Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zastanawiam się, czy wiecie, dlaczego płacicie za „bezsensowne ubezpieczenia”, skoro i tak…

Zastanawiam się, czy wiecie, dlaczego płacicie za „bezsensowne ubezpieczenia”, skoro i tak „wredny ubezpieczyciel zrobi wszystko, żeby nie wypłacić należnego odszkodowania”.

Jeśli się kiedykolwiek nad tym zastanawialiście, to posłuchajcie mnie.

Składka ubezpieczeniowa jest skalkulowana w sposób następujący: Wy płacicie, jako klienci, 100 zł składki za ubezpieczenie Waszego piekarnika, telefonu, laptopa, pralki, zmywarki (wstawcie sobie tu to, co akurat kupujecie).

Z tej sumy około 80 zł zabiera sklep jako dystrybutor. Pozostałe 20 zł jest dzielone na: prowizję administratora, prowizję brokera, serwis asekuracyjny i tzw. składkę właściwą czyli to, co dostaje faktycznie Ubezpieczyciel. Dajmy na to, że ten kawałek tortu dla Ubezpieczyciela to 13 zł z Waszej składki. Obchodzi Was to, jako klienta? Nie powinno. Wy płacicie 100 zł.

Otóż te 13 zł w zupełności wystarczy na pokrycie Waszego roszczenia, pod warunkiem, że... jest ono zgodne z definicją Zdarzenia Ubezpieczeniowego, zawartego w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia. Nad kalkulacją wysokości składki i wysokości prowizji pracuje sztab doświadczonych underwriterów (czyli osób zajmujących się kalkulacją składek) oraz aktuariuszy (czyli osób zajmujących się – w uproszczeniu – kalkulacją rezerw).

Każdy produkt ubezpieczeniowy wyceniany jest pod kątem wystąpienia bardzo konkretnych zdarzeń – tylko tych zawartych w OWU i nie ma możliwości, aby roszczenie zgodne z OWU nie zostało zaspokojone oraz aby zabrakło na nie pieniędzy.

Każdy z Was to wie.

To teraz ad rem. Czemu ten zły Ubezpieczyciel kombinuje, jak Wam nie wypłacić?

Bo umowa ubezpieczenia, jak każda umowa, zawarta jest z domniemaniem pewnej uczciwości - po obu jej Stronach.

Sytuacja 1:

Kupiliśmy w zeszłym roku telewizor. Ot, spodobał się taki z górnej półki, akurat były środki, to kupujemy. Oczywiście, z uwagi na wysoką cenę, ubezpieczamy „od wszystkiego” (sic! O ubezpieczeniach „od wszystkiego” możecie poczytać w tej historii: https://piekielni.pl/78788, jeśli chcecie; w skrócie – NIE ISTNIEJĄ).

Ubezpieczenie nasze obejmuje 3 lata ubezpieczenia od awarii wewnętrznych – po upływie 2 lat gwarancji producenta oraz 5 lat ubezpieczenia od Uszkodzeń Mechanicznych na skutek Nieszczęśliwych Wypadków od daty zakupu.

„Życzliwy” Sprzedawca każe nam koniecznie pamiętać, że przed upływem końca okresu ubezpieczenia musimy zgłosić, że „dziecko nam rzuciło kubeczkiem w telewizor”, bo wtedy dostaniemy od Ubezpieczyciela nowy! Na naszą zdumioną uwagę, że nie mamy dzieci w wieku „kubeczkowym” słyszymy „no to kot zrzucił, cokolwiek, ale lepiej dziecko, bo to zawsze przechodzi!”.

Sytuacja 2:

W zeszłym tygodniu mężowi zamarzył się drogi telefon. Kupujemy i oczywiście ubezpieczamy. Tym razem konstrukcja produktu ubezpieczeniowego jest nieco inna: rok Uszkodzeń Mechanicznych od daty zakupu i 3 lata ubezpieczenia od awarii po upływie 2 lat gwarancji producenta.

Płacimy i oczywiście „przyjacielska” rada: „Panie, niech pan tylko pamięta, żeby po upływie 10-11 miesięcy przyjść i zgłosić, że pana rowerzysta potrącił, to dostanie pan nowy!”. Mąż pyta, czemu rowerzysta, to już nie dziecko? Nie, na dziecko już znaleźli sposób, teraz „rowerzystów” przyjmują!

