe 10lat, że cię znamy, ale jak widać to wszystko było kłamstwem i iluzją. W środku okazałaś się kimś innym. Ukrywałaś to kim jesteś na prawdę. Jaki jeszcze inny mroczny sekret chowasz?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Polka, która nie jada mięsa i nie pije....ulalala....nie wróżę ci przyszłości....

Odpowiedz
avatar Samoyed
0 0

@Lobo86: A czy ja w wieku 40+ mam jakąś przyszłość? :P A mięsa nie jem od 30 lat, a nie piję od nigdy? zawsze? no nie piję całe swoje życie. Da się! :)

Odpowiedz
avatar madxx
0 0

@Samoyed: Ja nie wątpię, że się da, ale zacytuję klasyka "Można się bawić bez alkoholu, tylko po co?" ;)

Odpowiedz
Udostępnij