Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jako że dzisiaj miałem całkiem niezłą kumulację, to "na fali" lecę z…

Jako że dzisiaj miałem całkiem niezłą kumulację, to "na fali" lecę z kolejną historią.

Słowem wstępu - jeśli zwróciliście uwagę na mój nick, to zapewne domyślacie się, że pracuję w handlu. Dokładniej to zajmuję się sprzedażą i serwisowaniem pewnego rodzaju wyrobów elektronicznych.

Dzisiaj do mojego sklepu wchodzi taki typowy wieśniak-buc (mam nadzieję że nie muszę tłumaczyć że nie chodzi mi o osobę pochodzącą ze wsi :) ). Pan wieśniak po wejściu do sklepu zamiast "dzień dobry" używa sformułowania "ma być rabat bo jak nie to idę do konkurencji" - myślę sobie "będzie wesoło". Klient robi zakupy, rachunek rośnie do 180 zł. Dla świętego spokoju informuję, że otrzymał rabat i do zapłaty ma ~168 zł, po czym wywiązuje się taki oto dialog:
[Wieśniak] - Co tak mało tego rabatu?
[Ja] - Proszę pana tylko tyle rabatu mogę udzielić.
[W] - Bardzo mi się nie podoba pana podejście do klienta! Pana kolega oprócz rabatu dorzucał GRATISY!
[Ja] - Wie pan, akurat wtedy szef miał przy sobie trochę darmowych próbek to pewnie dlatego coś dał od siebie.
[W] - A to dobrze wiedzieć, że to był pana szef. Następnym razem ja mu powiem jak się pan odnosi do klientów!

Pamiętajcie - dawanie czegokolwiek za darmo klientowi "bo się upomina" to najgorsze co możecie zrobić sobie, swojemu biznesowi i swoim pracownikom. Bo taki klient wróci i będzie się upominał o więcej, a jak wtedy nic nie dostanie to się zemści. Zemści się za wasze dobre serce...

sklepy

by ChamskiSprzedawca
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Papa_Smerf
24 24

"Pamiętajcie - dawanie czegokolwiek za darmo klientowi "bo się upomina" to najgorsze co możecie zrobić sobie, swojemu biznesowi i swoim pracownikom."- przecież dokładnie to zrobiłeś- dałeś temu klientowi 12 zł rabatu tylko dlatego, że był chamski. Wystarczy zachowywać się jak buc w Twoim sklepie, żeby dostać rabat, czyli: 1. Nagradzasz brak kultury. 2. Dobrze wychowani ludzie płacą więcej. Gdzie tu sens? Niech idzie taki klient do konkurencji. Nie dostanie tam rabatu, to może wróci do Ciebie. A jak nie, to chociaż ktoś inny będzie się z nim użerał.

Odpowiedz
avatar ChamskiSprzedawca
3 7

@Papa_Smerf: Cześć, dzięki za komentarz :) Odnośnie punktu 1 - nie nagradzam braku kultury tylko wykonuję polecenia służbowe pod tytułem "każdy klient ma być zadowolony". A tak przy okazji to nagradzanie buca rozpoczął mój szef, a nie ja. Miałem nadzieję że jasno to wyniknie z mojej historii, następnym opiszę to inaczej. 2. Dobrze wychowani ludzie zawsze dostaną ode mnie jakiś rabat czy upominek z mojej strony. Nie wiem skąd wysnułeś tę tezę, ale nigdzie nie wspominałem o tym w tekście. I niestety jestem rozliczany z każdej skargi która na mnie wpłynie... Więc nie mogę powiedzieć "ej typek p!#rdol się" - co prawda mój szef to złoty człowiek, jednak osobiście by mi ciążyło to że jakiś kolejny palant pisze na mnie skargę z której będę się musiał tłumaczyć...