To tylko ja jedna i tylko dwa sprzedane ubezpieczenia na przestrzeni roku. Teraz pomnóżcie to przez liczbę osób, codziennie kupujących elektronikę i ubezpieczających ją w najlepszej wierze.

Na moją uwagę, że nie tak ma działać umowa ubezpieczenia zdziwiona uwaga "ale przecież WSZYSCY tak robią…”.

No, skoro "WSZYSCY"... To już wiecie, czemu „wredny” Ubezpieczyciel kombinuje?

Ubezpieczenia ubezpieczenia

by KatzenKratzen
Dodaj nowy komentarz
avatar rodzynek2
16 18

Czy przypadkiem nie podpada to pod namawianie do poświadczenie nieprawdy lub pod namawianie do wyłudzenia nienależnego odszkodowania? Na to chyba są paragrafy, choć trudno udowodnić.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
13 15

@rodzynek2: Podpada. I tak, jak mówisz - trzeba to UDOWODNIĆ

Odpowiedz
avatar Gabs
13 13

To by wyjaśniało, dlaczego ostatnio musiałam tłumaczyć, że nie, nie DZIECKO mnie potrąciło tylko obcy facet.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
7 11

@Gabs: Oczywiście. Ubezpieczyciel będzie starał się dowieść, że "za szkody spowodowane przez dziecko odpowiadają jego opiekunowie prawni". Ale juć wiesz, dlaczego.

Odpowiedz
avatar toomex
12 12

Ubezpieczenia są dla konsumentów grą o sumie ujemnej. Bo jak może być inaczej, jeżeli warunkiem opłacalności dla ubezpieczyciela jest zebranie większej ilości pieniędzy ze składek niż ich kwota wypłaceń w formie odszkodowań?

Odpowiedz
avatar cherrish
9 9

@KatzenKratzen: chcesz powiedzieć, że celem działalności ubezpieczyciela jest zebranie mniejszej ilości pieniędzy ze składek niż kwota wypłaconych ubezpieczeń? Jaka to nieprawdę napisał toomex?

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
3 5

@cherrish: Przepraszam, mój błąd. Nie doczytałam komentarza, nie zrozumiałam do końca jego treści i odpowiedziałam "do czapy". Moja wina. Przepraszam, toomex.

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
0 0

@toomex: Istnieje jeszcze pojęcie awersji do ryzyka. Gracz godzi się ponieść pewne koszty, żeby nie stracić za wiele, jeśli coś pójdzie bardzo nie tak.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
6 6

Nie mówię, że kompletny fejk, ale średnio dowierzam. Co sprzedawca czy sklep mieliby z tego mieć? Przy zdecydowanym kliencie, a tak wynika z historii? Zwłaszcza, że pewnie jakby w danym sklepie nagle zaczęli masowo wymieniać ubezpieczone towary, na nowe, to by chyba renegocjowano umowę? Brzmi to raczej jakbyś się w pracy spotkała z falą takich tłumaczeń i "podbiła", to pod siebie. Ale to tylko moje wrażenia, nie było mnie tam. Do tego rzeczywiście jest to piekielne. Dodam z drugiej strony: moja przyjaciółka jakiś czas temu kupiła w pewnej sieci (rtv/agd) telefon. A, że odkąd ją znam, czyli jakieś kilkanaście lat - to kompletny pechowiec, z tych co na prostej drodze wybiją sobie zęby :P, to wykupiła ubezpieczenie właśnie od mechanicznych i nieszczęśliwych. Raz telefon jej spadł, potrącony przez dziecko rzeczywiste, a nie wymyślone - naprawili, ona dopłacała, bo umowa na 80%. Drugi raz? Wpadł jej do kibla w pracy. A ubezpieczenie od hydraulicznych jest zapłacone (może się nie znam, ale nawet babka na infolinii mówiła, że to od kontaktu z wodą wszelaką). Nie przyjęli. Podejrzewam, że dlatego, że kilka miechów wczesniej miała naprawiany. "Bo mogła to przewidzieć". Serio? Czyli teoretycznie podchodząc do jakiejkolwiek wody możesz to przewidzieć, więc po co takie ubezpieczenie? Naprawiła na własny koszt, bo nie chciało jej się czekać, mimo, że ja już chciałam pisać odwołania. Więc może ci potencjalni sprzedawcy nie mieli na myśli "wymień na nowy, bo tak", a raczej "tak mów w razie czego, bo inaczej się nie wywiążą z umowy, bez stada papierków"?

