Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ciąg dalszy http://piekielni.pl/82031, czyli nadzór budowlany w akcji. Dziś, czyli po trzech…

Ciąg dalszy http://piekielni.pl/82031, czyli nadzór budowlany w akcji.

Dziś, czyli po trzech miesiącach od sławetnej "ujemnej rozbudowy", urząd nadzoru budowlanego zaatakował jeszcze raz. Urząd Gminy, posiłkując się moim oświadczeniem, wysłał do nadzoru żądanie wyjaśnienia, co poeta miał na myśli, pisząc takie bzdury.

I nadzór wydalił z siebie kolejne świństwo. Na moim zawiadomieniu o zakończeniu budowy ktoś zrobił dopisek: powierzchnia przed rozbudową - 110 m2, po rozbudowie - 120 m2.

Niby dobrze. Tylko skąd te wartości? Podobno z przeliczenia, bo jak pomieszczenie jest za niskie, to liczy się inaczej, jak już jest wysokie przepisowo, to inaczej. No dobra, niech będzie, dziesięć metrów może i tak.

Ale czemu to na zawiadomieniu ktoś dopisał? Bo ewidentnie nie mój charakter pisma. Ktoś ot tak sobie napisał. Urząd czy burdel? Archeo wymięka.

Zastanawiam się, czy sprawy nie pociągnąć jakoś, bo to dopisek na urzędowym dokumencie, bez parafki, bez pieczątki. Równie dobrze można było gołą dupę tam narysować.

Obrońcy urzędasów może mi to objaśnią?

Urzędasy

by tatapsychopata
Dodaj nowy komentarz
avatar BlackAndYellow
10 14

Burdel w papierach, burdel w pracy, burdel wszędzie :) mnie na temat budowlanki już nic nie zdziwi, po tym jak - po rozstrzygniętym przetargu (termin składanie ofert minął, było otwarcie kopert, wygrała najniższa kwota i tyle :) ) ale nagle okazało się, że nie :) bo nagle (chyba z kosmosu) znalazła się inna kwota niższa i ona wygrała

Odpowiedz
avatar ewilek
4 4

@BlackAndYellow: Przy otwarciu ofert podaje się tylko ceny ale nie sprawdza czy oferent właściwie pod kątem rachunkowym wyliczył tą cenę (np. czy dobrze zsumował/pomnożył itp) Może tak wyjść ze oferta z najniższą ceną przy otwarciu okazaju się po sprawdzeniu wcale nie najtańsza. Wtedy przetarg wygrywa kolejna która dała lepsza cenę. Poza tym może być też wiele innych powodów dla których dana oferta została np. odrzucona. Ale to byłby długi wykład. Z niewiedzy biorą się później takie oskarżenia a ludek wierzy ze wszystkie przetargi są ustawione a urzędasy od zamówień publicznych śpią na forsie i mają tajne konta w Szwajcarii ...

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
9 11

Tobie to wszystko trzeba tłumaczyć. Nigdy nie słyszałeś o chochlikach? ;) Kiedyś były "drukarskie" teraz widać, przeniosły się do Urzędów :)

Odpowiedz
avatar rodzynek2
3 3

@KatzenKratzen: Bo urzędy, a raczej prawo np. którego działają urzędy, jeszcze w wielu przypadkach wymaga "klientów" i siebie nawzajem drukowanych dokumentów wszelakich, stąd pewnie duże steżenie chochlików drukarskich. W takim "obrocie prywatnym" większość pism, czy zamówień jest w mailu lub pod postacią pdf, nawet rysunki techniczne są wysyłane w formie elektronicznej.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
1 3

@KatzenKratzen: Uprzejmie ci dobrzy człowieku dziękuję za wyjaśnienie... ;-)

Odpowiedz
avatar Zehel
8 8

Yhm. Tak dla jasności dla mnie, bo dziś kiepsko kojarzę - ten dopisek był na Twoim zawiadomieniu, które znajdowało się w URZĘDZIE? W dokumentach? To jedno, a dwa, ten dopisek to długopisem czy ołówkiem pisany? Może ktoś, kto "obrabiał" w urzędzie Twoją sprawę po prostu zapisał sobie to dla uproszczenia sobie pracy i żeby następny, który weźmie zawiadomienie do ręki, wiedział skąd poprzednik wziął takie a nie inne wartości. Bo, tak poza tematem, mnie też się w pracy zdarza przełożonemu pisać na pismach całkiem długie notki ku pamięci, z tym że ołówkiem żeby potem sobie zmazał xD