Odpowiedz
avatar BlueBellee
1 1

@ChamskiSprzedawca: Złoty człowiek by zrozumiał, że nie będziesz palantom wchodził tam, gdzie słońce nie dochodzi. Może warto to konkretniej z szefem ustalić? Ps. Papa_Smerf ma znaczek przy nicku - to oznacza płeć, tak na przyszłość ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 7

Od razu widać, że masz płacone za stanie na godziny za ladą a nie za zarobek. W przeciwnym razie nie dawałbyś rabatu każdemu kmiotkowi, odkrawając kawałki z własnego bochenka chleba.

Odpowiedz
avatar ChamskiSprzedawca
2 6

@mietekforce: Cześć, dzięki za komentarz :) Odnośnie wypłat to mam płaconą podstawę + ewentualną prowizję od sprzedaży. Co do "dokładania z własnej kieszeni" to tutaj mam akurat co miesiąc pewną "sumę rabatów" które mogę udzielić. Jednak w mojej historii bardziej chciałem zwrócić uwagę na ludzką zachłanność. Niestety ale ostatnio ludzie po prostu zapominają że po drugiej stronie lady też stoi człowiek, który może nie mieć "najlepszego dnia". A niestety ze względu na to że pracuje "u kogoś" musi być miły dla klientów żeby nie musieć się później tłumaczyć ze skarg które lądują u szefa. I tak jak napisałem w odpowiedzi na komentarz papy smerfa - mój szef to złoty człowiek, jednak osobiście by mi ciążyło to że jakiś kolejny palant pisze na mnie skargę z której będę się musiał tłumaczyć...

Odpowiedz
avatar andtwo
1 1

@mietekforce: Proponuję jeszcze zrobić analizę, ile może zarabiać autor, bo to przecież takie istotne dla historii.

Odpowiedz
avatar Lynxo
10 10

W kazdym miejscu powinien byc Pan Janek z wielka gumowa pala. Gdy tylko ktos zaczyna sie zle zachwywac, Pan Janek wali pala w leb az bedzie spokoj.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
4 6

@Morog: To już kolejny taki komentarz z Twojej strony. Ty serio już jesteś tak posunięty wiekiem, że nie zapamiętałbyś kilku zdań? No zwłaszcza, że tu się opisuje historie piekielne, które siłą rzeczy pamięta się lepiej.

Odpowiedz
avatar PsychoPatka11
3 3

W moim przypadku dawanie klientowi czegokolwiek w gratisie okazało się głupotą. Od czasu do czasu dorzucalam do zamówienia cos za darmo polskim klientom (niemiecki mak), raz frytki, raz lody, po czym przychodził taki dzień pózniej i domagał się znowu czegoś w gratisie, tlumaczę, że nie mogę bo np kierownik stoi obok, albo to i to muszę nabić na kasę żeby się w kuchni wyświetliło do zrobienia itp. A klient tylko drze jape i wychodzi (bo mu się przecież należy). Po kilku takich akcjach zaprzestałam tych praktyk. Ps. Teraz czekam na hejt xD

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

hmmm wiec po co dawales mu ten rabat?

Odpowiedz
avatar Juannita
1 1

Bo rabaciarze to osobny gatunek ludzi jest. Aczkolwiek dziwi mnie nagła zmiana frontu na Piekielnych, bo niedawno była tu historia człowieka, który też narzekał na jojczących i żebrzących o rabacik i wtedy jakoś wszyscy się dziwili, co w tym złego.

Odpowiedz
avatar szafa
1 3

Coś w tym jest... nie kroimy u nas salcesonów - już nieraz komuś kawałek kości odbił od noża i nikt nie będzie ryzykował, zresztą bhp nie pozwala. Razu pewnego jakiś koleś wziął na litość dziewczynę, pokroiła, z przykazem, że ma nie mówić nikomu, bo się szefowa (ja) dowie, a to tak wyjątkowo, tylko dla niego i ogólnie nie wolno. Następnym razem trafiło na mnie, oczywiście nie kroję i co? I darcie mordy, bo przecież pani Joanna mu pokroiła, że przecież zawsze wszyscy kroją, że tylko ja robię problemy!! Aśka, gdy go znowu spotkała, grzecznie podziękowała, że ją wrobił przede mną i obiecała, że mu nigdy więcej nie skroi salcesonu ;).

Odpowiedz
Udostępnij