Odpowiedz
avatar rodzynek2
1 1

@BlueBellee: Sklep i być może po części sprzedawca pewnie mają prowizje/większą premie od kolejnej umowy ubezpieczeniowej. No i za mniej więcej rok, czy trzy lata prawdopodobne kupno nowego towaru. W takich umowach jest jeden ważny kruczek. Wymiana towaru na nowy, ale taki sam jaki obejmowała umowa, a nawet rok, to w elektronice dużo i są w sklepach nowe, lepsze modele i na tej podstawie można odmawiać wymiany sprzętu lub dać jakieś ochłapy. A masowa wymiana sprzętu w jednym sklepie? Raczej mało prawdopodobne, ale w takich wypadkach nie wypowiada się umowy, tylko podnosi składkę.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
1 1

@rodzynek2: Ale ta umowa ubezpieczeniowa już była - to nie było namawianie na nią. Z tą masową chodziło mi o to, że jakby tak każdemu mówili, to podejrzewam, że z 50% by skorzystało. Jak to ma się opłacać? I przecież napisałam "renegecjować". Co Ty, śpisz jeszcze? ;)

Odpowiedz
avatar kitusiek
6 6

Rok temu kupowałem toster, za złotówkę dorzucili "ubezpieczenie od awarii zewnętrznych" na 2 lata po upływie gwarancji. Sprzedawca podpowiadał, że mimo że ubezpieczenie nie obejmuje efektów przepięć, jego koledzy znaleźli sposób i niedługo przed końcem ubezpieczenia.. rażą sprzęt paralizatorem. Według faceta 100% skuteczności palenia sprzętu i zwrotu pieniędzy/wymiany sprzętu. Nie wiem ile w tym prawdy, ale dla mnie to żałosne. Trochę jak ludzie, którzy po przejeździe pociągiem, w którym nie sprawdzali biletów, lecą do BOKu przewoźnika i żądają zwrotu pieniędzy za niewykorzystany bilet..

Odpowiedz
avatar Koralik
0 0

@kitusiek: Z tymi ludźmi to nie do końca tak się da - przecież każdy myślący przewoźnik zaznacza, że bilet można zwrócić tylko do czasu odjazdu pociągu, później bilet traci ważność.

Odpowiedz
avatar kitusiek
2 2

@Koralik: Też zależy - oddawałem kiedyś (ze dwa lata temu) niewykorzystany bilet po przejeździe pociągiem, na który był kupiony - kupiłem zły (zła zniżka), konduktor nakazał kupić u niego nowy i wystawił adnotację na złym bilecie, że niewykorzystany. Powiedział, że mam iść do biura obsługi podróżnego IC i wystąpić o zwrot za ten bilet. Mi zwrócili bez problemu, ale kilku znajomym w podobnej sytuacji mówili, że adnotacja konduktora nic nie daje i nie zwrócą - i tak mieli w IC i PR. Z kolei innym uznawali zwrot bez adnotacji.

Odpowiedz
avatar krogulec
1 3

"Zdarzenia Ubezpieczeniowego, zawartego w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia." Uwielbiam OWU. 20 stron maczkiem, których oczywiscie nie odstaje przed zakupem aby się zapoznać

Odpowiedz
avatar CatGirl
0 0

Historia z taką oceną na głównej, jestem w szoku. :O

Odpowiedz
avatar daroc
0 0

Chyba wiem, jaki zysk ma z takiej gadki sprzedawca. Przecież nie możesz oddać sprawnego telewizora, mówiąc, że dziecko zepsuło - bo sprawdzą, że działa, i nie uznają reklamacji. Tak więc klient musi celowo uszkodzić telewizor, oddać do ubezpieczyciela... i prawdopodobnie dowiedzieć się, że odszkodowania jednak nie uzyska (bo znajdą na to kruczek). Tak więc po dajmy na to dwóch latach trzeba kupić nowy telewizor. I sprzedaż się kręci. :)

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Nigdy mi się nie zdarzyło, żeby ktoś mi coś takiego powiedział, a stosunkowo niedawno kupowałam lapka i aparat. Niemniej zgadzam się, że za kombinatorstwo wielu płacą niestety i nieliczni uczciwi.

Odpowiedz
avatar lowipe
1 1

Nie rozumiem jak dorosły człowiek może dobrowolnie przystąpić do piramidy finansowej nazywanej "ubezpieczeniem".

Odpowiedz
Udostępnij