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lipca 2018 o 19:19

avatar BlackAndYellow
1 3

Niby wszystko okej, tylko ty wysyłasz to szefowi, a on te notatki "usuwa" i jest spokój. Tutaj notatka powstała i przeszła przez wszystko tylko bez żadnej pieczątki, podpisu, niczego i tutaj może z tym się sądzić, bo dokument ważny a ktoś sobie takie coś napisał i zadowolony z tego

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
3 5

@Zehel: Tak właśnie to wygląda. Na moim zawiadomieniu jest odręczny dopisek długopisem, co było przed, a co jest po. Nie ma parafki, nie ma notki kto to dopisał. Żeby nie to że ja leniwy z natury jestem to wniknąłbym w sprawę, niby może powinienem, ale konsekwencje dopisku są nikłe. No chyba że brać pod uwagę autoryzację notatek. Jak znam rzeczywistość urzędniczą to okaże się że tak można i jest OK. Więc g*wna nie ruszam, bo śmierdzi.

Odpowiedz
avatar Habiel
0 0

@tatapsychopata: Twoją historią uświadomiłeś mi właśnie, że chyba ostatnio puściłam w świat podpisane ołówkiem dokumenty. Mam nadzieję, że nikomu nie sprawią problemu moje notatki co gdzie posłać :D

Odpowiedz
avatar Windowlicker
2 8

W dniu, w którym większość tego bezużytecznego chłamu, czyli urzędasów wszelkiej maści, wyleci na zbity pysk i pójdzie w cholerę, otworzę szampana. Pijawy żyją na nasz hajs. Powinni całować po rękach za samo wejście do dowolnego urzędu. I mieć plakietkę "Nic nie umiem, zatrudnili mnie po znajomości".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 lipca 2018 o 0:06

avatar tatapsychopata
2 4

@Windowlicker: Szampana nie lubię za bardzo więc otworzę sobie coś innego, ale tak czy inaczej będziemy otwierać razem.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
0 0

@Windowlicker: Z urzędami mam wiele wspólnego od maleńkości. Bliska mi osoba pracuje w jednym od kilkudziesięciu lat. Nie raz odwiedzałem, czasem pomagałem. Akurat w tym urzędzie nie widziałem "nierobów". Zawsze było pracy dużo, a teraz jeszcze więcej. Więcej, bo ludzie więcej spraw chcą załatwić, a przepisy się komplikują i trzeba składać co raz to więcej papierków. Na pytanie, co można uprościć, usłyszałem, że najpierw przepisy, potem całą resztę. Jako dorosły składałem wiele papierków o różne sprawy w urzędach. W dużym mieście urzędnicy pomagali, byli rzeczowi i sprawy przechodziły bez problemów. No poza tym, że połowę ich pracy i tak mogłem wykonać sam (np. zeskanować dokumenty i umieścić w "systemie", gdyby takowy udostępnili). W urzędzie mniejszej gminy sytuacja jest dokładnie odwrotna: ludzie sami nie wiedzą po co są zatrudnieni, co robią i jakie dokumenty są potrzebne. Samowolka pełną gębą. I takie urzędy aż się prosi o opróżnienie z nierobów. Jestem za zmniejszeniem zatrudnienia w urzędach. Na prawdę jestem za. Ale trzeba to zacząć od uproszczenia przepisów i przyspieszenia pracy sądów (bo od razu powstaną spory sądowe). No i na prawdę chciałbym działający (!) i sprawny (!) system informatyczny, który uprościłby wszystkie procedury o całe roboczogodziny.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
1 3

@PiekielnyDiablik: Amatorszczyzna. Dałbym jeszcze podpiwniczenie i przynajmniej jedną wieżyczkę. No i elewacja wyłożona tłuczonymi butelkami.

Odpowiedz
avatar Zunrin
1 1

@tatapsychopata: To zdaje się z Rosji budowane na wynajem. Jak już to bym wykupił sąsiadów i po bokach podobnie bym rozbudował. :D

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
2 4

@Zunrin: Rosja, wiadomo. Swoją drogą to z czego te garaże są zrobione? Przecież najczęściej to są lekkie, pojedyncze ściany. Albo to wzmocnili, albo przy budowie garaży gdzieś w pobliżu budowano elektrownię, hutę, czy coś równie dużego i garaże powstały z "odpadów", czyli wytrzymają bezpośrednie trafienie ładunkiem nuklearnym średniej mocy.

Odpowiedz
avatar dawira
0 0

To wcale nie musi być taki bezsens, jak sugerujesz! Proponuję wczytać się w przepisy, a nie brać wszystko "na chłopski rozum".

Odpowiedz
Udostępnij