Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kupuję dom, a że jest tam kawałek pola, to musi na to…

Kupuję dom, a że jest tam kawałek pola, to musi na to wydać zgodę jakiś tam urząd rolny. Nieważne.

Sprawa zaczęła się w połowie czerwca. Agent nieruchomości nagadał mi, że do 10-15 lipca się wprowadzę. Spakowałam pudła... Czekałam... Nigdzie nie wyjeżdżałam… Rodzina, u której koczuję na kanapie zaczęła mnie już mieć dość... Nic się nie wydarzyło.

Zaczęłam już prosić właściciela domu, czy nie może mi po prostu dać kluczy, a na decyzję wtedy możemy sobie czekać i rok. Coś tam kręcił, że żonę spyta, a to, że rzeczy jeszcze nie zabrał (słownie dwóch rzeczy: stół i lodówka… zabierał je miesiąc). Zawsze miał oddzwonić, jak zapyta żonę lub zabierze rzeczy. Nigdy nie oddzwonił.

Tydzień temu agent nieruchomości powiedział, że już rozmawiał z tym urzędem, za dwa dni zakończą sprawę pozytywnie i za kilka dni dostanę list z potwierdzeniem, a w piątek możemy podpisywać. Super. Poprosiłam, żeby już zaklepał notariusza na piątek, żeby nie było potem, że nie ma terminu. Żaden problem.

Umówiłam kolegę do przeprowadzki na piątek i kogoś z rodziny na sobotę, wszystko dogadane, bardzo zajęci ludzie, ale pomogą. Nastrój pozytywny, bo wreszcie coś rusza i zbliża się finał.

W czwartek nadal nie było listu, agent nie umówił żadnego spotkania, nie odzywał się. Dzwonię do agenta i jestem już nie tak miła, jak przez ostatni miesiąc, bo mam tego serdecznie dosyć. Czy nie może i tak umówić tego spotkania, skoro list może przyjść dziś lub jutro, a i tak wiemy, że mamy zgodę? Nie wie. Czy nie może zapytać właściciela o klucze? Nie wie, może do niego zadzwoni.

Przez ten miesiąc byłam naprawdę zrelaksowana, jak na sytuację, ale no już nie mogę. Rodzina zaczyna wątpić, czy w ogóle ten dom istnieje, wszystkim się muszę tłumaczyć, pudła zajmują cały pokój. Cały lipiec i czerwiec nigdzie nie byłam na wakacjach, bo czekam!

Dzwonię więc sama do tego właściciela, czy może już po prostu dać te klucze, bo co mu szkodzi 3 dni w tę czy w tę. Mogę podjechać. Nie wie. Zapyta żony.

Dzwonię do tego całego urzędu. I co się okazało:

List polecony został wysłany 19.07 czyli 7 dni temu. Polecony! Pan w urzędzie mnie uspokoił, żebym dała im jeszcze parę dni, bo kilka razy już tak mieli, że polecony szedł 1,5 tygodnia. POCZTA POLSKA! Nigdy więcej, jeśli tylko będę miała alternatywę.

poczta nieruchomości

by ~JestemwscieklaIjuzniemoge
Dodaj nowy komentarz
avatar kitusiek
14 18

Bo polecony tak idzie - to zwykły list, tylko że z potwierdzeniem nadania, rejestrowany i możliwy do śledzenia. Jak chcesz szybko - wybierasz priorytet. Te zazwyczaj są dostarczane w ciągu 2-3 dni.

Odpowiedz
avatar kierofca
10 10

@kitusiek: jak ODBIORCA ma WYBRAĆ sposób przesyłki z urzędu ?

Odpowiedz
avatar szafa
0 2

@kitusiek: Jakieś dziwy piszecie. Wszystkie listy do mnie idą trzy dni.

Odpowiedz
avatar ewilek
6 8

A nie można odebrać decyzji z urzędu osobiście?

Odpowiedz
avatar freezerx
21 23

W regulaminie jasno jest napisane, że czas doręczenia listu nie priorytetowego może sięgać 14 dni. Nie rozumiem, do kogo i o co pretensje. Chyba tylko do niedoinformowanego agenta podajacego dane z czapki.

Odpowiedz
avatar Jorn
25 25

Sprzedającemu musiałoby coś ciężkiego na głowę spaść, żeby ci dać klucze przed podpisaniem umowy.

Odpowiedz
avatar voytek
7 7

Właśnie Poczta Polska jest NAJBEZPIECZNIEJSZA - nawet jesli nie jest najtansza i czasem nie najszybsza (choc miedzy dużymi miastami to raczej jest szybka) to najpewwniejsza. Tylko poczta ma konkretne regulaminy i zasady. Listonisz pocztowy nie zostawi Ci poleconego np. w warzywniaku bo nie bylo Cie w domu. Kurierzy czesto wcale nie sa szybsi a paczki mozesz szukac pozniej po sąsiadach lub okolicznych sklepach. Jak mam wybor to ZAWSZE WYBIERAM POCZTĘ!

Odpowiedz
avatar kierofca
-3 3

@voytek: kompletne bzdury. Każdy przewoźnik/kurier ma regulaminy. Papiery niech sobie przesyła poczta, ale za zagubienie przesyłki poczta zaproponowała mi chyba 9zł (w środku jakieś szpeje za kilkadziesiąt pln), od kuriera dostałem ponad stówę bo taki towar wysyłałem (ubezpieczenie było do 2,5tyś pln w cenie, ale nie próbowałem wyłudzać). Poczty ostatnio używam wyłącznie z tego powodu że mam agencję pocztową w wiejskim sklepie i mogę przesyłki odbierać prawie jak z paczkomatu. Jak mieszkałem w mieście to przesyłka pocztowa równała się stratą godziny albo dwóch w kolejce :-/ A co do agentów to miałem z nimi przeboje gdy szukałem domu - miałem wrażenie że powinienem ich przepraszać że zmuszam ich do pracy ;(

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@voytek: W warzywniaku nie. Ale u optyka naprzeciwko owszem. Bzdury piszesz okropne. Albo masz wyjątkowo regulaminowego listonosza na rejonie albo sam pracujesz na poczcie i próbujesz ratować ten relikt PRLu.

Odpowiedz
avatar szafa
3 3

@Aster812: No ja korzystam z poczty i nie mam żadnych problemów poza, wiadomo, zostawianiem awiza na wszystko. No ale na to jestem przygotowana, bo tak działa ta firma w tym aspekcie.

Odpowiedz
avatar jass
1 1

@kierofca: Regulaminy regulaminami, ale żeby coś potem wyegzekwować to już zupełnie inna para kaloszy. Miałam kiedyś taką sytuację - wysłałam znajomej paczkę, ale jakimś cudem kurier musiał zamienić listy przewozowe - tym samym do mojej koleżanki dotarła paczka, tyle że cudza. I trafiłam na ścianę - dla firmy kurierskiej wszystko było ok, skoro JAKAŚ paczka została dostarczona. Szczęście w nieszczęściu, że to co wysyłałam nie było drogie, a w paczce która dotarła były nowe ciuchy, więc po kolejnej odmowie uznania reklamacji po prostu umówiłyśmy się z koleżanką, że te ciuchy gdzieś odsprzeda i jeszcze wyjdzie na tym bardzo na plus. Ciekawa tylko jestem jak rozwiązali sprawę wobec osoby, która tej paczki z ubraniami nie dostała... Inna firma kurierska - przesyłka bardzo pilna, były w niej elementy z których miałam zrobić kolczyki, które musiałam wysłać klientce następnego dnia. Siedzę w domu jak na szpilkach, a tu kwadrans przed 18. dostaję maila, że kurier nie zastał nikogo w domu i zostawił przesyłkę w punkcie (czynnym do 18.). Wściekła jak diabli dzwonię na infolinię, na szczęście okazało się, że punkt jest dosyć blisko plus przemiła pani z infolinii dała mi numer do jego właściciela, dzięki czemu udało mi się go ubłagać, żeby zamknął kilka minut później, żebym zdążyła odebrać przesyłkę. Ta sama firma, pół roku później - tuż przed Bożym Narodzeniem skończył mi się najbardziej chodliwy rozmiar opakowań (robię biżuterię, zamówień przed Świętami było więcej niż przewidziałam). Robię błyskawiczne zamówienie, firma produkująca opakowania spisuje się świetnie i natychmiast je wysyła. Kurier przychodzi wieczorem, sięgam po odłożoną gotówkę - nie ma... Okazało się, że jeden z domowników przez pomyłkę zgarnął pieniądze, a że żyję bezgotówkowo więcej pieniędzy nie miałam. Kurier nie zgodził się zaczekać albo przyjść później, żebym zdążyła podbiec do bankomatu - trudno, nasza wina, zagryzam zęby i czekam do następnego dnia kiedy powinien przyjść jeszcze raz. Tymczasem następnego dnia zamiast kuriera otrzymuję telefon ze sklepu z opakowaniami - z pytaniem dlaczego odesłałam przesyłkę... Okazało się, że kurier nie uznał za stosowne podjąć drugiej próby doręczenia, zamiast tego ściemnił że był ale odmówiłam odbioru i skierował paczkę do zwrotu. Na szczęście dzięki pani ze sklepu udało się przesyłkę cofnąć. Kurier zapytany wprost czemu to zrobił udał że nie wie, o co chodzi. Także ten, firmy kurierskie faktycznie są taaakie solidne... Że już nie wspomnę o częstych przypadkach, kiedy kurier po prostu nie zjawia się po przesyłkę, a ta musi być u klienta następnego dnia... Zdecydowanie wolę pocztę, tam naprawdę rzadko coś ginie, a co najwyżej dostawa zajmuje dłużej, ale to też nieczęste przypadki, krajowy polecony priorytet najczęściej dociera w 1-3 dni. Plus zwrot w razie zaginięcia to nie 9zł (chyba że poskąpiłeś na pol-prio), a bodajże maksymalnie około 150zł w przypadku przesyłek krajowych i 250zł w przypadku zagranicznych. Co prawda teraz mam jedną solidną firmę kurierską, z której usług korzystam w przypadku dużych gabarytów (paradoksalnie takie paczki wychodzą taniej niż na poczcie), kiedy przesyłka musi dotrzeć następnego dnia, albo kiedy jej wartość przekracza te 150-250zł.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Tak czytam i oczy otwieram co raz szerzej ze zdumienia. Jak można być tak ograniczonym? Kupujesz działkę rolną i nie wiesz jakie są procedury jej sprzedaży-nabycia? Śmiało można powiedzieć, że ten miesiąc to szybka decyzja. Zasadniczo, to i tak cud, że tą działkę kupiłaś, bo ogólnie jest zakaz sprzedaży gruntów rolnych nie-rolnikom. Warunkiem jest udowodnienie, że chce się zacząć własny agrobiznes. Problemów jedynie nie ma jeśli cała działka (wraz z zabudowaniami mieszkalnymi) zajmuje nie więcej niż 0,5ha. Wszystko więcej - wymaga specjalnej zgody ANR, która na swoje postępowanie ma 30 dni. Ba - rolnikowi, od którego kupiłaś nieruchomość powinnaś postawić solidną flaszkę. To on bowiem musi udowodnić dla ANR, że wcześniej próbował bezskutecznie sprzedać grunt innemu uprawnionymi do nabycia gruntów rolnych podmiotowi. To warunek niezbędny. Podobnie pośrednikowi należy się flaszka za terminowe załatwienie formalności z upierdliwym klientem, który kompletnie nie orientuje się choćby w podstawach jak terminy podjęcia decyzji czy czas przesyłki listownej.

Odpowiedz
avatar Ala_21
5 5

Ciesz się, że to nie inPost

Odpowiedz
Udostępnij